|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elusiaczek
za stara na te numery
Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:44, 28 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Dziękuję jak ten czas szybko leci!
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 8:39, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Polecam tę inicjatywę:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tu raport z porodówek:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:39, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Czytałam to micelka, ręce mi opadły. Katastrofa
|
|
Powrót do góry |
|
|
heidi
za stara na te numery
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 1891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:58, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Moja relacja z porodu
Urodziłam dokładnie w terminie porodu obliczonym z pierwszego dnia wyższych temperatur po szczycie śluzu.
Poprzedniego dnia miałam ciągle (jak i wcześniej) skurcze przepowiadające, ale specjalnie się nimi nie przejmowałam. Wieczorem kochaliśmy się z Mężem ostatni raz przed porodem. Około północy skurcze przybrały na sile. W pewnym momencie zaczęłam je mierzyć, bo i tak nie mogłam zasnąć. Najpierw występowały co 5 minut, ale dość szybko zaczęły pojawiać się co 3 minuty i zrobiły się dużo boleśniejsze. Zaczęłam trochę jęczeć z tego powodu, co w pewnym momencie - około 3:00 - obudziło Męża. Zaczął sugerować, żebyśmy pojechali do szpitala i w końcu mnie przekonał, bo skurcze były mocne i regularne, i nie przechodziły po zmianie pozycji. Obudziłam Mamę i pojechaliśmy we trójkę do szpitala. Tam położna podłączyła mnie do KTG i jak na złość - wszystko przeszło. Położna stwierdziła, że wcale nie wyglądam jej na rodzącą (co ciekawe, jakies 4 godziny później przyszedł na świat mój synek) i że to pewnie skurcze przepowiadające. Byłam trochę wkurzona, bo skoro skurcze przepowiadające tak bolą, to jak będą wyglądać porodowe? Przyszła jeszcze lekarka, żeby mnie zbadać. Położna mówi do niej, że pewnie brak rozwarcia, a lekarka grzebie we mnie z zastanowieniem i mówi, że 4 cm.
Wzięli mnie na porodówkę, skurcze momentalnie wróciły i to mocniejsze. Udawało mi się je wytrzymać tylko na siedząco. Mama usiłowała namówić mnie na chodzenie, ale całkiem opadłam z sił. W pewnym momencie ból nasilił się tak bardzo, że poprosiłam o gaz rozweselający. Efekt był dość mizerny, ale dzięki wdychaniu gazu skupiałam się bardziej na oddychaniu zamiast na krzyczeniu. Ale po pewnym czasie bolało mnie tak mocno, że dostałam jakieś silniejsze znieczulenie przez wenflon, po którym ból był faktycznie mniejszy, a ja stałam się całkiem otępiała i gdyby Mąż mnie nie podtrzymywał, to chyba nie dałabym rady wysiedzieć sama na łóżku. W pewnym momencie położna robiła mi jakieś badania albo masaż szyjki i coś ze mnie chlusnęło - odeszły mi wody płodowe, wtedy jeszcze czyste, ale gdy Mały wychodził, były już zielone. Mam wrażenie, że to było jeszcze przed znieczuleniem, ale teraz wszystko mi się kreci. I dobrze, po co pamiętać zbyt wiele szczegółów W każdym razie to, co majstrowała położna przy mojej szyjce, było tak bolesne, że rozwrzeszczałam się na cały oddział.
Później kazali mi położyć się na prawym boku, żeby główka Małego dobrze się ustawiła. Nie bardzo chciałam, ale przekonało mnie to, że wtedy pójdzie szybciej. Gdy zmieniłam pozycję z siedzącej na leżącą, ból strasznie się nasilił. Nagle poczułam w kolejnych skurczach parcie na stolec. Krzyknęłam do położnych, że dziecko już chyba chce wyjść. Z początku mi nie wierzyły, ale podeszły, coś zbadały i stwierdziły, że faktycznie. Zaraz zaczęły wołać lekarza, podłączyły mi kroplówkę i zaczęła się najgorsza część porodu. Przyszedł lekarz, mówi mi, jak mam przeć (bo jak dotąd wszystkie dobre rady ze szkoły rodzenia wyleciały mi z głowy i zajmowałam się głównie wrzeszczeniem), a ja do niego, że nie dam rady. Ale wszyscy na mnie patrzyli, jakaś resztka rozsądku podpowiedziała mi raz, że będzie szybciej, dwa - że i tak nie mam innego wyjścia, więc gdy przyszedł skurcz, przyparłam głowę do klatki piersiowej, złapałam się pod kolana i usiłowałam przeć. Parła głównie macica, ja chyba tylko starałam się nie przeszkadzać. Bolało jak jasna cholera. Po dwóch takich skurczach, które zdawały się trwać całą wieczność, powiedzieli mi, że już widać główkę i kazali mi jej dotknąć, żeby mnie zmotywować do dalszego wysiłku. Między nogami faktycznie miałam miękkie, owłosione COŚ, co zupełnie nie przypominało mi główki. Przyszedł kolejny skurcz, a ja zaczęłam przeć, marząc o tym, żeby to już był ostatni... Ale powiedzieli mi, że jeszcze barki. Wyszły za czwartym - ostatnim, jak się okazało - skurczem. Po chwili położna trzymała wielkiego noworodka z jeszcze większym brzuchem. Byłam w ciężkim szoku, że siedział sobie we mnie taki ktoś. Mąż podobno bardzo się wzruszył w tym momencie, ale nie chciał płakać przy ludziach, ja natomiast byłam w stanie powiedzieć tylko: "Dziecko! Żywe dziecko!" Położne miały ze mnie lekki ubaw w tym momencie. Podały mi Małego na brzuch - był taki duży, a jednocześnie tak mały i wiotki, a przy tym cały obklejony jakąś mazią, krwią i resztką kupki. Kwilił sobie cichutko, a mnie tymczasem kazali urodzić łożysko. Na myśl o parciu miałam serdecznie dość, ale okazało się, że nawet tego nie poczułam. Dopiero zszywanie krocza trochę mnie bolało, mimo że dostałam znieczulenie miejscowe, ale na szczęście poszło szybko, bo za dużo nie pękłam (trochę w stronę odbytu). Niemniej było dość nieprzyjemne i czułam wbijanie i naciąganie szwów.
Synek przyszedł na świat o 8:28.
Jaka to była niesamowita ulga, że to się wreszcie skończyło... Dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać, jakie miałam szczęście, że wszystko przebiegło tak ekspresowo i bez komplikacji. Trochę mnie umyli, a miła studentka położnictwa pomogła mi przystawić Małego do piersi. Trochę to trwało, bo mam bardzo duże brodawki i Mały miał problem z ich uchwyceniem. Po dwóch godzinach po porodzie wzięli Małego do zmierzenia i zważenia na jakieś 10 minut (57cm, 4140g, 10 punktów w skali Apgar). Poza tym cały czas był ze mną. Dość długo (do 14:00) leżałam jeszcze na porodówce, bo w salach nie było wolnych łóżek i musiałam poczekać na wypisy. Mnie to nawet pasowało, bo mogłam trochę ochłonąć i odpocząć bez męczącego przemieszczania się. Wzięłam tam jeszcze prysznic (o mały włos bym przy tym zemdlała). Podmyłam krocze, które w dotyku wydało mi się przerażające, ale przynajmniej okazało się, że mogę normalnie siusiać
Wszyscy mi potem mówili, jaka to byłam dzielna podczas porodu, ale sama się sobie dzielna nie wydawałam. Krzyczałam tylko jak zarzynana świnia (tak się zresztą czułam), a w przerwach między skurczami mówiłam takie rzeczy jak: "Nie dam rady", "Zabijcie mnie", "Skończcie z tym", "Wyjmijcie już ze mnie to dziecko", "Błagam"... Podobno całkiem wydajnie parłam, ale to bardziej zasługa mojej macicy niż moja...
Bardzo nieprzyjemne doświadczenie, ale generalnie przyznaję, że jestem niesamowitą szczęściarą, że trafił mi się tak ekspresowy i bezproblemowy poród
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18910
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:06, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Wow ale szybko! Super
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:14, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Superowy poród !! Bole niestety zwykle boli ale super że szybko A hasła w stylu "nie dam rady" to dla nich pewnie codziennosc wiec skoro poszło tak sprawnie to połozne się cieszyły z takiego porodu Gratulacje raz jeszcze !!
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:21, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
gratulacje
|
|
Powrót do góry |
|
|
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:26, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Fajny opis ze szczegółami i dialogami, hehe
Gratulacje!
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwuska90
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 2074
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:44, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
A ja myślałam że Twoja macica nie potrafi się kurczyć
taki żarcik
gratulacje!!! rzeczywiście ekspresowy poród tylko się cieszyć i dziękować Bogu
A takie teksty typu "nie dam rady" itp, itd to chyba prawie każda musi powiedzieć albo wykrzyczeć dla położnych to napewno nie nowość
a i dobrze że krzyczałaś ponoć jak się krzyczy to drogi rodne szybciej się otwierają (ale oczywiście na siłe nie ma co krzyczeć )
Super, heidi!
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:11, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Heidi dzielna jesteś bardzo! I jaka automotywacja
Też usłyszałam od lekarza że nie wyglądam na rodzącą.. wkurzyło mnie to dość nie moja wina że nie miałam rozwarcia przecież
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:20, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
heidi, gratulacje.
Czytając Twój opis przypomniałam sobie mój pierwszy, koszmarny poród... Na szczęście za drugim razem wzięłam sprawy w swoje ręce i było zupełnie inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ptysiak
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:24, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Jak dobrze, że przeczytałam kiedyś kiedyś wątek porodowy jeszcze przed ciążą Wszyscy "super, ale szybko", a ja czytam z otwartymi oczami z przerażeniem
Heidi, jeszcze raz gratulacje! Taki fajny długi opis
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:23, 26 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Gratulacje! Jednak dałaś radę Nieźle, ciekawe, co ja będę krzyczeć jak będę w takiej sytuacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miśka
za stara na te numery
Dołączył: 30 Cze 2012
Posty: 2254
Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:30, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Heidi, ogromne gratulacje! Po praz pierwszy w życiu czytałam opis porodu ze spokojem. Chyba dotarło do mnie, że nie mam wyjścia i rodzić będzie trzeba
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:35, 27 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Przyjdzie czas ze bedziesz o tym marzyc, zeby tylko miec to juz za sobą...
Takie szybkie i bezproblemowe porody jak fajnie się czyta... Gratulować tylko. Widać mąż dobrze się spisał
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Ciąża Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 156, 157, 158 ... 210, 211, 212 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 156, 157, 158 ... 210, 211, 212 Następny
|
Strona 157 z 212 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|