..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

mamma

no lisic po tych wszystkich pobieraniach krwi w ciąży to chyba się już uodpornisz Mruga

El

Na to się nie da uodpornić - w ciąży robiłam wręcz za poduszkę do igieł i wciąż muszę głowę odwracać przy pobieraniu krwi. Ale jest poprawa, od 7.mc nie musiałam prosić o dodatkowe otwarcie okna (wcześniej bez świeżego powietrza "więdłam" na podłodze).

lisc

El, a powiedz, nie szkodzi to dziecku, nie mowily cos pielegniarki? Bo o mnie nie chodzi, juz sie przyzwyczailam do swoich cyrkow Mruga

ale o dziecko

mamma

jak masz skłonności to mdlenia ogólnie to może ci się to w ciąży częściej zdarzać Mruga

ale nie jest to nie bezpieczne dla dziecka

lisc

No to ulga

ze dziecku to nie zaszkodzi Wesoly

El

Po takich akcjach zawsze się śmiałam, że jeszcze przed porodem dziecko się z adrenaliną bardziej otrzaska i w późniejszym życiu będzie na 100% miało zamiłowanie do sportów ekstremalnych.

ika

Opiszę Wam mój poród, ale później zniknie Mruga

Wieczorem przed terminem oglądalismy film do późna i zaczęłam mieć już skurcze regularne co ok 7-10 minut. Poźniej zasnęłam i nad ranem cisza, dopiero jak szłam do szpitala zaczęły się trochę rozkręcać ale bez szału. Jak było umówione, przyjechałam na 8 do szpitala ze skierowaniem, wzięli mnie na oddział, od razu na KTG. Było dużo studentek położnictwa więc uzupełniały mi karty i ogólnie byłam w centrum uwagi z braku innych "rodzących". Na KTG skurcze były ale takie o, raz duże raz małe, leżałam tam godzinę, męża już do domu odesłałam. Po tym czasie przyszedł ginekolog, gbur najgorszy na oddziale, zbadał mnie i stwierdził, że szyjka wysoko i zamknięta i na pewno nie rodzę jeszcze. Na moje tłumaczenie, że z synem poprzednim było tak samo a urodził się w zielonych wodach nic nie powiedział, zrobił USG i powiedział, że tu jest łożysko niedojrzałe i nie ma mowy o rodzeniu.....super

Dostałam łóżko i tyle, nikt mi nic nie powiedział więcej, nie wiedziałam czy mogę jeść, czy nie skoro nie rodzę....chciało mi się wyć. Zadzwoniłam do swojego gina i kazał mi zostać do rana, że na obchodzie będą inni lekarze i zadecydują...
W szpitalu tym pracuje mojej mamy koleżanka i zna te położne, przyszła do mnie pogadać, akurat była jedna z najlepszych położnych tam, nie na dyżurze ale przyjechała do rodzącej Mruga

Powiedziała, że później zmieni się lekarz na fajnego i że spokojnie się uda mi zrobić cesarkę jak tamten pójdzie, a ona szepnie mu też o mnie. Trochę się uspokoiłam, spotkałam koleżankę z liceum po medycynie na stażu akurat na ginekologii i chodziła z drugim lekarzem i mówił, że jak mu się porodówka rano trafi to też mi zrobi cesarkę jutro, więc już byłam pełna nadziei. No i 13 zjadłam obiad jeszcze bo mi ten gburowaty lekarz w końcu powiedział, ze mogę. Zaczęłam dużo chodzić i miałam non stop skurcze, nawet co 2-3 minuty, ale nie zwalające z nóg jeszcze. Po 16 zawołali mnie na KTG znowu, leżałam najpierw plackiem...skurczy zero...kazały mi się przekręcic na bok...akurat na ten w którym mi się dziecko między żebrami blokowało i skurcze ruszyły pełną parą. Były duże ładne i regularne wiec się ucieszyłam. Pytałam położnej w międzyczasie o co z tym łożyskiem chodzi a ona, że powinnam jeszcze leżeć jak najdłużej bo że łożysko mam I !! a są VI stopnie i że dziecko też jest niedojrzałe na pewno i poród będzie przedwczesny...bla bla bla...skurcze sobie szalały, ruszałam też nogami żeby były większe i były Mruga

Później miałam cały czas skurcz na poziomie 40 i nie spadał i tylko skakał co jakiś czas. Dziecku zaczęło w tym czasie tętno skakać ze 160 na 100 i tak w górę i w dół. Położna zaczeła coś gadać, ze chyba dziecko jednak chce się urodzić już dzisiaj

Przyszedł taki młody lekarz, ale inny niż ten co miał być fajny, natomiast wiedziałam, że ten też jest fajny i robił mi poprzednią cesarkę. Zobaczył sytuację, mówią mu, że stan po cięciu i się mnie pyta czy ja chce naturalnie rodzić ?? A ja OCZYWISCIE ZE NIE. Wziął telefon, zadzwonił i powiedział: "Proszę przygotować cesarkę na 17:45" ....a ja wielkie uffff na to

Później już szybko poszło, raz dwa na szybko kroplówki z antybiotykiem na GBS i jakieś inne rzeczy, na salę i o 18 synek był na świecie. Jak go wyciągnęl byli zdumieni, ze taki długi i duży (dziecko niedojrzałe niby

), dali mi go do twarzy przytulić i zabrali do mierzenia. W czasie cesarki super wszystko, lekarze żartowali sobie mnie rozbolała klatka piersiowa i potem przez dwa dni po bolała Smutny

Do tego jak poprzednio dostałam koszmarnych dreszczy, od dygotania rękami po tłuczenie się zębami. Po 18:30 skonczyli, więc długo tam grzebali, już miałam dość. Za drzwiami czekał mąż do którego w tym zgiełku udało mi się zadzwonić, że to już jednak Wesoly

Na sali czułam się dobrze póki znieczulenie działało

Od razu poprosiłam synka do siebie i mąż mi dał do przystawienia i tak sobie jedliśmy 3 godziny Wesoly

koszatniczka

o kurczę Ika, dobrze że miałaś tam jakiś znajomych

ewcia87

Brzmi zdecydowanie mniej traumatycznie niż poprzedni Wesoly

dobrze, że się, mimo trafienia na gbura, udało bez komplikacji tym razem.
A jakie znieczulenie miałaś? Dobrze pamiętam, że poprzednio narkoza?

ika

Nie nie, obydwa w kręgosłup Wesoly

Poprzednio też dostałam dreszczy, ale szybko odleciałam a operacja się skończyła migiem a tutaj od wciągnięcia dziecka minęło jeszcze pół godziny zanim skończyli i przez cały ten czas i na sali też, trzęsłam się jak galareta.

ewcia87

No tak, to pewnie reakcja na znieczulenie taka. Tyle dobrze, że teraz się tak nie wymęczyłaś przed cięciem.

ika

Ewcia zdecydowanie drugi porod mniej meczacy Wesoly

Za to samopoczucie po porodzie zdecydowanie lepiej po pierwszym. Bolalo wszystko owszem ale wydaje mi sie ze mniej. No i pozniej te popunkcyjne bole glowy w domu tamtym razem mnie ominely. Nawet w szpitalu juz sie balam co to bedzie przy trzeciej cesarce i czy na pewno chce sie w to pakowac bo jednak bardzo boli...tą duzo gorzej fizycznie znioslam na prawde.

ewcia87

Echh, widać nie mogło być tak zupełnie pięknie. Najważniejsze, że teraz już będzie tylko lepiej Wesoly

Cera

Super poród, nawet poszedł sprawnie.

brain

przynajmniej nie ciął Cię ten gbur, więc już było dobrze