..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

mrówka

wow... zazdroszczę! my dalej zastanawiamy się gdzie rodzić i z kim (tzn. czy decydować się na opłacenie położnej).
Czytam "urodzić razem i naturalnie" i przyznam, że jestem pod wielkim wrażeniem Ireny Chołuj - też pod względem tego, że sama chciałabym umieć tak postępować z pacjentami.

fantada

Jeżeli nie masz podejścia: poród to poród - ważne, aby przetrwać, w każdym szpitalu opieka jest podobna, najważniejsze jest dziecko, a nie jak będę się czuła itp. tylko chciałabyś urodzić w zgodzie ze sobą, bo wiesz, że to najlepsze dla dziecka, a Irena Chołuj Ci przewodnikiem to myślę, że warto się szarpnąć na położną.
To był nasz plan, a teraz jest plan B (jeśli z domem narodzin nie wypali). Poród to zbyt wielkie wydarzenie, aby ryzykować, że akurat trafi mi się położna, która nie rozumie mojego podejścia do niego. Wiem, że znajomość położnej da mi duże poczucie bezpieczeństwa, a ono jest b. ważne.

Niestety moich zachwytów nad domem narodzin niektóre mamy nie rozumieją i twierdzą, że dla nich to niczym się nie różni od szpitala poza wystrojem sal

buba

Fatanda, bo po prostu nie wiedzą o co tu chodzi.
Ja sama nie wiem, mogłabyś napisać w dwóch słowach, proszę? Wesoly

fantada

Chyba najprościej tak, że idea Domu Narodzin jest taka, aby kobieta mogła rodzić tak jak w domu, ale jest 30 sekund od szpitala, a nie 30 minut. Kobieta może robić co chce, nie jest do niczego nakłaniana, może przyjmować dowolne pozycje, nie ma żadnych sugestii, że może oxy, aby było szybciej, wenflonów, molestowania ktg, znieczulenia... Poród przebiega w swoim tempie, więc jeśli jest przez naturę zaplanowany na 20h to trzeba się nastawić na to, że nie będzie ani żadnych masaży szyjki macicy, ani oxy, ani przebijenia pęcherza dla przyspieszenia. Poród jest w rękach rodzącej i położnych. Kobieta wychodzi do domu po 24h! Generalnie jest to propozycja dla kobiet, które chciałyby rodzić w domu, ale np. boją się ze wzg. na odległość od szpitala czy nie mają warunków.

Ja bardzo chciałam rodzić w domu, ale mamy do najbliższego szpitala 6km, może to nie jest dużo, ale przy obecnym wyglądzie Warszawy to może być 15-30 min, do tego nie mamy własnego auta, więc trzeba by jakoś pożyczać na termin porodu, a wiadomo, że z terminem nie wiadomo, no i mamy małe mieszkanie w bloku - przez co średnio mi się to widzi (sąsiedzi, mało przestrzeni itd.), a poza tym moja mama strasznie panikuje i myślę, żeby mi mocną presję wywierała, abym poszła do szpitala. Dom Narodzin do dla mnie rozwiązanie idealne Wesoly

hebanowe noce

Hmmm, myślałam, że masaż szyjki robi się, po to, aby dostatecznie się rozwarła, żeby nie uległa pęknięciom. Ta idea jest bardzo fajna, ale bałabym się rodzić bez znieczulenia. A z drugiej strony z porodu najbardziej boję się masażu szyjki, badania rozwarcia co chwilę, nacinania i zszywania krocza, samego bólu porodowego się nie boję, tylko właśnie tych wymienionych elementów.
Wkurzam się gdy lekarz przy badaniu, gdy coś mnie zaboli mówi, no to ciekawe jak pani urodzi, a dla mnie istnieje duża różnica między bóle zadawanym z zewnątrz, a tym, który jest od wewnątrz. Z tym drugim łatwiej sobie poradzić i go zaakceptować.
Może to mało pasujący przykład, ale jeśli boli kogoś bardzo mocno ząb, to jest w stanie przechodzić z tym bólem parę dni... ale kilku dni borowania bez znieczulenia to nikt by nie wytrzymał.

fantada

buba

To tylko się cieszyć, że takie coś powstało.
I akurat jeśli szpital jest blisko, to uważam, że to ma sens. Wesoly

Justek

W DN faktycznie nie robią KTG? To skąd wiedzą że z dzieckiem jest ok? wiem że kiedys się tego nie robilo a to ma być porównywalne z dawnym porodem domowym ale kiedys tez duuuzo wiecej dzieci umieralo przy porodzie. Nie wyobrazam sobie żeby nie było KTG w takim momencie. Zeby nie było, nie jestem przeciwniczką domowych porodów ale też nie zwolenniczką. A masaż szyjki to nic strasznego jeśli to robi dobra położna (ja taką miałam mimo że jej nie znałam wcześniej, poznałam ją jak odwiedzałam szpital w trakcie ciąży). A i podanie oxy to też nie zbrodnia, gdyby nie to to bym się męczyła nie wiadomo ile bo moja szyjka nie chciała "ruszyć" pomimo zaczętej akcji porodowej, a dzięki temu urodziłam błyskawicznie i mam świetne wspomnienia.

A nawiązując do tego zęba Mruga

to ja jestem tego zdania że lepiej szybciej go wyleczyć niż przeczekiwać kilka dni Mruga

chociaż porównywanie porodu do usuwania/leczenia zęba jest zdecydowanie nie na miejscu

matunia

faktycznie te DN to fajna sprawa, dobrze było by aby każdy kto chce właśnie w ten sposób rodzić miał możliwość skorzystania z czegoś takiego. Z tego co zrozumiałam to dopiero pierwszy taki przy szpitalny Dom Narodzin w Polsce?

Powiem szczerze, że dla mnie osobiście wystarczyła by po prostu osobna sala do porodu, abym mogła zachowywać się swobodnie i nie czuć się skrępowana, że ktoś na mnie patrzy. Tego komfortu nie miałam przy swoim porodzie, może przy następnym coś się zmieni w moim mieście i będą nieco lepsze warunki. Niestety na Dom Narodzin chyba nie mam co liczyć, a do Warszawy 250 km jechać nie będę Mruga

Hebanowe mnie rozwarcie przez cały poród sprawdzali chyba trzy razy do zszywania mnie uśpili więc nic nie czułam, a masażu nie miałam. Może nie będziesz musiała przejść przez te "nie miłe" dla Ciebie elementy Mruga

fantada

hebanowe noce

Jak na razie to być może będę mieć cesarkę tak czy siak. Po ślubie, jak będę mieć trochę spokoju to wybiorę się do neurologa i pewnie zdam się na niego. Może to za wcześnie, ale chciałabym mieć czas na przygotowanie się do porodu - psychiczne i przede wszystkim, żeby jak najszybciej wrócić do formy. Wiadomo, że są sytuacje nagłe, ale poza nimi to lepiej wiedzieć, co człowieka czeka.

Nie wiem, czy oglądanie, ale na TLC jest serial porodówka, tam porody jawią się niezwykle optymistycznie, jeśli chodzi o ból, ale prawie wszystkie kobiety mają ZO. W dwóch odcinkach było bez ZO i krzyki z telewizora nie nastrajały pozytywnie, hehe.

strzyga

sorry, ale dla mnie to trochę śmieszne.
Chcę rodzić w zgodzie z naturą, więc wybieram DN, ale jak jednak nie będzie mi z tym dobrze to przeniosę się po znieczulenie do szpitala i wtedy wrócę sobie, żeby dalej rodzić naturalnie w DN Laughing

justek, mam to samo podejście Mruga

fantada

Nie no, już nie wracasz... zostaje się w szpitalu.

Karafka

Dn to super sprawa. W de dosc popularne. Ja akurat nie mysle o tym bo chce rodzic jak cos ze znieczuleniem

elusiaczek

fantada, ja Cię całkowicie rozumiem, że chciałabyś rodzić w domu. Też bym chciała, ale wiadomo, że zawsze coś sie przytrafić może i chyba nawet gdybym miała szpital po drugiej stronie ulicy, to bym się zastanawiała Smutny

Mam nadzieję, że te DN chociaż w części pomoże przeżyć poród "jak w domu". No i to że tylko dobę tam trzeba być po porodzie to też fajnie. Ja pamiętam, jaka to byłą męczarnia dla mnie to siedzenie w szpitalu. A jak sie dowiedziałam że nie w środę wychodzę (urodziłam w niedzielę) tylko w czwratek, to myślałam że się załamię. Ogólnie ten czas poporodowy wspominam raczej źle. Jedyny plus, że szpital w którym rodziłam był przyjazny matce i dziecku po porodzie. (chociaż pewnie w domu narodzin jest jeszcze lepiej).