..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

fiamma75

Oboje się modliliśmy, choć mój mąż na pewno dłużej i na pielgrzymkach. I choć mamy różne duchowości, to jednak jedną wiarę Wesoly

buba

To ja chyba cos pokrecilam.
A tego co piszecie to moj tata musiał się zdeklarowac jako niewierzacy.
Bo zaraz po ślubie tez chodził z mamą do kościoła...
I żadnej nienawiści do KK nie ma. Wesoly

O dobrego męża tez się modlilam, chociaż to chyba raczej było że "jeśli to ten to bądzmy razem, ale jeśli nie...".

Gitka

Gitka

ika

Ja że męża znam od zawsze nie mówiąc o naszych romansach od mojego 13 roku, modliłam się żeby to był on, o całkiem innego nowego się nie modliłam, tylko żeby z nim się udało Wesoly

emma

Busola

emma - mój tata nie dokonał żadnego aktu apostazji, w dodatku on się uważa za wierzącego, a do kościoła chodzi 2 razy do roku, albo i to nie. Do spowiedzi i do komunii nie chodzi wcale.
No właśnie jak to jest z nawróceniem, że niby Bóg ma się upomnieć o każdego, ale w praktyce chyba nie o każdego się upomina, jedni mają okazję w życiu inni nie. Może tak ma być, że nie każdy jest wierzący i tyle.
Ja się modliłam o dobrego męża, ale jak już mojego męża poznałam to z premedytacją przestałam się modlić, i w ogóle pytać Boga o zdanie, bo się bałam że mi odbierze to co mam (fajnego chłopaka, o mężu jeszcze nie myślałam), bałam się pytać i modlić, żeby przypadkiem nie usłyszeć, że to nie ten Wesoly

.

emma

Busola dobra jesteś z tą modlitwą Mruga

Cóż, takich wierzących to jest sporo. Niestety. Tylko wiesz, to wcale nie musi być tak, z że Bóg się nie upomina o nich. Pewnie upomina, tylko na swój sposób a człowiek ma wolną wolę i Bóg to szanuje.

Busola

wybacz to co napiszę
ale pierdzielę taką wolną wolę

czytałam jakiś czas temu fragment dzienniczka faustyny i jeszcze jakichś losowo wybranych objawień z internetu, i nie zgadza mi się obraz Boga jaki tam jest z tym co mi się zawsze wydawało. Ten Bóg z objawień, jest okrutny i chce mieć człowiek na własność, i jeszcze w dodatku chce, żeby człowiek też tego chciał - ślepego wykonywania czyjejś woli nawet jeśli to przynosi tylko cierpienie. Normalnie mam wrażenie, że tego rodzaju święci co Faustyna cierpią na syndrom Sztokholmski

. Nie widzę tam, ani dobra, ani miłości - nie wiem

.
To samo jest z nawróceniem, to samo z przestrzeganiem npr-owych zasad, i z życiem niektórych znanych mi osób, ze wszystkim, nie ma żadnej logiki. Do wyboru ma się tylko cierpienie - albo cierpienie, albo wyrzeczenie dobrowolne=cierpienie. Nie pojmuję tego. - taki OT.

emma

Rozumiem co piszesz.
Ale to chyba jedna tylko strona Boga.
Ja wolę pamiętać, że jest Miłością i jest Miłosierny, "nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy"

Busola

żeby nie było, aż tak strasznie - jestem jednocześnie baaardzo wdzięczna za mojego męża i syna i dziękuje za nich Bogu - kocham ich bardzo, i nic mi więcej nie potrzeba (oprócz jeszcze jednego dziecka Mruga

- albo dwójki i żeby wszystkie dzieci i my - byli zdrowi)

Gitka

Ja również, ale z przerwami modliłam się o dobrego męża Wesoly

kiedy byłam już z moim M, to modliłam się podobnie jak Buba, ale tylko w momentach kiedy szarpały mną wątpliwości.

Olenkita