..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

sylwuska90

Przemilczana, gin nie wracał już do tego, raz powiedział tylko by brać w pierwszej ciąży, w drugiej nie mówił.
Jeszcze wcześniej byłam u takiej gin (tylko raz, później zmieniłam) z którą dyskutowałam na ten temat, mówiła że można zastąpić tabletki warzywami, owocami itd, była takiego zdania. co gin to różne zdania Mruga

ale przeważnie wciskają leki.

El

Całe szczęście, że z racji innych dolegliwości gin nie może mi wciskać połowy leków, które by chciał. Ale te co może, to wciska - za to bez umiaru. Początkowo dałam się nastraszyć i łykałam je jak gęś na tuczu, ale po przemyśleniu wielu spraw chyba zbyt bezkrytycznie poddałam się lekarskiemu autorytetowi. Szczególnie, że ten sam lekarz przyznał, że zaleca mi dodatkową konsultację w konkurencyjnej placówce.
Konsultacja też w czwartek, więc będzie ciekawie.

Hikari

Brałam tylko te witaminy, które nie był nafaszerowane wszystkim i niczym. W moich były wit B6 i B12, kwasy omega i DHA, żelazo, jod, kwas foliowy i cynk.
Pod koniec ciąży leczniczo żelazo.
Osobiście również stawiam na zdrowe odżywianie więc jeżeli sztucznych witamin jest mało, to ok.
Najpierw lekarz sugerował inne, takie od A do Z, ale powiedziałam, że nie chcę. Sztuczne witaminy znacząco obniżają moją odporność (juz po miesiącu takiej suplementacji mam nawracające zapalenie oskrzeli).

silva

właśnie przez pierwszą ciążę brałam zestaw witamin
wtedy nad tym się nie zastanawiałam, byłam młodziutka i myślałam, że tak trzeba
przy drugiej nie brałam nic
no a teraz biorę, jak rozum nie kłóci się z lekarskimi zaleceniami
a o nospie wiem, dlatego biorę raz buscopan raz nospę
no i robię to faktycznie, gdy nie mogę nawet poruszyć nogą, nawet gdy leżę
nie mówiąc o trudnościach z siadaniem czy chodzeniem Smutny

Polly

Ja mam zupełnie inne doświadczenia niż Wy. Pierwszą ciążę poroniłam, więc jak zaszłam w drugą, to przestraszona możliwością kolejnego poronienia poszłam do gina z prośbą o przepisanie progesteronu. Gin mi odmówił, twierdząc, że to takie placebo i nie ma sensu brać. Drugą ciążę też poroniłam i jak go pytałam, czy w ewentualnej trzeciej ciąży mi wypisze, to powiedział, że też nie.
Rozmawiałam z koleżanką, która u niego prowadziła ciążę i potwierdziła, że on nie zaleca żadnych witamin i innych leków, bo uważa, że wszystko powinno się odbywać naturalnie i bez ingerencji.

Justek

Polly, dziwi mnie takie podejście lekarza. Jest na forum osoba która by nie miałą wcale dzieci gdyby nie początkowe podtrzymanie ciąż. Może zastanów się nad zmianą na innego lekarza?

Co do suplementacji to ja brałam całą ciążę witaminy. Skoro dwóch lekarzy mi zalecało to się wiele nie zastanawiałam żeby nie brać. Później też wprowadziłam omegę bo też słyszałam wiele pozytywnych opinii na jej temat

Polly

Teraz już zmieniłam, ale wtedy jeszcze mu ufałam Mad

Jak widać, obie skrajności są złe, może i nie warto brać leków na wyrost, ale czasem naprawdę są potrzebne.

Hikari

Wiecie, rynek medyczny ma się dobrze a firmy farmaceutyczne robią bardzo dużo aby przekonać lekarzy do "swoich" produktów. jakby jedne witaminy były lepsze od innych to większość lekarzy by je polecała a tak mamy całą gamę róznych specyfików, lepszych, gorszych... Dlatego ja podchodzę z dystansem do tego, co lekarz proponuje. Dlaczego akurat te, w czym mają lepiej pomóc.
Wiadomo, co innego leki konieczne (żelazo, podtrzymywanie ciąży, działanie rozluźniająco na skurcze).

ika

W pierwszej ciazy bralam tylko kwas foliowy przez pierwsze 3 miesiace tak mi kazal lekarz, a po 3 witaminy, powiedzial ze dowolne ktore sobie wybiore i tak tez zrobilam. W tej ciazy biore te same witaminy co w poprzedniej. Chetnie bym jeszcze duphaston bral nawet mam jeszcze z poprzednich staran ale sie hamuje skoro lekarz nie kazal. Ale ja teraz przezrazliwiona jestem.

sylwuska90

Justek

Tylko mi lekarze nie sugerowali konkretnych tylko żebym zwróciła uwagę żeby był jod, więc o żadnym polecaniu nie było mowy

El

Tja, ja przy prawidłowym poziomie progesteronu, prawidłowo rozwijającej się obecnej ciąży i poprzedniej ciąży (jedynej wcześniejszej) przechodzonej wzorcowo i tak biorę luteinę 3x3 i duphaston 2x2. "Tak na wszelki wypadek" jak to ujął lekarz. I garść innych wspomagaczy.
Od ich włączenia czuję się koszmarnie. Albo i gorzej. Wiem, że inne okoliczności przyrody sprawiają, że ciążę mogę stracić w każdym momencie, ale wtedy akurat żadne ilości podawanego progesteronu, witamin czy reszty ciążowej chemii w niczym nie pomogą.
W tym układzie mój rozsądek bardzo kłóci się z polityką lekarza.

silva

o matko, to faktycznie coś za dużo wygląda...
który masz tydzień?

El

13.
Dziś mam też konsultacje w drugim ośrodku, poproszę od razu o pełne badanie (usg "genetyczne" - jak już tam jestem, to czemu nie) i o opinię nt. grafika przyjmowanych leków.
Jestem w stanie zrobić bardzo, bardzo dużo, nawet tańczyć nago przy pełni księżyca na leśnej polanie, jeżeli to może pomóc w bezpiecznym donoszeniu ciąży - ale właśnie, niech to ma sens i jakieś uzasadnienie.

Czuję się jak ścierka przekręcona przez wyżymaczkę i mam nieodparte wrażenie, że jedynym plusem tej sytuacji jet to, że w razie W mój gin może twierdzić, że robił naprawdę wszystko. Nawet, jeżeli nie miało to większego sensu - i tak robił wszystko.

buba

El, no to nie rozumiem po co Ci te leki włączył i to jeszcze i luteinę i duphaston? Shocked

Poza tym, przecież leki też mają skutki uboczne...