|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KamilaAnia
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Mar 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:24, 30 Mar 2014 Temat postu: Jest tragedia - mąż kompletnie przeciwko npr |
|
|
Dziewczyny, poradźcie coś, bo ja już nie daję rady. Codzienne kłótnie z mężem mnie wykończą.
Mój mąż... jest człowiekiem wierzącym i praktykującym jedynie dlatego, że ja go zachęcam, motywuję, namawiam. Często "nie chce mu się" nawet iść do Kościoła. A ja go proszę, jak dziecko. Ale wiara jest w moim życiu bardzo ważna i to taki aspekt, którego mu nie odpuszczę. Jesteśmy ze sobą 9. rok, zna mnie, zaakceptował całą mnie razem z moimi wierzeniami.
Przed ślubem poznał też npr i zgodził się na niego.
Ale w tym cyklu czas oczekiwania jest już taki długi... Mąż codziennie namawia mnie na gumki. Przedstawiam mu wszystkie argumenty, rozmawiamy. A on i tak swoje.
Nawet któregoś dnia go zapytałam: gdyby z jakiegoś powodu, np. zdrowotnego, mielibyśmy się już nigdy nie kochać, to czy dalej chciałby ze mną być? Odpowiedział, że tak, bo mnie kocha i dobrze mu ze mną żyć.
Podsumowując: ja jestem pewna, że wybierając npr dokonaliśmy dobrego wyboru. Z drugiej strony, boję się, strasznie się boję, że przez te ciągłe kłótnie zaczniemy się od siebie oddalać. Więc może lepiej zawalczyć o małżeństwo, ale schować zasady do kieszeni? Przecież małżeństwo polega też na poszukiwaniu kompromisów...
Poradźcie mi coś
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acayra
nauczyciel NPR
Dołączył: 13 Lut 2014
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:39, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Szkoda, że się kłócicie, zamiast spokojnie porozmawiać.
Na Twoim miejscu (i na wszelki wypadek podkreślam, że to moja prywatna opinia ) nie namawiałabym męża na chodzenie do kościoła, jeśli nie ma ochoty. Nie zmusisz do wiary, nie ma to najmniejszego sensu. Dbaj o swój rozwój duchowy, a mężowi pozostaw prawo do własnego wyboru.
Co do npr, musicie na spokojnie podyskutować. W mojej ocenie sprawa jest oczywista, jeżeli szanuje Ciebie i Twoje przekonania, musi zaakceptować npr. Ale masz rację, co do kompromisów. Musicie jakiś wypracować. Pytanie, na co jesteś w stanie się zgodzić w ramach takiego kompromisu?
|
|
Powrót do góry |
|
|
KamilaAnia
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Mar 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:45, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
No właśnie już jesteśmy po wielu dyskusjach - on zna wszystkie moje argumenty, a ja wszystkie jego. Do tej pory akceptował, ale te dni oczekiwania go przerastają, i stąd te napięcia...
Nie wiem, czy jestem w stanie zgodzić się na gumki... (O antykoncepcji hormonalnej nawet mąż nie wspomina). Jak mogę zgodzić się na coś ze świadomością, że to wbrew moim przekonaniom?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acayra
nauczyciel NPR
Dołączył: 13 Lut 2014
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:00, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jeżeli to wbrew Twoim przekonaniom, to sprawa jest oczywista. Nie musisz naginać swoich zasad. Jeżeli napięcie męża przerasta, to niech grzeszy sam, aby go rozładować; nie musi Ciebie ciągnąć za sobą i wymuszać ustępstwa niezgodne z regułami, których przestrzegasz.
Ale swoją drogą, niech nie przesadza; nie jesteśmy zwierzętami, którymi rządzi ślepy instynkt. Po to mamy intelekt, aby z niego korzystać i powściągnąć swoje żądze na trochę... Czekając na odpowiedni moment na seks okazuje Tobie szacunek; wymuszając/nakłaniając na łamanie Twoich zasad, moim zdaniem robi coś zupełnie innego - uprzedmiotawia Cię, a przecież nie o to w małżeństwie czy związku partnerskim chodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:08, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Spróbuj okazywać mu maksymalnie dużo czułości w tym okresie oczekiwania. Masaż, delikatne pieszczoty często pomagają przetrwać czas oczekiwania. Niektórzy radzą też spać nago-to też pozwala w jakiś sposób zaspokoić pragnienie bliskości z tą drugą połową.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:58, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Acayra napisał: | Jeżeli napięcie męża przerasta, to niech grzeszy sam, aby go rozładować; nie musi Ciebie ciągnąć za sobą i wymuszać ustępstwa niezgodne z regułami, których przestrzegasz.
|
Jeśli jest się osobą silnie wierzącą, to jest coś takiego jak współodpowiedzialność za grzech
Ja z moim M nie mam problemu z npr, ale jeśli chodzi o wiarę i kościół to jest identycznie jak u Ciebie, KamilaAnia. Im więcej proszę tym bardziej się upiera. Już mnie to męczy, chodzę sama.
Nas też na początku męczyły długie okresy oczekiwania. Jeśli mogę coś doradzić, to takie rozmowy "gumki czy nie gumki w IIfazie" to najlepiej omawiać w okresie niepłodnym ,a w drugiej fazie tylko sobie wzajemnie przypominać "ustaliliśmy, ze jest tak i tak, oboje to zaakceptowaliśmy"
Niestety, zdaję sobie sprawę, że to porada na przyszłość, a nie na teraz
|
|
Powrót do góry |
|
|
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:22, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jakie masz cykle, ale jeśli się korzysta z I fazy to ta druga jest do przeczekania i wytrzymania w oczekiwaniu na trzecią My tam się I nie boimy i korzystaliśmy. Wydaje mi się, że ważne jest żeby też okazywać czułość i to że ma się ochotę tylko trzeba przeczekać, no i jakieś pieszczoty bez szaleństw i mnóstwo pocałunków i może być fajnie.
Pamiętam jakoś w pierwszych miesiącach małżeństwa mąż proponuje pójście do kina - a ja mówię: daj spokój, do kina to w dni płodne możemy chodzić, a teraz wracamy już do domu
Nam o wiele łatwiej idzie czekanie na dni niepłodne niż czekanie do ślubu. Mąż jest bardziej cierpliwy niż jako narzeczony bywał.
No i polecam też wspólną modlitwę. To niesamowicie zbliża i daje jakiś taki wewnętrzny pokój i jedność. Dodam że mój wcale nie jest typem jakiegoś rozmodlonego oazowicza i przed ślubem to wcale nie było takie oczywiste, że codziennie będziemy się razem modlić.
A jeśli chodzi o chodzenie do kościoła, to może trzeba wyczaić jakąś fajniejszą mszę z dobrymi kazaniami itd?
P.S.Czy któraś z moderatorek mogłaby kopsnąć ten temat do nowego działu?
Ostatnio zmieniony przez babajaga dnia Nie 23:43, 30 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
KamilaAnia
pierwszy wykres
Dołączył: 26 Mar 2014
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 5:02, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
babajaga napisał: | Nie wiem, jakie masz cykle, ale jeśli się korzysta z I fazy to ta druga jest do przeczekania i wytrzymania w oczekiwaniu na trzecią My tam się I nie boimy i korzystaliśmy. Wydaje mi się, że ważne jest żeby też okazywać czułość i to że ma się ochotę tylko trzeba przeczekać, no i jakieś pieszczoty bez szaleństw i mnóstwo pocałunków i może być fajnie.
Pamiętam jakoś w pierwszych miesiącach małżeństwa mąż proponuje pójście do kina - a ja mówię: daj spokój, do kina to w dni płodne możemy chodzić, a teraz wracamy już do domu
Nam o wiele łatwiej idzie czekanie na dni niepłodne niż czekanie do ślubu. Mąż jest bardziej cierpliwy niż jako narzeczony bywał.
No i polecam też wspólną modlitwę. To niesamowicie zbliża i daje jakiś taki wewnętrzny pokój i jedność. Dodam że mój wcale nie jest typem jakiegoś rozmodlonego oazowicza i przed ślubem to wcale nie było takie oczywiste, że codziennie będziemy się razem modlić.
A jeśli chodzi o chodzenie do kościoła, to może trzeba wyczaić jakąś fajniejszą mszę z dobrymi kazaniami itd?
P.S.Czy któraś z moderatorek mogłaby kopsnąć ten temat do nowego działu? |
Do tej pory korzystaliśmy - w tym cyklu nie, bo akurat w I fazie byłam chora - i mąż to rozumiał, że niekoniecznie chce mi się kochać z gorączką, bólem itd itp.
I owszem - ja też jestem zdania, że jako ludzie powinniśmy być silniejsi niż nasze popędy. Ale jemu jest ciężko
Ale dzisiaj była pierwsza wyższa temperatura! Oby jeszcze dwie wyższe i niech się skończy ta chora sytuacja chociaż w tym cyklu - nad stałymi rozwiązaniami będę myśleć potem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:20, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Acayra napisał: | Jeżeli napięcie męża przerasta, to niech grzeszy sam, aby go rozładować; nie musi Ciebie ciągnąć za sobą i wymuszać ustępstwa niezgodne z regułami, których przestrzegasz.
|
co ty wypisujesz dziewczyno, to ma sobie kochankę znaleźć na te dni płodne?!
małżeństwo jest ważniejsze od npr i nie można współmałżonka do niego absolutnie zmuszać, można go przekonywać, można się modlić za niego, ale nic na siłę i jeśli mąż się na npr nie zgadza to żona nie ma grzechu, nawet o. Knotz o tym pisze [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 10:43, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ja jestem z tych, które szukają kompromisu, stawiając małżeństwo nad npr. Chodzi mi o to, że ważniejszy jest człowiek niż zasady, bo i Pan Bóg, i Kościół każą nam mądrze się kochać i to jest wymaganie od siebie nawzajem, ale nie zmuszanie. Jeśli macie się oddalić w tym stanie, ja bym rozważała kompromis. ALE TO MOJE ZDANIE
Rady Acayry nie rozumiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:49, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
to coś o wspóudziale w grzechu współmałżonka jest dla mnie bezdusznym, bezmózgowym tworem myślowym kogoś, kogo wyobraźnia poniosła. Ja mam sytuację podobną z npr i mężem, i trzęsie mnie jak pomyślę, że ktoś wykombinował, że seks w małżeństwie (czyli jedna z najbardziej jednoczących rzeczy) ma być tylko czymś, na co się wyjątkowo zgadzam!!
Ale to jest wyłącznie moja prywatna opinia.
Co do namawiania do chodzenia do kościoła, przez całe moje życie byłam świadkiem jak mama nawracała mojego tatę, który nie chodził i dotąd nie chodzi do kościoła. On sobie żył spokojnie zgodnie ze swoim sumieniem, a ona miała przez lata problem, z tym jego sumieniem była niepogodzona. Parę lat temu odpuściła, i obojgu na dobre to wyszło. A jedyne efekty jakie mama osiągnęła, to nastawienie córek do wspólnej modlitwy - zdecydowanie negatywne. Bo nam fundowała różne ciekawe sytuacje - czasem tak celowo, a czasem niezależnie od swojej woli nas wciągała w ten ich konflikt. W każdym razie jej namawianie nikomu nic dobrego nie przyniosło.
Ja sama ostatnio odkryłam, że chodzenie mojego męża do kościoła to częściowo efekt mojej presji. Nie żeby w ogóle nie chciał chodzić - ale różne sytuacje mogą sprawić, że się czuje zwolniony- a mnie nawet maleńkie dziecko nie "zwalniało". Więc jak ja odkryłam, że to moja presja, a on odkrył, że jej już nie ma, to jak idzie do szkoły w niedzielę, to nie idzie do kościoła.
Seks i wiara to dwie takie dziedziny w których nie ma kompromisów.
A jeśli są - bo tak naprawdę żyjąc w małżeństwie muszą być - to zawsze ktoś jest pokrzywdzony - kwestia tylko jak bardzo. Zauważam na swoim przykładzie i moich rodziców. W kwestii wiary lepiej dbać o siebie a współmałżonek niech troszczy się o siebie sam. Można się modlić za niego - ale niekoniecznie mu o tym mówić. A w kwestii seksu ustalić kompromis, że świadomością, że może nie zadowolić nikogo. Albo tylko jedną stronę.
Widzę po sobie, mimo, że nie obczajam katolickiej etyki, to jednak używanie gumek jest niestety niezgodne z moim sumieniem, i przeszkadzało mi to. I teraz wolę ryzykować, że nie wrócę do pracy (na tym mogę ucierpieć najbardziej ja - a potem moje rodzina z powodu moich stanów depresyjnopodobnych - spowodowanych siedzeniem za długo w domu).
A jeśli mąż się zgodził przed ślubem na coś - to warto mu o tym przypominać i wykorzystać to, że przed ślubem coś ustaliliście. Oprócz "normalnych" cykli będzie jeszcze całe mnóstwo sytuacji gdy będzie musiał czekać. Też warto mu o tym mówić. Choć sama widzę różnicę między obiektywną niemożnością uprawiania seksu (choroba, złe samopoczucie, ciąża), a między oczekiwaniem spowodowanym npr (kiedy oboje mogą i nawet chcą, ale jednocześnie ... nie mogą - "bo nie można") - to nie jest dla mnie obiektywne, tylko wymuszone i osobiście chciałabym umieć to olać - ale nie umiem.
KamilaAnia - współczuje i rozumiem, ale pomóc możesz sobie sama wynajdując jakiś dobry dla was obojga sposób na życie. A może nie dobry - tylko jedynie akceptowalny.
Ja akurat rozumiem radę Acayry. Chyba każdy kto ma taką sytuację i męża który nie jest skłonny do wstrzemięźliwości ma świadomość, że mąż i tak będzie grzeszył, albo z żoną i prezerwatywą, albo będzie się mastrubował, albo oglądał pornografię na internecie - więc tu nie ma wyboru dobrego. Przy czym te dwie ostanie rzeczy go od żony oddalą. Pewnie są jakieś wyjątki, i pewnie takie rzeczy nie dzielą się od razu. Ale jak mąż nie akceptuje wyborów żony to chętniej sięgnie po inne zastępcze rzeczy. I teraz trudne pytanie, co lepsze dla małżeństwa upieranie się przy swoich zasadach, czy postępowanie wbrew nim, "dla dobra" małżeństwa? Nie ma dobrej odpowiedzi niestety .
Ostatnio zmieniony przez Busola dnia Pon 11:03, 31 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 10:56, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Acayra napisał: | Jeżeli napięcie męża przerasta, to niech grzeszy sam, aby go rozładować; nie musi Ciebie ciągnąć za sobą i wymuszać ustępstwa niezgodne z regułami, których przestrzegasz.
|
Biedactwo współczuję Ci sytuacji z mężem. Ja jestem zdania że jeśli rozmowy nie pomagają i mąż się upiera to trzeba iść na kompromis, bo moim zdaniem małżeństwo jest najważniejsze.
Nie znam się na jakichś zawiłościach czy to wtedy jest grzech jak się używa gumek w twojej sytuacji.
Ale ja bym się na Twoim miejscu modliła i rozmawiała z mężem o tym wciąż. I nie podążałabym radą cytowaną u góry.
|
|
Powrót do góry |
|
|
buba
za stara na te numery
Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie i dolnośląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:58, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jola napisał: | Ja jestem z tych, które szukają kompromisu, stawiając małżeństwo nad npr. Chodzi mi o to, że ważniejszy jest człowiek niż zasady, bo i Pan Bóg, i Kościół każą nam mądrze się kochać i to jest wymaganie od siebie nawzajem, ale nie zmuszanie. Jeśli macie się oddalić w tym stanie, ja bym rozważała kompromis. ALE TO MOJE ZDANIE
Rady Acayry nie rozumiem |
Zgadzam się z Jolą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:28, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
chyba najbardziej wyprostowałoby sytuację to rozwiązanie, o którym pisała buba
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
|
Strona 1 z 7 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|