|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:40, 27 Lis 2014 Temat postu: Miłość=wiara? |
|
|
zainspirowała mnie wypowiedź kap w wątku Czoko o ślubie
kap napisał: | A Tobie nie przeszkadza podejście do wiary Twojego chłopaka? Czujesz, że nie miałabyś z tym problemu, będąc jego żoną? Czym właściwie chłopak argumentuje "czekanie do ślubu", skoro z tego co zrozumiałam, nie jest za bardzo wierzący, a do kościoła chodzi "bo wypada"? |
Czy uważacie, że należy się związać z osobą, która "tak samo wierzy" jak my?
Ja myślę, że nie jest to konieczne. Oczywiście tak żyłoby się łatwiej, ale nie wyobrażam sobie rozstać się z moim (teraz już) mężem, bo określał siebie jako "wierzący niepraktykujący" czyli najbardziej irytującym określeniem z możliwych
A co Wy o tym sądzicie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:44, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Mnie denerwuje takie stwierdzenie. Ostatnio nawet na pewnym wykładzie usłyszałam, że wierzący powinien szukać innego wierzącego na małzonka.
Dla mnie to bez sensu. Nie wiem, czy małżonkowie są "zapisani sobie w niebie", czy się sami dobierają, bo wolna wola, ale… ja mam męża jedynego na świecie dla mnie, poznanego jako ateistę, poślubionego takoż, nawróconego… od niespełna 3 lat a znamy się prawie 11
|
|
Powrót do góry |
|
|
koszatniczka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:47, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
a ja myślę, że trzeba wiarę też brać pod uwagę. Albo mieć pewność, że dana osoba, mimo że nie wierzy, to jest wychowana w wartościach chrześcijańskich lub ma do nich wyjątkowy szacunek.
W końcu w związku czy małżeństwie ludzi muszą chodzić na kompromisy, a gdy niezgoda dotyczy kwestii związanych z wiarą to nie ma mowy o spotkaniu się w pół drogi
Dla mnie to nie takie głupie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:51, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Wartości to jedno - nie da się przecież pokochać człowieka, który nie szanuje naszych lub my nie mamy szacunku do jego
wtedy to jedynie zauroczenie i namiętność mogą nami kierować.
A znam właśnie ateistę, który jest naprawdę dobrym człowiekiem, a dziewczyna go zostawiła, bo do kościoła nie chciał z nią chodzić.
Znam też parę, gdzie chłopak jest silnie wierzący, a dziewczyna ateistka. Już są kilka lat po ślubie i dobrze im się razem układa
Jolu, a jaki wzięliście ślub w takim razie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
gam
za stara na te numery
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:54, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Super jeżeli tak jak u Joli , jedno wyciągnie drugie na powierzchnię wiary ale klops jak to drugie pociągnie na dno, a tak tez sie zdarza .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:00, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Jasne, że tak też się może zdarzyć.
Tylko co w takim przypadku?
Czy miłość jest warta takiego ryzyka? Czy lepiej bezpiecznie poszukać kogoś innego?
Ja się czuję za swojego męża odpowiedzialna, nie wyobrażam sobie nie "podenerwować " go w niedzielę, że nie idzie do kościoła, albo przytaknąć mu gdyby wysnuł jakąś okropną tezę w stylu "eutanazja jest ok" i uznać, że niech ma taką opinię jaką chce.
Małżeństwo to odpowiedzialność.
My oboje zakładamy, że albo razem będziemy zbawieni, albo razem będziemy w piekle, bo nie wyobrażam sobie gorszej świadomości niż przez wieczność wiedzieć, że współmałżonek też tak cierpi. A czym byłby raj bez najukochańszego człowieka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:02, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
tak, zdarza się. Ale myślę, że gdy ma się wierzącego małżonka, to on otacza modlitwą, może coś "wymodlić". Nic sobie nie narzucaliśmy, a dziec miały być wychowywane w tradycji katolickiej, mąż to akceptował (przecież wiadomo, że o tym rozmawaliśmy i wszystko było ustalone).
Ślub w KK, dla męża w ramach przysięgi i formalności, były okresy, że dopuszczał myśl, że "jakiś tam Bóg może jest, to niech widzi, że sobie przysięgamy". Teraz już wspólna droga, dla mnie to ogromna ulga
|
|
Powrót do góry |
|
|
koszatniczka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:04, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Właśnie to mam na myśli - jest moment w którym nie ma możliwości kompromisu i albo jedno przeciąga albo drugie.
Miałam takie przemyślenia jeszcze "chodząc" jako dziewczyna. Czułam że będzie ciężko i naprawdę zastanawiałam się czy dalej się angażować. Na szczęście coraz częściej okazywało się że bycie "niewierzącym" lub wierzącym w coś tam, wcale nie oznacza negowania wartości chrześcijańskich.
Iskra - a ja myślę, ze są osoby, które nie zauważają, że ukochany nie szanuje wartości. To mogą być drobne rzeczy, wiele zależy od wrażliwości obu stron.
Np fajna niedziela na działce, wszyscy zadowoleni a ona chce wcześniej wracać bo do kościoła chce pójść. A się ociąga, delikatnie ją przekonuje że jeden raz to można itp. Czy jej nie szanuje? Nie, ale tez nie rozumie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Polly
za stara na te numery
Dołączył: 30 Maj 2012
Posty: 4566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:05, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Ciężko by mi było, gdyby mój mąż nie wierzył w życie wieczne. Czułabym, że nie dążymy do tego samego, nie zniosłabym myśli, że po śmierci moglibyśmy nie być razem. Z drugiej strony, św. Paweł sugeruje, że można przyczynić się do zbawienia swojego współmałżonka i pewnie na to bym liczyła, gdyby mój mąż był ateistą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:05, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
oj, to nawet mój mąż się ociąga i jawnie narzeka w niedzielę bo takie nawrócenie to też nie od razu 100% przyjęcie zasad i obowiązków katolika (przynajmneij nie u nas)
zgadzam się z Polly, nie można na wszystko patrzeć przez pryzmat życia doczesnego, jeśli mamy do czynienia z wielką miłością.
ja w ogóle byłam ryzyk fizyk z tym moim M.
Ostatnio zmieniony przez bakteria dnia Czw 12:07, 27 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
koszatniczka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:13, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Wiecie o co chodzi z tym ociąganiem. Można w różny sposób wywierać presję.
Myślę że w wielu aspektach jest "łatwiej" kiedy para jest wierząca. Zarzucasz temat: o zobacz, świetne rekolekcje, pojedziemy? A on na to: tak, bardzo mi się przyda.
U mnie taki dialog jest nie do pomyślenia Choć mój mąż jest wierzący to też nawrócił się dopiero parę lat temu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iskra
za stara na te numery
Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:16, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
ależ ja na samym początku napisałam, że tak łatwiej
ale pytam czy skoro się ma kogoś takiego to czy można przez to "zerwać"?
Dla mnie nie można
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:25, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
O jak miło, że zainspirowałam Iskrę
Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie została źle odebrana-nie uważam wcale, że małżeństwo z ateistą nie jest możliwe. Myślę, że to indywidualna decyzja każdej osoby. Osobiście byłoby mi ciężko taką decyzję podjąć i związać się z osobą niewierzącą. Na szczęście nie miałam takiego "problemu"
Wymaga to wielu rozmów i poznania, bo zdarzyć się może wszystko-ateista się nawróci, ale wierzący też może się stać niewierzącym.
Edit: Iskra, myślę, że można... ślub to decyzja na całe życie, jeśli wiem, że nie dam rady w takim związku, to chyba lepiej z tego zrezygnować wcześniej niż później. Mniejszy żal, rozczarowanie. Każdy może ułożyć sobie jeszcze życie. A będąc małżeństwem nie ma już innej drogi, przynajmniej dla strony wierzącej.
Ostatnio zmieniony przez kap dnia Czw 12:28, 27 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:32, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Z tą niedzielą to i mój mąż tak mówi, wychowany w bardzo religijnej rodzinie, pół dzieciństwa ministrant i nawet kiedyś chciał być księdzem
Ostatnio zmieniony przez ika dnia Czw 12:33, 27 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
babajaga
za stara na te numery
Dołączył: 15 Lis 2013
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:42, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
To zależy właśnie od tego czy ta niewierząca strona jakoś nie ogranicza tej wierzącej i czy szanuje ją. Byłam świadkiem sytuacji w pewnej rodzinie - żona sama chodziła do kościoła, a kiedy wracała jej mąż zaczynał coniedzielną antyklerykalną przemowę. Że ten ksiądz to taki, tamten jeździ dobrym samochodem, a Kościół to cośtam itd itp. Tak specjalnie na złość jej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|