Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Brać ślub czy nie i inne dylematy :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:52, 13 Lis 2014    Temat postu:

Czoko napisał:

Po rozmowie przytulaliśmy się długo bez słowa, on przez pewien czas w ogóle się nie uśmiechał, w jego oczach był jakiś smutek i widać było coś jakby rozważanie bardzo trudnej kwestii.


Jak dla mnie znowu przypisujesz mu trochę za dużo Mruga
Czoko, no pewnie, postęp jest. Ale to wciąż nijak ma się do Waszej sytuacji. A powiedz, czy Ty czujesz (nie musisz na forum odpowiadać), że TO TEN JEDEN JEDYNY???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:01, 13 Lis 2014    Temat postu:

Czoko - czytając twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, że tak naprawdę jesteś jeszcze bardzo młodziutka (nie chodzi o metrykę) i być może twój chłopak tak samo (też nie chodzi o metrykę). Decyzja o ślubie powinna być (raczej) przemyślana, i raczej dogadana w sytuacji gdy dwoje ludzi
a) czuje do siebie miłość,
b) wie co robi = czyli m.in. ma wizję swojego przyszłego życia razem (jak to życie wg. Ciebie ma wyglądać? - też nie musisz na to pytanie odpowiadać na forum)
c) umie o tym rozmawiać - o każdej sprawie.
Dodatkowo życie samo weryfikuje różne rzeczy. Każda rzecz, którą razem robicie pomaga w odpowiedzi na ww. pytania. Dobrze jest znać siebie nawzajem w różnych sytuacjach, dobrze jest znać swoje rodziny (znajomość rodzin nie musi od razu oznaczać bliskich relacji z rodziną narzeczonego/narzeczonej). Dobrze jest wiedzieć, jak dziewczyna/ czy chłopak zareaguje na coś co nie jest po jego/jej myśli, albo na jakieś życiowe problemy czy sytuacje. Im więcej rzeczy robicie razem, tym więcej będziecie wiedzieli o sobie nawzajem. To się potem przyda, najpierw w organizacji wesela, a potem w życiu. I sama organizacja wesela też potrafi wiele pokazać - jakie są relacje w rodzinach i dać obraz tego co można zaakceptować - a co trzeba będzie potem poprawić (albo nie potem, tylko co od razu trzeba zacząć poprawiać).
Z opisów na internecie trudno jest określić na jakim etapie rzeczywiście jest cudzy związek. Może jeszcze nie na takim, żeby podejmować decyzję o ślubie? Choćbyś nam dała relację z najmniejszymi szczegółami - to i tak się nie domyślimy o co chodziło twojemu chłopakowi. Nasze historie też nie pomogą, bo każdy ma swoją - inną niż pozostałe. Sama powinnaś być ekspertem od swojego związku, bo nikt z nas nie przeżyje za ciebie życia i nikt nie będzie za ciebie radził sobie z twoim przyszłym/ewentualnym mężem.
rozpisałam się dość ogólnie Wesoly - chyba za dużo napisałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kap
znawca NPR



Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:43, 13 Lis 2014    Temat postu:

Zgadzam się z Busolą, że żeby myśleć o ślubie, trzeba się dobrze poznać, poznajemy się całe życie, ale chodzi o ogólny obraz drugiej osoby, znać swoje poglądy i nie można snuć tylko domysłów, "co on miał na myśli", uciekać od pewnych tematów "bo jakoś to będzie"... A Ty chyba nie do końca swobodnie się czujesz, stresują Cię rozmowy dość ogólnikowe na razie? Chłopak powiedział Ci kiedyś, że Cię kocha? Nie snuliście nigdy jakiś wizji jak to będzie-takich choćby bankowych, ludzie jak są zakochani na samym początku, to nieraz sobie wyobrażają "białą suknię, domek z ogródkiem i gromadkę dzieci" Mruga
Nie zrozum mnie źle, nie mam intencji mówić Ci, że u Was wszystko jest nie tak i nic z tego nie będzie itp, piszę to na podstawie tego co Ty piszesz, mogę to zupełnie inaczej odbierać niż jest w rzeczywistości Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:04, 13 Lis 2014    Temat postu:

Mam odczucia jak dziewczyny...myślę, że jeszcze warto dać sobie czas, poznać się lepiej.....wiem jakie to uczucie czekać na oświadczyny, czekać na ślub, ale w Waszym przypadku to faktycznie może być jeszcze za wcześnie. Za dużo krępacji między Wami, niewiadomych, wstydu. Nie mówię tylko o fizycznym wstydzie...może głupie porównanie ale nastolatki mogą nawet i przespać się ze sobą a szczerze nie potrafiliby porozmawiać. Jednak rozebranie i odsłonięcie duszy zwykle jest trudniejsze....osobiście na min. rok wymazałabym sobie ślub z głowy, żeby nie ześwirować i się nie zadręczać...a postanowiła poznać chłopaka jak najlepiej. Zadawaj mu trudne pytania, nie muszą być o Was...ale jak widzisz, że się spina to cierpliwie ale czekaj na odpowiedz, pocieszaj. Może chłopak dusi w sobie jakieś stare problemy, może ma blokadę przed otwieraniam. Staraj się otworzyć tą blokadę, na tyle żeby chociaż Tobie nauczył się zwierzać. To powinno Was bardzo zbiliżyć do siebie Wesoly A myślę, że im blizej psychicznie będziecie tym i u niego myśli o slubie będą naturalną koleją rzeczy Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hermiona
za stara na te numery



Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:05, 13 Lis 2014    Temat postu:

Fajnie że już coś zaczęłaś z nim rozmawiać choć w sumie wiele z tej rozmowy nie wynikło. Te wasze wzajemne podchody pozwalają myśleć że to faktycznie może być dla Was za wcześnie Smutny nie bierze się ślubu w wieku 23 lat tylko dlatego że to JUŻ 23 lata i to odpowiedni wiek. Dla jednych odpowiedni dla drugich kilka lat za wcześnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babajaga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:58, 13 Lis 2014    Temat postu:

Czoko napisał:
Zazdroszczę tym, które pisały, że od początku związku było jasne, że będzie ślub i można było ze swobodą o tym rozmawiać.


Niektórzy to wiedzą od razu, niektórzy muszą do tego dojrzeć, oswoić się.
Powiedz Czoko, czy dla Ciebie i chłopaka to pierwszy poważny związek, czy mieliście już wcześniej jakieś doświadczenia?

Absolutnie nie chcę stawiać siebie za jakiś przykład, raczej podzielić się pewnym spostrzeżeniem, choć absolutnie nie jest to regułą.
Obserwowałam wśród swoich znajomych i u siebie też, że często jest tak, że pierwszy związek trwa długo, niby jest dobrze, jest przywiązanie, ale tak jakoś nie do końca to jest to i nie ma żadnej decyzji ani w tę, ani wew tę. W końcu dochodzi do rozstania, a potem poznaje się kogoś i pyk - po roku decyzja o ślubie. Nie mówię, że u Ciebie tak ma być, ale czasem tak bywa.

Ja i mój mąż, mieliśmy za sobą różne związki, doświadczenia i przejścia dlatego po prostu już dobrze wiedzieliśmy czego chcemy, a może nawet bardziej czego NIE chcemy więc szybko połapaliśmy się, że tym razem jest tak jak ma być i zupełnie inaczej niż bywało . Inna rzecz, że jesteśmy bardzo bezpośredni - on szczególnie, więc swoboda rozmowy może wynikać z naszych usposobień.

Mam wrażenie, że chciałabyś, żeby Twój chłopak z Tobą otwarcie rozmawiał, wyrażał emocje, wspólnie planował przyszłość. Zapewne wtedy łatwiej by było też Tobie się przed nim otworzyć nie obawiając się jego reakcji, spięcia, jąkania itp. Każdy marzy o takim porozumieniu bez słów (i ze słowami). Chciałbyś żeby był inny, ale jeśli chcesz z nim być już na zawsze to nie możesz oczekiwać, że stanie się kimś innym. Jest jaki jest i teraz musisz sobie zadać pytanie czy z nim wytrzymasz Może da się nad tym popracować i jakoś przełamać, oswoić nauczyć rozmawiać, a może to nie to. No i czy to nie jest tak że problem leży nie Tylko po jego stronie, ale i po Twojej? Ty też się bardzo wstydzisz i trudno Ci się przełamać do poważnych rozmów z nim. Czy z innymi osobami np. z przyjaciółką potrafisz otwarcie, bez skrępowania o wszystkim pogadać?

Czoko napisał:
Z drugiej strony - nawiązując do pytania kap - choć mój chłopak nie powiedział mi czegoś w stylu "chciałbym, żebyś była moją żoną" to raz rzekł "to niesamowite, że spotkałem kogoś takiego jak Ty". Ale to było ponad rok temu.


A mówi Ci, że Cię kocha,a Ty że kochasz jego? Czujecie to? Ty masz takie poczucie, że to właśnie on mógłby być Twoim mężem, ojcem Twoich dzieci itp itd. Gadacie o swoich poglądach na dom, rodzinę, wychowanie dzieci? Takie rzeczy są bardzo ważnie, żeby wspólnie coś stworzyć i czuć się w tym dobrze.

Czoko napisał:
Po rozmowie przytulaliśmy się długo bez słowa, on przez pewien czas w ogóle się nie uśmiechał, w jego oczach był jakiś smutek i widać było coś jakby rozważanie bardzo trudnej kwestii.


Może dla niego to za wcześnie i jeszcze nie jest gotowy na takie decyzje. Faceci czasem późno dojrzewają do takich spraw. Widząc, że Ty już poważniej myślisz o przyszłości, on może się trochę obawiać, że w pewien sposób Cię zawiódł. Choć oczywiście nie jestem wróżką i nie wiem co mu w głowie siedzi, ale bardzo mi przypomina tego mojego byłego i gdyby nie podany przez Ciebie wiek to podejrzewałabym że to on Mruga Dlatego się chyba tak wczułam w temat - byłam wtedy dokładnie w tym wieku co Ty.

Jola napisał:

A powiedz, czy Ty czujesz (nie musisz na forum odpowiadać), że TO TEN JEDEN JEDYNY???


No właśnie, to jest istotne pytanie…

No i zgadzam się z przedmówczyniami. Ika bardzo mądrze napisała.


Ostatnio zmieniony przez babajaga dnia Czw 15:04, 13 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 13 Lis 2014    Temat postu:

To ja powiem przewrotnie: od oświadczyn do ślubu daleka droga
Mój pierwszy poważny związek rozpoczął się jakoś koło matury miałam 19 lat i trwał ok. 4 lata, jakoś po drodze się zaręczyliśmy, najpierw "po cichu", potem były kwiaty dla mojej mamy. Poznanie rodzin, wzajemnie odwiedziny, pomoc, nauki przedmałżeńskie i pyk - pękło jak mydlana bańka, chociaż wszyscy znajomi traktowali nas już jak stare dobre małżeństwo Wink
Rozstaliśmy się we wrześniu/początek października, wywróciłam wtedy w ogóle swoje życie do góry nogami (dosłownie i w przenośni), a na koniec listopada właściwie mieszkałam już z innym facetem (obecnie moim mężem).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babajaga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:51, 13 Lis 2014    Temat postu:

Potwierdzasz moją teorię
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:02, 13 Lis 2014    Temat postu:

Oj tam, różnie bywa. Ja niby też jestem w drugim związku, ale ten pierwszy trwał trzy miesiące i cóż z tego, że koleś od początku stwierdził, że sie ze mną ożeni. Za cztery miesiące był już z inną...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czoko
pierwszy wykres



Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:49, 13 Lis 2014    Temat postu:

Dziękuję Wam za odpowiedzi

kap napisał:
żeby myśleć o ślubie, trzeba się dobrze poznać, poznajemy się całe życie, ale chodzi o ogólny obraz drugiej osoby, znać swoje poglądy i nie można snuć tylko domysłów, "co on miał na myśli", uciekać od pewnych tematów "bo jakoś to będzie"... A Ty chyba nie do końca swobodnie się czujesz, stresują Cię rozmowy dość ogólnikowe na razie?


babajaga napisał:
No i czy to nie jest tak że problem leży nie Tylko po jego stronie, ale i po Twojej? Ty też się bardzo wstydzisz i trudno Ci się przełamać do poważnych rozmów z nim. Czy z innymi osobami np. z przyjaciółką potrafisz otwarcie, bez skrępowania o wszystkim pogadać?


U mnie ten wstyd przed rozmową np. o ślubie czy o seksualności nie istniałby, gdybym wiedziała, że chłopak rozmawiałby na ten temat w miarę swobodnie. Innymi słowy, gdybym wiedziała, że takie tematy są dla mojego chłopaka normalne, a nie tabu, to rozmawiałabym o wiele bardziej otwarcie. A tak to po prostu obawiam się, że poruszając temat, który dla niego jest tabu, sprawię, że on będzie speszony i zawstydzony. Co do rozmów z innymi, nie mam na tyle bliskich znajomych, aby np. porozmawiać o tej kwestii braku głębokiego całowania się z chłopakiem, ale rzeczywiście rozmawiałam "prosto z mostu" o tematach okołoseksualnych z innymi ludźmi, podczas gdy z chłopakiem wstydziłabym się poruszyć te kwestie.

Na inne tematy - o tym, co się dzieje w pracy, na studiach, o polityce - rozmawiamy bardzo dużo, więc nie można powiedzieć, że się słabo znamy. Mój chłopak potrafi się naprawdę rozgadać Mruga Tylko kiedy (czego dobrym przykładem jest wczorajszy dzień) rozmowa schodzi na np. temat wieku zawierania małżeństwa, to jest dużo gorzej.

babajaga napisał:

Mam wrażenie, że chciałabyś, żeby Twój chłopak z Tobą otwarcie rozmawiał, wyrażał emocje, wspólnie planował przyszłość. Zapewne wtedy łatwiej by było też Tobie się przed nim otworzyć nie obawiając się jego reakcji, spięcia, jąkania itp.


Potwierdzam - to jest moje wielkie marzenie

Cytat:
A mówi Ci, że Cię kocha,a Ty że kochasz jego? Czujecie to? Ty masz takie poczucie, że to właśnie on mógłby być Twoim mężem, ojcem Twoich dzieci itp itd. Gadacie o swoich poglądach na dom, rodzinę, wychowanie dzieci? Takie rzeczy są bardzo ważnie, żeby wspólnie coś stworzyć i czuć się w tym dobrze.


No właśnie z tym jest problem. Nigdy mi nie powiedział "kocham cię". Myślę jednak, że wyznania w postaci słów nie powinny mieć aż tak dużego znaczenia - żeby nie było tak, że jak nie ma tego magicznego "kocham cię", to należy ze sobą zerwać. I przeciwny przykład - zapewne są tysiące par, w których mąż bije żonę, a potem mówi "przepraszam, kocham cię". Uważam, że skoro mojemu chłopakowi bardzo trudno jest mówić o uczuciach, to wyznanie miłości może być dla niego zbyt stresujące, a ja nie chcę, żeby odczuwał stres. Jeżeli to by się wiązało z uczuciem stresu, bólem brzucha, to wolę, aby nie wyznawał mi miłości. Wystarczy mi to, że powiedział "niesamowite, że spotkałem kogoś takiego jak ty" czy też wspomnienie jego wzruszenia, kiedy wróciłam z kilkumiesięcznego pobytu za granicą.

Podobnie z oświadczynami - zapewne gdyby mój chłopak planował mi się oświadczyć, wiązałoby się to dla niego ze stresem i przekonaniem, że musi odstawić szopkę pt. klęknięcie przede mną. Wolałabym więc, żeby po prostu zadał mi zwykłe pytanie "czy wyjdziesz za mnie", bez żadnych ceremoniałów.

Ja często sobie wyobrażam, że mógłby być mężem czy ojcem, że mieszkamy razem, i są to bardzo szczęśliwe wizje Mój chłopak ma spokojne usposobienie, potrafi rozmawiać na wiele tematów, a przy tym ma szacunek do innych. Jest przeciwieństwem np. mojego taty, który jest osobą bardzo zaborczą i traktuje mamę jak małe dziecko, a nie jak osobę sobie równą, np. często na nią krzyczy, denerwuje się z byle powodu (na mnie też), mama musi się pytać taty, czy np. może pojechać do innego miasta autokarem, a nie pociągiem Shocked

ika napisał:
Zadawaj mu trudne pytania, nie muszą być o Was...ale jak widzisz, że się spina to cierpliwie ale czekaj na odpowiedz, pocieszaj. Może chłopak dusi w sobie jakieś stare problemy, może ma blokadę przed otwieraniam. Staraj się otworzyć tą blokadę, na tyle żeby chociaż Tobie nauczył się zwierzać. To powinno Was bardzo zbiliżyć do siebie A myślę, że im blizej psychicznie będziecie tym i u niego myśli o slubie będą naturalną koleją rzeczy


Bardzo dobra rada, dziękuję

Cytat:
Nie snuliście nigdy jakiś wizji jak to będzie-takich choćby bankowych, ludzie jak są zakochani na samym początku, to nieraz sobie wyobrażają "białą suknię, domek z ogródkiem i gromadkę dzieci"


Niestety nie snuliśmy takich wizji, choć ja często mam ochotę poruszyć taki temat, zwłaszcza przy rozmowie o mieszkaniach. Ale wydaje mi się, że skoro mój chłopak zaprosił mnie do swojego rodzinnego miasta, abym poznała jego rodzinę, to musi o mnie myśleć w jakiś poważny sposób, mieć wizję małżeństwa, choć niewypowiedzianą na głos

hermiona napisał:
Fajnie że już coś zaczęłaś z nim rozmawiać choć w sumie wiele z tej rozmowy nie wynikło. Te wasze wzajemne podchody pozwalają myśleć że to faktycznie może być dla Was za wcześnie Sad nie bierze się ślubu w wieku 23 lat tylko dlatego że to JUŻ 23 lata i to odpowiedni wiek. Dla jednych odpowiedni dla drugich kilka lat za wcześnie.


Może nie do końca precyzyjnie się wyraziłam w poprzednich wątkach - kiedy pisałam, że chcę poruszyć z chłopakiem temat małżeństwa, nie kierowała mną żadna presja społeczna czy strach przed staropanieństwem Czułam po prostu potrzebę porozmawiania z chłopakiem o tym, czy małżeństwo wyobraża sobie dopiero około 30-tki i czy decyzję o nim uzależnia głównie od dochodów. Mój pogląd jest taki, że nie przeszkadzałoby mi małżeństwo w wieku 23 lat (choć wiem, że to młodo jak na dzisiejsze czasy), choć mógłby być to także wiek 25 czy 26 lat - ale już byłabym przeciwna braniu ślubu dopiero w wieku 30 lat, jeżeli jest się ze sobą już od kilku lat - za dużo czekania Mruga Chciałam się dowiedzieć, co na temat wieku zawierania małżeństwa sądzi mój chłopak, czy czeka mnie czekanie do 30-tki, czy też nie.

babajaga napisał:
Powiedz Czoko, czy dla Ciebie i chłopaka to pierwszy poważny związek, czy mieliście już wcześniej jakieś doświadczenia?


Jest to pierwszy związek zarówno dla mnie, jak i dla niego (on mi wprost o tym nie powiedział, ale tak można zrozumieć z tego, co mówił - np. powiedział kiedyś, przynosząc mi prezent na walentynki, że zawsze był przekonany, że nie spotka żadnej dziewczyny, z którą mogłoby być coś więcej niż koleżeństwo). Ja niedługo przed pierwszymi randkami z moim chłopakiem przeżyłam trwające ponad rok nieszczęśliwe zakochanie. Czasami zastanawiam się, czy usposobieniem właśnie tamten facet nie pasował do mnie bardziej. Kiedy spotykam się z moim chłopakiem, podczas rozmów on często nie daje mi dojść do głosu, bo się tak rozgaduje (nie sądzę jednak, żeby robił tak z powodu uważania mnie za głupszą - wielokrotnie mi mówi, że jestem bardzo mądra i powinnam pisać w przyszłości doktorat ). A kiedy spotykałam się - w charakterze koleżeńskim - z tamtym chłopakiem, to oboje mieliśmy równy czas na wypowiedzenie się, i on był jakiś swobodniejszy - np. pewnie gdybym była jego dziewczyną, to rozmowa o małżeństwie nie stanowiłaby większego problemu. Rozmowy z moim chłopakiem są tak samo inteligentne, co z tamtym przyjacielem, ale wydaje mi się, że rozmowy z nim były błyskotliwsze, właśnie dlatego, że nie były oparte na monologach jednej z osób i krótkim czasie na wypowiedzenie się drugiej osoby... A dlaczego tamto uczucie było nieszczęśliwe? Po pewnym czasie, gdy przyjaciel zorientował się, że jestem w nim zakochana, zaczął mnie unikać, rzadziej pisać maile (mieszkaliśmy w innych miastach). Wreszcie, gdy się spotkaliśmy, on powiedział, że się domyśla moich uczuć, ale ich nie odwzajemnia - pamiętam te słowa: "zastanawiałem się, ale serce nie sługa". Ponadto jakieś dwa miesiące wcześniej powiedział podczas naszego spotkania coś, co było wielkim rozczarowaniem - kiedy ja powiedziałam niezobowiązujące zdanie "teraz gimnazjalistki tak się malują, że trudno określić prawdziwy wiek - a ja się nie maluję", to on powiedział "POWINNAŚ". Mówił, że przychodzenie bez makijażu na ważne spotkanie to tak jakby przyjść w dresie. Żeby nie było - nie jestem osobą niezadbaną, lubię się ładnie i ciekawie ubierać, mieć czyste włosy, ale nie cierpię makijażu i tej presji, że kobieta bez makijażu jest "niepełna" (używam tylko pudru). Po tamtej rozmowie przez kilkanaście dni płakałam po kilka razy dziennie. Wydawało mi się, że tak inteligentny człowiek, interesujący się np. historią i filozofią, powinien w kobiecie dostrzegać przede wszystkim wewnętrzne piękno, a nie martwić się, czy jest wymakijażowana, czy nie. A tu się okazało, że zależy mu przede wszystkim na tym, aby jego dziewczyna była wyfiokowaną lalą (może to zbyt dosadne określenie, ale nadal są we mnie emocje związane z tamtą rozmową). Na szczęście mój chłopak ma zupełnie inne poglądy - powiedział, że cieszy się, że nie jestem wielbicielką noszenia pełnego makijażu

Ups, coś się tak rozpisałam o tej poprzedniej miłości Confused

tilia napisał:
Możliwe, że tata Czoko wchodzi bez pukania w dowolnie wybranych momentach, możliwe, że jak będzie w pokoju chłopak to może częściej wchodzi? To może być krępujące... Pisałaś Czoko coś o tych drzwiach do Twojego pokoju.


No właśnie, ma taki zwyczaj. W dodatku nie zauważa, że możemy nie mieć ochoty z nim porozmawiać. Na przykład kiedy wróciłam z chłopakiem z jego rodzinnego miasta i zaprosiłam go na chwilę, zapytałam tatę (w nadziei, że będziemy sami Very Happy ), czy będzie teraz może wychodził na spacer. Tata odpowiedział, że tak i że idzie po wodę do studni wody oligoceńskiej. I zamiast wyjścia mojego taty z domu zaczęła się półgodzinna rozmowa z nim na temat tego, czy lepiej pić taką wodę, czy gotować kranówkę i jakie wody mineralne mają najwięcej minerałów... Ponadto, jak już wspomniałam wyżej, mój tata krzyczy na członków rodziny - raz gdy zaprosiłam chłopaka i byliśmy w moim pokoju, a tata krzyczał (z wulgaryzmami) na mamę w przedpokoju, to mój chłopak się pewnie dziwnie czuł... U niego w domu między rodzicami może nie zawsze jest najlepiej, ale krzyków (z tego co mówił) nie ma.


Ostatnio zmieniony przez Czoko dnia Czw 22:53, 13 Lis 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:46, 14 Lis 2014    Temat postu:

Cytat:
A tak to po prostu obawiam się, że poruszając temat, który dla niego jest tabu, sprawię, że on będzie speszony i zawstydzony.


Oj Czoko, Czoko i co z tego , hartuj go a nie jak z jajem Cool to jest świat dorosłych, najwyżej spłonie rumieńcem jak święta dziewica . Wiesz, częste wystawianie na takie próby, uodparnia Laughing
A ja tam z czystej przekory prowokowałabym takie rozmowy, niech sie poci i wstydzi, aż przestanie Cool


A z makijażem, jeden lubi kobiety umalowane, inny naturalne i nie ma to nic wspólnego z tym, czy raczy spojrzeć tez na wnętrze czy nie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babajaga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:00, 14 Lis 2014    Temat postu:

Czoko napisał:

No właśnie z tym jest problem. Nigdy mi nie powiedział "kocham cię". Myślę jednak, że wyznania w postaci słów nie powinny mieć aż tak dużego znaczenia - żeby nie było tak, że jak nie ma tego magicznego "kocham cię", to należy ze sobą zerwać. I przeciwny przykład - zapewne są tysiące par, w których mąż bije żonę, a potem mówi "przepraszam, kocham cię". Uważam, że skoro mojemu chłopakowi bardzo trudno jest mówić o uczuciach, to wyznanie miłości może być dla niego zbyt stresujące, a ja nie chcę, żeby odczuwał stres. Jeżeli to by się wiązało z uczuciem stresu, bólem brzucha, to wolę, aby nie wyznawał mi miłości. Wystarczy mi to, że powiedział "niesamowite, że spotkałem kogoś takiego jak ty" czy też wspomnienie jego wzruszenia, kiedy wróciłam z kilkumiesięcznego pobytu za granicą.

Podobnie z oświadczynami - zapewne gdyby mój chłopak planował mi się oświadczyć, wiązałoby się to dla niego ze stresem i przekonaniem, że musi odstawić szopkę pt. klęknięcie przede mną. Wolałabym więc, żeby po prostu zadał mi zwykłe pytanie "czy wyjdziesz za mnie", bez żadnych ceremoniałów.


Skoro wyznanie miłości i oświadczyny są zbyt stresujące, to jak sobie wyobrażasz ceremonię ślubu? Zejdzie Ci tam na zawał Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:17, 14 Lis 2014    Temat postu:

Czoko, najlepsze małżeństwo jakie znałam to małżeństwo moich dziadków. Dziadek starał się o Babcię 8 lat. Wyszła za niego mając tylko 27 lat, w swoim odczuciu była młodziutka również jak na małżeństwo, dziadek był po 30. Wcześniej dobrze jej się żyło z rodzicami i bratem, chodziła sobie przynajmniej raz na tydzień na imprezki potańczyć do rana, nie raz była królową balu dzięki wywijaniu z przyszłym szwagrem. Ale gdzie teraz są mężczyźni, którzy chodziliby za kobietą tyle lat? Ja się niestety wdałam w drugą stronę rodziny. Smutny Śpieszyło mi się, to i mam. Jeszcze nie skończyłam 30 a już nigdzie się nie wyrwę. Mruga

Moja kuzynka od przełomu podstawówki i liceum nosiła pełen, ale dyskretny makijaż. jej koleżanka z ławki któregoś dnia umalowała oczy. usłyszała od kolegów, że nie powinna tak robić, że powinna być naturalna jak moja kuzynka. mam podobną urodę jak ta koleżanka, próba zrobienia sobie kreski albo jasny cień to był dramat. ale zdarza mi się użyć maskary i stonowanych cieni... ostatni raz całkiem niedawno, chyba ze 2 tygodnie temu.

najpierw pomyślałam, że cisnąć ile wlezie...
a potem, że może umiar i zawstydzenie Czoko kręcą jej chłopaka...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:13, 14 Lis 2014    Temat postu:

Czoko, wyznania mogą czasem być bardzo ważne. Jeśli cię kocha to powinien mieć odwagę, i podjąć wysiłek, żeby w końcu ci o tym powiedzieć. Powinnaś z nim rozmawiać, bo może się w końcu okazać, że on zupełnie inaczej widzi wasz związek i waszą przyszłość niż ty. Trzeba to jakoś ustalić, a rozmowa jest jedynym sposobem.

ja się nie maluję na codzień. jeśli nie miałam czasu lub ochoty to bywało, że i na wesele szłam bez makijażu, u mnie w pracy są jeszcze 2 inne kobiety co się nie malują
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kap
znawca NPR



Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:56, 14 Lis 2014    Temat postu:

Jak zeszliśmy na temat makijażu, to ja na codzień maluję do pracy tylko rzęsy. Kiedyś bez tego nie chciałam nawet do sklepu wyjść a teraz dość często nie maluję nawet rzęs-Narzeczony uważa, że niepomalowana wyglądam dobrze i nawet na ślub zabronił mi zbyt dużo make upu Wesoly
A co do wyznań-wydaje mi się, że stres, wstyd nie powinien ograniczać wyznań o miłości. Jeśli słowa płyną z serca, to stres nie ma miejsca i znaczenia. Czyny są ważne, pokazują miłość naocznie, ale potwierdzają słowa, a jeśli nie ma słów, to właściwie można się tylko domyślać, czy to co robi, robi z miłości. Myślę, że to powinno iść w parze ze sobą Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin