..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

buba

A co powiecie na to, że mój sąsiad (były milicjant Kwadratowy

) ma na parkingu wybrane przez siebie miejsce ze znakiem ludka, do tego dokleił przerobioną tabliczkę rejestracji (taką z wózków dziecięcych). Miejsce nie jest okopertowane, nie jest też najbiżej wejścia, sąsiad sobie tam z łopatą odśnieża w zimie, nosi zakupy, znaku o inwalidztwie za szybą brak.
Tak to jest jak ma się układy w spółdzielni. Wsciekly

mamma

Maz ma w rodzinie osobe z gr inwalidzka i jak z nia jechalismy i parkowalismy w takich miejscach to zawsze dalala nam swoja ksiazeczke na szybe ale nie wiem jak to jest...

agu

Musi być niebieska karta, wzór UE. Raz zapomniałam wystawić na parkingu pod tesco, założyli nam blokadę (czy tylko moje miasto jest takie chore, że przeszkadzające samochody blokuje, żeby przeszkadzały dłużej zamiast odholować?), ale na szczęście strażnicy miejscy jeszcze byli i od razu nam zdjęli. Potrzebne im było jednak okazanie nie tylko karty ale też oryginału orzeczenia. Od jakiegoś czasu są węższe kryteria do wystawiania tych kart, np. nie można na podstawie orzeczeń ZUS.
Teraz nie ważne są nr rejestracyjne na tabliczce przy symbolu ludka na wózku, ważne że ludek i każdy z kartą może parkować. Bez karty parkowanie kosztuje 500 zł (od Policji, nie od spółdzielni) Mruga

Edwarda

glr

Edwardo, ja nie mam potrzeby bycia miłą dla osób, które bezczelnie parkują w miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Ale póki co, do żadnej się nie odezwałam, więc spokojnie

Za to do osób parkujących na chodniku mam odwagę się odezwać i robię to regularnie, zdarza się nawet, że nie jestem miła Kwadratowy

Bo jak mi ktoś przed nosem parkuje auto, ja stoję, bo nie ma przejścia, a gość szybko wychodzi i ucieka, a ja nie mam jak z wózkiem przejść, to mam go grzecznie prosić? Niestety aż tak miła i dobra to ja nie jestem. Niech się cieszą, że jeszcze nie spisuję numerów i nie dzwonię do Straży Miejskiej, ale już jestem bliska tego, bo mam dość przepychania wózka przez krzaki i rowy, albo przez ruchliwą ulicę, bo cały chodnik zajmuje samochód. Do tej pory zawsze gratuluję wyobraźni takim osobnikom, ale moja cierpliwość powoli się kończy Wsciekly

Edwarda

agu

kariga

Parkowanie na chodnikach tak, że przejść się nie da to chyba jakiś standard

Jakiś czas temu mijałam samochód policji tak zaparkowany!!!!!! Więc o czym tu w ogóle mówić.., ręce opadają, niestety dzwonienie na straż niewiele da.. poza tym ja odnosiłam wrażenie, że jakbym miała dzwonić po straż, to w ogóle bym z dzieckiem nie spacerowała, tylko stała i dzwoniła

Ja jak widzę, że kierowca jest w środku to zwracam uwagę grzecznie i różne są reakcje.. niektórzy odjeżdżają, ale większość nie. Ostatnio Pani mi się tłumaczyła, że ona tak tylko na chwilę, zaraz odjadą, do szpitala jadą bo coś tam.... żenada..

Ostatnio też jak byliśmy z mężem w Ikei, to Pani zaparkowała na miejscu dla rodzin z małymi dziećmi i wyszła z niego z dorosłą córką. Stwierdziłam, że trzeba jej powiedzieć, że to nie miejsce dla niej.. no cóż efekt był taki, że na moje pytanie, czy wie, że nie jest to miejsce dla niej odpowiedziała "tak", po czym olała nas, odeszła i głupio się śmiała...

U nas w kraju ludzie nie są nauczeni takich rzeczy... może to efekt komunizmu, nie wiem sama czego. Ogólnie mówiąc znieczulica i 'ja jestem najważniejszy'.

emma

U nas zwykle parkuja na wjeździe do garażu i już nie jestem miła. To znaczy miła jestem jak ktoś kiepskim samochodem stanie to grzecznie zwracam uwagę. Ale to mało kiedy się zdarza, bo zwykle Grand Rowery parkuja albo inne jeszcze. Jak kiedyś nie pojechalismy w gości, bo pani godzinę w restauracji obiadek jadła to się nauczyłam jak sprawę załatwiać ze strażą miejską. Jak dzwonisz to trzeva o nazwisko i nr osoby przyjmującej zgłoszenie spytać. Wtedy wie, że jak nie ruszy sprawy dalej to możesz skargę na nią złożyć.

El

Dziewczyny, mam mały problem: zgubiłam (?!) kartę ciąży.
Ostatnio widziałam ją na świątecznych wojażach - w torebce, którą córcia regularnie mi przetrzepuje (taki etap rozwoju - szukanie ukrytych skarbów).
Czy to da się jakoś odtworzyć? Mój gin pisze jak kura pazurem, a wpisywanie badań traktuje jak najgorszą z możliwych kar. Może odmówić wydania duplikatu karty? Confused

Na torebce zainstaluję chyba walizkową kłódkę Wsciekly

ika

To co w karcie ciazy gin powinien miec tez w karcie pacjenta wiec nie powinno byc problemu.

koszatniczka

A co z Silvą? Czy nie miała jakoś teraz zaplanowanej cesarki?

mamma

Cera

Edwarda

Urodziła