|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Pon 17:29, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | wydaje mi się że wyrzeczenia w tej sferze tak jak w każdej innej mogą przynieść dobre owoce duchowe, ale to muszą być naprawdę dojrzałe decyzje obojga, albo dojrzale zaakceptowana sytuacja. |
Zgoda, oczywiście. Nie zamierzam nikomu wypominać, że się na coś takiego zdecydował - zresztą, sama nie wiem, co nas czeka w przyszłości - o ile właśnie jest to świadoma decyzja, a nie przypadek taki, jak przytoczony przez darus. Chyba mówimy tutaj o sytuacjach, w których ta wstrzemięźliwość jest trudna do zniesienia - i autorka daje na to tylko jedną radę: zaufanie do Boga, które jest źródłem heroizmu.
I też mam takie poczucie, że dostałam wiele, może aż za wiele, aż czasem się boję, że nie dorastam do tego ( nie dorastam na pewno). Może w tym wypadku, żeby uniknąć nieporozumień, byłoby lepiej mówić o seksie jako dobru przynależnym (przynależącym do małżeństwa, do jego istoty) niż należnym komukolwiek? Niby niewielka zmiana, ale jednak perspektywa inna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:26, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Wczoraj maiłam mądre przemyślenia, ale dziś mi myśli umknęły, choć co nieco zostało.
1. Jak się ma fakt, że niepodjęcia współżycia przez małżeństwo jest przyczyną unieważnienia małżeństwa jako niedopełnionego do zalecania całkowitej wstrzęmięźliwości w sytuacjach, gdy dziecka nie powinno sie począć a cykle sa nie do interpretacji?
To z jednej strony współżycie ma wielką rangę a z drugiej?
Czy nie jest to hipokryzja?
2. Św. Paweł zaleca w małżeństwie krótką wstrzemięźliwość za obópólną zgodą, od dłuższej odwodzi jako od szkodliwej (1 Kor 7,5-6). Czemu KK nie kieruje się słowami Pisma św. w tym względzie?
A swoją drogą popieranie w dawnych czasach "białych" małżeństw było niezgodne z rpzesłaniem Pisma Św. i jest chyba pozostalością janseizmu i podobnych kwiatków
Myślę, że w przyszłości tzn. w kolejnym okresie poprodowym oprę się nie na słowach KK (mam wielki żal, bo słuchanie w tym względzie i trzymanie się prawie ortoNPR przyniosło złe owoce w małżeństwie - a po owocach ich poznacie) a na słowach św. Pawła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 10:43, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
mi się wydaje, ze te owoce długiej i krótkiej wstrzemięźliwości, dobre i złe, są bardziej pochodną akceptacji sytuacji (bardzo ogólnie mówiąc). człowiek, który nie akceptuje postu wścieknie się że jest głodny, w brzuchu mu burczy i po co to komu . w przeciwieństwie do tego, który post praktykuje świadomie, albo narzucony mu przez sytuację stara się znosić dla jakiś innych celów. a znowu akceptacja pochodzi chyba z wiary i/lub zrozumienia.... o które mi niełatwo
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Wto 10:54, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Wto 10:47, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ogólnie (przez dłuzszy czas dywagacje o NPR mnie nie obchodziły, teraz zaczynają,ani chybi znak nadchodzącego powrotu płodności;) ) dla mnie Wałejko to zadna nowosć.
Nowością jest dla mnie propozycja Artusa, o tym, by kryterium było czy coś jest wyrazem więzi, więziotwórcze, czy jakoś tak. (tu o tym:
[link widoczny dla zalogowanych] ) Co o tym sądzicie? czy tak subiektywne kryterium ma szansę akceptacji jako rozstrzygające? dla mnie ono jest o tyle ciekawe, że pozwala się zastanowić też np. nad tą nieszczęsną III fazą i zmuszaniem się...
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:00, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | mi się wydaje, ze te owoce długiej i krótkiej wstrzemięźliwości, dobre i złe, są bardziej pochodną akceptacji sytuacji (bardzo ogólnie mówiąc). człowiek, który nie akceptuje postu wścieknie się że jest głodny, w brzuchu mu burczy i po co to komu . w przeciwieństwie do tego, który post praktykuje świadomie, albo narzucony mu przez sytuację stara się znosić dla jakiś innych celów. a znowu akceptacja pochodzi chyba z wiary i/lub zrozumienia.... o które mi niełatwo |
akceptacja/nieakceptacja nijak się ma do niezalecanej przez Pismo Św. długiej wstrzemięźliwości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Wto 11:17, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Fiammo, zastanawiam się nad tym samym.
Juko, zgadzam się, że to pewno jest związane z akceptacją albo jej brakiem. Tyle że jako człowiek mam też jakąś wytrzymałość - kiedy przypominam sobie, co się działo u mnie w koszmarnie długich cyklach, to myślę, że:
- obopólna świadoma zgoda na "białe małżeństwo" jest taką akceptacją;
- obopólna zgoda na wyłączenie współżycia w czasie zagrożonej ciąży, ciężkiej choroby, itp. kiedy poczęcie dziecka zagroziłoby jemu i matce, w sumie wydaje mi się jedynym możliwym wyjściem - tu wola człowieka nawet nie ma wiele do gadania!
ale:
- sytuacja małżeństwa, w którym cykle są absolutnie nieprzewidywalne i ciągną się w nieskończoność jest nieco inna. Hormonalna uroda mojego organizmu jest taka, że cykl jest ciągłą huśtawką między nadzieją i zawodem. Gdyby sytuacja rzeczywiście wyglądała tak, jak w mitach o npr (kilka dni abstynencji) to nieumiejętność przetrzymania ich można by uważać za jakiś problem małżeństwa. Ale chyba u większości z nas a) jest to znacznie więcej niż kilka dni; b) nie sposób przewidzieć, jak długie czekanie mamy zaakceptować. Z innej beczki - o ile łatwo mi przychodzi pogodzić się z nieobecnością męża, o której byłam wcześniej uprzedzona, o tyle jakieś nagłe sprawy, które go odciągają z domu, są dla mnie dość trudne do przyjęcia. Więc może gdybym wiedziała, że na współżycie mamy czekać tydzień, to byłoby mi łatwiej. W sytuacji, kiedy trzeba czekać tydzień albo 2 albo miesiąc można się naprawdę wściec, bo jakaś przewidywalność jest mi także potrzebna. Choć przecież wiadomo (co pewnie zaraz mi wytkniesz ), że wszystkiego się i tak nie przewidzi. Więc tak naprawdę akceptacja, o której piszesz, w naszym wypadku równa się pogodzeniu się z nieprzewidywalnością.
Piszesz, że "akceptacja pochodzi chyba z wiary i/lub zrozumienia" - i wydaje mi się to bardzo trafne. I mnie ich też brakuje.
Abebo, już dawno pisałam, że "intymność" wydaje mi się strzałem w 10 - strzałem dokładnie w moją intuicję. W sumie w jakimś stopniu nawet stosowałam to kryterium przy ocenie swojego zachowania, pomagało mi to rozpoznać sytuacje, kiedy rzeczywiście pojawiał się mój egoizm i grzech.
Ha, wracają enpeerowe dylematy. Zupełnie mnie to nie cieszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:10, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: |
akceptacja/nieakceptacja nijak się ma do niezalecanej przez Pismo Św. długiej wstrzemięźliwości. |
ale ta wstrzęmięźliwośc nie była zalecana przez Pawła w celach antykoncepcyjnych (nie bójmy się tego słowa ). przeciwnie, potomstwo "liczne jak gwiazdy na niebie" był największym błogosławieństwem.
novva napisał: | Więc tak naprawdę akceptacja, o której piszesz, w naszym wypadku równa się pogodzeniu się z nieprzewidywalnością.
|
i tacy ludzie chyba żyją najszczęśliwiej
zastanawiam się, co było gdybym nie mogła w żaden sposób wpływać na ilość potomstwa - może szybciej bym umarła z powodu ciążowych powikłań, może żylibyśmy w biedzie... z drugiej strony skąd wiem, czy jutra dożyję? a może byłoby tak, że rzeczywiście zaufałabym Bogu i napięcie związane z przymusem kontroli wreszcie by mnie opuściło. na razie się na to nie zanosi
Ostatnio zmieniony przez juka dnia Wto 12:18, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:31, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Wygrzebalam 3 artykuly J. Pulikowskiego
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:15, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Oj... coś za bardzo się niektórzy chcą tym małżonkom pchać do sypialni kochających się małżonków, tworzyć listę zakazów i nakazów, która czasem naprawdę ten wyraz miłości ogranicza. Czyż nie liczy się przede wszystkim jakim kto jest człowiekiem w okazywaniu miłości na co dzień. W końcu z miłości będziemy sądzeni.
Czepiają się więc wszyscy tych biednych małżonków, podczas gdy w dzisiejszych czasach moralność sporej liczby księży(gdy mają nie jedną ale wiele kobiet jak się zdarza) pozostawia wiele do życzenia. Nie wszyscy, nie chcę krzywdzić tych żyjących godnie. Ale czyż to nie jest duży problem do debaty dla Kościoła. A małżonkom niech już dadzą święty spokój, zwłaszcza z ograniczaniem w pieszczotach. To już z lekka przesada.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|