Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje szczęście
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:29, 27 Paź 2007    Temat postu:

Kajanno, wielkie dzięki, że znalazłaś czas i chęci, aby napisać o swoich doświadczeniach. Widzę, że faktycznie będę musiała trochę poczytać, może też jakaś szkoła rodzenia okaże się pomocna?
Mam wrażenie, że mój mąż, który na co dzień jest oazą spokoju, również okaże się, podobnie jak Twój, lepszy w niektórych sprawach, np. w kąpaniu, bo ja z natury jestem panikarą Mruga Na razie szczęśliwy całuje mój brzuszek i mówi do niego różne fajne rzeczy Wesoly
Kajanno, mam nadzieję, że pomimo tych wszystkich problemów, które napotkaliście, od trudnej ciąży począwszy, poprzez nieprzespane noce, na kłopotach z karmieniem skończywszy, jednak jesteście szczęśliwi Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:49, 27 Paź 2007    Temat postu:

nie pomyślałabym , że instynkt macierzyński to jest intuicyjna wiedza o tym, jak zmieniać pieluchy lub kąpać noworodka . to są takie umiejętności, których kiedyś uczyły mamy i babcie a teraz książki i net
mnie się instynkt kojarzy zupełnie inaczej

czy istnieje? napewno, ale często utrudniamy mu dojście do głosu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
micelka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:12, 27 Paź 2007    Temat postu:

Juka, a jest jakaś definicja instynktu macierzyńskiego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:51, 27 Paź 2007    Temat postu:

Im dłużej jestem mamą, tym bardziej zgadzam się z juką Laughing

Też uczyłam się od męża przewijania, ubierania, kąpania (tego najpóźniej) i uważam, że jest w tym lepszy ode mnie - z ksiązek i gazet nauczyłam się tych innych przydatnych rzeczy. Mam o tyle dobrze, że po sąsiedzku jest moja mama i pomaga do tej pory - choćby weźmie młodą na godzinę - ona pomagała usypiać nasz trudny egzemplarz czy pomagała mi gdy Jarek był w pracy a ja 3 tyg. po porodzie leżałam z wysoką gorączką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:51, 27 Paź 2007    Temat postu:

kajanna napisał:

U nas wyglądało to tak, że ja po lekturze wiedziałam sporo o pielęgnacji (jakie kremy, do czego, w co ubrać, co po kolei się robi, czym czyścić oczka itd.), ale na początku to mąż wszystko przy dziecku robił, no bo ja leżałam po cc i przez pierwsze kilka dni to mąż robił wszystko przy Szymku. Więc to od niego się uczyłam zmiany pieluchy, ubierania, a mąż do tej pory kąpie, to jego działka. To wszystko się łapie bardzo szybko, teraz robię to już automatycznie na wpół śpiąc, ale początki były trudne. Pamiętam, jak pierwszy raz zostałam z Szymkiem w domu i on zaczął płakać. Nie mogłam go uspokoić, więc sama w ryk, płacząc zmieniałam mu pieluchę, koślawo, nic mi nie wychodziło, poziom stresu koszmarny, śmiać mi się teraz chce...
A tak w ogóle, jeśli chodzi o "podejście" do dziecka, to uważam, że mój mąż ma 100 razy lepsze ode mnie. Jest zawsze spokojny i opanowany, co się dziecku zapewne udziela, a ja jestem panikara, niestety. Łatwo się też złoszczę i niecierpliwię, no mam wad bez liku, co się przy dziecku niezbyt sprawdza.

[


kajanno..

jak czytam o Twoich przezyciach to dosłownie mam przed oczami siebie 2,5 roku temu.....

Pierwsze dni po porodzie zajmowałam sie wszyskim... tylko nie dzieckiem...

pranie, gotowanie, załatwienie jakichs spraw urzedowych.. , zakupy..itd
całą opiekę zrzuciłam na męza..
ja byłam tylko od karmienia...
wydawało mi sie , ze maz na pewno lepiej poradzi sobie z synkiem, i chyba tak było..

i jak sie bałam pierwszego dnia tylko z Piotrusiem.. nie umiałam go uspokoic jak płakał...Sad


potem było znacznie lepiej..

najgorzej, ze czułam sie bardzo samotna ze swoimi odczuciami, bałam sie komukolwiek przyznac, ze tak sie czuje,
myslałam ze jestem okropna matką, która nie potrafi sie nawet zając dobrze własnym dzieckiem..Sad

wiecie jak poczułam sie dobrze, gdy "zgadałam" sie z inna mamusia, i opowiedziała mi, ze sie czuła podobnie...

chyba wtedy uswiadomiłam sobie, ze nie jestem sama z takimi obawami i uczuciami..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:42, 28 Paź 2007    Temat postu:

fiamma75 napisał:
Im dłużej jestem mamą, tym bardziej zgadzam się z juką Laughing


mnie się też poglądy zmieniły bardzo między pierwszym a ostatnim dzieckiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:47, 28 Paź 2007    Temat postu:

juka napisał:
fiamma75 napisał:
Im dłużej jestem mamą, tym bardziej zgadzam się z juką Laughing


mnie się też poglądy zmieniły bardzo między pierwszym a ostatnim dzieckiem


No to mam jeszcze daleko aczkolwiek myślimy (tylko myślimy) o drugim dziecku

W każdym razie wiem jakich błędów już nie popełnię - na pewno więcej zaufania do tego, że dziecko samo zasygnalizuje potrzeby. Do tego doszłam do wniosku, że karmienie piersią jest przedłużeniem odżywiania pępowiną i ustalanie sztywnych reguł nijak się do tego ma - trzeba dziekcu pozwolić decydować (no chyba, że powoduje zbyt wielki zmęczenie) Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:16, 28 Paź 2007    Temat postu:

micelka napisał:

Kajanno, mam nadzieję, że pomimo tych wszystkich problemów, które napotkaliście, od trudnej ciąży począwszy, poprzez nieprzespane noce, na kłopotach z karmieniem skończywszy, jednak jesteście szczęśliwi Wesoly

No jasne! Baaardzo! Very Happy
Co wcale nie oznacza, że sobie kilka razy nie pomyślałam: "Po co mi to było?". Ten pierwszy miesiąc, dwa może być naprawdę ciężki, lepiej się na to przygotować (chociaż tak do końca się nie da ).
Ale jak popatrzę, jak Szymek się do mnie uśmiecha... Albo jak się przytulają z tatusiem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:16, 28 Paź 2007    Temat postu:

fiamma75 napisał:
No to mam jeszcze daleko aczkolwiek myślimy (tylko myślimy) o drugim dziecku

W każdym razie wiem jakich błędów już nie popełnię - na pewno więcej zaufania do tego, że dziecko samo zasygnalizuje potrzeby.



no, no ....
doszłam swego czasu do podobnego wniosku. dzieci, to znaczy niemowlaki, kierują się instynktem właśnie i warto go słuchać jako że nasz bywa spaczony Confused . co innego z większymi dzieciakami, które trzeba już socjalizować...uffff....mam nadzieję że i tego się kiedyś nauczę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:20, 28 Paź 2007    Temat postu:

Dona napisał:

najgorzej, ze czułam sie bardzo samotna ze swoimi odczuciami, bałam sie komukolwiek przyznac, ze tak sie czuje,
myslałam ze jestem okropna matką, która nie potrafi sie nawet zając dobrze własnym dzieckiem..Sad

wiecie jak poczułam sie dobrze, gdy "zgadałam" sie z inna mamusia, i opowiedziała mi, ze sie czuła podobnie...

chyba wtedy uswiadomiłam sobie, ze nie jestem sama z takimi obawami i uczuciami..


I dlatego bardzo się cieszę, że zaglądam na forum wrześniówek na gazecie, gdzie piszą dziewczyny z dzieciaczkami w tym samym wieku. Można sobie pomarudzić i przekonać się, że się nie jest odosobnionym w tych swoich czasem negatywnych odczuciach, dać sobie do nich prawo, bo to całkiem normalne. Może dlatego przynajmniej nie wyrzucałam sobie, że jestem "wyrodną matką."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatifnat
pierwszy wykres



Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 13:47, 29 Paź 2007    Temat postu:

Hmm, ja już mam starsze trochę dzieci i patrzę teraz inaczej na kłopoty z noworodkiem ale przy pierwszym byłam bardzo blisko wpadnięcia depresji. W ogóle nie miałam doświadczenia z niemowlakami - siostra miała dziecko ale ja akurat wtedy studiowałam poza domem więc widziałam je od przypadku do przypadku. Cała ciąża była straszna - szpitale albo łóżko, więc jak brałam poradnik opieki nad dzieckiem to czułam się jeszcze gorzej. Po porodzie mnie uśpili do zszycia, dziecko przynosili sześć razy dziennie na karmienie zawinięte w tobołek. Powrót do domu był prawdziwą tragedią. Nie mogłam siedzieć przez miesiąc a i do zajmowania się nie miałam sił. Próbowałam "nadrobić" lekturą braki w umiejętności pielęgnacji noworodków co doprowadziło mnie do stanu nieomal szaleństwa, bo wydawało mi się że wszystko robimy źle. Np. w podręczniku było napisane ile powinna trwać kąpiel albo sprawne przewijanie. Przed pogrążeniem się w depresji uratowała mnie moja siostra, która przyjechała i mi pomogła oraz lektura Chmielewskiej. Normalnie się pośmiałam i nie czytałam w kółko książek o chorobach dzieci. Generalnie to nie przeszkadzało mi bycie z małymi dziećmi i miałam cierpliwość - gorzej było jak weszły w okres 1-3. O wtedy czasami miałam ochotę je kopnąć tak żeby się wbiły w ziemię i poskakać po nich. Nigdy co prawda tego nie zrobiłam ale negatywne uczucia były i to mnie też dołowało. Wiem natomiast, ze nie należy negatywnym uczuciom folgować czynami bo przemoc wobec dzieci nie jest żadnym rozwiązaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatifnat
pierwszy wykres



Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 13:54, 29 Paź 2007    Temat postu:

Aha, i zgadzam się z Juką, że instynkt macierzyński polega na tym, że po prostu się kocha dziecko i jest się otwartym na jego potrzeby. Przewijania i kąpieli lepiej się nauczyć od kogoś kto to umie dobrze. Dlatego teraz jest lepiej kiedy dzieci są z matkami (drugie już miałam szczęście urodzić w innych warunkach) i pielęgniarki pokazują jak się karmi, przewija i kąpie - przynajmniej tak było w szpitalu gdzie rodziłam ostatnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Pon 14:21, 29 Paź 2007    Temat postu:

ooo. brrr!!!! to co napisała Hatifnat przypomniało moje " pierwsze" macierzyństwo. no po prostu mój życiorys...z jednym wyjatkiem: ja wpadłam w depresję.długo by opowiadać...i najbardziej bałam się depresji przy następnych dzieciach. ale okazało się, że poznanie miłości, jaką daje dziecko, macierzyństwo...zupełnie inaczej wyglądało oczekiwanie i pojawienie się w naszym życiu następnych dzieci. i teraz kocham moje dzieci bezgranicznie, ale czasem to też mam ochotę wyjść z domu i do niego nie wracać. wszystko mija wieczorem, kiedy mówimy sobie "kocham cię". powiedzenie tego i usłyszenie bardzo mi pomaga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:26, 29 Paź 2007    Temat postu:

Hatifnat napisał:
Aha, i zgadzam się z Juką, że instynkt macierzyński polega na tym, że po prostu się kocha dziecko i jest się otwartym na jego potrzeby.

Ale czy to jest instynkt macierzyński, czy może po prostu rodzicielski?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatifnat
pierwszy wykres



Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 14:35, 29 Paź 2007    Temat postu:

Mówi się o instynkcie macierzyńskim więc pewnie macierzyński. Nie wiem jak tam jest u innych panów ale mój mąż "otwierał" się na dzieci jak mógł z nimi nawiązać intelektualny kontakt. Zajmował się nimi jak były małe, potrafił wykąpać, przewinąć i ponosić ale jak sam przyznawał - raczej z obowiązku. I niezbyt dobrze odbierał sygnały wysyłane od niemowląt - jakoś nie mógł ich właściwie zinterpretować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Strona 13 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin