..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Weronika

ginekolog kazał leżeć powiedział że kaszlem nieźle zepchnęłam dzidzie w dół.

mrówka

w takim razie chyba nie zostaje Ci nic innego jak kurować się i zdrowieć na leżąco. A myślę, że na tempo zdrowienia to też pozytywnie wpłynie. Trzymaj się ciepło! Wesoly

silva

to o czym my tu rozprawiamy, Weroniko, musisz się słuchac lekarza i grzecznie lerzec
chociaż nie wiem, jak Ci się to uda, gdy trzeba przecież zając się starszym maluchem
zdrowia!

hebanowe noce

Uważam, że my kobiety powinnyśmy stawać za sobą w takich sytuacjach. Ciąża to nie choroba, ale z drugiej strony państwo wystarczająco oskubuje mnie co miesiąc, a w dodatku nie dostanę emerytury, bo jej nie dożyję, pracując do śmierci. Dlaczego mam nie skorzystać z L4 w ciąży. Może gdybym miała wygodną pracę w biurze to chętniej chodziłabym do pracy. Obecnie nie byłoby tam ze mnie pożytku, a tylko mogłabym się załapać na jakiś zarazek. Poza tym ciąża to dla wielu z nas trudny okres psychiczny, zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak fizyczne. Ani mi się śni chodzić na bezpłatny urlop ciążowy, to dla mnie chory pomysł, bez urazy. To jest polityka przeciwko kobietom, a nie dla nich.
Jeszcze zdążę się napracować w swoim życiu i zwykle pracuję za dwie lub trzy osoby, biorąc pod uwagę standardy. Wystarczy, że na wychowawczym zostaje się bez środków do życia.

U mnie sytuacja jest podobna jak u Małgorzatki w sensie dźwigania i różnych podobnych czynności. Koleżanka w ciąży pracowała do 5 miesiąca. Zawsze gdy byłam z nią na zmianie starałam się wszystko robić, tak, aby nie musiała dźwigać. Jestem koleżeńska, ale też to odczułam w kręgosłupie i w nogach. W piątym miesiącu złapała bakterię, później lawinowo zapalenie krtani, zapalenie płuc, rozszerzanie się szyjki i założenie pessara. Druga chciała być ambitna i latała do 3 miesiąca, robiła wszystko dopóki nie poroniła.
Myślę, że nie zawsze pracodawca jest w stanie zapewnić dobre warunki pracy i lepiej wtedy siedzieć na zwolnieniu.

Karafka

Panstwo nie ma pieniedzy to skubie. Proste jak budowa cepa. Im wiecej bedzie spoleczenstwo je beszczelnie wykorzystywac, tym wiecej podatkow bedziecie placic. Do beszczelnych naleza tez zwolnienia L4 na ciaze.

I nie powielaj spiewki rodem z forum sfrustrowanch mamusiek! Zwolnienie jest dla chorych. Jezeli jestes chora to idziesz na L4. ja jak zygam caly dzien to siedze w domu. A jak chce mi sie spac czy jestem slaba to ide do roboty. Bo to moj zqsrany obowiazek. A ze nie zyg ciezarna codziennie calodziennie przez cala ciaze to moze wiekszosc przepracowac.

Nikt ci nie zabranial pracowac wygodnie w biurze...
A uciekajac na L4 uczysz pracodawce omijania problemu. Na czas ciazy musibzapewnic ci inne stanowisko, ok dla ciezarnej. Gdyby tak kazda babka siedziala w pracy do 8 miesiaca to ny sie pracodawcy nauczyli obycia z tym i przeorganizowywaliby prace.

fiamma75

W sumie pracodawca ma obowiązek zapewnić ciężarnej odpowiednie warunki np. odnośnie tego dźwigania, poza tym jak lekarz zabroni dźwigać i da stosowne oświadczenie, to musi i tyle. Z

PS. w moim przypadku akurat ciąża to choroba drugiej strony sami pracodawcy wywalają ciężarne na zwolnienia, bo im tak wygodniej niż znaleźć odpowiednie zajęcie, bo boją się krótkich zwolnień, wolą od razu długie, bo wtedy mogą kogoś na zastępstwo. A potem biadolą, że ciężarne nic tylko zwolnienia. Tak wygląda druga strona medalu.

PS. w moim przypadku ciąża to akurat choroba

strzyga

różnie bywa. ja się dobrze czułam to praktycznie do samego końca pracowałam, ale mnie też na koniec z pracy 'wyganiali'.

hebanowe noce

Itka

agu

Znaleźć pracę biurową też nie tak łatwo. Mruga

Lepsze l-4 niż narażanie siebie i dziecka. Cholera mnie bierze jak widzę pracujące baby w zaawansowanej ciąży z papierochami, bo co z ich "uczciwości pracowniczej", jak nie liczą się przy tym z własnym dzieckiem i je trują? (Chociaż praca i palenie rzecz jasna nie muszą mieć związku) Jak L4 wynika z rzeczywistej troski o siebie i malucha to mogę powiedzieć "na zdrowie" i tyle. Nie każdy ma szczęście mieć pracę, która ciąży nie szkodzi.

Kasik, w Niemczech przez pierwszy rok rodzicielstwa każdy dostaje od państwa więcej kasy, niż polski rodzic przez całe rodzicielstwo (a żeby coś dostał to musi być rzeczywiście ubogi). Brak jakiejkolwiek polityki prorodzinnej, nagonka na kobitki w ciąży, że się o siebie martwią... Wcale mnie nie dziwi, że ludzie kombinują jak mogą. Ja l4 nie brałam. Nie byłam nawet w stanie załatwiać spraw w urzędach, dopełnić formalności o urlop zdrowotny i w czasie ciąży zawaliłam studia. Pomijając mój stan fizyczny, psychicznie byłam kompletnie do bani, a umysłowo jakby mi się iq zmniejszyło o połowę. Dzięki wielkie za pracownika, który funkcjonowałby tak, jak ja w ciąży.

Czytałam ostatnio w dodatku do GW wywiad z prof. Chazanem (ginekolog). Panie dziennikarki na siłę chciały słyszeć o tym, jak złe są te zwolnienia. A on poza tym, że powiedział o kobietach, które muszą być na zwolnieniu ze względu na stan zdrowia (10 % ciąż wysokiego ryzyka i kilka razy tyle mniej, ale także niebezpiecznych dla zdrowia) oraz niemożność wykonywania dotychczasowej pracy wspomniał o programie we Francji, dzięki któremu liberalne wydawanie zwolnień przyczyniło się do mniejszej ilości porodów przedwczesnych.

Z resztą gadki o tym, że ciąża to nie choroba są dla osób, które po prostu nie znają zjawiska ciąża z problemami. Mogą sobie tak gadać bezdzietni i osoby mające szczęście do super ciąży. Przed ciążą też tak myślałam. Potem mnie to frustrowało jak cholera, bo w ciąży czułam się ciężko chora, jak nigdy w życiu. Gdyby nie mała, uznałabym ten czas za zwykłe piekło. Jak ktoś ciężko coś znosi, to lepiej go tych parę miesięcy porozpieszczać, niż zaserwować zbędne stresy.

strzyga

Dr Chazan prowadził moją ciążę. Zaproponował mi zwolnienie 4 tyg przed datą porodu. ostatecznie pokusiłam się o nie 2 tyg później, kiedy miałam już zakaz seksu i jeszcze trochę bardzo ważnych dla mnie spraw do załatwienia przed porodem.

Karafka

Itka

hebanowe noce

Gdyby było miejsce, które nie jest żadnym krajem ani miastem, w którym nie ma rządu, zusu, pracy, pensji, zasiłków to chętnie bym się przeniosła. Ja mam gdzieś państwo i jego interes, bo żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w chuja, jak to ładnie zaśpiewały strachy na lachy.
Niczego bym od nikogo nie chciała, a nikt ode mnie. Żyłabym sobie z tego, co sama zdobędę. Nikt by mi nie zarzucał, że żyję w systemie, który mi nie odpowiada. Bo właśnie cały system mi nie odpowiada i mam gdzieś to, czy jest jednostką charytatywną czy nie. Nic nie biorę - nic nie daję - proste. A nie tak jak teraz, że biorą ode mnie bez pytania, czy chcę w tym uczestniczyć i gówno z tego mam. Dla mnie ten system jest zły na wstępie, bo w ogóle istnieje.