|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:59, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedyś czytałam wątek susy, ale na szczęście Tobie Czoko daleko do niej. Oby się tylko nie okazało że Twój chłopak jest susłem (męską odmianą susy ). Chociaż nie licząc susy chorego podejścia do spania razem jako bezpośredniej drogi do poczęcia to miałyście jeden wspólny problem - susy narzeczony też nie chciał wyjeżdżać i spać w jednym pokoju, a nawet w osobnych…
A jak już nawiązuję do tamtego wątku to rozwaliło mnie że kobieta 37 lat przekłada problemy z powstrzymaniem się od żarcia ciastek na problem z pohamowaniem popędu i dzikiego w jej mniemaniu pożądania. No i traktuje małżeństwo jako ograniczenie dostępu do internetu Swoją drogą ciekawe czy się pobrali w końcu i jak śpią
A Twój wątek Czoko jest po prostu bardzo wciągający stąd pewnie to skojarzenie. No i chyba wszystkie Ci kibicujemy i próbujemy Cię troszkę zbuntować i ośmielić
channel - fajnie napisałaś, szczególnie o tej piersi co chodzi po głowie - 100% racji
Ostatnio zmieniony przez babajaga dnia Pon 23:00, 17 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:27, 18 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
babajaga napisał: | Kiedyś czytałam wątek susy, ale na szczęście Tobie Czoko daleko do niej. |
Poczułam ulgę
babajaga napisał: | Oby się tylko nie okazało że Twój chłopak jest susłem (męską odmianą susy ). |
Mam nadzieję, że nie jest Zamierzam poruszyć temat wspólnych wyjazdów, czy rzeczywiście chłopak jest bezwzględnie za spaniem w osobnych pokojach. Na marginesie - a propos "ognia w związku" - myślę, że wspólny wyjazd dobrze by nam zrobił
channel napisał: | Zbieżność charakterów, poglądów politycznych, religijnych jest ważna - taki związek to przyjaźń, jak do niej dodamy pożądanie, motyle, chemię i brak możliwości odklejenia rąk - mamy udane małżeństwo. |
Jola napisał: | Więc znów pytanie na cichą odpowiedź – jest lub ma szansę być między Wami ogień?? |
Odpowiem głośno, chyba nie będzie to nic zdrożnego Cóż, to nie jest tak, że zachowujemy się jakbyśmy byli tylko przyjaciółmi - przytulamy się, są gorące spojrzenia Mimo braku - po incydencie z piersią - bardziej zaawansowanej intymności czuję, że łączy nas coś więcej i że z takim człowiekiem chciałabym spędzić życie. Po tym, jak spotkałam się z chłopakiem mijającego dnia, poczułam, że trochę za ostro napisałam o tym niedopuszczaniu do głosu, bo ono się nie zdarzyło podczas dzisiejszego spotkania, a po moim wpisie można było odnieść wrażenie, że tak się dzieje ciągle (on gada, gada, gada, a ja nawet nic nie mogę wtrącić). To raczej jest tak, że jak mój chłopak się rozgaduje na tematy związane z tematyką jego studiów doktoranckich, albo snuje jakieś refleksje socjologiczne, to trudno mu przerwać (zamierzam kiedyś poruszyć z nim temat dopuszczania do głosu).
kap napisał: | A Tobie nie przeszkadza podejście do wiary Twojego chłopaka? Czujesz, że nie miałabyś z tym problemu, będąc jego żoną? Czym właściwie chłopak argumentuje "czekanie do ślubu", skoro z tego co zrozumiałam, nie jest za bardzo wierzący, a do kościoła chodzi "bo wypada"? |
Sama nie wiem, czy jest bardzo wierzący, czy raczej jego wiara polega na przestrzeganiu tradycji i nakazów (to tylko moje podejrzenie, być może przesadne). Wiem, że z katolickich szkół wyniósł dużą wiedzę religijną, m.in. na temat zawartości encyklik Kiedyś ciekawie dyskutowaliśmy na temat dopuszczania osób rozwiedzionych do Komunii czy poruszania przez księży tematyki politycznej w kazaniach, przytaczałam też w innym wątku naszą dyskusję (ogólną, nieodnoszącą się do nas) na temat zakazu antykoncepcji
Itka napisał: | uważam że gdy się chce czekać z "tymi sprawami" do ślubu to nie powinno się długo zwlekać. Choć z drugiej strony nie można brać ślubu tylko ze względu na "legalny" seks. Jednak takie długie powstrzymywanie się może być też szkodliwe dla związku |
Też tak myślę. Przyznam, że nieco przeraża mnie perspektywa, że np. jeszcze trzy lata bez seksu
Ostatnio zmieniony przez Czoko dnia Wto 1:33, 18 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:56, 18 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Czoko na twoim miejscu od razu przy najbliższej okazji bym mu powiedziała : czy mógłbyś dopuścić mnie to głosu? po co z tym czekać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 2:15, 19 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
hermiona napisał: | Czoko na twoim miejscu od razu przy najbliższej okazji bym mu powiedziała : czy mógłbyś dopuścić mnie to głosu? po co z tym czekać? |
Postanowiłam, że powiem, kiedy następnym razem wydarzy się takie niedopuszczanie do głosu. Żeby był jakiś kontekst
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:26, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jakieś nowe wieści i postępy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 2:13, 28 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
kap napisał: | Jakieś nowe wieści i postępy? |
Zauważyłam, że od tamtej rozmowy telefonicznej z chłopakiem (opisanej przeze mnie zresztą na forum), w której po raz pierwszy poruszyliśmy wątek wspólnej przyszłości, rozmawiamy otwarcie o kupowaniu naszego mieszkania, a nie np. osobnego przeze mnie. Na razie tyle - tak bardziej niestety materialnie, a nie duchowo. Nie mogę się doczekać, kiedy nadejdą chwile, kiedy normalnie będziemy rozmawiać o wspólnej przyszłości w wymiarze bardziej relacji, a nie kupna mieszkania Myślę, że stopniowo mój chłopak będzie się na takie tematy otwierać.
Notabene mijającego dnia na organizowanym przez katolicką organizację studencką wykładzie psychologa o miłości usłyszałam o autentycznym przypadku pary, która przed ślubem nie obgadała ze sobą, czy chcą mieć dzieci, z czego wynikły poważne komplikacje
Zamierzam też poruszyć z chłopakiem wątek nieszczęsnej piersi Ale to za kilka dni, kiedy się spotkamy w cztery oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:50, 28 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
No to powodzenia i odwagi! Dobrze, że zdecydowałaś że o tym porozmawiesz
|
|
Powrót do góry |
|
|
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:50, 10 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Co słychać Czoko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 4:24, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Jest co opowiadać
Kilka dni temu rozmawiałam z chłopakiem o tym, dlaczego nie dyskutujemy o przyszłości (poza rozmowami o mieszkaniach, a ta tematyka pojawiła się niedawno). Dyskusja nawiązywała do maila, którego wysłałam mojemu chłopakowi jakieś półtora tygodnia temu. Z rozmowy wynikła kluczowa rzecz: mój chłopak powiedział, że kwestia małżeństwa i rodziny nie jest dla niego tematem tabu, ale przyznał, że „bał się poruszać tego tematu, bo myślał, że byłoby to równoznaczne z... hmm... no wiesz”. Czyli równoznaczne z oświadczynami. Przyznam, że z jednej strony taka odpowiedź mi się podoba (wreszcie podał przyczynę, dlaczego o tym nie mówił), a z drugiej... poczułam się trochę smutno po usłyszeniu tego „bałem się, że mówienie o małżeństwie byłoby równoznaczne... z no wiesz czym [z oświadczynami]” i nawet nie potrafię wyjaśnić, dlaczego jest mi smutno – określiłabym to jako takie rozczarowanie, że w jego oczach nie zasługuję na oświadczyny...
Mój chłopak wyjaśnił także, że to, co mówił ogólnikowo we wcześniejszej rozmowie – czyli że przed podjęciem decyzji o ślubie trzeba dobrze się zastanowić, biorąc pod uwagę nierozerwalność małżeństwa – odnosił także do siebie. Powiedział, że jeszcze zanim mnie poznał, miał takie przemyślenie, że należy drugą osobę dobrze poznać, aby decyzja o ślubie nie była podejmowana w – jak to określił – „euforii”. Dodał jednak, że „nie chodzi mu o to, że za 10 lat czy nawet za 5...” oraz że „już dużo mamy za sobą, więc...”. Tutaj jednak też mi się zrobiło nieco przykro, bo z wypowiedzi mojego chłopaka wynikało, że traktuje podejście do małżeństwa bardzo analitycznie, jak inwestor giełdowy. W tej decyzji chyba zawsze jest coś z szaleństwa – nawet jak się jest przekonanym, że to „ta” osoba, to jednak zawarcie nierozerwalnego małżeństwa, przysięga miłości „pomimo wszystko” jest skokiem na głęboką wodę (tego w tamtej rozmowie nie powiedziałam, a szkoda). Ponadto chłopak mógł ze mną w luźnej rozmowie dużo wcześniej porozmawiać o podejściu do małżeństwa, nawet po pół roku związku, a tutaj nagle, w wyniku mojej dociekliwości, wyjawił mi swój „tajny plan”. To stwierdzenie „już dużo mamy za sobą, więc... [jak rozumiem, za rok lub 2 lata będzie ślub] pokazuje, że on sobie coś po cichu planuje i nawet ze mną o tym nie rozmawia, tak jakby wszystko zależało od jego łaski – kiedy uzna, że jesteśmy ze sobą przepisowe 3 lata, wtedy mi się oświadczy (mocne słowa, ale niestety takie mam wrażenie – mimo że mój chłopak opowiada się za równością kobiet i mężczyzn). (Z drugiej strony być może jego podejście jest rozsądne i ja też nie powinnam jeszcze teraz myśleć o ślubie, może powinnam częściej się zastanawiać, czy to właśnie z nim chcę spędzić życie.)
Trzecia kwestia to fakt, że mój chłopak powiedział, że myślał, że ja chcę dążyć do szybkiego ślubu. Wyjaśniłam mu to wczoraj, że po prostu brakowało mi rozmowy na ten temat – a wcale nie chciałam dążyć do zawarcia małżeństwa w ciągu kilku miesięcy. Mój chłopak odpowiedział „Czyli chodzi nie o to, żeby było szybko, tylko żeby była ta perspektywa?” – i mimo braku ironicznego tonu zabrzmiało to tak, jakby uważał to za jakieś moje fanaberie, a przecież dla wierzącego chłopaka, który jest z dziewczyną od 1,5 roku, perspektywa ślubu i rozmowy o tym powinny być czymś normalnym. Mój chłopak powiedział zaraz potem, że „dobrze, że ten temat poruszyliśmy”, ale to mogła być po prostu taka dyplomatyczna gadka, a tak naprawdę być może on się czuje niekomfortowo – tak jakbym była jakąś kosmitką z powodu poruszenia tego tematu; i pewnie czuje się przeze mnie przyciśnięty do poruszania kwestii, której on nie chciał jeszcze poruszać – być może małżeństwo nie jest jego marzeniem, a ja mu „każę” mówić, czy wyjdzie za mnie za 10 lat, czy za 5, czy wcześniej i czy w ogóle to uczyni. Może powinnam w ogóle nie poruszać tego tematu, tylko czekać, aż on to zrobi. Może ta rozmowa była przedwczesna?
W dodatku teraz mam wrażenie, że z jego strony każda następna rozmowa na temat ślubu czy nawet te nieszczęsne oświadczyny będą takie wymuszone – on to uczyni, bo ja tak chcę, a nie dlatego, że on tak chce. Mam taką wizję w wyobraźni, że jak on mi się oświadczy, to ja powiem „nie” albo ucieknę, bo uznam, że to nie jest wyraz jego woli, tylko zachowanie wymuszone. To jest chyba lepsze wyjście niż udawanie rozanielonego pierścionkiem dziewczątka.
Wiem, że przedstawiam go w strasznie złym świetle i może w rzeczywistości nie jest aż tak źle Dla mnie niestety szklanka jest zawsze do połowy pusta, co widzę w różnych obszarach życia.
A może będzie podobna sytuacja jak tutaj:
kap napisał: | A co do oświadczyn, to ja kompletnie nic nie podejrzewałam, bo ile razy pojawiał się ten temat tak bardziej w żartach, to słyszałam, ze jeszcze muszę poczekać, aż wygra w lotka żeby pierścionek kupić. A już tak bardziej poważnie to mówił w grudniu żebym tak z rok poczekała jeszcze. Jak się później dowiedziałam, już wtedy był na etapie kupowania pierścionka a oświadczył się w lutym. Po ponad dwóch latach odkąd jesteśmy razem |
Zazdroszczę forumowiczce, u której poruszenie tematu ślubu zakończyło się zgoła inaczej niż u mnie:
kajanna napisał: | Byliśmy na wakacjach nad jeziorami, byliśmy wtedy ze sobą już rok, poszliśmy na spacer do lasu no i było tak bosko, że już nie wytrzymałam i wypaliłam, żeby mi się oświadczył, bo jak nie, to sama to zrobię.
No a on pada na kolana i wyciąga pierścionek! |
(oba cytaty pochodzą z wątku „zwyczaje zaręczynowe”)
Ostatnio zmieniony przez Czoko dnia Pią 4:29, 12 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:32, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Czoko, ile ludzi tyle historii jak sama przytaczasz.
Myślę, że za bardzo analizujesz (możliwe, że on też), wygląda na to, że każde jego zdanie rozkładasz na czynniki pierwsze "co on miał na myśli". A może lepiej tak do końca dopytać, co miał na myśli, a nie zgadywać? "mimo braku ironicznego tonu zabrzmiało to tak, jakby uważał to za jakieś moje fanaberie" - więc dopytać go czy tak jest.
Cytat: | Z drugiej strony być może jego podejście jest rozsądne i ja też nie powinnam jeszcze teraz myśleć o ślubie, może powinnam częściej się zastanawiać, czy to właśnie z nim chcę spędzić życie. |
Uważam, że na pewnie przed małżeństwem trzeba się zastanowić czy to ta osoba, przegadać wiele spraw. To jest nawet poważniejsze niż giełda. Chyba nie chciałabyś, żeby podjął złą decyzję bez zastanowienia (np. w szale uczuć ?)
Nie uważaj, że chodzi o to, że nie zasługujesz na oświadczyny, raczej chodzi o to, że on tego jeszcze dokładnie nie przemyślał, jeszcze nie jest na 100% pewny, że jeszcze nie jest ten właściwy czas... ale to możesz się jego zapytać Mój narzeczony oświadczył mi się po 2,5 roku związku - jak widać może to troche trwać. Rozmawiać o tym zaczęliśmy wcześniej, ale on też sie musiał zastanowić i takie coś nie oznacza koniecznie czekania w nieskończoność.
Cytat: | Dla mnie niestety szklanka jest zawsze do połowy pusta, co widzę w różnych obszarach życia. | no widać głównie interpretujesz jego wypowiedzi na swoją niekorzyść
To nie jest tak, że jak Ci sie po tej rozmowie oświadczy to będzie to wymuszone, bo sam powiedział, że taką decyzje należy przemyśleć
Jak dla mnie dobrze, że poruszyłaś temat radzę kontynuować poznawanie się, jeszcze temat pieszczot przed Wami [/quote]
Ostatnio zmieniony przez tilia dnia Pią 9:42, 12 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:33, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Myślę, że za dużo analizujesz, dopowiadasz i wysnuwasz daleko idące wnioski "co on miał na myśli"...to źle wpłynie i na Ciebie i na chłopaka. Myślę, że powinnaś zastanowić się własnie nad waszą relacją, czy chcesz ślubu naprawdę czy tylko dlatego, że "wypada i fajnie mieć męża" (nie zrozum mnie źle, ja wcale nie twierdzę, że Ty tak myślisz ) Nie można całego życia spędzić na snuciu domysłów, trzeba mieć swobodę rozmowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:41, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
O Kap, jakbyśmy się zgadały Minuta różnicy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:06, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Jak dziewczyny uważam, że za dużo analizujesz, chociaż to rozumiem zwlaszcza, że przedstawiasz nam sytuację i swoje spojrzenie na sprawę....ale tak jak piszą, zamiast snuć domysly lepiej zapytac..mowi to czy tamto (jak odbierasz to w sposob, że mimochodem np. kpi z Ciebie) to mow mu to głośno !!! Nie boj sie i nie wstydz, albo to facet przed ktorym jestes sobą i niczego sie nie wstydzisz, albo nie ale wtedy to ciezko budowac glęboką relację.
No i nie myśl tak nalogowo o tym ślubie, dajcie sobie czas jeszcze, na poznanie sie bardziej, zblizenie i np. przegadanie tez tej piersi nieszczesnej...warto, mimo grzechu żeby jednak to poządanie wróciło bo to dla mnie wiekszy kosmos niż niegadanie o slubie Ty też sobie przemyśl poważnie czy to ten jedyny na pewno. Rozumiem odrazę na myśl o chlodnej kalkulacji ale miłość to nie zakochanie i nie tylko motylki w żołądku na widok drugiej osoby ale to całe życie z nią !! Obserwuj jak traktuje inne kobiety, babcię, matkę, siostrę, analizuj po cichu też na chlodno, to brzmi mało romantycznie ale akurat to, że chłopak chce być pewnien i analizuje jak transakcje gieldową żeby nie rozwodzic sie zaraz gdy emocje juz opadną to raczej na plus.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acayra
nauczyciel NPR
Dołączył: 13 Lut 2014
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:40, 12 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Czoko napisał: | (...) przyznał, że „bał się poruszać tego tematu, bo myślał, że byłoby to równoznaczne z... hmm... no wiesz”. Czyli równoznaczne z oświadczynami. Przyznam, że z jednej strony taka odpowiedź mi się podoba (wreszcie podał przyczynę, dlaczego o tym nie mówił), a z drugiej... poczułam się trochę smutno po usłyszeniu tego „bałem się, że mówienie o małżeństwie byłoby równoznaczne... z no wiesz czym [z oświadczynami]” i nawet nie potrafię wyjaśnić, dlaczego jest mi smutno – określiłabym to jako takie rozczarowanie, że w jego oczach nie zasługuję na oświadczyny... |
A ja czytając Twoją relację inaczej zinterpretowałam jego słowa. Wydaje mi się, że on jest silnym tradycjonalistą i nie chciałby poruszać tematów około-ślubnych, w obawie, żeby rozmowa nie wyglądała jak nieudolne oświadczyny wbrew powszechnie uznanej etykiecie. Na pewno chciałby to zrobić w momencie, którego Ty byś się nie spodziewała i oczywiście, że chciałby, żeby była to jego inicjatywa. W końcu to on jest mężczyzną, który wg tradycji ma paść na kolana i prosić o Twą rękę.
Uważam, że dobrze, że poruszyłaś tą kwestię. Spokojnie z Tobą porozmawiał, nie spłoszył się i nie zamknął się w sobie, nie zbył Cię jakimiś płytkimi frazesami, czyli naprawdę poważnie o Was myśli i na pewno ma w perspektywie konkretniejsze plany, niż tylko "chodzenie ze sobą". Ale prosi o czas i chyba musisz mu ten czas dać. Zasygnalizowałaś mu, że czekasz na jego określenie się i rzeczywiście wystarczy teraz poczekać aż wykona kolejny krok (na ile starczy Ci cierpliwości, bo jak przesadzi z przeciąganiem, to trzeba będzie interweniować ). W międzyczasie Ty również pomyśl o Waszej przyszłości, swoim nastawieniu do niego i poobserwuj jego reakcje na co dzień, ale przede wszystkim ciesz się ze wspólnych chwil i przerzuć stopniowo myśli na inne tory. Zamartwianiem się i analizowaniem każdego jego słowa tylko niepotrzebnie sama siebie obarczasz. I pozwól sobie na spontaniczność w Waszych rozmowach; jeśli coś się zdziwi albo nieco dotknie, nie wahaj się tego wyrazić. On musi wiedzieć, co czujesz; nie możecie do siebie mówić szyfrem, pokazywać tylko część emocji i nawzajem rozgryzać, co druga osoba chciała przekazać. Bądź otwarta i jego też spróbuj do otwartości zachęcić. Może po jakimś czasie sam będzie zaczynał mówić o swoich uczuciach, lękach i obawach czy nadziejach, i nie będziesz musiała rozbierać każdego wypowiedzianego zdania na części pierwsze.
Ostatnio zmieniony przez Acayra dnia Pią 18:42, 12 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czoko
pierwszy wykres
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 6:20, 14 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam za odpowiedzi
Acayra napisał: | A ja czytając Twoją relację inaczej zinterpretowałam jego słowa. Wydaje mi się, że on jest silnym tradycjonalistą i nie chciałby poruszać tematów około-ślubnych, w obawie, żeby rozmowa nie wyglądała jak nieudolne oświadczyny wbrew powszechnie uznanej etykiecie. Na pewno chciałby to zrobić w momencie, którego Ty byś się nie spodziewała i oczywiście, że chciałby, żeby była to jego inicjatywa. |
To bardzo pocieszające Chyba taka interpretacja jest bliższa rzeczywistości niż moja. Zwłaszcza że wczoraj znowu rozmawiałam z chłopakiem o kwestii poruszania tematu ślubu (mówiłam o tym, że być może nie powinnam była poruszać tego tematu, bo on go stresował) i mój chłopak powiedział "dobrze zrobiłaś, że poruszyłaś ten temat" i po raz kolejny wspomniał, że sam chciał, ale się bał, że to będzie oznaczało jakieś "finalne decyzje".
ika napisał: | No i nie myśl tak nalogowo o tym ślubie, dajcie sobie czas jeszcze, na poznanie sie bardziej, zblizenie i np. przegadanie tez tej piersi nieszczesnej...warto, mimo grzechu żeby jednak to poządanie wróciło bo to dla mnie wiekszy kosmos niż niegadanie o slubie |
Na temat piersi też wczoraj rozmawiałam Okazało się, że przez moją opisaną tu przesadną reakcję po tamtym wydarzeniu mój chłopak "czuł się winny" i dlatego unikał bliższego okazywania sobie uczuć. Wyjaśniłam, że zdaję sobie sprawę, że ta moja reakcja była przesadna i nie oznacza to, że teraz ma być nami taki chłód, jeżeli chodzi o okazywanie uczuć. Co ciekawe, kiedy powiedziałam, że mogłam zareagować np. zakryciem bluzki i śmiechem, mój chłopak powiedział, że nie uważa mojej reakcji za nieuzasadnioną... Więc pewnie jest dużym tradycjonalistą. Tak na marginesie pomyślałam sobie, że to będzie nieco dziwne uczucie, kiedy (o ile weźmiemy ślub) podczas nocy poślubnej już wszystko będziemy mogli i zniknie to poczucie grzechu związane z widzeniem skrawka nagiego ciała...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 8 z 9 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|