|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
abeba
Gość
|
Wysłany: Sob 16:02, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
ale pytanie też, czy możemy działać pochopnie, nie zważając na to co ludzkie, licząc na to że On wszystko załatwi? mam poczucie, że np. niepewność, czy nadaję sie, czy jestem gotowa na macierzyństwo, można oddać Bogu. Ale niepewność, co do stanu zdrowia lub finansów? mam poczucie, ze tu jednak należy zrobić najpierw to co w naszej mocy a dopiero potem modlić sie by Bóg chronił nas przed złym obrotem spraw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
emma
za stara na te numery
Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 17:14, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
nie no, jasne. Zdawanie się łaskę Boga w momencie kiedy nie ma się wcale pieniędzy albo cięzko choruje lub ma się już 5 dzieci nie jest ofiarowaniem się Bogu i wsłuchiwaniem w Jego wole, ale wystawianiem Boga na próbe!!! I brakiem odpowiedzialnosci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sagitta
mistrz NPR-u
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 18:22, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Tylko skąd wiadomo, co to znaczy nie mieć pieniędzy na dziecko, jaka jest granica tego stanu zdrowia, dlaczego akurat 5 dzieci, a nie trójka albo dwunastka?
Wydaje mi sie, że dla jednej osoby zaufaniem Bogu może być zaakceptowanie własnych ograniczeń finansowych czy zdrowotnych i ograniczenie liczby dzieci do tych "tylko" pięciu, a dla innej w obiektywnie identycznej sytuacji - zaufanie Bogu może oznaczać "zaryzykowanie" następnego, szóstego dziecka.
Sama się bardzo poważnie zastanawiam, czy moja decyzja, żeby jednak iść do pracy jest wyrazem rozsądku (bo co będzie, jak coś stanie się mężowi?, co będę robić po odchowaniu dzieci?) czy egoizmem wbrew zaufaniu Bogu (bo przecież własciwie nas stać na dziecko, a przyszłości i tak nie ma co za bardzo planować, bo będzie, co Bóg da)......
Nawiązując jeszcze do artykułu o rodzinach wielodzietnych, prześladuje mnie przeczucie, że oni (albo przynajmniej część z nich) "wskoczyli" na wyższy poziom zaufania, na który ja nie umiem, a co gorsza nie bardzo mam ochotę umieć "wskakiwac"........... bo kto właściwie powiedział jaki poziom życia gwarantuje godziwe wychowanie dzieciom a jaki jest już przywiązaniem do dóbr doczesnych? W końcu Jezus mówił o ptakach niebieskich, które nie sieją etc. - może zamiast ustalać jaki poziom życia jest właściwy/akceptowalny, wystarczyłoby prosić Boga o taki, jaki będzie dla nas najlepszy (czytaj: nie pozwoli się za bardzo przywiązać do dóbr doczesnych)?............
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:46, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
sagitta, myślę podobnie . co więcej, widzę że okoliczności mojego zycia tak się układają, żebym mogła dokonywac właściwych wyborów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:30, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
A mi chyba najbliższe jest myślenie zgodne z tym powiedzeniem: "Módł się tak, jak gdyby wszystko zależało od Boga, a działaj tak, jak gdyby wszystko zależało od ciebie."
|
|
Powrót do góry |
|
|
sagitta
mistrz NPR-u
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 19:42, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
No tak, tylko że w KKK wyraźnie jest napisane, że npr można stosować, jeśli dziecko trzeba odłożyć dla ważnych przyczyn. No i jakie są te ważne? Czy własne plany i ambicje (albo obawy) życiowe mogą byc tak naprawdę ważne (w odniesieniu do wieczności oczywiście) ? Ja coraz częściej myslę, że nie, ale dostosować działania do tych myśli nie mam odwagi (i wcale nie wiem, czy chcę ją mieć)..........
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:50, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
sagitta, nikt ci nie odpowie na to pytanie, bo nie ma dwóch osób dla których dane okoliczności byłyby identycznie ważne. moim zdaniem, jak sie szczerze modlisz o odpowiedź, to ją dostaniesz. tylko właśnie - trzeba chcieć ją słyszeć... ja tez mam z tym problem
|
|
Powrót do góry |
|
|
kajanna
za stara na te numery
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:55, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Sagitto, ja to napisałam bardziej w kontekście postu abeby o badaniach - czyli ja bym zdecydowanie się najpierw przebadała na to, co się da (a na wszystko i tak się nie da - to jest ten margines, który i tak trzeba zostawić), a nie liczyła na to, że się upiecze. Ale gdyby zdarzyła się ciąża, a ja bym wcześniej nie dopilnowała tego, co się da, wtedy właśnie pozostaje modlitwa.
Jeśli chodzi o decyzję -ile dzieci i kiedy - to w tej chwili jest to dla mnie na tyle teoretyczna sprawa, że trudno mi coś konkretnego napisać, bo ja jeszcze nie wiem, jak to będzie, więc to takie trochę gdybanie.
Ale rozumiem twoje wątpliwości i wydaje mi się, że też z tą odwagą u mnie dość krucho...
|
|
Powrót do góry |
|
|
sagitta
mistrz NPR-u
Dołączył: 27 Paź 2006
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 20:03, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | trzeba chcieć ją słyszeć... ja tez mam z tym problem |
O to, to, właśnie............ Wiem, że nikt mi nie odpowie, ale "wyartykułowanie" tego na forum pomaga mi trochę uporządkować własne myśli........... Jestem na etapie zastanawiania się, czy te mysli mi jednak nie przychodzą do głowy z lenistwa i ucieczki przed stresem..............bo jednak łatwiej i przyjemniej zachodzić w ciążę niż szukać pracy i pracować - od tego przedostatniego chyba dostanę wrzodów żołądka niedługo......... ogólnie mam wrażenie, że pójście do pracy zrobiłoby mi lepiej, przez co jeszcze bardziej zdezorientowana jestem :sad:
Ostatnio zmieniony przez sagitta dnia Nie 6:48, 15 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 21:32, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
sagitto.. ale z pracy zawsze mozna zrezygnowac, jakby co...i wtedy decydowac sie na dziecko..
a jak zajdziesz w ciaze.. to juz trudno będzie "się wycofać"
takie jest moje zdanie...
bardzo podoba mi sie to zdanie juki...
juka napisał: | nie ma dwóch osób dla których dane okoliczności byłyby identycznie ważne |
troche ta dyskusja zainspirowałyście mnie do przemysleń, a nawet "pomeczenia" męza w temacie dzieci...
czym tak naprawde kierujemy sie planując nasze dzieci..
Tylko we własnym sumieniu mozemy rozwazyc, ze jestesmy w stanie urodzic i godnie wychowac tyle a tyle dzieci...
Patrze sie po znajomych, rodzinie... i stwierdzam, ze tych naprawde wielodzietnych, to nie znam...
zazwyczaj 2-3 dzieci, czesciej jednak 2..
i choc czasami w głębi duszy rodzi mi sie pytanie, "a czemu oni nie maja jeszcze jednego dziecka, na pewno byłoby ich stac..." to zaraz przychodzi oprzytomnienie, ze nie powinnam oceniac , bo tak naprawde nie wiem, jaka jest sytuacja psychiczna tych ludzi.., przeciez nie tylko kwestia pieniędzy wchodzi w rachube, przy planowaniu potomstwa...(choc często jest decydujaca)
sagitta napisał: | Czy własne plany i ambicje (albo obawy) życiowe mogą byc tak naprawdę ważne (w odniesieniu do wieczności oczywiście) ? |
ja mam takie wrazenie, ze jesli te plany i ambicje , byłyby az tak wazne, ze małzenstwo wykluczałoby posiadanie dzieci w ogóle..., to jest to problem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 9:52, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dono, nie trzeba wykluczac dzieci w ogóle, wystraczy byc intensywnie zajętą karierą do 40tki, zeby obniżyć swoje sznase na naturalne poczecie niemal do 0.
oczywiście nie poszliśmy do kina, hormony są silnijsze od rozsądku znalazłam calodobowe prywatne laboratorium, może tam polecę? już jestem na etapie wyliczania, że jakbym urodziła w styczniu, a 31.01.2008 kończy mi sie kontrakt, to na pewno nici z dalszej pracy i platnego macierzynskiego. Moja syt. jest szczególna, ale, wracając do tematu uprawnień młodej mamy- jaka jest syt. Polki zatrudnionej na czas określony? umowa zdaje się ulega przedłużeniu do dnia porodu - ale potem macierzynski nie przysługuje, prawda?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 10:09, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
przysługuje.., ale po macierzyńskim... jestes juz na lodzie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 10:20, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
przedłużają do porodu plus 16 czy tam 18 tygodni? wow, to i tak niezle. jak sie konczy 6mczny kontrakcik oswiadczyc dyrekcji ze wlasnei zaszlas w ciążę... szkoda że u mnie takie numery nie przejdą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:21, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przedłuża się umowę do dnia porodu, a zasiłek macierzyński wypłaca ZUS - nie ejst się już pracownikiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 10:23, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
a ten zasiłek to jakiś mały ryczałt, czy adekwatny do poziomu ostatnich zarobków?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|