|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mag_dre
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2690
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:04, 07 Mar 2007 Temat postu: szok ! |
|
|
Myślę, ze moze ten temat być w tym watku bo przeciez dotyczy ciąży,
[link widoczny dla zalogowanych]
qrcze najlepiej wszystkie pomyłki zrzucić na matki no nie??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:36, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
co ta matka musi czuć............
dlatego jestem za czekaniem do narodzin... jeśli nie miałoby żołądka to i tak by nie przeżyło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:11, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Niania napisał: | dlatego jestem za czekaniem do narodzin... jeśli nie miałoby żołądka to i tak by nie przeżyło... |
Zgadzam się całkowicie! W końcu to Bóg decyduje o życiu u śmierci, a aborcja jest odbieraniem "Mu" kompetencji...
Do czego ten świat zmierza...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 22:24, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ale kto sie chce postawic w sytuacji kobiety, która musi z takim "wyrokiem" chodzic w ciazy..
i czekać do momentu porodu...... na urodzenie dziecka, które wie, ze umrze......
Mi sie to nie moze pomiescic w głowie...
Nie wyobrazam sobie w ogole takiej sytuacji...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:52, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
o ile mi wiadomo, posiadanie żołądka nie jest koniecznym warunkiem do przeżycia jeśli chodzi o czekanie do narodzin dziecka ze stwierdzonymi (i potwierdzonymi) wadami, to decyzja powinna należeć moim zdaniem do jego rodziców i nic nikomu do tego. trudno się na ten temat kategorycznie wypowiadać nie będąc w takiej sytuacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:54, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gagusia napisał: | eśli chodzi o czekanie do narodzin dziecka ze stwierdzonymi (i potwierdzonymi) wadami, to decyzja powinna należeć moim zdaniem do jego rodziców i nic nikomu do tego. trudno się na ten temat kategorycznie wypowiadać nie będąc w takiej sytuacji |
Muszę się z Tobą niezgodzić! Wg mnie KK ma dość jasne stanowisko na temat aborcji, więc jak ktoś uznaje siebie jako wierzącego to musi to stanowisko przyjąć - nie można przecież sobie wybierać wygodnych i mniej wygodnych elementów nauczania KK. Ponadto trzeba zwrócić na nauczanie JPII w tym zakresie - prawie wszyscy latali na marsze żałobne po tym wielkim człowieku - a w rzeczywistości spory odsetek "leje" na jego nauczanie.
A wracając do tematu - nikt - powtarzam NIKT - nie ma prawa do uzurpowania sobie prawa do wybierania o czyjeś śmierci i życiu.
Tu niestety trzeba być czarnym, albo białym!
A swoją drogą - czego oni was uczą na tej medycynie (bez obrazy)
A co do faktu, że człowiek, który znalazł się w trudnej sytuacji może mieć gorszy osąd słuszności pewnych "bożych praw" - tak samo przecież było z Hiobem. Jednak serce lub sumienie musi po opadnięciu emocji podpowiedzieć "właściwie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
milgosia
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 13:55, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Żona mojego dobrego znajomego była w ciaży z pierwszym dzieckiem. Na pierwszym USG (wykonanym w przepisowym terminie) lekarka powiedziala jej, że ciąża jest martwa, że widzi pusty pęcherzyk płodowy i poradziła jej, żeby jak najszybciej umówila się na zabieg, bo obumarła ciaża grozi zatruciem organizmu. Pech chcial, że Jacek przebywał wtedy na delegacji kilkudniowej. Po powrocie Małgosia wita go od progu zalana łzami, że ciąża jest martwa... Tydzień później umówili się na zabieg. Kiedy Małgosia lezała już w szpitalu w oczekiwaniu na łyzeczkowanie, lekarka powiedziała,że zrobi tak na wszelki wypadek jeszcze jedno USG. Robi to USG i robi, czas leci, w końcu mówi: wie pani co, ten monitor tak śnieży, że ja nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest tam coś w tym pęcherzyku płodowym, czy nie. Ja się nie podejmę tego zabiegu, dopóki nie bedę miała pewności.
Dała im adres do gabinetu, gdzie byl nowy aparat USG, żeby tam zrobili kontrolne i z nim przyszli na zabieg. No i Małgosia leży w drugim gabinecie, tym poleconym, a pan doktor mówi: Pani! Tu jest piękny dzidziuś, serduszko bije, wszystko jest na swoim miejscu!
Wyobrażacie sobie przeżyć coś takiego?
Inna opowieść, też od bliskich znajomych, już trochę z innej beczki. Młode małżeństwo, z jedną przesliczną i zdrową córeczką, starało się o drugie dziecko. Oboje absolutnie zdrowi, zero komplikacji przy pierwszej ciąży. Dziewczyna zaszła w ciążę po raz drugi. Na USG okazuje się, że dzidziuś ma tzw. zespół Turnera (choroba spowodowana złym podziałem chromosomów czy coś takiego, skutkiem jest bardzo poważny zespół niedorozwoju róznych narządów, m.in. dziewczynki nie mogą mieć dzieci, są upośledzone umyslowo, niedorozwój płuc itd.) ina dodatek wadę polegającą na niepelnej przegrodzie serca. Dzieci z takimi wadami zazwyczaj nie dożywają 4 miesiąca ciąży, bardzo rzadko się rodzą, zazwyczaj umierają przed 5 rokiem zycia.
Moi przyjaciele zdecydowali się nie przerywac ciąży (choc im to proponowano) i mimo wszystko być ze swoim dzieckiem jak najdłużej, pomimo iż wiedzieli, że czekaja ich ciężkie chwile. Córeczka ich zmarła w szóstym miesiącu ciąży, odbył się pogrzeb. Było im bardzo, bardzo ciężko, ale cieszyli się, że choc tyle życia podarowali swemu dziecku. Ich druga trzyletnia córeczka wie, ze miała siostrę i się za nią modli codziennie.
I historia z mojej wlasnej rodziny. Moja Babcia, mając już trójke dzieci, zaszła po raz czwarty w ciążę. W trzecim miesiącu ciąża obumarła, okazała się pozamaciczna, Babcia o tym nie wiedziała, nastąpiło zatrucie ciążowe. Moja mama, jej najstarsza córka, miała wtedy ok 7-8 lat, była na wakacjach u krewnych i przyjechała do domu w chwili, gdy Babcie zabierało pogotowie. To było gdzies w latach 50tych. Babcia pół roku leżała w szpitalu, Dziadek sprzedał krowę, aby ją ratować. Babcia wyszła z tego zatrucia, usuneli jej jeden jajnik, i choc powiedzieli jej, że nie ma szans na to, aby miała więcej dzieci, aby donosiła kolejne ciąże, na złość wszystkim lekarzom urodziła potem jeszcze czwórkę zdrowych dzieci. Żyje do dziś, ma 86 lat, pietnaścioro wnucząt i jednego prawnuka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:27, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy Babcia lezala w szpitalu w ciazy z moim Tata, lekarze stwierdzili, ze porod ja zabije (nie wiem o co dokladnie chodzilo). Kazali Dziadkowi podjac decyzje - kogo maja ratowac, matke czy dziecko. Dziadek powiedzal, ze maja uratowac i jedno i drugie i koniec. I dobrze Dziadek powiedzial! Bo Tata fajny ...i mnie tez by nie bylo na swiecie! Aaaa! Babcia oczywiscie porod przezyla
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:13, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Co do tego wczesnego USG i pustego pęcherzyka...moze lepiej miały nasze mamy/babcie, gdy nei było uSG. Było siew ciazy i tyle. Badanie ginekologiczne i to wszystko. A potem lekarze i moja koleżanka sie zdziwili (w latach 80 to było), ze przy porodzuie tętno dizecka zwariowało. po czym okaząło sie,z e dizeci było...dwoje.
USG ma swoje plusy i minusy.
NP wątpię czy mojej mamie, gdy była w ciazy ze mną, przysżło do głowy zastanawiac sie czy serduszko bije czy nie czy dziecko jets czy nie. @ nie ma, gin stwierdził ciaże, to znaczy ze dizecko jest. I tyle... A ja sie zastanawiam i zastanawiam. Za mało wiedziec - niedobrze, za duzo - tez nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:31, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
pinky napisał: |
Muszę się z Tobą niezgodzić! Wg mnie KK ma dość jasne stanowisko na temat aborcji, więc jak ktoś uznaje siebie jako wierzącego to musi to stanowisko przyjąć - nie można przecież sobie wybierać wygodnych i mniej wygodnych elementów nauczania KK. Ponadto trzeba zwrócić na nauczanie JPII w tym zakresie - prawie wszyscy latali na marsze żałobne po tym wielkim człowieku - a w rzeczywistości spory odsetek "leje" na jego nauczanie.
A wracając do tematu - nikt - powtarzam NIKT - nie ma prawa do uzurpowania sobie prawa do wybierania o czyjeś śmierci i życiu.
Tu niestety trzeba być czarnym, albo białym!
A swoją drogą - czego oni was uczą na tej medycynie (bez obrazy)
|
właśnie tego nas uczą, że nie mamy prawa oceniać żadnej podjętej decyzji. a Tobie z całego serca życzę, żebyś nie musiał stawać przed takimi wyborami, bo to są naprawdę dramaty - niektórzy ludzie po prostu nie mają dość siły, żeby donosić ciążę tylko po to, żeby potem patrzeć na śmierć własnego dziecka. a dla innych właśnie to jest ważne, żeby móc zobaczyć, przytulić, ochrzcić, pozwolić umrzeć w ramionach matki i ojca i pochować. i obie te postawy mam obowiązek jako lekarz akceptować i rozumieć.
milgosia napisał: | Żona mojego dobrego znajomego była w ciaży z pierwszym dzieckiem. Na pierwszym USG (wykonanym w przepisowym terminie) lekarka powiedziala jej, że ciąża jest martwa, że widzi pusty pęcherzyk płodowy i poradziła jej, żeby jak najszybciej umówila się na zabieg, bo obumarła ciaża grozi zatruciem organizmu. Pech chcial, że Jacek przebywał wtedy na delegacji kilkudniowej. Po powrocie Małgosia wita go od progu zalana łzami, że ciąża jest martwa... Tydzień później umówili się na zabieg. |
a to mnie np. dziwi, bo z tego co wiem, ginekolog, który stwierdza obumarłą ciążę, ma obowiązek wysłać pacjentkę do drugiego ginekologa i potwierdzić to drugim badaniem USG zanim się postawi ostateczne rozpoznanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:10, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: | Co do tego wczesnego USG i pustego pęcherzyka...moze lepiej miały nasze mamy/babcie, gdy nei było uSG. Było siew ciazy i tyle. Badanie ginekologiczne i to wszystko. |
jak dziecko bylo chore to sie go nieleczylo i umieralo
jak źle się ułożyło albo widać ze będą problemy przy porodzie to najwyżej umrze prawda ? po co robic USG aby to sprawdzic ?
co z tego ze teraz mozna juz wykonywac operacje na płodach ! Lepiej żeby nie robić USG ....
pinky widze ze troche radykalizmem powiało
wszystko fajnie ale świat nie jest czarno biały
jest wiele sytuacji kiedy te proste zasady które podajesz nie da sie zastosować a coś trzeba zrobić jakąś decyzję podjąć
trudną decyzję którą każdy podejmie inną bo nie ma uniwersalnych odpowiedzi na każdą sytuację
Oto kilka przykładów:
Czy 4 komórki po zapłodnieniu to człowiek ? A jak z tych komórek powstanie bezkształtna jakas tkanka na skutek mutacji genetycznych to też jest człowiek ? Czy nagle to coś przestało być człowiekiem ?
Co zrobisz w sytuacji gdy twoja żona w ciżąy zapada na ciężką chorobę ktorą trzeba natychmiast leczyć - tyle że to leczenie na pewno zabije nienarodzone dziecko ? Czy będziesz kazał żonie donisić ciążę nawet za cenę jej życia czy zgodzisz się na leczenie ?
A może to ona powinna podjąć decyzję ?
Widzisz tyle ze osoby wyznające tak radyklne poglądy jak tu napisałeś nie dają możliwosci decydowania w takiej sytuacji bo to ma być juz okreslone w konstytucji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milgosia
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 22:39, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gagusiu, z tego co wiem, to ta obumarła ciąża była "potwierdzona" przez drugiego lekarza, pytałam, parę dni później, tyle, że na tym samym aparacie, niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milgosia
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 22:44, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tato, mi się zdaje, że w przypadku ciężkiej choroby matki logika nakazuje leczyć przede wszystkim ją. Bo jak nie przeżyje, albo infekcja się rozhula to i dziecko też na tym straci, albo życie, albo też zdrowie, może nawet jeszcze więcej, niż przez ewentualne leki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tato
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 22:51, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
milgosia napisał: | Tato, mi się zdaje, że w przypadku ciężkiej choroby matki logika nakazuje leczyć przede wszystkim ją. Bo jak nie przeżyje, albo infekcja się rozhula to i dziecko też na tym straci, albo życie, albo też zdrowie, może nawet jeszcze więcej, niż przez ewentualne leki. |
logika logiką a nie masz prawa podejmowac leczenia czlowieka jezeli oznacza to zabicie drugiego człowieka (np. nie mozesz odłączyc od respiratora kogos aby ratowac inna osobę)
jezeli dziecko to człowiek z pelnymi prawami to jakim prawem chcesz podjąc leczenie ktore go zabije jezeli wiesz ze jest duza szansa iz chora matka donosi ciążę ?
To sa trudne sytuacje a niestety obawiam sie ze to co sie obecnie dzieje przy konstytucji zmierza do tego abyś nie mogła podjąć leczenia w takiej sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gagusia
za stara na te numery
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 8:54, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
tato napisał: | milgosia napisał: | Tato, mi się zdaje, że w przypadku ciężkiej choroby matki logika nakazuje leczyć przede wszystkim ją. Bo jak nie przeżyje, albo infekcja się rozhula to i dziecko też na tym straci, albo życie, albo też zdrowie, może nawet jeszcze więcej, niż przez ewentualne leki. |
logika logiką a nie masz prawa podejmowac leczenia czlowieka jezeli oznacza to zabicie drugiego człowieka (np. nie mozesz odłączyc od respiratora kogos aby ratowac inna osobę)
jezeli dziecko to człowiek z pelnymi prawami to jakim prawem chcesz podjąc leczenie ktore go zabije jezeli wiesz ze jest duza szansa iz chora matka donosi ciążę ?
To sa trudne sytuacje a niestety obawiam sie ze to co sie obecnie dzieje przy konstytucji zmierza do tego abyś nie mogła podjąć leczenia w takiej sytuacji. |
też się tego obawiam. szkoda tylko, że nie jest przy okazji uwzględnione, że matka też jest człowiekiem i może też jej się należy ratowanie życia za wszelką cenę. bo z jakiej racji przepraszam nienarodzone dziecko ma być więcej warte niż jego matka? bo moim zdaniem mniej więcej do tego się sprowadza całkowity zakaz aborcji - guzik nas obchodzi matka, najważniejsze jest dziecko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Ciąża Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Następny
|
Strona 1 z 8 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|