|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:34, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
czy roszczeniowością jest prośba o ochronę krocza (moja siostra cioteczna prosiła na etapie wypełniania planu porodu i jej od razu powiedziała położna, że nie ma takiej opcji), albo prośba o rodzenie w innej pozycji niż leżąc na plecach (to ja - nie uwzględniono), albo odpychanie ręki położne podającej zastrzyk - bez słowa wyjaśnienia co podaje i po co (kolejna siostra cioteczna, obecna przy tym lekarka zrobiła jej za to awanturę)? Raczej tego typu prośby są przy porodach + ewentualnie o znieczulenie .
Roszczeniowość bywa wcześniej i później - chyba taka o którą tobie buba chodzi.
Nawiasem mówiąc ja dziś zaliczyłam wpadkę niezłą . Zaczęłam liczyć w weekend tabletki eutyroksu i duphastonu, co mi zostały do wizyty, bo termin wizyty się przesunie. I wyszło mi, że mam za mało - szczególnie euthyroksu, bo duphastonu to dokładnie o 2 tabletki za mało. Moja lekarka przyjmuje tylko w czwartki w tej przychodni gdzie chodzę, a w czwartek wypada wigilia i sylwester i jej wtedy nie ma. Więc zmarnowałam chyba z godzinę na próbę kontaktu z nią - dzwoniłam do szpitala na izbę przyjęć, do przychodni przyszpitalnej, żeby mnie gdzieś zarejestrowali do kogokolwiek (nie ma numerków na ten rok), w tej "mojej" przychodni też - pierwszy wolny numerek na 02.01 (a do mojej lekarki 07.01). W końcu podali mi numer do sekretariatu Instytutu w którym jest dyrektorem (nie wiedziałam dotąd, że to taka szycha!) i dała mi tam ta moja lekarka przez swoją sekretarkę numer tel. do innej przychodni gdzie też przyjmuje. Zadzwoniłam i się okazało oczywiście, że prywatna przychodnia i wizyta 100 zł. Oczywiście stwierdziłam, że nie będę płacić 100 zł za wypisanie recepty. Zadzwoniłam do tej sekretarki i powiedziałam bezczelnie, żeby przekazała dr, że jest przed świętami i nie mam pieniędzy na prywatną wizytę i mogę przyjść gdzieś na nfz (a kasa zawsze by się na to jakoś znalazła, ale zła byłam i dla zasady nie miałam ochoty płacić). Już się zastanawiałam co zrobić, myślałam o pożyczaniu euthyroksu od mamy. Ale w domu zrobiłam przeszukanie wszystkich miejsc gdzie kiedykolwiek leżały jakiekolwiek leki i znalazłam prawie cały listek euthyroksu i nietknięte opakowanie duphastonu. Zła jestem na siebie, bo powinnam od tego zacząć. Miejsc, gdzie są leki jest sporo u nas . W dodatku jak na weekendy wyjeżdżamy to przekładałam listki leku a to do torebki, a to do kosmetyczki (tam niby szukałam wczoraj i nic nie było), więc mogłam pomyśleć że może kiedyś schowałam w jeszcze inne miejsce - np. kieszonkę w torbie w którą pakuję rzeczy, czy coś takiego. A one sobie leżały spokojnie w szufladzie z lekami syna - bo syna leki trzymamy osobno - faktycznie kiedyś kupiłam zapas większy duphastonu i euthyroksu i tam wrzuciłam, a potem po jednym listku wykładałam w kuchni (żeby było na widoku i żebym rano nie zapomniała wziąć), i zapomniałam, że tam w tej szufladzie może coś jeszcze leżeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:53, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
busola i trzeba było jak coś na forum pisać, mnie zostało pare tabletek duphastonu np
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:29, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Busola jak masz taką sytucję ze bierzesz leki stale to lek. rodzinny to moze ci przepisać. Ja chodzę po leki do rodzinnej, bo do gina trudno się dopchać. Bezczelność nie ma granic zeby za wypisanie recepty wystawiać kwitek na 100zł u nas 150zł za prywatną wizytę na państwowym sprzecie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:54, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
W sumie nie wiem czy bezczelność, bo po prostu ta lekarka w ogóle nie przyjmuje na nfz - ja też formalnie chodzę prywatnie, ale nie płacę, bo pracodawca męża wykupił dodatkowe ubezpiecznie w tej "mojej" przychodni, więc wizyty i większość badań mam bez dodatkowych opłat. Ubezpieczenie nas kosztuje ok 30 zł/miesiąc za całą rodzinę - resztę chyba dopłaca pracodawca.
A rodzinny nie wypisałby mi ani jednego ani drugiego leku, bo z tego co wiem to powinnam mieć zaświadczenie np. w przypadku euthyroksu od endokrynologa - że biorę stale z jakiego powodu i jaką dawkę. A ja go nie dostałam ani od poprzedniej endokrynolog, ani obecnie ginekolog - endokrynolog mi czegoś takiego nie dała. Więc wiem, że by mi u nas w przychodni recepty nie dali. Na izbie też nie dadzą - bo się dowiadywałam.
Ale irytują mnie lekarze co nie przyjmują wcale państwowo, a dużo takich i to szczególnie właśnie tacy "renomowani". z tymże mam niby wybór - mogę iść do kogoś innego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
krówka
za stara na te numery
Dołączył: 18 Maj 2015
Posty: 5622
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:31, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ja biorę papier od lekrza endo i gina ze jestem na lekach takich i takich. Jak pytam sie o takie zaswiadczenie zawsze mi dają. Do rodzinnego chodzę bardzo czesto z wypisami i zaleceniami ona ma wszystko w mojej karcie.
W moim osrodku to dopiero przegięcie na sprzecie i w gabinecie nfz przyjmuja lek. prywatni. A ci z nfz nie robią usg a na prywatnej robią...choc sprzet ten sam. Jak nie zapłacisz to nic nie zrobią. Limity są straszne 8 osób na dzien przyjęć plus ciezarne ok.8. Do tego ciagle mają kartkę z napisem Nieczynne i długa lista, ktróry lekarz ma wolne...
Jesli nfz stac na płacenie za in vitro a na nfz na przyjecia kobiet nie stac to jest bezsens dopiero.
My z mezem płacimy na prywatne ubezp. w zakładzie po 65 zł na PZU/mc a jak przychodzi zeby wypacili swiadczenie to ze zwołką przysyłają zwykła pocztą bełkot ze sie nie nalezy, bo punkt taki a taki. Wiem ze to inne dodatkowe ubezp., ale u was chociaz cos macie za dodatkową kasę a mu nic.
U mnie w okolicy są tzw. "modni lekrze" co przyjmują prywatnie i zdzieraja jak sępy...ale bez wizyty u nich nie dostaniesz sie do szpitala ani na zabiegi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:44, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
no to faktycznie niefajnie
ja chodziłam bardzo często na początku ciąży więc wypadała co 2 wizyta prywatnie bo terminy dalekie, ale gin był bardzo w porządku zawsze się starał badania itp. mi wypisywać na nfz żebym nie musiała jeszcze za to płacić, jak się na nerki pochorowałam i poszłam prywatnie to też mnie jakimś cudem na nfz wziął
choć prywatnie w tym samym gabinecie przyjmuje na tym samym sprzęcie
a z tym in vitro masz racje krówka
zaliczyłam jeszcze dziś dentyste, na szczęście żadnych ubytków
tylko w pierwszym trymestrze widać tak mi sie psuły zęby strasznie
Ostatnio zmieniony przez mamma dnia Wto 11:08, 22 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisc
za stara na te numery
Dołączył: 23 Maj 2013
Posty: 2359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:43, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
W awaryjnej sytuacji jedno opakowanie powinna rodzinna wypisać "na słowo" - zwłaszcza, ze chodzi też o ciążę.
Mi kiedyś (co prawda inny lek ale na receptę) wystarczyło jako zaświadczenie ksero starej recepty - rodzinna chyba nawet chciała je do kartoteki. Może skseruj na wszelki wypadek następnym razem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tunka
pierwszy wykres
Dołączył: 24 Wrz 2015
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:24, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Mi też lekarz rodzinny wypisuje recepty na letrox. Wystarczyło, że dałam mu kopię z karty od endo (załatwiony w rejestracji), że leczę się na niedoczynność tarczycy (odpis konsultacji lekarskiej poświadczony za zgodność z oryginałem). On po prostu musi mieć w dokumentach, żeby ktoś mu nie zarzucił, że wyssał sobie te leki z palca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:04, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Busolo, rzeczywiście miałam na myśli inną roszczeniowość, bo to co opisałaś, to zwyczajnie się pacjentowi należy.
Ja akurat miałam niedawno przyjemność być na oddziale ginekologicznym, gdzie pacjentki są o wszystkim informowane, krocze się chroni, rodzące widziałam we wszelakich pozycjach.
Przykre, że nie wszędzie jest cywilizacja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lena_d
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 16 Kwi 2015
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:37, 10 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
pora na opis mojego porodu:
jak wie ta część forum, która regularnie zagląda do ploteczek, moja córa po prostu się nie obróciła i jej pośladkowe ułożenie doprowadzało mnie do czarnej rozpaczy w ostatnich tygodniach ciąży - tym bardziej, że początkowo planowaliśmy poród domowy.. tulenie dziecięcia w mazi płodowej, tętnienie na pępowinie, pozycja wertykalna, kontakt skóra do skóry itd.
dokładnie w terminie z obserwacji, o 7 rano poczułam, że odeszły mi wody. niewielka ilość, ale wystarczyło by mnie obudzić. obudziłam męża i po jego oględzinach koloru wód poczułam pierwszy dość mocny skurcz. zaczęliśmy szykować się do szpitala. w przerwie między skurczami pakowałam do torby ostatnie rzeczy i kosmetyki, mąż golił mi krocze i mój organizm pięknie się oczyszczał. ruszyliśmy do szpitala oddalonego o 10 minut jazdy samochodem, w mroźny styczniowy poranek, śmiejąc się z radiowego repertuaru (śpiewał dziecięcy zespół "myszy"). na izbie przyjęć było wyjątkowo nietłoczno, gdy weszliśmy do gabinetu i na pytanie położnej "co się dzieje" odpowiedziałam "rodzę", stwierdziła, że to bardzo dobrze. zbadała mnie, orzekła iż faktycznie odchodzą mi wody i zadzwoniła po lekarza, wypełniając po drodze stosy papierków. była śmieszna, ale ogarnięta i budowała atmosferę, w której miałam poczucie, że wszystko co się dzieje, dzieje się właściwie i dobrze.
przyszła młoda lekarka, zbadała mnie ponownie, przy niej odszedł mi czop śluzowy. stwierdzono ponownie, że rodzę i wysłano na porodówkę.
na porodówce położono mnie w zabiegowym, na sali obok rodziła kobieta i jej krzyki dobiegały nas cały czas. mąż, oprócz chwil gdy położna zmieniała mi podkłady, pobierała krew czy cewnikowała, mógł być ze mną cały czas. tak więc leżałam od 10 do 14, odchodziły mi wody i męczyły mnie skurcze. wydawały mi się dość mocne, ale do czasu cięcia moje rozwarcie osiągnęło tylko 2 cm. myślę, że poród naturalny jest o wiele trudniejszy niż mogłam sobie wyobrażać.
leżenie w odchodzących wciąż wodach i skurcze oraz świadomość, że za chwilę mnie potną była trudna, ale najgorsze z tego wszystkiego było cewnikowanie. do dzisiejszego dnia brzuch po cesarce nie bolał mnie tak, jak założenie cewnika. tuż po założeniu cewnika musiałam wstać, by przez korytarz porodówki przejść na salę operacyjną, to akurat było niefajne, dobrze, że na korytarzu nie było innych facetów..
na sali operacyjnej od razu posadzono mnie na łóżku operacyjnym, musiałam zrobić koci grzbiet i dać sobie zmierzyć ciśnienie. cała telepałam się tak, że ciśnieniomierz w ogóle nie chciał działać a anastezjologowi trudno było umyć mi plecy. za chwilę dostałam znieczulenie w kręgosłup - mało przyjemne, ale do przeżycia. ekipa z sali operacyjnej świetna. same kobitki i starszy pan anestezjolog który z nimi śmieszkował. w trakcie cięcia, gdy poskarżyłam się, że swędzi mnie przedramię, usłużnie mi je podrapał. było naprawdę miło.
tymczasem młoda lekarka i reszta ekipy wydobywała z mojego brzucha małą Celinę Różę. właściwie mimo tego, że leżałam już na stole, nie potrafiłam sobie uświadomić tego, co się dzieje. panie mówiły mi po kolei "o, jest dupka, jest noga, i druga, i rączka, mamy córę!" a mi się nagle włączyły jakieś wodotryski z oczu i wyłam tam jak głupia. wszystko dziwnie wirowało, w mojej głowie tłukło się tylko "Celina, Celina" i jakoś nie bardzo dochodziły do mnie odgłosy tego co działo się na sali; płacz Celiny słyszałam jakby z daleka. minęło kilka chwil, po czym podeszła do mnie młodziutka neonatolog i oznajmiła, że urodziłam zdrową córkę, ważącą 3210, mającą 53 cm, która dostała właśnie 10 pktów w skali Apgar. za chwilę podeszła inna Pani - " proszę przywitać się z córą!" i przyłożyła mi Celinę do policzka. to było coś bardzo dziwnego, Pani trzymała ją przy moim policzku, ja wyłam a Celina wystawiała język. po jakichś 5-ciu minutach Pani zabrała Celinę do Taty, a mnie szyto. anestezjolog śmiał się, że dopiero opowiadałam kawały (faktycznie, zapytałam, czy wie ile nici ma dentysta? sto ma - to logiczne , a już beczę jak koza. przerzucono mnie na jeżdżące łóżko i wywieziono z sali operacyjnej - na korytarzu dołączyli mąż i Celina którą ułożono mi znów przy twarzy - i tak pojechaliśmy na pooperacyjną, na położnictwo. tam niestety zabrano Celinę na noworodki, przy moich jasnych sprzeciwach co do podawania sztucznego mleka. "a gdzie tam sztuczne mleko - usłyszałam od położnej, dzieci po cesarkach są nieogarnięte - nawet do 24 godzin nie potrzebują jedzenia". tak przez 5 godzin odpoczywałam u boku męża, podłączona do jakiejś dziwnej aparatury. po ok. 5 godzinach przywieziono Celinę i mogłam ją tulić gdy położna zauważyła, że malutka się troszkę wierci, pomogła mi przystawić ją do piersi - ja leżałam, a Celina na mojej klatce piersiowej i ssała jak potrafiła, tak jakby troszkę nieśmiało. dziś, tygodniowa już córa, rzuca się na pierś jak smok
ok 21 zabrano Celinę na noworodki, a mnie zaczęto szykować do wstawania. ok. 22 byłam już na nogach, położna pomogła mi wziąć prysznic i nawet posmarowała mi plecki balsamem
położne bardzo mnie chwaliły, mówiąc, że jestem dzielna i silna. w ogóle nie czułam bólu, raczej było mi troszkę słabo, ale faktycznie, hormony robiły swoje, bo miałam ochotę dzwonić do wszystkich i opowiadać o tym, jak bardzo jestem szczęśliwa.
chciałabym napisać tu cokolwiek o swoich intymnych myślach i towarzyszących mi wówczas emocjach, ale chyba nie potrafię. w każdym razie, po tym jak poczułam ciepło Celiny, wszystko co przeżywałam przed porodem przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. szpital, cesarka - wszystko było do przeżycia. miałam ochotę tylko tulić się z mężem i córą.
tu mogłabym skończyć, ale wspomnę jeszcze, że moja cesarka i dwudniowy po niej pobyt w szpital były "udane", bo trafiłam na naprawdę profesjonalnych i po prostu dobrych ludzi. położna która pomagała mi wstać i wziąć prysznic przywiozła mi córę tej pierwszej nocy gdy nie mogłyśmy być razem, na karmienie. byłam jej za to szalenie wdzięczna. wszystko splotło się tak, że razem z Celiną pięknie rozkręciłyśmy laktację, dziś jestem już po nawale i wszystko hula. obyło się bez podawania mm, z czego jestem szalenie dumna.
urodziłam w niedzielę, a we wtorek po południu byłyśmy już w domu. j
est pięknie, jestem w kosmosie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:10, 11 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Super! Fajnie, że tak dobrze przyjęłaś cc, choć nastawiałaś się wcześniej na poród naturalny. Po opisie widać że dzielna z Ciebie dziewczyna!
Gratulacje!
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:19, 11 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Taki bardzo optymistyczny opis, nieźle się uśmiałam z nici dentysty Gratulacje!
|
|
Powrót do góry |
|
|
heidi
za stara na te numery
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 1891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:24, 11 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Super, że nikt nie wpychał Wam mm! Zazdroszczę trochę przeżyć, ja byłam tylko zdziwiona i przerażona... Dopiero po 2 tygodniach zakochałam się w synku bez pamięci Wracaj szybko do formy i wszystkiego dobrego
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleen
za stara na te numery
Dołączył: 09 Wrz 2014
Posty: 1694
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:38, 11 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Lena super opis. A najlepsze że poród sam się zacząć bo to dla dziecka i laktacji dobrze.
Choć cewnik można po znieczuleniu założyć tak jak mi teraz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
koniczynka4
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 01 Lut 2013
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:10, 11 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Lena, super opis, szczegółowy i w ogóle świetnie, że start laktacyjny udany Gratulacje raz jeszcze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Ciąża Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 179, 180, 181 ... 210, 211, 212 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 179, 180, 181 ... 210, 211, 212 Następny
|
Strona 180 z 212 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|