Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Porody
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 90, 91, 92 ... 210, 211, 212  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elemka
za stara na te numery



Dołączył: 31 Sie 2011
Posty: 2172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:04, 29 Maj 2012    Temat postu:

Kariga super. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elusiaczek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:57, 29 Maj 2012    Temat postu:

kariga, cieszę się że bez większych problemów sie obyło Wesoly
Ja też nie wiedziałam (albo nie chciałam uwierzyć) że to już poród się zaczyna, bo myślałam że to będzie inny ból Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kariga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:19, 31 Maj 2012    Temat postu:

elwiraaa napisał:

Ja też nie wiedziałam (albo nie chciałam uwierzyć) że to już poród się zaczyna, bo myślałam że to będzie inny ból Mruga


no właśnie chyba każda z nas poród ma inny i jego początek też, więc te książkowe opisy trzeba traktować z przymrużeniem oka Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:08, 03 Cze 2012    Temat postu:

Czy opisywałam już poród Martusi, bo dziś by wypadało się podzielić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:36, 03 Cze 2012    Temat postu:

o! widzę małą Jubilatkę dzisiejszą Sto lat dla M! Wesoly
zastrzel mnie, ale nie powiem Ci, czyj poród opisywałaś całkiem niedawno. Jestem sklerotykiem zaawansowanym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:44, 03 Cze 2012    Temat postu:

Dziękuję
A Wojciecha, na 5 urodzinki opisywałam, dziś jak uśpię dzieci-co zaraz uczynię-to opisze Marty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:47, 03 Cze 2012    Temat postu:

no to czekam. znów będziesz pamiętać tyle szczegółów... Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 9498
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:09, 03 Cze 2012    Temat postu:

Sto lat dla Martusi! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:28, 03 Cze 2012    Temat postu:

Małgosiu, ja pamiętam jak swój drugi poród opisywałaś i jak wszystkim zmroził krew w żyłach..
Wszystkiego co najlepsze dla Jubilatki! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edwarda
junior admin



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:47, 03 Cze 2012    Temat postu:

Wszystkiego dobrego dla Małej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:08, 03 Cze 2012    Temat postu:

3.czerwiec 2008 g. 5 rano-2410g/47cm

Rano 2 czerwca zaraz po wstaniu z łóżka coś mnie tak pobolewał brzuch, ale u mnie to zdarzało się często więc nic z tego sobie nie robiłam, ale taka jakaś nerwowa byłam, a to zaglądałam do torby a to coś pakowałam a to wykładałam i tak mi jakoś leciało... i raz mnie tam łupnęło z tym brzuchu silnej, że aż się wystraszyłam i powiedziałam o tym T. i mojej mamie i ogólnie stwierdzili, żebym poszła do mojego lekarza tak na wszelki wypadek, potem przyszła moja siostra z dzieciakami i też tak powiedziała no i dla świętego spokoju poszłam. Zaproponował masaż na wywołanie skurczów, ale że od rana już je miałam tylko lekko coś pomajstrował i już się coś zaczęło powoli dziać. Kazał mi wypić olejek ... No i się zaczęło ... Jeszcze ok. 23 w nocy rozmawiałam na gg z przyjaciółkami z innego forum, ale bardzo mnie już bolało, więc odchodziłam od komputera i dyszałam i kucałam. Mąż po mamę moją poszedł, by Wojtusia pilnowała, ja pod prysznic, powoli ubrać się, bo nie mogła sie ruszać,więc nie czekałam dłużej tylko pojechaliśmy do szpitala.
W szpitalu byliśmy o 24:40 na izbie i już od progu zostaliśmy niemile przywitani. Ale to jakoś jeszcze spoko było, kazali mi się przebrac i jakiś pan zaprowadził nas na porodówkę. Na swoje nieszczęście rodziłam na całą porodówkę tylko ja -położnych było dużo, a że je obudziłam je ze wspaniałego snu było bardzo nieprzyjemnie ... Od progu na mnie nakrzyczały, że po co po nocy przyjeżdzam a dokłądnie brzmiało to tak: Od kiedy ma pani skurcze? No to ja mówię, że od ok. 17 stały silniejsze, ale nieregularne a dopiero o 23 regularne. A położna mi mówi: No tak, skurcze od 17 a najlepiej przyjechać w środku nocy ludzi budzić !!!!!!! Ja juz nic nie powiedziałm, tylko siedziałam cicho ... Podłączyła mnie do KTG -popsutego zresztą, bo nie pokazywało skurczów- a mnie juz tak boało, że byślałam, że wykituje..ale nic trzymałam się dzielnie. Po badaniu na którym przez bitą godzinę leżałam sama przyszła babeczka, odłączyła mnie i sobie poszła bez słowa, nie było żywaj duszy ,nic-tylko ja w sala porodowa... Nie zrobili mi ani USG, ani nawet brzucha mi nie dotknęli . Męża w tym czasie wyprosiły, twierdząc, że nie ma po co siedzieć skoro i tak nie ma akcji i nie rodzę. Tak minęły 3 godziny w samotności. Od 3 rano miałam co chwilkę skurcze, przerwy jakoś krótkie strasznie między nimy, pomyślałam sobie, że urodze pewnie sama i się uśmiechnęłam (jeszcze nie wiedziałm ,że prorokuje sobie ), nikt do mnie nie przychodził, ja od czasu do czasu wołałam połozne, żeby na mnie popatrzyły bo mi się słabawo coś robiło-przyszła raz, nie zbadała mnie, popatrzyła czy żyje i poszła... No i tak mięło 4,5 godziny i wołam połozne, że już za chwile będę rodzić, bo czuje parcie ..Nic, wołam drugi raz, trzeci ..nic..czuje skurcz ... staram sięn nie przeć, z trudem krzycze : JA JUŻ RODZE !!!!! Nie ma nikogo, ja nie miałm siły mówić bo kolejny skurcz miałam party więc parłam . Weszłam na łóżko porodowe, bo wcześniej chodziłam sobie i do siebie gderałam. Urodziłam swoją córeczkę sama na tym łóżko, samiusieńka tak jak palec. Malutka nie płakała, tak bardzo się bałam, tak bardzo, że ja strace... Nachyliłam się i zrobiłam jej na ciałku Krzyżyk. Jak dziś pamiętam jak się darłam okropnie, chyba szpital na nogi postawiłam, żeby mi dziecko ratowali. Powolnym krokiem wchodzi położna, stanęła, podparła się pod boki i krzyczy na mnie, co to ja zrobiłam ! Mi po policzkach leciały łzy, czujłam się taka bezsilna...Powiedziałam, że urodziłam dziecko. Ona już nic nie powiedziała, tylko zawołała resztę ekipy. Przyszły bardzo szybko, zamieszanie się zrobiło wielkie, zadzwonili po lekarza, szybko mała zabrali.
Mnie oglądali z każdej strony, dziwili się, że urodziłam i nic mi się rozerwało się, nie pękłam. Dali mi zastrzyk, urodziłam łożysko, mało z tego pamiętam. Czekałam na dziecko. Tylko o nim myślałam. Przyszli powiedzieli wagę, że zdrowa creczka. I mi ja dali, to było najważniejsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:09, 03 Cze 2012    Temat postu:

Dziękuję za życzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosica502
nauczyciel NPR



Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:04, 04 Cze 2012    Temat postu:

Rety Małgosiu makabra z tym Twoim porodem Współczuję serdecznie.
No i wszystkiego najlepszego dla córeczki Wesoly

Może i ja opiszę jak wyglądał mój dziwny poród.

Jako że byłam po terminie, lekarz kazał 26 marca zgłosić mi sie rano na oddział żeby coś pomyśleć o wywoływaniu. 25 marca wieczorem spakowałam się, przygotowałam i zasiadłam z mężem przed TV, podczas oglądania 'Rancza' co chwilkę twardniał mi brzuch z lekkim okresowym bólem, stwierdziłam że może pomierzę odstępy czasowe między twardnieniami i wychodziły tak co 7 minut mniej więcej no ale później jakoś tak się rozjechały te odstępy więc stwierdziłam że nie ma co sie nakręcać, lepiej iść spać i poczekać do jutra. Nastawiłam budzik na 6 i poszłam spać. O 4 obudziłam się na siku, nie było w tym nic dziwnego bo co noc budziłam się i szłam do łązienki. No ale tym razem ledwo wstałam z łóżka a tu CHLUP wody mi odeszły Poszłam spokojnie do łazienki zalewając sypialnię, korytarz i łazienkę, usiadłam na wc i zaczęłam myśleć co by tu robić. Postanowiłam powiedzieć mężowi no ale poleżeć jeszcze z godzinkę a potem szykować się do szpitala gdyż lekarz powiedział że po odejściu wód po 2-3 godzinach muszę się znaleźć w szpitalu. Pojechaliśmy z mężem do szpitala tak jakoś na luzaka, czułam ogromne podekscytowanie że już niedługo zobaczę moją córeczkę ale jakoś tak się nie bałam. Zarejestrowałam się w izbie przyjęć i pani zabrała mnie na porodówkę. Tam pożegnałam się z mężem (nie mieliśmy porodu rodzinnego gdyż w naszym szpitalu trzeba ukończyć szkołę rodzenia a praca męża na to nie pozwalała Smutny). Przyszła pani doktor, zbadała mnie, powiedziała że rozwarcie na palec no ale że dziś rodzimy już, jakoś tak jeszcze radośniej mi się zrobiło. Skurczów jako takich nie cuzłam pomimo wcześniejszego pęknięcia pęcherza. pani Położna zaprowadziła mnie do bardzo ładnego pokoiku z łazienką i powiedziała że tu będę rodzić, później jeszcze zawołała mnei na lewatywę a potem wróciłam do swojego pokoiku. Po jakimś czasie podłączono mnie pod kroplówkę z oksytocyny i pani położna (bardzo fajna i miła kobieta) kazała mi spacerować po pokoju wokół tej kroplówki. Godziny mijały a mój poród się niestety nie rozkręcał. Podawano mi zastrzyki z papaweryny żeby ruszyć coś szyjkę a ja nie dostawałam bóli praktycznie, czułam jedynie coś jak na miesiączkę, troszkę bolesne bóle podbrzusza ale bez hardcorów porodowych. No i tak leciał dzień, nabijanie kilometrów z kroplówką, prysznic, ktg, znów kilometry, prysznic, ktg i co jakiś czas badanie szyjki które nie wskazywało rozwarcia. W międzyczasie jeszcze przyszedł mój mąż i przyniósł mi wodę mineralną bo się mi skończyła, wyszłam do niego i powiedziałam że na drugi poród idzie ze mną choćby nie wiem co bo się zanudzę inaczej. Około 20, po 16 godzinach od odejścia wód i po tym jak cała kroplówka z oksytocyną zeszła przyszedł lekarz i mnie zbadał, ze smutkiem stwierdził że robią co mogą ale rozwarcie jest tylko na dwa palce i że on podejmuje decyzję o cięciu cesarskim bo się robi niebezpiecznie dla dzieciątka. Z jednej strony troszkę mi się smutno zrobiło że nie dam rady urodzić mojej córeczki sn ale z drugiej strony się ucieszyłam bo już się martwiłam o nią i tak bardzo chciałam ją zobaczyć... Przyszedł więc pan anestezjolog z dokumentami, porozmawialiśmy sobie, wybrałam znieczulenie podpajęczykówkowe i gdzieś przed 21 zabrano mnie na salę do cięć cesarskich. Ogromna strasznie sala i jasna, pełno ludzi Posadzili mnie na łóżku, kazali się mocno bardzo nachylić i mnie znieczulili. POp pierwszym wkłuciu pan anestezjolog (bardzo fajny i miły, pomimo że cały personel był ok to jego zapamiętałam jako taką dobrą duszę mojego porodu ) stwierdził że jeszcze raz się musi wkłuć bo chyba znieczulenie nie zadziała. Ja zaczęłam się trząść całą jakbym normalnie jakiś atak miała, normalnie mi rękoma i nogami rzucało, w ogóle nie potrafiłam tego opanować (potem na necie gdzieś wyczytałam że to może być od tego znieczulenia) no i zrobili parawan i zaczęło się cięcie Wesoly Ogólnie nie bolało ale wszystko czułam, np w momencie gdy mi przecinali brzuch czułam jakby mi ktoś patykiem po brzuchu przejechał Później chwilę ciągnięć i szarpań, w tym czasie pan anestezjolog ze swoją asystentką mnie zagadywali o jakichś głupotach żebym nie myślała o zabiegu, pytali się o imię dla córeczki i w ogóle taką miłą pogawędkę próbowali utrzymywać. MInęło kilka chwil i potem pan doktor położył mi coś na brzuchu nad cięcięm! To coś zaczęło się ruszać, zacharczło troszkę a potem zaczęło płakać!!! Moja córcia!!!!! <3<3<3 Strasznie się wzruszyłam kiedy ją usłyszałam i czułam taką radość że szok, pan doktor (mój prowadzący) podniósł ją i pokazał i mówi: dziewczynka, nie pomyliłem się Zabrali ją do zważenia, mierzenia i zbadania, potem owinęli w coś i przystawili mi do buzi, pomiziałam ją noskiem, przywitałam a ona przestała płakać <3<3 cudowny moment, była taka śliczna WesolyWesoly Z tych emocji roztłukło mnie jeszcze bardziej Później lekarze powyjmowali resztę hehe, zszyli mnie, wyczyścili i zawieziono mnie na salę poporodową, tam spędziłam całą noc leżąc na płaściutko, co chwilkę mi wymieniały pani położne kroplówki i dostawałam zastrzyki z morfiny, rano nastąpiła pionizacja pocesarkowa no i dogorywanie, córeczkę mi przyniesiono niestety dopiero tego dnia popołudniu a wcześniej nie miałam siły dojść na neonatologię gdzie była żeby ją zobaczyć, próbowałam kilka razy ale niestety słabłam i musiałam do łóżka wracać. Po porodzie nie przyszedł mi pokarm od razu, nawet na drugi ani na trzeci dzień go jeszcze nie miałam i córcia była dokarmiana butelką, później gdy cokolwiek przyszło to ssała ładnie ale jak jej brakowało do strasznie krzyczała i ją dokarmiałam od samego początku co zakończyło się przejściem na samo mm po miesiącu niestety Smutny

Ogólnie wspominam poród jako piękne przeżycie ale dlatego tylko że właśnie mogłam się w końcu po 9 miesiącach spotkać ze swoją córcią. Jakoś tak tego cc nie mogę odżałować, wiem że to głupie ale nic nie poradzę Teraz się zastanawiam jak to będzie w przypadku drugiego dzieciątka i myślę czy warto w moim przypadku próbować sn bo chyba się nie nadaję do rodzenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
matunia
za stara na te numery



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 2827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:21, 04 Cze 2012    Temat postu:

Małgorzatka Retyyyy, po prostu zabrakło mi słów, nie wiem co napisać. Myślałam, że takie rzeczy się nie zdarzają. Po wszystkim co przeszłaś na tej porodówce to bym chyba cały ten personel pozwała do sądu, a najpierw udusiła. Wiadome - najważniejsze, że finał był szczęśliwy i na świat przyszła Twoja córcia. Ale aż strach pomyśleć gdyby były jakieś komplikacje, a przy Tobie nie było by nikogo....aż włos się na głowie jeży, po prostu szok a Ciebie po prostu podziwiam za odwagę!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justek
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 9498
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:32, 04 Cze 2012    Temat postu:

Teraz mi się przypomina jak już opisywałaś swój poród i tak jak przedtem znowu się poryczałam! Dzięki Bogu nic Wam nie jest! Dobrze pamiętam że to się tak nie skończyło i kilka osób zostało zwolnionych?

Gosica całe szczęście że Ty na sympatyczną ekipę trafiłaś! No a cesarki nie masz co żałować. Na szczęście nie kazali na siłę Ci rodzić sn bo i takie są przypadki tylko potrafili prawidłowe decyzje podjąć. Pomyśl tak że najgorsze bóle Cię ominęły Mruga


Ostatnio zmieniony przez Justek dnia Pon 9:35, 04 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 90, 91, 92 ... 210, 211, 212  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 90, 91, 92 ... 210, 211, 212  Następny
Strona 91 z 212

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin