..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

strzyga

Nie no - wtedy masz dyspensę.

koszatniczka

glr - ten czas nie jest dla Ciebie tylko dla Twojego męża! Widzisz, tu jest problem wolnej woli - Ty już jesteś bliżej powiedzieć "Tak", a mąż wciąż w tyle. I co teraz? Masz biec sama? Czy poczekać na jego? Tak ja to rozumiem.

I widzisz - czekaj aż mąż zaakceptuje npr. Niewyobrażalne? No podobno dla Boga nie ma nic niemożliwego. Ja w to wierzę bo nie wyobrażałam sobie tak mojego życia - z mężem, który modli się ze mną co wirczór

To moje małe świadectwo - u mnie w życiu zadziałało. No ale wiesz, glr, ja szukałam po omacku, Ty masz ten komfort, że możesz zapytać księdza.
A co do tego grzeszenia - nie grzeszysz ciężko - pamiętaj, dużo ważniejsze niż wasza czystość małżeńska sa wzory dla waszego syna. Tak mi by dyktowało sumienie, w oczekiwaniu na nawrócenie męża (choćby nigdy miało nie nastąpić)

hehe mogę na pocieszenie rzucić autentyka jak ksiądz nie chciał mi dać rozgrzeszenia bo nie porozmawiałam z chłopakiem o powrocie do czystości. Miał w sumie rację, ale następnym razem radził mi żebym była jak Maryja - niby nic złego ale on to traktował dosłownie - żebym sobie z zasłonki uszyła sukienkę i spodniami nie kusiła mężczyzn.

Od tego czasu wyznaje zasadę - co ksiądz to spowiedź....

glr

Wszystko to piękne i mądre co piszesz koszatniczko....Ale ja tego nie umiem zastosować w praktyce, po prostu nie umiem. Zwłaszcza, że mąż nigdy nie powiedział wprost, że nie chce stosować npr i że chce innej antykoncepcji.

Wiem, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, dlatego modlę się i czekam. Tylko jest mi już o tyle trudno, że powoli staję się obojętna, jest seks, nie ma - wszystko jedno - za niedługo nie będę czekała, bo nie będzie na co.

mamma

a jak jest jakaś inna dyspensa np. na zabawę, jedzenie mięsa to też jej nie uznajecie...

to nie akurat do grl było, ale do tych przeciwników dyspens, tak z ciekawości pytam

brain

minnesota

koszatniczko, mój mąż nie tyle konsekwentny, co rozgoryczony - w sensie, po co go katowałam przez 2 lata NPR-em, a wcześniej czystością przedmałżeńską, skoro teraz podnoszę temat i chcę rozmawiać o tym, jak będzie wyglądało to wszystko po porodzie, skoro nie mam miesiączek, nie mogę obserwować śluzu itp. (Zresztą wszystko i tak nieważne póki co, bo przez następne 2-3 tygodnie znów leczenie infekcji, heh). W zasadzie sama nie wiem, czego on chce i czego ja chcę. Nie chodzi nawet o brak rozmowy, tylko oboje jesteśmy zagubieni. On ze mną, a ja z nim, religią i ginekologią

tomekmat91

Itka

W kwestii dyspens mam takie same wątpliwości jak brain. Zabawa czy jedzenie mięsa samo w sobie nie jest złe, tylko w pewnym czasie jest niewskazane. Poza tym seks dotyczy dwojga osób z czego jedna popełnia w tym samym czasie grzech a druga nie. To co jeden współmałżonek okazuje miłość a drugi grzeszy tą samą czynnością? nie rozumiem tego do końca.

Poza tym właśnie , niektórzy są wierzący i praktykujący ale mają wątpliwości co zdania Kościoła nt seksualności i antykoncepcji. Skoro tylko NPR jest jedyną drogą to dlaczego tak późno odkryliśmy ta metodę? Czy faktycznie wolą Boga było żeby przez tyle wieków seks był tylko do prokreacji? a teraz nagle może tez jednoczyc i sprawiać przyjemność?No chyba nie bo ludzie chcą współżyć nawet jak są niepłodni. Wiem że kiedyś inne podejście było do dzieci, wiele i tak umierało po porodzie. Jednak ludzie zapewne i tak kombinowali, prezerwatywy istniały już w czasach przed Chrystusem zdaje się.
Przepraszam jeśli to offtopic Mruga

.

brain

tomekmat91

brain

Wiesz co, powiem Ci tak - jak zwał tak zwał - dyspensa czy zwolnienie z winy, efekt jest taki, że przyzwolenie na stosowanie antyków istnieje pod pewnymi warunkami w Kościele i taki jest fakt.

tomekmat91

koszatniczka

glr - współczuję Wam bardzo serdecznie. Obiecuję już więcej się nie wymądrzać - po porodzie moge być w tym samym miejscu co Ty...
I będę trzymać kciuki, żeby się między Wami wyprostowało!

minnesota - my też już zaliczamy kolejne infekcje. Przed ślubem przy każdej wizycie u gina miałam przepisywane jakieś leki, nigdy porządnie się z tego nie wyleczyłam, a poprzednie wakacje to była bajka - o obserwacji nie było mowy

Tak że, Twoja frustrację zdrowotną rozumiem...
A co do rozgoryczenia męża - no właśnie, on taki nieprzekonany był? On to wszystko robił dla Ciebie nie mając innej motywacji?

Tomekmat91 - widzę że kwestie dyspens i prezerwatyw w KK masz już dobrze zanalizowane, to może powiedz - co może faceta przekonać do npr?

buba

tomekmat91