..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Jadzia

Nie ma nic głupszego niż zamartwianie się na zapas. Przed ślubem człowiek na ogół jest strasznie naiwny.
Rzeczywistość sama pokaże i nie raz zupełnie Cię zaskoczy. U nas przed ślubem też było wielkie pożądanie, a teraz oboje jesteśmy tak zmęczeni po pracy, że cudem nie jest powstrzymywanie się od współżycia we własnym łóżku, ale wręcz na odwrót, pokonanie zmęczenia i doprowadzenie, żeby do czegoś jednak doszło. I bardziej się martwię spadkiem libido przez zmęczenie niż nadmiernym libido. A przed ślubem to mi się wydawało, że będziemy mogli bez końca.

Po drugie- też się bałam nieplanowanego poczęcia, a teraz okazało się, że należało się raczej bać niepłodności. Już czwarty miesiąc się staramy i nic. W tej kwestii też rzeczywistość może nas mocno zaskoczyć.
A zakładanie, że trzecie nieplanowane dziecko będzie tragedią to jest dopiero niechrześcijańska postawa.
Zamiast się zamartwiać na zapas, zastanów się raczej, skąd w Tobie źródło takich lęków (przed erotyzmem, ciążą, małżeństwem). To jest niepokojące.

Smużka

susa, odpowiedz mi na pytanie, proszę..
Czy Ty w ogóle odczuwasz jakiekolwiek pożądanie, jakąkolwiek namiętność, której to rozbudzenia sie tak boisz...?

mufka

Oj drogie koleżanki, znam susę z innego forum i pod innym nickiem i powiem od razu tak: to chyba jednak nie troll, jednakże rozmowa z nią i przekonywanie nie mają większego sensu, ponieważ jej utrwalone przekonania i poglądy są niewzruszalne. Wszystkie argumenty są nieważne i spotykają się nieustannie z tymi samymi kontrargumentami. Porady dotyczące udania się na terapię lub do psychologa również chyba nie odniosły skutku. Mam wrażenie, że susa ma naprawdę duże problemy związane z relacjami damsko-męskimi, postrzeganiem płciowości i seksulaności. Moja dobra rada: nie dajcie się wkręcać w jałowe dyskusje, bo to strata czasu (no chyba, że takie lubicie Wesoly

).

Co do głównego tematu: śpimy razem, w jednym, szerokim łóżku, aczkolwiek pod dwiema osobnymi kołdrami. Nie sądzę żebyśmy byli superheroiczni, a jednak od 10 lat nie zdarzyło nam się rzucic się na siebie w okresie płodnym, kiedy nie planowaliśmy poczęcia dziecka. Twój problem susa jest wydumany, ale jakoś niespecjalnie wierzę w to, że dasz się do tego przekonać.

susa

Smużka, odpowiadając na Twoje pytanie: coś odczuwam, ale tego nie rozbudzam. Ale dla mnie to nie ma znaczenie, istotne dla mnie jest podejście rozumowe tj. wykorzystanie NPR do planowania rodziny.

susa

A więc uważacie że te obawy są na wyrost? Chcę porozmawiać z Wami, więc nie jestem jakimś trolem i skorzystać z doświadczenia małżonków, jak radzą sobie w dni płodne śpiąc razem. Dziękuję Wam za wasze opinie, czytam je i staram się to przemyśleć. Chcę jeszcze podzielić się wątpliwościami, bo mam opory co do spania razem i proszę o odpowiedzi.

Jeszcze zastanawia mnie taka sprawa. Dlaczego KK uważa zamieszkiwanie razem przed ślubem za grzech, że stwarza zagrożenie nieczystości? Dla mnie wynajem lokum nie musi prowadzić do współżycia. O wiele większe zagrożenie nieplanowanym współżyciem widzę w spaniu razem małżonków.

I jeszcze jedno: małżonkowie mają sypiać razem, a jeśli dojdzie do w ten sposób do poczęcia, należy urodzić dziecko, nawet gdy dozna się trwałego uszczerbku na zdrowiu. Tak jak w wypadku Alicji Tysiąc, musiała urodzić dziecko pomimo że groziło to utratą wzroku. Co w wypadku gdy wiadomo, że kolejna ciąża grozi poważnymi powikłaniami zdrowotnymi czy wręcz zagrożeniem życia? Nie lepiej wtedy unikać wtedy sytuacji, które prowadzą do wspołżycia a więc sypiania razem?

fiamma75

A Ty ciągle swoje... Czy naprawdę uważasz ludzi za zwierzęta, które nie mają rozumu i zachowują się jakby były w rui? Jeżeli masz dobry powód do tego, żeby uniknąć ciąży, to uwierz, że skutecznie to chroni przed zrobieniem o krok za dużo.
Poza tym od samego spania razem nie zachodzi się w ciążę

Aha, jestem w sytuacji, gdy nie wolno mi zajść w kolejną ciążę. Nie widzę powodu, żeby nie spać z meżem, nie przytulać się do nigo, nie całować się z nim, ba a nawet z nim pieścić itp.
Naprawdę ktoś chyba wyprał Ci mózg Smutny

i pokazał wsółżycie jak jakieś zezwierzęcenie. I potwierdzam, co pisały poprzedniczki - potrzebna Ci terepia, bo inaczej zrobisz krzywdę i sobie, ale co gorsza i Twojemu mężowi.

kukułka

Susa, zacznę od końca. Litości z tą panią Tysiąc, poczytaj trochę o sprawie, a nie powtarzaj obiegowe opinie z mediów. Dla tej pani bynajmniej ciąża nie była zagrożeniem (tzn dla jej wzroku), usiłowała załatwić sobie u kilku lekarzy lewe zaświadczenie, majace byc przepustka do aborcji, jednak każdy jej odmawiał.
Poza tym KK nie zakazuje mieszkania przed slubem tylko ze wzgledu na ułatwienie wspolzycia wtedy, ale takze ze wzgledu na tzw zgorszenie, tzn zeby nie bylo takie sytuacji, z eludzie razem mieszkaja, ale nie wspolzyja, do Komunii chodza, a inni to widza i potem np mieszkajac ze soba i wspolzyjac bez slubu tez pojda do komunii.
Po trzecie - mam wrazenie, ze sprowadzasz chrzescijanstwo jedynie do sfery seksu.
dlaczego masz pretensje, ze wg Kosciola urodzic trezba tez nieplanowane dziecko, nawet jesli to zagraza zdrowiu matki? Co jest wazniejsze? zycie czy zdrowie?
mowisz - podejscie jedynie rozumowe, czyli seks tylko by planowac rodzine? sorry, ale kto ci takich glupot do glowy nawciskal? poczytaj co o seksie mowi Katechizm chocby. Seks sluzy do prokreacji i do budowania jednosci, a nie tylko do prokreacji.
jesli chcesz wspolzyc tylko wtedy, gdy bedziesz planowac dzieci a poza tym w ogole po slubie nie dc dojsc do glowy swojemu erotyzmowi, to powiem wprost - albo zmien podejscie, albo sie nie zen i wez rozeznaj z kims kompetentnym, np ksiedzem to, o czym tu piszesz, Bo moze sie okazac, ze psychicznie i emocjonalnie nie jestes zdolna w ogole do malzenstwa, a twoje malzenstwo bedzie niewaznie zawarte byc moze i jako takie w ogole nie bedzie istniec. A to juz sprawa bardzo powazna. tak czy inaczej, jesli czegos z tym nie zrobisz, wspolczuje Tobie, bo byc moze nigdy nie dowiesz sie, czym naprawde jest seks i jakie daje poczucie jednosci w malzenstwie, i wspolczuje tez Twojemu przyszlemu mezowi, bo jesli majac w planach 2 dzieci zamierzasz z nim wspolzyc tylko 2 razy w ciagu calego malzenstwa (bo moze zdarzyc sie tak, ze zajdziesz od jednego razu w pierwszym cyklu starań - a np mialam taka sytuację), to nie dziw się, jeśli on kiedys nie wytrzyma i pójdzie w pornografię albo zacznie cię zdradzać. poczytaj sobie posty uzytkownika Rayban na tym forum.
Poza tym, na Boga, dlaczego nieplanowane współzycie ma być większą traedia niż poczęcie kolejnego dziecka?
Demonizujesz zdrowy małżeński seks i tyle. Mam wrażenie, ze chciałabyś miec wszytsko pod stuprocentową kontrola, a tak sie nie da. Zresztą... znam osobiscie kogś, kto planował 2 dzieci, przydarzyło się trzecie, teraz to trzecie już jest podrośnięte, a ta osoba mysli o czwartym. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia Mruga

Piszesz, ze chcesz to przemysleć, a ja proponuję - nie mysl nad tym sama, bo się w tym myśleniu zafiksujesz. Idź do psychologa i do księdza i z nimi nad tym myśl. Tobie się nie da pomóc przez forum. I jeszcze jedno - pomysdl, poczytaj, o co tak naprawdę chodzi w chrześcijaństwie, co jest jego sednem, a potem zacznij rozważać, co Kościół mówi o seksualności i dlaczego. Grzech nie zaczyna się i nie kończy na seksie.
aha, jesli kolejna ciąża ma być zagrożeniem zycia, stosuje się npr po prostu, współzyjąc tylko w czasie niepłodnym, niektóre osobyy maja tez wtedy dyspensę na dodatkową antykoncepcję od spowiednika - dla dobra małżeństwa.
Tak czy owak - postrzeganie współzycia jako największego zagrożenia grzechem, a dziecka jako największej traedii nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Dziewczyno, mas zpowazny problem i naprawde nie rozwiążesz go sama albo na forum.
Żebys nie myslała, ze tu pisze ktos, kto Cię namawia do grzechu itd - to, co Ci tu napisałam, napisałam baaardzo serio. A, uwierz mi albo nie, stosuje npr w wersji ortodoksyjnej, czyli bez FAM, spię na co dzień w jednym łózku z męzem od 6 lat, dzieci mam w tej chwili dwoje (drugie jeszcze w drodze), oboje planowanych, a zdanie Kościoła w sprawie seksu i nie tylko traktujemy z mężem bardzo serio, choc temperamenty mamy dośc duże.

kukułka

Olenkita

Aniąt

susa, proponuję spać w oddzielnych mieszkaniach, bo wiedziony instynktem samczym mąż w innym pokoju na pewno Cię w nocy dorwie. Acha, i nie dawaj mu oczywiście adresu.

okoani

susa - tutaj zgodzę się kukułką - przy Twoim obecnym podejściu radziłabym Ci przemyśleć odłożenie ślubu i to mocno w czasie... Wpierw uporaj się ze swoimi problemami (przy pomocy terapeuty), a dopiero później podejmuj tak ważną decyzję. Zwłaszcza, że dotyczy ona nie tylko Ciebie, ale również Twojego chłopaka i ew. późniejszych dzieci.

fiamma75

Color

Początkowo bardzo mnie ubawił ten wątek, ale domyślam się, że susa to nie troll. Na innym forum toczy się podobna dyskusja z jej udziałem (pod innym nickiem).
Susa! Dziewczyny mają rację! Najpierw uporaj się z własnymi problemami. Znajdź dobrego terapeutę, przemyśl jeszcze raz wszystko, poczytaj m.in. to, co podsunęła ci kukułka. Małżeństwo to dość poważna sprawa. Jeśli tego nie zrobisz myślę, że możesz bardzo skrzywdzić i siebie i swego przyszłego męża.

susa

A ja w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego wynajęcie pokoju w wakacje przez parę przed ślubem i spanie w osobnych łóżkach dla KK jest narażaniem się na grzech nieczystości i podjecie współżycia, a wspólne spanie małżonków w jednym łóżku takiego zagrożenia niekontrolowanym współżyciem już nie przynosi. To jest wzajemnie sprzeczne.

Aniąt

o mamo, a ja przed ślubem kilka razy spałam z narzeczonym w jednym łóżku i nawet nie pomyślałam, że coś robie bardzo złego....

Kobito, seks przed ślubem to grzech, w małżeństwie bez antykoncepcji to nie grzech. Proste, jak budowa cepa.