Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Porody
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 210, 211, 212  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20011
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:51, 29 Lis 2010    Temat postu:

Nana napisał:
Matka-Polka wzór do naśladowania


Rotfl :roftl: :roftl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:04, 29 Lis 2010    Temat postu:

Ja miałam takie doświadczenia z synkiem na noworodkach jak opisala kolezanka.. strasznie to było. Mały krzyczał, z glodu, ja płakałam z niemocy jaka to zła mama bo nie umiem karmić, i jeszcze matki bezproblemowo karmiące- to byl jeszcze wiekszy koszmar. A położne wielce urażone, że je sie wola do pomocy !!! I tych słów nie zapomnę: jak matka nie umie karmić, wstyd! Inne przychodziły i szczypały piersi wyciaskając mleko, wpychały na siłe cyc do buzi ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:19, 29 Lis 2010    Temat postu:

Novva, genialny opis, gratuluje takiego porodu i dzieciatka oczywiscie Wesoly


(pod wzgledem kp Irlandia akurat okropna, tu sie idzie na latwizne. W szpitalu jak dziecko placze to inne matki sa wsciekle i wolaja polozna by przekonala matke krzykacza, ze musi mu dac mieszanke Confused )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20011
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:20, 29 Lis 2010    Temat postu:

to tam, gdzie ja leżałam zupełnie inaczej położne bardzo pomocne, jak dziecko długo płakało same przychodziły sprawdzać co się dzieje! aż potem do Fizyka mówiłam, że byłam w szoku, że bez cienia zmęczenia, odpowiadały na cały czas te same pytania.
jak jedna dziewczyna miała duże problemy z karmieniem, to najszybciej jak mogły sprowadziły doradce laktacyjnego,a wcześniej same powiedziały, że jak ma dużo pokarmu, to szkoda marnować i kazały dawać własne mleko, a nie mieszankę. A, i jeszcze jak już dokarmiały, to ze strzykawki, nie z butelki.


Ostatnio zmieniony przez strzyga dnia Pon 20:25, 29 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:20, 29 Lis 2010    Temat postu:

Jeśli chodzi o pomoc położnych to muszę przyznać, że i mnie zawiodły.
Ze mną na sali poporodowej były jeszcze dwie dziewczyny. Wszystkie byłyśmy pierworódkami i nie miałyśmy pojęcia o karmieniu czy o uspokajaniu dzieci. Los jednak tak chciał, że ja i jedna z dziewczyn jakoś sobie radziłyśmy z naszymi maleństwami, trzecia z nas miała problemy zarówno z karmieniem jak i z uspokojeniem córeczki. Jej mała cały czas płakała, a mama coraz bardzie denerwowała. Przez 3 doby żadna z pielęgniarek/położnych/lekarzy nie zaprzątnął sobie głowy z tym, żeby przynajmniej zapytać czy nie pomóc. Jak nocą ta bezradna mama chodziła z prośbą o pomoc do dyżurki, pielęgniarki z łaski dawały butelkę z glukozą. Nie żeby chociaż same podały dziecku. Jesteś matką-radź sobie sama.
Nie mogłam patrzeć jak ta dziewczyna się męczy/zamartwia, więc, choć sama nic o dzieciach nie wiedziałam, próbowałam jej pomóc - nosiłam i uspokajałam jej dziecko, podpowiadałam jak ją ułożyć przy piersi. No i jakoś wspólnie dałyśmy radę.
Szkoda tylko, że to inna zmęczona porodem matka musiała pomagać w szpitalu, a nie personel, który jest właśnie do tego zatrudniony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18921
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:05, 29 Lis 2010    Temat postu:

ale kutwy, zaraz bym tam borute zrobila! Wsciekly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jadzia
mistrz NPR-u



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:23, 02 Gru 2010    Temat postu:

W końcu zebrałam się, żeby opisać swój poród. Mruga Byłam już sześć dni po terminie - już nie wiedziałam, co zrobić, żeby zaprosić małą do wyjścia. Dzień przed porodem wypiłam olejek rycynowy (to stara metoda na wywoływanie, czytałam, że ma okropny smak, a mi nawet smakował ) i wieczorem poszłam na długi spacer. Nie wiem, czy to olejek pomógł (ale przynajmniej miałam lewatywę z głowy), czy po prostu mała była już gotowa, bo następnego dnia obudziły mnie skurcze o 3 nad ranem. Pomyślałam, że to chyba już i poszłam wziąć gorącą kąpiel, żeby upewnić się, że nie jest to fałszywy alarm. Po kąpieli skurcze nie przeszły, a nawet się wzmogły. Były początkowo co 6 minut, a za jakąś godzinę już co dwie minuty! O 5 pojawiliśmy się na izbie przyjęć, gdzie zbadał mnie lekarz. Stwierdził zero rozwarcia, ja się załamałam - bo skoro przy braku rozwarcia ból jest tak potworny, to co będzie potem. Pielęgniarka potraktowała mnie jak panikującą pierworódkę, która z byle skurczem przyjechała do szpitala i przekonywała mnie, że skoro to pierwszy poród, to potrwa jeszcze 10-15 godzin (ja załamana). Wysłali mnie na ktg, na którym dostałam tak silnych skurczy, że krzyczałam z bólu. Po ktg, które rzekomo pokazywało tylko skurcze przepowiadające (!), zbadał mnie lekarz (chcieli mnie odesłać do domu). Na badanie musiałam czekać z 15 minut, jak nie dłużej, krzyczałam z bólu i zaczęły ze mnie lecieć wody z krwią. W końcu lekarz mnie zbadał. Jak zobaczył krew, mina mu zrzedła, bada mnie i mówi do pielęgniarki "szyjka poszła". Rozmowa zupełnie się zmieniła, kazali mi się ubrać w koszulę i zastanawiali się, gdzie mnie położą, bo nie było miejsc (położne twierdziły, że w okolicach pełni zawsze taki nawał mają ). Najpierw przeleżałam ze 45 minut na kanapie w sali do porodu w wannie. Miałam już parte (nie wierzyłam, że to już to). Położna spytała się mnie, czy chce mi się przeć jak na kupę, ja potwierdziłam. Zbadała mnie i mówi "mamy 9 cm rozwarcia". Gdy to usłyszałam, ulżyło mi - ból był potworny, ale przynajmniej już blisko końca. Od razu położyli mnie na łóżko i położna kazała przeć. Parłam najpierw leżąc na jednym, potem drugim boku. Trochę to trwało. W końcu położna kazała mi przeć na plecach. No i wreszcie o 8.55 urodziłam córeczkę. Położyli mi ją tylko na chwilę na brzuchu, bo mocno opiła się wód i trzeba ją było szybko odśluzować. Potem to już bajka była, czułam tak ogromną ulgę i szczęście, że ten potworny ból już za mną! Zupełnie się rozluźniłam, żartowałam z lekarką, która najpierw pomogła mi urodzić łożysko (naciskając brzuch - musiała to zrobić, bo zaczęło pękać), a potem mnie dość długo zszywała. Poród bolał strasznie, ale przynajmniej szybko poszło. No i w moim przypadku nie sprawdziły się żadne rady dotyczące korzystania z piłki, drabinek itp. Od razu trafiłam na łóżko i najlepiej mi się na nim rodziło! (mogłam się zapierać o nie, to mi bardzo pomagało w parciu).
W szpitalu w sumie spędziłyśmy 8 dni, bo malutka miała zakażenie i dostawała antybiotyk. Faktycznie najtrudniejszą rzeczą jest karmienie piersią. Najpierw spanikowałam, że nie potrafię, że mam za mało pokarmu itp. Wysyłałam męża po nocy po laktator. Ale później sama siebie uspokoiłam, stwierdziłam, że pomalutku będę próbować przystawiać malutką, a jak się nie będzie najadać, będę ją dokarmiać mieszanką. No i faktycznie pierwsze dwa, trzy dni karmiłam ją piersią i dokarmiałam butlą. Wyszłam z założenia, że jak ona płacze z głodu, to nie ma sensu, żebym na oddziale stresowała dodatkowo siebie i inne osoby, bo od tego na pewno nie dostanę więcej pokarmu, więc lepiej wspomóc się butlą, a już w domu na spokojnie będziemy pracować nad laktacją. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo po tych pierwszych dniach zaczęłam ją już karmić tylko piersią. Bardzo pomogło mi podejście położnych, które niczego nie narzucały, nie było parcia na karmienie tylko piersią, można było sobie śmiało brać z szafki butelki z gotowym mlekiem, ale też jak ktoś prosił o pomoc w przystawianiu, to pomagały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magda091
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: opole
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:53, 02 Gru 2010    Temat postu:

gratuluje dobrego rozwiązania! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nana
za stara na te numery



Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 3108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:13, 02 Gru 2010    Temat postu:

gratulacje! Wesoly)

jak dobrze, że tak szybko, szkoda tylko, że personel na początku wadliwy..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:40, 02 Gru 2010    Temat postu:

Gratulacje!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:21, 02 Gru 2010    Temat postu:

cieszę się, że szybko poszło i gratuluję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nastka55
znawca NPR



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Suwałki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 02 Gru 2010    Temat postu:

t_a_S napisał:
Nie pamiętam, czy opisywałam drugi poród, ale to co pamiętam do tej pory, to ja położna pomagała mi urodzić łożysko, naciskając z całej siły na mój brzuch, myślałam, że mi połamie żebra, to był koszmar, już pod koniec prosiłam, żeby tego nie robiła, że będę mocna parła, łzy mi napływały do oczu.

A wystarczyło cierpliwie poczekać, przecież samo by się odłączyło, ale im się widać śpieszyło.

właśnie dlatego nie zdecydowałam się rodzić w suwalskim szpitalu...
gratulacje novva i Jadziu Mruga


Ostatnio zmieniony przez Nastka55 dnia Czw 20:00, 02 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
Moderator



Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia jak narazie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:43, 29 Sty 2011    Temat postu:

Dzis bylam na szkole rodzenia (1 dniowe warsztaty) i w teorii (a i podobno naprawde) porod w Irlandii wyglada nastepujaco:

- na poczatku pokazuje sie poloznej Plan Porodu - czyli spisane wszystko to, czego rodzaca oczekuje i polozna stara sie by tak wlasnie bylo jezeli nie ma przeciwskazan
- zachecaja do jak najwiekszej aktywnosci w I fazie porodu, nie podlacza pod ktg plackiem na kilka godzin
- bez koniecznosci nie dadza oksytocyny, z pewnoscia nic nie podadza bez wiedzy i pelnej zgody pacjentki
- nie robia nic by sztucznie przyspieszyc porod bo komus sie spieszy itd TYLKO jak jest koniecznosc
- nie ma rutynowego naciecia, przy kazdym porodzie staraja sie ochronic krocze i jakos okazuje sie, ze mozna bo naciec jest bardzo niewiele
- polozna, ktora sie wydrze lub jest wredna raczej sie nie zdarza, polozne nie maja najmniejszego problemu z jakakolwiek pomoca, kupa i wymiociny na nich wrazenia nie robia najmniejszego
- mozna rodzic w jakiej tylko sie chce pozycji, byle uprzedzic polozna. Jezeli ta sie nie czuje na silach, to moze przyjsc inna
- zzo na zyczenie jezeli ktos chce, najpierw uswiadamiaja jakie sa plusy i minusy

Pod tym wzgledem sprawa naprawde wyglada duzo pozytywniej, gdyby tylko opieka nad ciezarna byla lepsza...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mk,
za stara na te numery



Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: podkarpackie

PostWysłany: Sob 21:35, 29 Sty 2011    Temat postu:

Maria napisał:
Dzis bylam na szkole rodzenia (1 dniowe warsztaty) i w teorii (a i podobno naprawde) porod w Irlandii wyglada nastepujaco:

- na poczatku pokazuje sie poloznej Plan Porodu - czyli spisane wszystko to, czego rodzaca oczekuje i polozna stara sie by tak wlasnie bylo jezeli nie ma przeciwskazan
- zachecaja do jak najwiekszej aktywnosci w I fazie porodu, nie podlacza pod ktg plackiem na kilka godzin
- bez koniecznosci nie dadza oksytocyny, z pewnoscia nic nie podadza bez wiedzy i pelnej zgody pacjentki
- nie robia nic by sztucznie przyspieszyc porod bo komus sie spieszy itd TYLKO jak jest koniecznosc
- nie ma rutynowego naciecia, przy kazdym porodzie staraja sie ochronic krocze i jakos okazuje sie, ze mozna bo naciec jest bardzo niewiele
- polozna, ktora sie wydrze lub jest wredna raczej sie nie zdarza, polozne nie maja najmniejszego problemu z jakakolwiek pomoca, kupa i wymiociny na nich wrazenia nie robia najmniejszego
- mozna rodzic w jakiej tylko sie chce pozycji, byle uprzedzic polozna. Jezeli ta sie nie czuje na silach, to moze przyjsc inna
- zzo na zyczenie jezeli ktos chce, najpierw uswiadamiaja jakie sa plusy i minusy

Pod tym wzgledem sprawa naprawde wyglada duzo pozytywniej, gdyby tylko opieka nad ciezarna byla lepsza...



no wygląda to o wiele lepiej niże w Polsce , niestety:?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20011
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:48, 29 Sty 2011    Temat postu:

ja jestem ciekawa jak wygląda poród na Madalińskiego, gdy nie ma takiego tłoku na porodówce na jaki ja trafiłam.
1. to wiadomo, że u nas tak nie ma Confused trochę mnie położna wkurzyła jak mi na siłę chciała Fizyka na salę porodową wepchnąć.
2. u mnie nie było warunków do aktywności, zresztą ani mi była ona w głowie, więc nie wiem co by było gdybym chciała
3. dostałam na koniec oksytocynę, byłam informowana o tym i szybko wytłumaczone dlaczego
4. u nas chyba sztucznie nic nie przyspieszali, raczej modlili się o wolniejsze tempo bo im wszystkie babki na raz zaczynały dochodzić do tego samego momentu. /najlepsza była babka, która na izbie miała 4 cm rozwarcia, a jak dojechała na górę 9 Mruga /
5. nacięcie u mnie było koniecznością, babka obok lekko pękła, inna z sali ani to ani to, więc wydaje mi się, że nie nacinali od hop siup (inna sprawa JAK nacinali wrrrr)
6. ja podziwiałam te położne i na oddziale jak po raz n-ty tłumaczyły to samo kolejnej osobie bez mrugnięcia okiem. sama bym chyba nie miała takiej cierpliwości.
7. o wyborze pozycji w praktyce mówiła położna już na szkole rodzenia /są pewne granice ich wytrzymałości - nie można rodzić w kucki przy drabince, bo niby jak ona ma sprawdzić, co się tam dzieje /
8. zzo, to niestety wiadomo. ehhh....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Ciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 210, 211, 212  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 210, 211, 212  Następny
Strona 53 z 212

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin