..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

espree

A to juz wina pediatrow, ktorzy nie potrafia siatek interpretowac i z nich korzystac...
Zreszta, dla tych, ktorzy lubuja sie w doradzaniu butli wszystko jest dobrym pretekstem. Moj maz po urodzeniu przybieral na kp ponad 1kg/miesiac. Pediatra powiedziala, ze skoro urodzil sie duzy (5kg) to jest to za malo (!) i nalezy dokarmiac. Efekt łatwo zgadnąć.

strzyga

dlatego ja mimo przeprowadzki jeżdżę cały czas z małym do pediatry, do której mały jest zapisany od początku, mimo że mieszkam w innej miejscowości i przychodnię mam pod nosem. Ale tamta jeszcze nigdy się nie pomyliła, wszystko tłumaczy, nie narzuca swojego zdania przy tym, nie wypisuje bezmyślnie antybiotyków. Nawet jak ja mówiłam, że mały jest za mały to na spokojnie do wszystkiego podchodziła, zrobiła komplet badań, który wprawił w zachwyt nawet doktórkę w szpitalu do którego nas skierowała.

buba

Strzyga, nie dziwię się, że przychodni nie zmieniasz, sama bym nie zmieniała na Twoim miejscu. Wesoly

Zresztą ta lekarka już zna małego, to też duży plus.

hebanowe noce

Dziewczyny, czy gruczolak przysadki 10 mm po przebytym krwawieniu do guza jest wskazaniem do cięcia cesarskiego?

strzyga

to chyba pytanie do lekarza...

elusiaczek

a już myślałam że kariga albo azaleia się odezwała

hebanowe noce

Pytam tak tylko z ciekawości

Bo różnie bywa - jedne kobiety rodzą z gruczolakami SN a inne mają cięcia, więc chybanie ma reguły.

Cera

Oj, nie mam pojęcia, nie interesowałam się tym a nie znam nikogo z gruczolakiem kto rodził. A Misia81 czy ona może się nie zna, bo co prawda nie rodziła jeszcze ale miała chyba gruczolaka. Może wie.

hebanowe noce

Małgorzatka, zmieniłaś suwaczki

Jak byłam mała to marzyłam o takim pony.

strzyga

ja ich miałam pełno Mruga

nawet jeszcze gdzieś są jak znam życie Mruga

tak jak barbie

elemka

Ej teraz ja się napaliłam, że któraś swój poród opisała Smutny

kariga

Ok, mam chwilę to spróbuję coś napisać Wesoly

No więc w piątek czułam się super, wysprzątałam całe mieszkanie, zrobiłam pranie i duże zakupy, koło 17 usiadłam przy komputerze i czułam taki delikatny ból brzucha jak przy miesiączce. Przyszedł mój mąż z pracy, zjedliśmy obiad i wybraliśmy się na spacer - była godzina 20:00. Na spacerze zaczął mnie mocniej boleć brzuch i zauważyłam dopiero jakąś regularność tych bóli - były co 3/4 minuty. Stwierdziłam, że to nie może być poród, bo on się zaczyna od skurczy i to co 10/15 minut, a ja nie mam skurczy tylko ból jak na okres i do tego co 3 minuty. Poza tym Pani w szkole rodzenia mówiła, że skurcz porodowy to taki, podczas którego nie jestes w stanie nic zrobić/poruszyć się - a ja mogłam, więc nie sądziłam, że to już. Jak wróciliśmy ze spaceru to była 21:30, bóle były silniejsze więc zadzwoniłam do położnej spytać się o co chodzi, ona poradziła wziąć nospe i prysznic - jak nie przejdzie to znaczy, że to poród. I rzeczywiście bóle się nasiliły i były już co dwie i pół minuty. Kazała nam przyjechać na Izbę przyjęć. Jak dojechaliśmy była 24, skurcze co półtorej minuty. Położna powiedziała, że to porodu i przeniosła mnie na porodówkę.Miałam już 4 cm rozwarcia. Była godzina 0:30
Na początku leżałam w wannie, jak wyszłam miałam już 8 cm rozwarcia, trochę pochodziłam i poskakałam na piłce i zaczęły się parte. I tutaj było trochę gorzej - ta faza się przedłużyła (trwała 1h20min. ), bo Mała cofała się z kanału rodnego, było momentami nerwowo - bo położna zaczęła coś mówić, że jak za moment nie wyjdzie to trzeba będzie użyć próżnociągu - całe szczęście Mała była dzielna i ktg wychodziło prawidłowe, więc cały czas parłam -wysiłek niesamowity, w pewnym momencie myślałam już, że nie dam rady, no ale jakoś poszło i Mała urodziła się o 4:40. Niestety miałam nacięte krocze, podobno nie dało się inaczej - ale nie narzekam, bardzo mało mnie bolało - myślałam, że będzie gorzej z gojeniem się krocza. ZZO nie miałam bo bóle nie były na tyle silne, a jak pojawiło się kilka silniejszych to położna powiedziała, że to już końcówka i zaczną się parte więc nie można już znieczulenia.Ogólnie poród wspominam całkiem dobrze, gorzej będę wspominać początki karmienia Wesoly

Nana

kariga, pięknie, krótko i bezboleśnie (no prawie). Poród cud miód malinka. Gratulacje. Choć nie zazdroszczę stresu z cofającą się Małą, no ale kto by chciał wychodzić na świat, jak w brzusiu mamusi najlepiej Wesoly

ika

Super poród karinga, dobrze, że w miare szybko poszło Wesoly

No i że nie zakończyło się próżnociągiem.
Widac jesteś stworzona do rodzenia dzieci Mruga

buba

Kariga, dobrze że bez komplikacji się udało. Wesoly