|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:08, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
juka, mateola, myślę tak jak Wy, mimo, że dopiero czekam na moje pierwsze dziecię.
a jeśli chodzi o porody w domu, czy w izbach porodowych, to jako lekarz mający nieco do czynienia z porodami odradzam. wcale nie tak rzadko się zdarza, że trzeba dosłownie w ciągu minuty zrobić cięcie cesarskie, żeby uratować życie dziecka. będąc w domu po pierwsze trudniej rozpoznać, że to życie jest zagrożone, po drugie w ciągu minuty to można się nawet nie zdążyć dodzwonić na pogotowie, nie mówiąc o dotarciu do szpitala. nie wiem jak Wy, ale ja nie wybaczyłabym sobie do końca świata, że się nie zdecydowałam na szpital.[/url]
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:10, 04 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
uhhh, masz rację niestety...ja bardzo chciałam rodzić w domu (i w sumie chyba bym mogła bo oprócz ssaka dla dzidziusia nic nie było potrzebne) ale mam OKROPNIE rozsądnego męża
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:13, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
też mam okropnie rozsądnego męża
i mimo, że w naszym związku to częsciej ja "nie myślę" to na rodzenie w domu bym się nie zdecydowała...
właśnie z tych powodów, o jakich pisze gagusia
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Śro 14:44, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
a jak niby sie robi cesarkę w minutę? mało to sobie wyobrażam, na żywca? na wspólnej sali porodowej? w minutę to nawet chirurg rąk nie umyje.
rozumiem ryzyko, ale popatrz ile normalnych porodów jest niepotrzebnie komplikowanych interwencjami, ile kobiet zastraszanych w szpitalach w imię tego ze tylko w szpitalu da sie uratować jakiś tam % przypadków.
Nie jestem pewna czy szpital się opłaca.
No i dochodzi jeszcze moje okropne przekonanie, że lepiej by b. cięzko chore, uszkodzone w porodzie dziecko umarlo w spokoju niż miało być za wszelką cenę odratowaną roślinką, niezdolną do życia bez aparatów.
Mam nadzieję, że nikt tu sie nie poczuł obrażony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 7:29, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | a jak niby sie robi cesarkę w minutę? mało to sobie wyobrażam, na żywca? na wspólnej sali porodowej? w minutę to nawet chirurg rąk nie umyje.
rozumiem ryzyko, ale popatrz ile normalnych porodów jest niepotrzebnie komplikowanych interwencjami, ile kobiet zastraszanych w szpitalach w imię tego ze tylko w szpitalu da sie uratować jakiś tam % przypadków.
Nie jestem pewna czy szpital się opłaca.
No i dochodzi jeszcze moje okropne przekonanie, że lepiej by b. cięzko chore, uszkodzone w porodzie dziecko umarlo w spokoju niż miało być za wszelką cenę odratowaną roślinką, niezdolną do życia bez aparatów.
Mam nadzieję, że nikt tu sie nie poczuł obrażony. |
Abeba, może cesrarki nie zrobi się w minutę, ale zrobi się ją na pewno szybciej, gdy kobieta już jest w szpitalu, niż gdy dopiero zaczyna tam jechać....
A poza tym... jeżeli poród jest ciężki, to właśnie taki poród może zaszkodzić dziecku i uczynić je roślinką... Przecież nie jest tak, że dzieci rodzone w domu rodzą się w 100% zdrowe. Inaczej kobiety nigdy by nie rodziły w szpitalach...
A złe traktowanie kobiet to zupełnie inna sprawa. Ale faktycznie jest to problem, niestety
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Pią 8:34, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
espree własnie o to mi chodziło też, ze jeżeli poród ma sie zakończyć trwałym i poważnym uszkodzeniem dziecka (głównie układu nerwowego) to wolę by to odbyło się w warunkach w których to dziecko spokojnie zgaśnie, niż w szpitalu w którym na siłę by je odratowano.
Wiem że to straszny pogląd, ocierający się o eutanazję... może jak zacznie mnie to dotyczyć to zmienię zdanie...
Jedno co by mnie skłąniało do szpitala, to ryzyko mojej własnej smierci, z jakiegoś krwotoku czy cóś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:47, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
trudno mi mówić o czyms czego nie doświadczyłam, ale zdarzało mi się spotykać matki "trwale uszkodzonych" dzieci, które po ich wczesnej czy późniejszej śmierci przeżywały straszną żałobę...
a też takie, których wyrokiem lekarzy "trwale uszkodzone" potomstwo uzyskiwało w wyniku rehabilitacji względną sprawność psychofizyczną.
mówiąc szczerze, nie wyobrażam też sobie żeby któregoś z moich dzieci, albo mojego męża mogło nie być, nawet gdyby w wyniku jakiegoś nieszczęścia zostali poważnie uszkodzeni. czym innym jest ratowanie na siłę, w moim pojęciu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:51, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | a jak niby sie robi cesarkę w minutę? mało to sobie wyobrażam, na żywca? na wspólnej sali porodowej? w minutę to nawet chirurg rąk nie umyje.
rozumiem ryzyko, ale popatrz ile normalnych porodów jest niepotrzebnie komplikowanych interwencjami, ile kobiet zastraszanych w szpitalach w imię tego ze tylko w szpitalu da sie uratować jakiś tam % przypadków.
Nie jestem pewna czy szpital się opłaca.
No i dochodzi jeszcze moje okropne przekonanie, że lepiej by b. cięzko chore, uszkodzone w porodzie dziecko umarlo w spokoju niż miało być za wszelką cenę odratowaną roślinką, niezdolną do życia bez aparatów.
Mam nadzieję, że nikt tu sie nie poczuł obrażony. |
jeżeli wiadomo, że rodzi się chore, niezdolne do życia dziecko, to nikt go na siłę nie ratuje. rodzice dostają na ręce i są z nim póki nie umrze. a często się tak zdarza, że np. poród się przedłuża za bardzo albo dziecko się okręciło pępowiną, wtedy przy zrobionej w ciągu kilku minut (1 to w warunkach totalnie ekstremalnych, ale już 3-5 to spokojnie, znieczulić też się zdąży więc spoko) cesarce rodzi się całkowicie zdrowe dziecko, które urodzone siłami natury byłoby ciężko uszkodzone, bo za długo trwało niedotlenienie. ale oczywiście to Twój własny wybór, gdzie rodzisz. ja sobie zdaję sprawę, że wielu ludzi niezwiązanych z medycyną myśli podobnie jak Ty. po prostu z pewnych rzeczy nie zdajesz sobie sprawy, co jest jakby oczywiste, bo w końcu nie kształciłaś się w tym kierunku. dlatego napisałam tu na forum swoją opinię na ten temat. nawet jeżeli miałoby to zapobiec jednej tragedii na świecie, to jak dla mnie warto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Sob 18:02, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
sama sie nei kształciłam.... bo mam 4 lekarzy w rodzinie i dość sie nasłuchałam by tego zawodu nie wybrać. Szczególnie od anestezjolożki - o ludziach roślinach z OIOMu.
CHodzi mi też np. o ratowanie polkilowych wczesnaików, sporo sie o tym pisze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 18:32, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
była też niedawno ciekawa kampania medialna o ludziach w śpiączce, co do tych ludzi-roślin. ja się buntuję na takie określenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:17, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: |
CHodzi mi też np. o ratowanie polkilowych wczesnaików, sporo sie o tym pisze. |
oj, żebyś wiedziała jakie to są dylematy moralne... bardzo łatwo jest powiedzieć "nie widzę sensu ratowania półkilowego wcześniaka". ale jeśli jest się kobietą, która już kilka razy poroniła, ze 2 razy urodziła martwe dziecko i teraz rodzi wcześniaka powiedzmy 600 gramowego, który ma jakieś tam szanse na przeżycie i jakiś tam niewielki procent szans na w miarę prawidłowy rozwój to myślisz, że ona będzie tego samego zdania? zdarzają się rodzice tak myślący, wtedy nie rozpoczyna się intensywnej terapii, tylko daje się temu małemu człowiekowi umrzeć - często na rękach rodziców. ale są i tacy, którzy chcą za wszelką cenę ratować życie dziecka, nawet jeżeli my nie bardzo ten sens widzimy. ale potem np. po 2-3 latach pojawiają się niektórzy rodzice z uśmiechniętym, biegającym i gadającym dzieciakiem, trochę tylko nienadążającym za rówieśnikami, przysyłają zdjęcia z przedszkola, z wakacji, z I Komunii itd... nie wszyscy oczywiście, bo to by było za dobrze, wiadomo, że wiele z tych dzieci ma problemy. i kto tu ma prawo decydować, którego wcześniaka ratujemy? skąd mamy wiedzieć któremu Pan Bóg przeznaczył życie i prawidłowy rozwój, a któremu nie? tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi i wyborów. i zawsze, niezależnie od podjętej decyzji, pozostają wątpliwości - czy dobrze zrobiłam?
nie jest łatwo być lekarzem, zwłaszcza w tego typu specjalnościach, ale nie zmieniłabym zawodu na żaden inny
Ostatnio zmieniony przez Gagusia dnia Sob 19:50, 12 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Sob 19:29, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ok, wywołałam boczny temat. To akurat nie ma zastosowania, bo przy porodzie w 6 miesiacu nikt nie zostanie w domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:30, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Gagusia, dokładnie tak samo myślę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 19:48, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | ok, wywołałam boczny temat. |
to akurat nic nowego na tym forum , już gdzieś ustaliłyśmy, że bardzo łatwo zbaczamy z wątków
swoją drogą ten się zaczynał od przeżyć fiammy a nie od porodów domowych, ale to szczegół...
Cytat: | To akurat nie ma zastosowania, bo przy porodzie w 6 miesiacu nikt nie zostanie w domu. |
a tu niewątpliwie się z Tobą zgodzę
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:33, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
to ja mateola napisał: | Przecież to w matce dziecko mieszkało, to jej serce słyszało, jej głos... ojca musi się dopiero "nauczyć". |
Zapomniałam wcześniej - tatuś też rozmawia z "brzuszkiem" - skutek jest taki, że dziecko pamięta głos ojca i po urodzeniu bez problemu uspokaja się w jego dłoniach - widziałam! Jest to też doświadczenie moich koleżanek
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Ciąża Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 8 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|