..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

ika

Też miałam znieczulenie do cesarki i ostatnie o czym myslałam to że coś mi uszkodzą, akurat w momencie wbijania igły miałam kolejny koszmarny skurcz i jedyne co myślałam to kiedy to cholerstwo zacznie działać !! Boli jak normalny zastrzyk Wesoly

Skurcz był milion razy boleśniejszy Mruga

strzyga

ryzyko uszkodzenia jest nikłe. na SR tłumaczyli co i jak, ale nie pamiętam. mnie bolało mniej niż pobieranie krwi.

fiamma75

normalny zastrzyk boli bardziej

ale i tak narkoza jest fajniejsza

choć świadomość przy cc bezcenna - dla mnie było to zabawne czuć jak mi grzebią w brzuchu a wzruszające, gdy mi synka pokazano - czułam się tak samo poruszona jak przy porodzie sn

elusiaczek

Samego zastrzyka się nie boję Mruga

Może to będzie głupie pytanie, ale nie spowalnia to porodu? W sensie że ma się jakieś mniejsze czucie i przez to np. trudniej przeć?

agu

Zgadzam się z Fiamma75 - świadomość jest bezcenna przy porodzie!
Na mnie połamali kilka igieł przy wbijaniu znieczulenia, zanim się udało (taki zdezelowany mam kręgosłup). Tylko igły ucierpiały. W trakcie miałam swój jedyny skurcz porodowy, który na serio poczułam (pojedyncze bolesnych zdaniem ktg zdarzały się od kilku miesięcy, ale ich nie wyłapywałam). Nie bardzo pamiętam, żeby bolało, ale byłam zajęta baniem się operacji. Mruga

lenulka

Nie wiem jak bd jak już dojdzie do momentu ciąży i porodu, ale narazie i tak bym nie chciała chyba tego znieczulenia.

Cera

Igła w kręgosłup-jak nie trzeba to nigdy w życiu. Wolę jak mu w pochwie szperają-mój rekord-w ciągu 30 minut zbadało mnie 10 osób. Ten dzień pamiętam dobrze a najbardziej pamiętam to, jak mi położna spryskala krocze czymś co mnie tam tak szczypało, że myślałam, że padnę.
No to panowie, który pierwszy? Nie wyrywali się, ja tym bardziej. Odrynator wskazuje na pierwszego-no to może pan. I mnie zbadał, potem kolejny, kolejny, potem pani, potem kolejna osoba i tak do dziesięciu w tym oczywiście ordynator+położna.

ika

A to co to studenci byli czy co?

Cera

Tak, studenci ale grzecznie było, parę babeczek odmówiło, bo się krępowało. Na patologii mieli praktyki i akurat w tym czasie co ja byłam. Ja się zgodziłam, bo nigdy jakiś oporów przed badaniem gin nie miałam nigdy a na kimś muszą potrenować. A jeden taki przystojniak był i tak pomyślałam w trakcie..dlaczego się nie ogoliłam dokładniej

Mój T. jak do mnie przychodził i godzinami siedział, a oni tak przemykali korytarzem- to się śmiał, że więcej mnie tam Ci przystojni panowie oglądają iż on Laughing

walecznaS

Cera

E tam okropnie. Kto nie chciał to nie wyrażał zgody, dzień wcześniej przyszedł lekarz i sie mówił, że są praktykujący na oddziale i jeśli się zgodzimy będą nas badać. Cóż, kogo przerażało to nie chciał, mi to tam wsio, no wiadomo, że trochę krępujące ale uczyć sie muszą i to są przyszli lekarze przecież i to tak właśnie traktowałam.

walecznaS

no OK, ale aż tyle na raz? ja bym się chyba nie zgodziła Mruga

Cera

Nawet nie wiesz, jak tam babeczki się oburzyły, że im coś tak wstrętnego zaproponowali. To od nastawienia chyba zależy, nie wiem.

elemka

Ja chyba też nie... Jak leżałam w szpitalu i byli praktykanci to poprosiłam żeby wyszli. Sytuacja bardzo krępująca dla mnie. Gdyby nie to, że robili sobie śmiechy to może bym przemilczała, ale tak to nie.

Cera

Oj, gdyby sie nabijali i śmiechy robili to pewnie tez ich wyprosiłam.
Na szczęście, Ci "moi' byli naprawdę w porządku, podejrzewam, że kujonki z nich, bo tak patrzyli uważnie jak i mówił ord. co i jak, a jak przeprowadzali badanie to naprawdę z wyczuciem. Bardzo kulturalnie i grzecznie było. chcieli się uczyć, poznawać, to było widać.