|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:18, 21 Paź 2008 Temat postu: pozaseksulane metody budowania więzi w małżeństwie |
|
|
Żeby nie zaśmiecać wątku Raybana, proszę drogie Panie w tym miejscu o rady, jak metodami pozaseksualnymi budować więź w małżeństwie.
Ale zróbmy takie założenia:
1. małżeństwo ma przynajmniej 3 małych dzieci (żona nie pracuje)
2. mąż pracuje na przynajmniej 1,5 etatu, poza domem jest min. 14 godzin na dobę, łącznie z sobotami
3. jak wraca z pracy to jest zmęczony (fizycznie i psychicznie), głodny, zdenerwowany
4. w domu czeka go szereg czynności, ogólnie nazwijmy je "naprawa cieknącego kranu"
5. nie mają pod ręką rodziców i teściów
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:33, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Gdyby mój mąż tyle pracował, to ja w trosce o jego zdrowie i naszą więź sama poszłabym do pracy, żeby go odciążyć i żeby mógł te dzieci chociaż widywać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:35, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ja tez
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:47, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
o, to o nas - prawie dokładnie, z wyjątkiem punktu "żona nie pracuje" . żona pracuje, i to sporo
naprawdę uważasz, że "pozaseksualne metody budowania więzi" są w takiej sytuacji niemożliwe (bo mam wrażenie że to chcesz zasugerować), czy nas podpuszczasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:24, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
micelka napisał: | Gdyby mój mąż tyle pracował, to ja w trosce o jego zdrowie i naszą więź sama poszłabym do pracy, żeby go odciążyć i żeby mógł te dzieci chociaż widywać... |
święte słowa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:21, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kilka słów na obronę autorki postu. Czasem to nie takie proste by iść do pracy. Trójka dzieci (nie wiem czy małych) wymaga sporo zaangażowania, a gdy nie ma dziadków to na prawdę czasem jest ciężko. O pracę też nie zawsze łatwo, zależy w jakiej branży itd., a poza tym to może się wiązać z zatrudnieniem niani, której znowu trzeba płacić i nie zawsze to pójście do pracy się opłaca, nie mówiąc już o tym, że moim zdaniem małemu dziecku mamy nie zastąpi nikt, chociaż taty tez by się przydało więcej.
Była bym jednak ostrożna w ocenie , łatwo powiedzieć "poszła bym do pracy".
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:45, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wiemy, wiemy. z autopsji zresztą . jednak nie wydaje mi się że to budowanie więzi jest niemożliwe. co to byłoby za małżeństwo, które swoją więź budowałoby wyłącznie na seksie ? bo to najszybciej?
co łączyłoby ich na starość, w chorobie? bo jeśli to miałaby być jedyna więź, którą się wypracuje, tylko dlatego że to najszybszy, najmniejszego wysiłku wymagający sposób, co sugeruje Emil, to współczuję...
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Wto 19:46, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:05, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
To ciekawy wątek, dołożę i ja cegiełkę.
1. żona musi pójść do pracy. Tu nie chodzi tylko o kaskę czy odciążenie zatyranego faceta. Żona sama w domu z 3 dzieci po pewnym czasie "zagryzie" męża. Będzie strzępem człowieka, będzie chciała opuścić dom jak tylko zobaczy Cie w progu. Chyba nie chcesz, aby jeszcze Ciebie obsługiwała boś się spracował,
musicie wziąć pomoc domową, przedszkole, żlobki, cokolwiek.
2. Żona odzyska siły psychiczne w pracy, zrobi sobie oko, wskoczy w ładne ciuszki, pogada z koleżankami, odżyje. To się facetowi opłaca!
Chcesz mieć żonę czy kuchtę z włosami pachnącymi zupką.
3. Weż się w garść, nie biadol żeś przepracowany, jesteś facet czy troki od kaleson. Musisz teraz dobrze zarabiać, a to wcale nie znaczy długo. Włącz myślenie. Dobra kasa to raczej własna firma. Załóż ją, ustaw, postaw nadzór i odzyskasz czas dla rodziny oraz siły!
4. Zadbaj o odpowiednie lokum dla licznej rodzinki. Oj musisz dobrze kęcić w tej firmie. Zarobki żony zostaw jej do dyspozycji. Niech kupi sobie co chce. To w sumie jej kasa. Nie martw się, że zrobi z kasą głupstwa. To niemożliwe. Dokup kilka szaf na ciuchy, buty i torebki. Chwal ją bezustannie. Kobiety kochają komplementy. Nie dziw się, że żona nie może iść gdziekolwiek, a tym bardziej do pracy w tym samym ciuchu. To jest po prostu niemożliwe. Zaakcetptuj to.
Po tych paru ruchach coraz częściej zobaczysz miłosne ogniki w jej oczach
5. Pozwój jej urządzić i umeblować mieszkanie, przestawiaj meble codziennie gdzie ona chce, będzie spełniona. Interewniuj tylko w drastycznych przypadkach.
6. Fryzjer, kosmetyczka, basen, aerobik, cokolwiek będzie chciała akceptuj i popieraj. Będzie się dobrze czuła a ty uzyskasz chwilkę wolnego czasu dla siebie.
7. Pozwół jej kupować ubrania dla siebie, krawaty, buty, kosmetyki, wszystko. Niech Cię ubiera, nawet nie próbuj marudzić, pytaj w co masz się ubrać i gdzie to jest w domu. Takie uzależnienie i uznanie autorytetu one lubią a dla Ciebie to będzie mniej męczące niż musiałbyś to zrobić sam.
8. Kup jej ładny sportowy wózek, zachęcaj do jeżdzenia.
Znowu będzie szczęsliwa i dowartościowana a ty możesz chlapnąć sobie
whiskacza i masz kierowcę. Poza tym w razie czego będzie robic zakupy i wozić dzieci do szkół i zajęcia pozalekcyjne. Chyba nie chcesz być jej szoferem?
9. Twoja piękna, zadbana i dobrze zarabiająca żona zasługuje na wypoczynek.
Zadbaj o niego, pozwól jej poszaleć w biurach podróży i jedźcie wszyscy.
W razie miny to nie ty wybierałeś, pocieszaj a w każdym innym wypadku chwal pod niebiosa i ciesz się urlopem.
10. Tak ustawiony, zadbany i pachnący jej ulubionym kosmetykiem adoruj ją nieustannie, głaszcz, całuj, stwarzaj intymną atmosferę ociekającą seksem.
W końcu twoja żona to dzielna laska, wysportowana, zadbana, zadowolona, autorka ślicznej trójeczki, będzie Twoja na bank.
11.
Ugotuj coś ekstrawaganckiego raz na miesiąc. Opraw to ładnie. Wygoń ją wtedy z kuchni.
To ciekawe i opłacalne eksperymenty. Rób te i inne, warto. Szablon to kicha.
12. No nie wiem co musiałbyś zrobić aby Cię zostawiła. Chyba dziecko teściowej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
darus
nauczyciel NPR
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: slask
|
Wysłany: Śro 8:46, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
niektóre dziewczyny chyba trochę pochopnie "użaliły " się nad tym zapracowanym mężczyzną i odparowały, że to kobieta powinna pójść również do pracy...
Przy trójce dzieci życzę powodzenia, aby dostać zadowalającą pracę - zadowalającą w sensie odciążenia finansowo męża, odciążenia w sensie "czasowym". No, w rachubę wchodzi może swoja firma, ale przy tym też trzeba się zaangażować...
Fajnie jest, jeśli mąż ma pracę 8 godzin, czuje się zrealizowany, zarabia na rodzinę i jeszcze nie przynosi pracy do domu. Po tych 8 godzinach może być czas na wszystko! Ale większość rodzin (a już szczególnie wielodzietnych) musi żyć w sposób o którym pisze Emil i jeśli jego założenia wydają się komuś nieprawdopodobne, to uwierzcie, że tak wygląda codzienność!
Nasze małżeństwo spełnia te wszystkie punkty o których pisze Emil. Przepraszam, z jednym wyjątkiem mąż pracuje 3 soboty w miesiącu - jedną ma wolną
Już kiedyś pisałyśmy tu o tym, że czas spędzony "razem" nie liczy się godzinowo, ale jakościowo i przy minimalnej jego ilości trzeba się nieźle natrudzić, żeby znaleźć złoty środek...
U mnie sytuacja była taka, że to ja ciągle obwiniałam męża, że nie ma dla mnie czasu, były kłótnie które kończyły się jego pytaniem "to co , mam się zwolnić i patrzeć ci 8 godzin w oczy??!!" Jasne, że tego nie chciałam, ale nie potrafiliśmy o własnych siłach z tego wyjść... tak minęło ok.14 lat.
I kiedyś usłyszałam kazanie na temat tego, że najcenniejsza rzecz którą możemy dla kogoś zrobić, to ofiarować mu swój czas, czasami nawet kosztem rezygnowania z siebie... Pomyślałam w pierwszej chwili, że jaka to ja jestem biedna, bo mąż nigdy nie ofiaruje mi swojego czasu! Ciągle praca, zmęczenie, zobowiązania (ja się do nich nie zaliczałam! )... No tak, znalazłam przyczynę naszych złych relacji. Nic tylko udać się gdzieś po poradę, albo się rozwieść...
Za jakiś czas czytałam książkę (z typu mających budować duchowo) i tam było to powtórzone... Dwa razy powtórzone to samo daje już coś pewniejszego... Potem gdzieś słowa "Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą..." i "kochaj bliźniego jak siebie samego"
O rany! Jak zaczęłam to rozważać, to ryczałam pół dnia! Dotarło do mnie, że to niestety ja nie poświęcam czasu mężowi Rozmawiam z nim znad zmywania naczyń, sprzątanie jest ważniejsze, często słucham jednym uchem, po pochłonięta jestem myślami o dzieciach... Dotarło do mnie, że wymagam od mojego męża rzeczy trudnych do zrealizowania, a sama od siebie nie wymagam w ogóle!
Mam pełną świadomość, że sama sobie tego nie wymyśliłam, wierzę, że to działa Bóg w moim życiu, bo sama nie dawałam rady uporządkować go przez wiele lat!
I cóż mogłam zrobić w takim momencie? Zaczęłam świadomie pracować nad tym, aby ROZMAWIAĆ z mężem. Uwierzcie, że to nie jest łatwe- oderwać się od obowiązków , posiedzieć 30 minut i przegadać nie o zakupach, nie o obowiązkach, ale tak np. jak rozmawia się z kimś nowym, ciekawym - zainteresować się szczerze tym, co ta druga osoba ma do powiedzenia...bez żadnych uprzedzeń typu "przecież i tak wiem co powiesz"
A po za tym: pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie, zakupy, spacer z najmłodszym dzieckiem , czyli wszystkie obowiązki robię do czasu, aż cała rodzina wróci do domu... Od godziny 16 jestem dla męża i dzieci. Może czasem jest bałagan, o czymś się zapomni, ale grunt że zbieramy owoce takiego właśnie życia.
I wcale nie mówię że jest super, że doszliśmy do idealnej sytuacji... Nam też zdarza się sprzeczać, też bywamy niezadowoleni, też odczuwamy pośpiech, ja też mam momenty, że siadam i płaczę, bo jestem zmęczona, a do zrobienia jeszcze tyle!
Ale jedno jest pewne - nasze relacje zmieniły się o 180 stopni. Nam to po prostu odpowiada...
W sumie na codzień nie jest to dla nas aż tak trudne do zrobienia...
P.S. Jak zwykle dłuuugo... mam nadzieję, że Emil znów nie odpowie, że coś brałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 8:57, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
darus napisał: |
Przy trójce dzieci życzę powodzenia, aby dostać zadowalającą pracę - zadowalającą w sensie odciążenia finansowo męża, odciążenia w sensie "czasowym". No, w rachubę wchodzi może swoja firma, ale przy tym też trzeba się zaangażować...
|
wszystkiego chyba rzeczywiście mieć się nie da... ale jak pokombinować...my mamy trójkę, pracujemy cały czas i jeszcze zawsze któreś z nas się uczy. czasu jest strrrasznie mało, dlatego staramy się dobrze go wykorzystywać (np. nie koncentrować się na drobiazgach i nie tracić zycia na sprzeczki ).
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Śro 8:57, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:19, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
darus napisał: | Już kiedyś pisałyśmy tu o tym, że czas spędzony "razem" nie liczy się godzinowo, ale jakościowo i przy minimalnej jego ilości ... |
Dokładnie! Jak czasu na bycie razem jest dramatycznie mało, to trzeba go wykorzystać efektywnie. Wracam do domu wieczorem i mamy dylemat - mamy np. 30 minut dla siebie - kochamy się czy idziemy na spacer pogadać? Ja wybieram seks, bo w nim jest wszystko zawarte, i zaspokojenie pożądania, i czułość, i bliskość, i możliwość rozmowy. Rozumiesz? W tym sensie seks jest najbardziej efektywną metodą budowania relacji.
juka napisał: | naprawdę uważasz, że "pozaseksualne metody budowania więzi" są w takiej sytuacji niemożliwe (bo mam wrażenie że to chcesz zasugerować), czy nas podpuszczasz? |
Nie, nie uważam że są niemożliwe. Wymagają jednak dużo wysiłku i czasu, jakiegoś rodzaju heroizmu - poświęcania pewnych rzeczy - np. wyskoczymy gdzieś na miasto, zatrudniając oczywiście opiekunkę do dzieci -> żona nie uprasuje mi wtedy wieczorem koszul -> następnego dnia nie mam rano co włożyć do pracy -> praca jednak wymaga schludnego wyglądu -> narażam się szefowi - to jest chyba jakiś heroizm, no nie? Czujecie?
Super, jeśli mamy na nie czas i siły, np. urlop moim zdaniem powinie być wykorzystany właśnie na budowanie więzi, a nie na malowanie mieszkania.
Ostatnio zmieniony przez Emil dnia Śro 9:30, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:51, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
na wysiłek i czas zgoda, zwłaszcza wysiłek wkładany w to żeby znaleźć czas, ale heroizm?...eee, bez przesady
przyjemność (nie mówiąc o radości czy szczęściu) bez wysiłku dają chyba tylko środki chemiczne, bo w końcu ileż to w końcu roboty, żeby setę walnąć . ale chyba nie o to nam idzie,nie?
te 30 minut dziennie każdy wykorzystuje wg. własnych preferencji czy aktualnego nastroju oczywiście, ja akurat nie wyobrażam sobie, żeby ZAMIAST rozmowy używać seksu albo godzić się w ten sposób . przecież to problemu nie rozwiąże.
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Śro 9:57, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:57, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban, podoba mi się Twoja wizja!
Ja jestem jeszcze bardzo krótko mężatką, bo nieco ponad dwa lata i mamy jedno dziecko, a nie troje, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy mąż pracuje min. 14 godzin dziennie (czyli np. od 7 do 21), a do domu wraca po to, żeby się wyspać. Ach, przepraszam, jeszcze na 30 min seksu! Smutne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:06, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban, jakby mój maz był taki wg Twojej recepyt tobym się wściekła
mam 1 dziecko, ale ostatnio nasze dni wygladaja podobnie. maz jets poza domem 18h na dobe.
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 10:17, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:16, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
juka napisał: |
ja akurat nie wyobrażam sobie, żeby ZAMIAST rozmowy używać seksu albo godzić się w ten sposób . przecież to problemu nie rozwiąże. |
dokładnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|