..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

Acayra

To ja mam taką schizę z obrączką. Zawsze przekładam na środkowy palec lewej ręki, gdy idę do kibelka, bo mam tragiczną wizję, że obrączka wpadnie do muszli

W cieplejsze dni schiza jest mniejsza, ale w chłodne obrączka jest lekko luźnawa, więc wolę nie ryzykować Mruga

kap

babajaga

Ja już teraz uważam na mój. A nie chodzi o wodę tylko o szoki temperaturowe. Przynajmniej tak wywnioskowalam, bo nigdy nie uderzyłam moim o nic, a często zmywałam w b. gorącej wodzie. do niektórych czynności lepiej zdejmować.

tilia

Ja kiedyś na przyjęciu komunijnym mojego brata zgubiłam dwa pierścionki, bo zdjęłam w łazience do mycia rąk i zapomniałam włożyć spowrotem. A że przyjęcie było w lokalu...

Polly

Ja w ogóle nie zdejmuję, ani zaręczynowego ani obrączki. Tak się do nich przyzwyczaiłam, że czułabym się goło Mruga

babajaga

Ja mam już teraz schize że znów coś się stanie z oczkiem. Obrączki nie zdejmuję.

tilia

A i ja dziesiątkę jestem czasem zmuszona przekłać na inne palce, bo mi spada jak jest chłodniej... Już kilka razy jej szukałam.

lisc

a nie zdejmujecie nawet do kąpieli czy do sprzątania? do pierwszego ja po prostu muszę być zupełnie goła, do drugiego bym się bała

Iskra

Ja nigdy, do niczego Mruga

chyba ze do ciasta Mruga

tilia

A i w pracy dorywczej muszę wszystko z palców zdjąć.

Dziesiątka = różaniec oczywiście

strzyga

ja obrączki praktycznie nigdy nie zdejmuje (jak raz zdjęłam to mi na pół (!) roku wcieło...). Zaręczynowy zakładam od święta, bo jest z takim jakby zadziorkiem, którym sobie już niejedne rajstopy czy sweter załatwiłam Confused

Polly

Ja nawet do ciasta nie zdejmuję

lisc

to ja jednak muszę mieć te pół doby ulgi, gdy śpię Mruga

mam dobrze dobraną i w ogóle wygodna, ale jakoś tak czuję odduszenie i to, że kawałek palca nie oddycha, ech to tylko moja psychika wiem

brain

Do snu, kąpieli, grubszego sprzątania zazwyczaj ściągam bo mi szkoda je katować albo boje sie ze zgubię albo mi kamyczki wylecą (raz juz mi jeden wypadł po szperaniu w torebce..)

strzyga

a ja właśnie sie zastanawiam ile by kosztowało przetopienie obrączek - tak żeby miały inny wzór.
Przed ślubem miałam upatrzony, ale takie gotowe obrączki kosztowały po prostu majątek Smutny

a jak pojechaliśmy do jubilera /dawałam złoto na przetopienie/, to powiedział, że owszem może takie zrobić, ale potrzeba do tego wykonać matrycę do maszyny, a to wiąże się z czasem, którego nie mieliśmy, więc mój wybrał wzór, który i mnie sie w miarę podobał (chociaż ja chciałam standardowe jak się okazało, że nie mogę mieć wymarzonych - zgodziłam się bardziej na odczepnego jak on już chciał mieć jakiś wzorek).