Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość=wiara?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:49, 27 Lis 2014    Temat postu:

a u mnie w domu był problem między rodzicami, tata wierzący-niepraktykujący. Mama wychowała dzieci na wierzące, ale robiła to sama. Tata nie chodził i nadal po ponad 30-tu latach małżeństwa nie chodzi do kościoła, ani jego poglądy, ani postępowanie się nie zmieniło pomimo prób różnych i modlitw ze strony mamy. A problem między nimi, to ona miała - bo nie akceptowała latami jego braku wiary, i "technicznie" jednak czasem były jakieś zgrzyty - choć to rzadko, teraz już chyba mama akceptuje i oboje mają łatwiej - po prostu jest status quo i spokój.
A przez ojca, ja generalnie nie wierzę w nawrócenie. W żadne "cudowne" siły zmieniające coś itp.
A w moim małżeństwie z kolei, chodzimy do kościoła razem, mąż zaczął chodzić jak mnie poznał, bo przede mną miał jakiś czas przerwę. Ale z kolei on się chyba nie modli, rekolekcje w ogóle go nie obchodzą, ani różne "kościelne" zasady. A mimo to jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Z tym, że mi byłoby łatwiej gdyby w niektórych sprawach mąż mnie rozumiał i wspierał, bo milcząca zgoda (na zasadzie, że nie ma wyboru, albo na zasadzie, że ja tak chcę - a on stara się akceptować) to nie jest to samo.
Więc rozumiem jeśli ktoś rozstałby się z kimś z powodu wiary. Choć sądzę, że jak się kogoś naprawdę kocha, to się nie bierze takiej możliwości pod uwagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elemka
za stara na te numery



Dołączył: 31 Sie 2011
Posty: 2172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:59, 27 Lis 2014    Temat postu:

A ja sądzę tak jak emma napisała, że to od człowieka zależy. Można żyć z ateistą, który będzie szanował i akceptował. Żadnych wyrzutów i ograniczeń, a w zamian druga strona szanuje jego nie chodzenie do kościoła itp. Ja porównałabym sobie to z zachowaniami/przyzwyczajeniami. No albo ta nasza połówka akceptuje nas od a do z albo nie.
Poza tym znam takie pary mieszane, wierzące i niby wierzące. Różne rzeczy się tam dzieją. A przy temacie skojarzyła mi się sytuacja znajomej. Małżeństwo z długoletnim stażem. Obydwoje wierzący bardzo. On chyba nawet czasami zbyt rygorystycznie. Żona ma poważne problemy ze zdrowiem czego wynikiem jest brak możliwości zajście w ciążę. Ona po wielu latach walki ze sobą chciała podejść do inseminacji lub w najgordzym wypadku IV. Mąż nie godzi się totalnie na żadną opcję. Adopcja też nie wchodzi w grę. Dla niego to nie jest rozwiązanie. I przy tym nie widzi jak ją rani. Kobieta naprawdę cierpi, bo on zakrywa się we wszystkim wiarom i rzuca hasłami typu braku poszanowania jego wiary i przekonań. JEGO. A gdzie ona w tym wszystkim ? Gdzie jej przekonania i wartości?
I wyprzedzę pewnie wasze odpowiedzi. Nie, nie popieram odwracania się od wiary czy też odciągania go- jeżeli chodzi o to IV. Ale może jakiś kompromis?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
babajaga
za stara na te numery



Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:27, 28 Lis 2014    Temat postu:

no przeciw adopcji to chyba się wiarą nie ma jak zasłonić…

Ja się bardzo cieszę że mój mąż jest wierzący. Nie jest jakoś nadprogramowo praktykujący. Tzn w niedzielę chodzimy razem na mszę, ale jak są jakieś gratisy typu różaniec czy jakieś nabożeństwo to niekoniecznie jest chętny. Ale wieczorem modlimy się razem i bardzo to nas umacnia. Na rekolekcje też chodzimy jak się jakieś fajne trafią i mamy możliwość.
No i cieszę się że jego rodzice też są wierzący i praktykujący, bo jednak fajnie jak wartości w rodzinie są spójne. Na pewno jest łatwiej wychować dzieci, jeśli każdy wyznaje podobne wartości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 8:59, 28 Lis 2014    Temat postu:

Busola napisał:

A przez ojca, ja generalnie nie wierzę w nawrócenie. W żadne "cudowne" siły zmieniające coś itp.


Busolo, ale to naprawdę jest możliwe, o ile to dotyk Boga, po prostu. U nas ani mój przykład, namawianie, jakieś rekolekcje, spotkania - to nic nie dało. Aż do czasu jednej modlitwy, gdy inni modlili się nad moim mężem, a na jego ramieniu usiadł Duch Święty. I tyle. Od tej pory życie w wierze z perspektywą na wieczność. A szedł kompletnie, zupełnie sceptycznie, na chłodno itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:47, 28 Lis 2014    Temat postu:

Jolu ... nadal nie wierzę Wesoly
Moja mama modliła się latami i nic absolutnie to nie zmieniło.
nawrócenia jednak chyba trzeba trochę samemu dla siebie chcieć, a mój ojciec w ogóle tego pod uwagę nie bierze - bo znam ludzi co się nawrócili, bez ingerencji jakiejkolwiek innych osób- tylko jakaś zmiana sytuacji życiowej, jakiś przykład, nie związany z namawianiem do wiary jako takiej - to sprawiała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bakteria
za stara na te numery



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:01, 28 Lis 2014    Temat postu:

Busola napisał:

nawrócenia jednak chyba trzeba trochę samemu dla siebie chcieć, a mój ojciec w ogóle tego pod uwagę nie bierze


też się ostatnio nad tym zastanawiałam i nie wiem, jak to jest, ale jako że Bóg nam się nie narzuca, to chyba faktycznie trzeba tego chcieć no i oczywiście nie każda rozmodlona żona wymodli nawrócenie mężowi Mruga za to może wymodli mu coś "po drugiej stronie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:12, 28 Lis 2014    Temat postu:

Jolu, Twój mąż pozwolił komuś modlić się nad nim? To jest naprawdę dużo.
Dużo zależy od konkretnych poglądów. Mi przychodzą na myśli trzy pary o różnym spojrzeniu na religię.
W związku z katoliczką czy inną religijną osobą - co innego agnostyk, ateista, co innego zagorzały ateista. Jedna sytuacja, ona owdowiała po 30 latach małżeństwa. Była katoliczką, ale wychodząc za mąż zignorowała fakt, że jest zagorzałym ateistą i komunistą z przekonania, może przez zakochanie, może przez szereg innych zalet. Nie była szczęśliwa w małżeństwie.

Koleżanka zerwała z chłopakiem, z którym pewnie tworzyliby z czasem dobre małżeństwo, ale on nie był chrześcijaninem, szukał swojej drogi w różnych dziwnych miejscach... Związał się z kobietą o wiele starszą od niego, ona od kilkunastu lat nie umie związać się z nikim innym. Nie wiem, jak by wyglądała ich religijność, gdyby zostali małżeństwem. Ale myślę, że byliby szczęśliwi. Smutny

Najbardziej jednak narzuca mi się inny przykład...
On ateista, ale pewnie mógłby kiedyś spotkać Boga, ona na pokaz katoliczka, ambitna, wszystko musi być idealnie. Praktyki religijne - w kościele, kiedy jest się na wsi u rodziców, w mieście nie istnieją. Tylko chrzest jest bo musi być, dziecko będzie "aniołkiem". Generalnie w takim związku nie wiem, co by musiało nastąpić, żeby on mógł zainteresować się jakąkolwiek religijnością.

A ociągnie się z pójściem do kościoła w niedzielę wieczór? My specjalnie wybieramy sobotni wieczór, jak wiem, że gdzieś idziemy w niedzielę, bo ciężko


Ostatnio zmieniony przez agu dnia Pią 13:38, 28 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:15, 28 Lis 2014    Temat postu:

Iskra napisał:
tak, ale zaraz w drugim poście moim w tym temacie napisałam, ze to musi być obustronne


ksiądz po kolędzie Laughing to akurat nie jest moim wyznacznikiem wiary


Iskra i tu się mylisz. Kolęda zawsze była a tym bardziej teraz jest wyznacznikiem wiary. Bo jest to publiczne wyznanie wiary, bo sąsiedzi wiedzą, słyszą itd. Bo osobiście zapraszam księdza i deklaruję, tak jestem wierzący.
Dlatego też niektórzy księża nie wydają zaświadczeń osobom, któr e nie zapraszają księdza. Tu nie chodzi o tą słynną kopertę. Chodzi o brak deklaracji.


Busola, a ty wiesz, że twój tata po akcie apostazji nie powinien wchodzić do kościoła i uczestniczyć w obrzędach sakralnych? Mruga
Ale akt apostazji można też odwołać. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskra
za stara na te numery



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wlkp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:04, 28 Lis 2014    Temat postu:

emma napisał:
Iskra napisał:
tak, ale zaraz w drugim poście moim w tym temacie napisałam, ze to musi być obustronne


ksiądz po kolędzie Laughing to akurat nie jest moim wyznacznikiem wiary


Iskra i tu się mylisz. Kolęda zawsze była a tym bardziej teraz jest wyznacznikiem wiary. Bo jest to publiczne wyznanie wiary, bo sąsiedzi wiedzą, słyszą itd. Bo osobiście zapraszam księdza i deklaruję, tak jestem wierzący.
Dlatego też niektórzy księża nie wydają zaświadczeń osobom, któr e nie zapraszają księdza. Tu nie chodzi o tą słynną kopertę. Chodzi o brak deklaracji.


Busola, a ty wiesz, że twój tata po akcie apostazji nie powinien wchodzić do kościoła i uczestniczyć w obrzędach sakralnych? Mruga
Ale akt apostazji można też odwołać. Wesoly



MOIM napisalam
Bo znam ludzi na wsi co to niewierzący ale księdza wpuszcza bo co ludzie powiedzą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:44, 28 Lis 2014    Temat postu:

emmo ale dla kogoś kto jest apostatą to nie obojętne czy powinien czy nie powinien byc w tym kosciele ?? Nikt go przeciez nie wyrzuci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Itka
nauczyciel NPR



Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:05, 28 Lis 2014    Temat postu:

A modliłyście się o dobrego męża? ja tak. I myślę że modlitwa została wysłuchana.
Ja jak większość uważam że dobrze jest mieć w małżeństwie wspólne poglądy, i wiarę jednak trzeba być przygotowanym na to że na przestrzeni lat ktoś może zmienić podejście do życia do wiary. Nawet gorliwy katolik może stać się ateistą. Ja mam wiele wątpliwości jeśli chodzi o wiarę i KK, a kiedyś bardziej ufałam. Dlatego teraz bardziej rozumiem tzw wierzących niepraktykujących, choć kiedyś mnie takie podejście wkurzało. Na dodatek ja mimo wątpliwości jestem praktykująca mimo wszystko. A u drugiej połówki też pojawiają się czasem wątpliwości. Człowiek jest tylko człowiekiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:11, 28 Lis 2014    Temat postu:

Ika w przypadku apostaty ma prawo wyprosić. Apostata nie może mieć pochówku karolickiego, ma nawet większy problem z wzięciem ślubu z os wierzącą niż zwykły niewierzący. Bo apostata wyrzeka się Boga. Nie wierzący nie wierzy, apostata wyrzeka się. Przynajmniej tak mi tłumaczono. Jeszcze sprawdze tę różnicę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskra
za stara na te numery



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wlkp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:17, 28 Lis 2014    Temat postu:

Itka napisał:
A modliłyście się o dobrego męża? ja tak. I myślę że modlitwa została wysłuchana.
.

Ja tez Wesoly
I cohoc nie jest przykladnym katolikiem to wierze ze takiego mi go wybrał Bóg i on jej dla mnie najlepszy Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:42, 28 Lis 2014    Temat postu:

Ja nie modliłam. Może parę razy w przypływie nastroju. Ale na pewno nie wtedy gdy spotkałam męża, wtedy planowałam zostać panną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gam
za stara na te numery



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:34, 28 Lis 2014    Temat postu:

Ja się nie modliłam, bo nie zdążyłam Laughing zanim pomyślałam na serio o małżeństwie, mój ślubny już przy mnie był

Wiem za to , że mój mąż się modlił o dobrą żonę, ale w jakim stopniu te modły zostały wysłuchane , to już trzeba by było jego spytać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Gdy nie ma dzieci w domu, to... :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin