|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zuri
pierwszy wykres
Dołączył: 16 Gru 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:31, 31 Sty 2016 Temat postu: Narzeczeńskie problemy |
|
|
Niedługo bierzemy z narzeczonym ślub. Moja wiara jest trochę bardziej rozwinięta niż jego. Mam wrażenie, że on bardziej wierzy z przyzwyczajenia, bo tak go nauczyli rodzice niż z własnej potrzeby serca. Chodzi do Kościoła co niedzielę, ale bardzo rzadko uczęszcza do spowiedzi. Ostatnio był w listopadzie, nawet na święta nie poszedł...Tłumaczył się, że nie miał kiedy pójść, a dla mnie to po prostu nie zorganizował sobie na to czasu. Może i chęć miał, ale bardzo małą.
Zdarza, że przekraczamy granicę czystości, ja wtedy mam ogromny żal, a on mówi, że trudno następnym razem postaramy się tak nie robić. I co? I dalej jest to samo. Mówi, że trzeba iść do spowiedzi, a nie idzie. Szczerze mówiąc to czuję, że tylko mi zależy na tej czystości, staram się być nieugięta, ale czasem nie mam już siły i ulegam.
Kocham go bardzo, świetnie się dogadujemy tylko martwi mnie ten jego stosunek do wiary. Chciałabym żebyśmy po ślubie trwali przy Bogu, modlili się razem, ale kurczę, nie chcę żeby to ciągle wychodziło ode mnie. Jak go zachęcić do Boga? Głupio mi tak ciagle wypytywać go czy był już u spowiedzi itd. Przecież to dorosły facet jest! Mam wrażenie, że tym go tylko zniechęcam... Proszę o jakąś poradę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:19, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Pozwól mu być sobą, po prostu.
Kochasz jego, czy ideał, do którego on ma dorosnąć?
Dużo ważniejsze od tego, ile razy chodzi do spowiedzi, jest to, jakim jest człowiekiem, jaki jest w życiu, jakim będzie ojcem itd.
A co gdybyś pokochała ateiste?
Albo superwierzacego, który po np 10 latach małżeństwa przestały wierzyć albo gorliwie praktykować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cera
za stara na te numery
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:19, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Uważam że sprawa wiary jest bardzo ważna i trzeba to zweryfikować przed ślubem.
Nie ma nic bardziej rozwalającego małżeństwa niż orto npr i dwie osoby patrzące inaczej na kwestię wiary, sakramentów i samego stosunku do kościoła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 21:28, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Dokładnie. za dużo już czytałyśmy przypadków, że jedna strona po ślubie może żyć tylko z orto a druga ma stosunek raczej obojętny do wiary i są z tego tylko problemy.
Kukułka i Małgorzatka dobrze prawią.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:36, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
mój ojciec całe życie nie chodził do kościoła i przez ponad 20 lat małżeństwa moich rodziców to był punkt zapalny. Moja mama go próbowała ciągle nawracać i nic jej z tego nie wychodziło - wychodziły czasem kuriozalne sytuacje dla dzieci. Z winy mamy - nie ojca, który sobie po prostu żył zgodnie z własnym sumieniem i na ogół nie wnikał w to co mama robi, choć nie wszystko mu się podobało. W końcu dała sobie spokój. I mają spokój. Ojca stosunek do kościoła, po 20 latach zabiegów mamy - jest taki sam jak w punkcie wyjścia.
Nie zakładaj, że kogoś zmienisz. Bo to może tylko zrodzić jakieś nierealne oczekiwania. Pewne rzeczy trzeba ustalić przed ślubem - ale one też nie są dane raz na zawsze. Potem może się okazać, że on się nawróci np. za 10 lat, albo za 15 lat ty stracisz wiarę. Nie wiesz co będzie. A twój wpływ na to co będzie z wami i na jego postawę teraz, jest ograniczony. Albo go akceptujesz z jego brakiem wiary - albo nie, i musisz wtedy poszukać innego narzeczonego.
Możesz się co najwyżej za niego modlić, ale pilnując jednocześnie, żeby twoje oczekiwania względem niego nie wykończyły ciebie.
Co do czystości - skoro jemu nie zależy to ty musisz tego pilnować, pogadać o tym jak wygląda sytuacja. Z nami było tak, że mojemu obecnemu mężowi nie zależało. Ale starał się, bo wiedział że mi zależy i wytrzymał biedak półtora roku związku bez seksu, mimo że nie miał do tego przekonania. I jeszcze na koniec stwierdził, że mu się podobało że miał tak trudno . I jeszcze lepiej - jak ja już chciałam seksu, to on mnie dwa razy powstrzymywał pytając czy ja na pewno chcę i czy jestem na to gotowa - bo jemu się wydaje że nie . A ja sobie w mojej główce otworzyłam oczy ze zdumienia i pomyślałam "no skoro tak mówisz .... to sobie jeszcze poczekasz ".
Co nie znaczy, że byliśmy "czyści i święci" przed ślubem. I też się czasem zastanawiałam z czego on się spowiada. A raczej - wiedziałam, że z seksu się spowiadać nie będzie, bo nie uważa że to grzech. Ale co - ja nie mam na to wpływu. Co z tego, że mu powiem, że kościół uważa co innego? Dla niego to nic nie znaczy. Czy to jest problem? Nie. Mój mąż wierzy zgodnie ze swoim sumieniem, i ze stanem swojej wiedzy. Czasami bym chciała, żeby chciał więcej - a czasem mi wygodnie z tym że nie chce, bo to i dla mnie usprawiedliwienie czasem. I jest dużo innych dziedzin gdzie nie mamy tego samego zdania, ale i tak musimy jakoś sobie z tym radzić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
pierwszy wykres
Dołączył: 16 Gru 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:48, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Chyba nie do końca dobrze nakreśliłam sprawę. Jeśli chodzi o NPR to mamy wspólną wizję i póki co nie mam do tego wątpliwości, że się dogadamy w tej kwestii, choć stosowanie praktyczne pewnie też trochę to zweryfikuje. On jest wierzący tylko właśnie na taki swój sposób. A ja bym chciała żeby tak sam z siebie chciał rozwijać się duchowo, żebym miała w nim takie oparcie. I chyba o to mi chodziło, czy jest jakiś sposób żeby go do tego zachęcić a nie odstraszać?
Dziękuję kukułka za twoje słowa, może właśnie tego mi brakuje żebym pozwoliła mu być sobą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ptysiak
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 1095
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
gyal
mistrz NPR-u
Dołączył: 11 Mar 2015
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 5:30, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Zawsze jest szansa na to, że to, co zostało w nim zasiane, wzrośnie Ważna jest Twoja modlitwa w jego intencji i Twój przykład, taki codzienny. Może podrzuć mu jakąś dobrą książkę albo jakaś wspólna konferencja, która byłaby bodźcem do zmian albo przynajmniej do rozmów? Nie ma, co nawracać na siłę, ale facet musi mieć świadomość, że to jest dla Ciebie ważne
|
|
Powrót do góry |
|
|
hermiona
za stara na te numery
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 4082
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 6:29, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Zuri napisał: | Chyba nie do końca dobrze nakreśliłam sprawę. Jeśli chodzi o NPR to mamy wspólną wizję i póki co nie mam do tego wątpliwości, że się dogadamy w tej kwestii, choć stosowanie praktyczne pewnie też trochę to zweryfikuje. |
No właśnie macie póki co wizję.
A żeby wytrwać w NPRze trzeba mieć mocną wiarę i mocne przekonanie o jego słuszności. Przynajmniej mi się tak wydaje, bo my nie wytrwaliśmy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:47, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
ja nie pisałam o npr tylko o różnicy w kwestii religijnosci w ogóle
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:55, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Mówisz, ze był w listopadzie u spowiedzi, chodzi na Msze niedzielne - czyli tak zupełnie oderwany od Kościoła nie jest. Co do spowiedzi to może być tak, że mu jest trudno do niej podejść. Ja tak często mam. Zbieram się i zbieram i zdarza się, że schodzi dwa miesiące na przykład, niby chcę iść ale to odkładam. Może być bardzo różnie. Myślę, że ważna jest szczera rozmowa jak zawsze.
Mój mąż wierzący i w ogóle i też zdarzało mu się do mnie dobierać I też się potykaliśmy pod tym względem. Widząc Twój żal pewnie tak na prawdę myśli, żeby nie przekraczać granic, ale to nie jest tak, że tak szybko i zawsze Wam się uda Mój mąż (wtedy chłopak) też w pewnym momencie doszedł do takiego stanu jak u Busoli, że sam mnie zaczynał wstrzymywać (tylko nie o seks chodziło, a o takie nasze granice).
|
|
Powrót do góry |
|
|
heidi
za stara na te numery
Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 1891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:11, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
tilia napisał: | Mój mąż wierzący i w ogóle i też zdarzało mu się do mnie dobierać I też się potykaliśmy pod tym względem. Widząc Twój żal pewnie tak na prawdę myśli, żeby nie przekraczać granic, ale to nie jest tak, że tak szybko i zawsze Wam się uda Mój mąż (wtedy chłopak) też w pewnym momencie doszedł do takiego stanu jak u Busoli, że sam mnie zaczynał wstrzymywać (tylko nie o seks chodziło, a o takie nasze granice). |
Hehe, u nas było tak samo Ja byłam "gorsza" od Męża, chociaż wtedy to mnie bardziej zależało...
Mój mąż, gdy zaczęliśmy się spotykać, chodził do spowiedzi 2 razy do roku (Boże Narodzenie, Wielkanoc) i co niedzielę na mszę. Koniec. Wieczorem jakieś "Ojcze nasz". Teraz chodzi do spowiedzi co miesiąc, zależy mu na sakramentach, ale poza tym jakiś mega "duchowy" nie jest
Porozmawiajcie szczerze o swoich oczekiwaniach. Ale też nie wyobrażaj sobie jakichś nierealnych rzeczy w stylu długie modlitwy, spotkania wspólnoty i długie, głębokie rozmowy o duchowości. To może czasem się zdarza, ale do niczego nie jest potrzebne Najgorsze chyba dla związku jest chyba nachalne przekonywanie do swoich racji, taka usilna chęć zmiany drugiego człowieka, podczas gdy powinna być przede wszystkim akceptacja. Prędzej się człowiek "nawróci", jeśli będzie miał obok siebie miłą, dobrą osobę, która go akceptuje, niż kogoś, kto go nieustannie bombarduje modlitwami, narzekaniami, pytaniami i w pewnym sensie odtrąca... Takie postępowanie niewiele ma związku z Ewangelią
Co do NPR warto poszukać, jakie mogą z nim być trudności... Żeby pewne rzeczy Was nie zaskoczyły. NPR wymaga czasem długich okresów wstrzemięźliwości, bo okres poporodowy, bo dziecko, bo stres, bo luki w pomiarach, bo dziwne obserwacje. Że to mogą być np. 2 miesiące wstrzemięźliwości. I to nie jest wątek, żeby to roztrząsać, ale o takich przypadkach też warto porozmawiać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuri
pierwszy wykres
Dołączył: 16 Gru 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:00, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i podesłane linki. Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że może trochę przesadzam. Chciałabym żeby on był taki jak sobie wymarzyłam, no ale jak każdy ma swoje wady. Może to wszystko wynika z tego, że utożsamiam nasze przekraczanie granic czystości z tą jego wiarą. Że gdyby mocniej wierzył to byłoby nam łatwiej.
Jemu też się kilka razy zdarzyło, że nas hamował albo odkładał spotkanie sam na sam jak wiedział, że dziś będzie mu ciężko wytrzymać.
Mi jako kobiecie mającej już dwadzieścia parę lat jest ciężko żyć w wstrzemięźliwości, a co dopiero mężczyźnie...Nie wiem jak będzie po ślubie z tym NPR-em, chyba po prostu trzeba zaufać Bogu, że ma dla nas dobre plany:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:19, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Jeśli w ogóle mu się zdarzyło Was hamować to dla mnie znaczy, że się stara A jak Tobie się zbiera na przekraczanie granic to przestajesz wierzyć?
He he z NPRem też czasami będzie ciężko. Ale są momenty, kiedy da się z tym żyć normalnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|