|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:15, 23 Lip 2006 Temat postu: Mój poród |
|
|
Obiecałam, więc piszę
W sobotę ok. 20 byłam na ostatnim ktg. mała jak zwykle nie była zbyt ruchliwa. moja położna powiedziała mi, że nie wyglądam na twarzy jakbym miała niedługo rodzić Poza tym okazało się, że od wt. idzie na urlop, a na urlopie nie wolno jej przychodzić odbierać porodów, więc przekazała mnie koleżance, też miłej. Moja mina chyba była nietęga, bo zażartowała, że się nie zdziwi, że wrócę w nocy ze skurczami
A tak przy okazji, mój mąż cały czas twierdził, że mała urodzi się 16 lipca, bo jego siostra ma akurat urodziny, a w jego rodzinie częste są podwójne święta. Poza tym 17 lipca miałam iść na patologię a bardzo nie chciałam.
Po ktg pojechaliśmy na "miasto" (jazda samochodem pobudzała u mnie skurcze), poszliśmy na randkę do herbaciarni (tam była nasza pierwsza randka). Nic się nie działo. Spać się położyliśmy ok. 0.30 a o 3 rano powedrowałam do WC (jak co noc) i tam przeżyłam szok - sączą się wody płodowe Żadnych bóli, nic, tylko te wody. Zadzwoniłam do położnej, wzięłam kąpiel, mąż zrobił sobie kanapki, spakowaliśmy resztę rzeczy i do szpitala -byliśmy tam po 4. Zbadał mnie lekarz - 3 cm rozwarcia, pęcherz płodowy zachowany a wody sączą się z pęknięcia w górze. Mąż był ze mną na IP a potem razem pojechaliśmy na porodówkę. Mieliśmy salę z fajnym wyposażeniem, ale z wanny nie mogłam korzystać, bo mi się sączyły wody a poza tym przez tą głupią cukrzycę ciążową, to musiałam być więcej czasu podłączona do ktg jak przy "zwykłym " porodzie, no i doszły do tego jeszcze kroplowki. Podłączono mnie do ktg, skurcze dalej raczej niebolesne, powoli zaczęły robić się regularne. Potem mnie odłączono i mogłam sobie chodzić, skurcze nadal do wytrzymania, ale niestety brak postępu rozwarcia a potem tylko o 0,5 cm. Mierzyłam co godzinę cukier, ok. 9 spadł i podłączono mi specjalną kroplówkę z glukozą i insuliną i czymś jeszcze oraz kroplówkę z oxytocyną do tego moja żyła była złośliwa i nie mogłam ruszać ręką, bo kroplówki przestawały lecieć. Wtedy zaczęły się skurcze. Brr... Jak już nie mogłam to się darłam, zdaje się, że podrapałam też męża. Na łóżku porodowym mogłam przybierać różne pozycje, ale brakowało mi chodzenia. Przed 11 (chyba) dostałam zastrzyk na przyspieszenie rozwierania szyjki macicy. Faza skurczy partych trwała wg książeczki zdrowia Dobrusi 45 min. ale parte skurcze w porównaniu z poprzednimi to było wytchnienie (choć też bolesne). Najgorsze były te skurcze zanim pozwolono mi przeć.
Niestety zaczęłam słabnąć i zrobiono mi nacięcie. Mąż powiedział, że próbowano bez, ale główka kilka razy się wysuwała i wsuwała i było widać, ze nie dam rady. Do tego skurcze zaczynały słabnąć i nagle się skracać i dlatego zarobiłam cięcie na końcówce skurczy - tego bólu nie da się z niczym opisać. Potem kazano już mi przeć bez skurczy i Dobrusia od razu wyskoczyła z krzykiem - równo o 12. Dostałam ją od razu na piersi i leżałyśmy razem przez 2 godziny, trochę sobie pojadła (i pogryzła mnie do krwi za pierwszym razem). Potem zabrano ją na mierzenie, ważenie i badania a ja przy wyjeździe z sali porodowej zasłabłam, więc dostałam szybko kroplówkę. Położna zrobiła mi też masaż obkurczający macicy, bo bardzo mnie bolało i dostałam zastrzyk, żeby przyspieszyć obkurczanie. Potem trafiłam na salę połogową, przyniesiono malutką, przyszła pediatra. Mąż był ze mną do 22. Pierwszy raz wstałam i chodziłam z mężem ok. 20. W szpitalu leżałam 2 pełne doby po porodzie. Opieka położnych dla mam dobra (poza jedną zmianą), położnych dla dzieci też (poza jedną zmianą).
Tyle.
Jakby jakieś pytania, to śmiało.
PS. Mąż przeciął pępowinę.
Ostatnio zmieniony przez fiamma75 dnia Nie 21:16, 23 Lip 2006, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10168
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:26, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
ja pytań nie mam.
ale jestem pod wrażeniem.
dobrze, że już po wszystkim i macie na świecie swoja Dobrusię
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:40, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
fiamma, podziwiam cie ze dalas rade dzielna jestes i mnie jescze mocniej ugruntowalas w decyzjo o znieczuleniu. inaczej nie dam sie wracaj szybciutko do zdrowia
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 20:46, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
miałaś pecha z tym cięciem... a i wrażliwość na ból jest przecież różna u różnych ludzi... ale dałaś dzielnie radę!
P.s. chyba dla równowagi muszę moje porody opisać, bo jak dziewczyny zaczną czytać o tym cięciu to ród ludzki wymrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mag_dre
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:12, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | miałaś pecha z tym cięciem... a i wrażliwość na ból jest przecież różna u różnych ludzi... ale dałaś dzielnie radę!
P.s. chyba dla równowagi muszę moje porody opisać, bo jak dziewczyny zaczną czytać o tym cięciu to ród ludzki wymrze |
Cięcie bez znieczulenia- to przeciez musiało boleć. A juka zapraszamy do podzielenia się wrażeniami z porodu- lubie o tym słuchać- tyle razy słuchałam opowieść mamy i ciotek, koleżanek- moge słuchac o tym godzinami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Nie 21:42, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
juka, proszę, jak najszybciej. Bo jak to przeczytałam, to mi sie słabo zrobiło (a przecież czytałam gorsze hardocore'y na rodzić po ludzku).
Mam nadzieję, że Cie tym, fiamma, nie urażę, ale słabo mi sie zrobiło równiez jak zobaczyłam Twoje zdjęcie "zmęczona mama".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:15, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
to poród nie za łatwy, te cięcie najgorsze....strasznie się tego i ja będę bać. i TA RANA SIE NAJGORZEJ GOI... i ze tak powiem siusia się na nią - brrrrrrrrrr
ale rodziłaś nie za długo, ja ponoć całą dobę przychodziłam na świat ... :wow:
ale mała na pewno rekompensuje wszystkie bóle
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 7:12, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
napiszę, tylko ciasto muszę upiec ślubnemu na imieniny (nie mówcie tacie ....)
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 8:37, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
się piecze .
to teraz "mój poród":
1. najtrudniejszy, bo pierwszy. trochę dawno było, więc mało pamiętam, pojechaliśmy do szpitala o 4 rano, a około 8 miałam ochotę iść do domui dokończyć jutro... . nacięcie było, ale w czasie parcia, wtedy tkanki są tak napięte że nerwy nie przewodzą bodźców i nic nie boli. najgorsze było dla mnie parcie, bo raczej lepiej znoszę ból niż wysiłek, więc szło mi słabo (tyle czasu co fiamma) i się umordowałam po prostu. poza tym pozszywali mnie koszmarnie, chyba sznurkiem do snopowiązałki, więc rana nie chciała się goić .
2. jednak się nie zniechęciłam.. . drugi zaczął się leniwie, pojechaliśmy do szpitala, gdzie młodemu jednak się odechciało wychodzić, więc latałam po schodach z godzinę bo nie opłacało się wracać. mąż początkowo latał ze mną, ale potem zmęczył się tym porodem biedaczek. całość trwała długo, ze 12 godzin, ale to był raczej truchcik niż sprint . bez nacięcia, za to z pęknięciem. szycie ok - mieli nici
3. rodziłam sobie pomalutku od południa, ale jeszcze robiliśmy zakupy i siedziałam w domu bo chciałam opbejrzeć kocert Jarre'a w stoczni gdańskiej . prawie się udało, tylko mąż mnie popędzał, bo on jest przeciwny domowym porodom . pojechaliśmy do szpitala z 4 cm rozwarciem, nie chciało mi się łazić ani wykorzystywać innych dobroci porodowych, więc leżałam, ściskałam męża za rękę i starałam się myśleć że "już niedługo". nie darłam się bo szkoda mi było siły, ale są ludzie którym to pomaga. parcie 10 minut (wprawiłam się w końcu ), bez pęknięcia i bez szycia. 2 godziny po porodzie gotowa byłam biegać...
nie powiem, że lubię rodzić, ale to naprawdę da się znieść a dzieci są tego warte
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Pon 8:54, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
i myślisz że to niby nas zachęci do [b]pierwszej[\b] ciąży? umordowanie i sznurek do snopowiązałki na pewno są neizapomnianymi przeżyciami, juz lecę
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 9:37, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
no cóż, nie ma róży bez ognia, jak przytomnie zauważył Bareja . można też zacząć od trzeciego...
a serio - sznurek krótko się pamięta . jak patrzę na moją Najstarszą, to czuję że warto było . ale to się widzi z perspektywy dopiero
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10168
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 9:41, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
a ja liczę, że będę mieć porody jak moja mama - w dniu moich urodzin zjadła o 13 obiad, a o 15 ja się pojawiłam na świecie.
jak sama twierdzi - "no przecież nie mogłam rodzić na głodniaka!"
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Pon 9:48, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
są takie co owego sznurka nie mogą zapomnieć, bo twierdzą, że go czują przy kazdym współżyciu do końca życia.
tak czy inaczej ja bardziej niż bólu itp. boję sie chamskiego traktowania, że mnie przestraszą, okrzyczą, obrażą, wkurzą, po prostu zgnoją.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:59, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: |
tak czy inaczej ja bardziej niż bólu itp. boję sie chamskiego traktowania, że mnie przestraszą, okrzyczą, obrażą, wkurzą, po prostu zgnoją. |
Tego akurat nie było. Odnoszono się do nas "po ludzku".
Poza tym jak rodzisz z mężem szansa jest mała.
Nie obrażam się, jeśli chodzi o zdjęcie "zmęczona mama" - bo wg mam, które rodziły wyglądam całkiem całkiem, wcale jakbym nie rodziła przed paru godzinami
Juka opcja nr 3 jest najlepsza. Na sali była dziewczyna, która urodziła malucha bez nacięcia i pęknięcia. Siadała na pupie już w dzień porodu. Jak ja jej zazdrościłam. A ja chodziłam prawie zgięta, ech...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 10:02, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
abeba, przecież ja cię nie namawiam...myślę że coraz mniej jest takich miejsc gdzie się źle traktuje rodzące (ja na takie nie trafiłam) - ale na wszelki wypadek lepiej mieć ze sobą przytomnego męża . kto nie ryzykuje ten w puszce nie siedzi .
myślę że ty się boisz rodzicielstwa w ogóle, a nie tych towarzyszących przykrości, ale to tylko moje odczucie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Ciąża Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 1 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|