Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jakie są ważne przyczyny pozwalające na unikanie poczęcia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewcia87
za stara na te numery



Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:52, 08 Lut 2014    Temat postu:

Ja tam myślę, że taka przyjemność sprawiana drugiemu, która jest też własną, a nie POŚWIĘCENIEM, jest dużo cenniejsza. Spójrzmy z punktu widzenia drugiej osoby. Kochają się, tak? No to teraz: lepiej coś od kogoś dostać i widzieć jego radość, czy dostać coś od tego kochanego kogoś i widzieć jego cierpienie?... Ja bym nie chciała. Ja bym nie wzięła!

BEZ sensu. Totalnie.
Dla mnie NPR nie jest tylko antykoncepcją, ale z całą pewnością takie 100% myślenie prokreacyjne jest mi całkowicie obce. Krzywdzi absolutnie wszystkich - partnerów i ewentualne dzieci.

Iskra - wizja brodacza z notesikiem piękna! Tylko, może przez to że brodacz, jakoś mi się za bardzo z rabinem kojarzy Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomekmat91
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:40, 08 Lut 2014    Temat postu:

Ten tekst kompletnie nic nie wnosi do dyskusji, u autora widać momentami brak logicznego argumentowania i wysuwanie tez, które niekoniecznie muszą mieć wiele wspólnego z nauczaniem KK.

Cytat:

Naturalne metody są moralnym sposobem odsunięcia poczęcia ze względu na powody fizyczne i psychiczne czy okoliczności. Na ich stosowanie pozwala przede wszystkim wiedza na temat płodności kobiety, o tym, w jakim czasie cyklu może dojść do poczęcia. Kiedy okoliczności sugerują, że poczęcie nie jest wskazane, współżyje się w okresie niepłodnym.


To oczywiście prawda. Ale:

Cytat:
Rozumiem to w ten sposób, że naturalne metody to jest coś, co zostało dopuszczone w Kościele ze względu na pewne obiektywne słabości naszej kondycji. Takimi słabościami może być też psychiczne poczucie niegotowości czy lęk przed poczęciem. Przy czym w tym miejscu pojawia się istotna kwestia: w momencie, w którym mamy do czynienia z obiektywnymi przeszkodami – wojną, ciężką chorobą itp. – to one są obiektywne i tyle. W sytuacji, gdy w grę wchodzą przyczyny subiektywne - takie jak poczucie niegotowości czy lęk - niosą one z sobą konieczność zadania sobie pytania o to jak one się mają do naszej wiary. Na ile wykorzystanie czasu niepłodnego nie jest hołdowaniem naszej słabości, lękowi. Mam jakiś lęk i teraz pojawia się pytanie: czy ja ten lęk Bogu oddaję w modlitwie, czy ja go Bogu przedstawiam, czy proszę o to, żeby On mnie z tego lęku wyzwolił? Lęk nie jest czymś dobrym, z żadnego punktu widzenia. Św. Jan w liście mówi: Kto się lęka, nie wydoskonalił się jeszcze w miłości. Nie możemy poprzestawać na sytuacji lęku jako na czymś, co jest dane raz na zawsze.


Autor dzieli przyczyny odkładania poczęcia na obiektywne i subiektywne. Problem w tym, że przyczyny subiektywne z góry uznaje za jakąś słabość, co jest już bardzo zastanawiające. Subiektywna przyczyna nie musi wiązać się bezpośrednio z lękiem. Pierwszy lepszy przykład: kobieta urodziła dwójkę dzieci i chce zrobić wymarzony doktorat na uczelni, który pozwoli jej realizować się jako nauczyciel akademicki. Kobieta w tym przypadku wcale nie musi czuć lęku przed poczęciem - nie pragnie obecnie nowego potomka, ale nie również nie czuje przed nim panicznego starchu.

Autor natomiast sugeruje, że owszem, subiektywne przyczyny odkładania poczęcia nie muszą być same w sobie grzechem, ale są czymś, z czym należy walczyć. Idąc takim tokiem myślenia, katolik dążący do ideału i światłości powinien tym samym dążyć do wyzybycia się wszelkich subiektywnych przyczyn odkładania poczęcia.

Czyli podsumowując, jeśli nie ma tzw. obiektywnych przyczyn (wojna, ciężka choroba), korzystanie z NPR-u zawsze jest jakąś naszą słabością.

Ciekawe..


Ostatnio zmieniony przez tomekmat91 dnia Sob 18:49, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arcia
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:51, 08 Lut 2014    Temat postu:

Kluczowe tu wydają przedzałożenia nt. powołania, zadań człowieka w świecie. Jeśli ktoś uważa ( i ma prawo), że powołaniem osoby w małżeństwie jest pomoc Bogu w powoływaniu do życia i wychowaniu dzieci - najlepiej wielu, to tak będzie widział odkładanie poczęcia.

Można jednak zadawać pytanie jak widzi to Kościół (ale czy jest jeden punkt widzenia, nawet w dokumentach?), albo jak widzi to Bóg ( a wiele ludzi odczytuje jego głos w różny sposób).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Busola
za stara na te numery



Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:04, 08 Lut 2014    Temat postu:

Jak was czytam i ten artykuł to zaczynam pozbywać się wyrzutów sumienia odnośnie stosowania FAM Wesoly - bo wszędzie piszą, że katolik może mieć tyle dzieci ile chce, a jak się w to zagłębić to się okazuje że może, pod warunkiem że będzie miał dużo, a jak ma mało to grzeszy - sory ale w to nie wierzę. Z tego punktu widzenia npr - JEST wyłącznie antykoncepcją i niczym więcej i nie ma różnicy między nim, a każdą inną antykoncepcją.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomekmat91
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:29, 08 Lut 2014    Temat postu:

Cytat:
Kluczowe tu wydają przedzałożenia nt. powołania, zadań człowieka w świecie. Jeśli ktoś uważa ( i ma prawo), że powołaniem osoby w małżeństwie jest pomoc Bogu w powoływaniu do życia i wychowaniu dzieci - najlepiej wielu, to tak będzie widział odkładanie poczęcia.


Też tak myślę. Z drugiej strony trzeba sobie zadać pytanie - czy głoszenie poglądów, iż powinnością małżeństwa jest powołanie do życia jak największej liczby dzieci nie jest pewnego rodzaju oznakiem arogancji, i to niekoniecznie w stosunku do małżonków, ale w stosunku do Boga?

Czy człowiek ma prawo wchodzić w kompetencję Boga i decydować, co jest przeznaczaniem małżeństwa x czy y? Wykładnia Kościoła, oparta na Ewangelii i Tradycji, mówi jasno, że celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa. I nad tym nie ma sensu dyskutować. Ale czy mówi, ile dzieci powinno być w każdej rodzinie?

Nie ulega wątpliwości, że nie wszyscy są powołani do wielodzietności. Błędem jest jednak twierdzenie, że obowiązkiem małżonków jest otwartość na życie rozumiana jako niestosowanie naturalnych metod lub stosowanie ich tylko w wyjątkowych sytuacjach (wspomniana choroba czy wojna, skrajna bieda).

Ludzie, którzy wysuwają takie tezy, twierdzą, iż na tym właśnie polega wypełnianie Boskiego planu. Stwarzamy Bogu możliwość, a on decyduje o tym, czy przyjdzie na świat za naszym pośrednictwem nowy człowiek, czy nie. Z mojej perspektywy jest to wystawianie Pana Boga na próbę. Niejako karzemy Bogu prowadzić się za rączkę, w wypełnaniu jego planu.

Mi to osobiście przypomina sytuację, w której ktoś wsiada za kółko samochodu i pędzi 200 km/h. Jeśli przeżyję - taka była wola Boska; jeśli nie - to też była wola Boska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mamma
za stara na te numery



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:02, 08 Lut 2014    Temat postu:

tomekmat91 napisał:


Ludzie, którzy wysuwają takie tezy, twierdzą, iż na tym właśnie polega wypełnianie Boskiego planu. Stwarzamy Bogu możliwość, a on decyduje o tym, czy przyjdzie na świat za naszym pośrednictwem nowy człowiek, czy nie. Z mojej perspektywy jest to wystawianie Pana Boga na próbę. Niejako karzemy Bogu prowadzić się za rączkę, w wypełnaniu jego planu.

Mi to osobiście przypomina sytuację, w której ktoś wsiada za kółko samochodu i pędzi 200 km/h. Jeśli przeżyję - taka była wola Boska; jeśli nie - to też była wola Boska.


dokładnie tylko z tym mi się to kojarzy Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iskra
za stara na te numery



Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wlkp
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:50, 08 Lut 2014    Temat postu:

Busola napisał:
Jak was czytam i ten artykuł to zaczynam pozbywać się wyrzutów sumienia odnośnie stosowania FAM Wesoly - bo wszędzie piszą, że katolik może mieć tyle dzieci ile chce, a jak się w to zagłębić to się okazuje że może, pod warunkiem że będzie miał dużo, a jak ma mało to grzeszy - sory ale w to nie wierzę. Z tego punktu widzenia npr - JEST wyłącznie antykoncepcją i niczym więcej i nie ma różnicy między nim, a każdą inną antykoncepcją.


nie żebym Cię chciała na złą drogę sprowadzać czy coś, ale... nie ma co sobie wyrzucać że Twoje podejście nie zgadza się z podejściem LUDZI skoro tu o Boga chodzi. Najważniejsze jest to co czujesz w sercu. Takie jest moje (zaznaczam, że moje jest tu słowem kluczowym) zdanie na ten temat Mruga


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Sob 23:52, 08 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomekmat91
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:50, 09 Lut 2014    Temat postu:

Może to trochę taki offtop, ale im więcej czytam katolickich czasopism, portali internetowych, różnej maści felietonów, wywiadów, artykułów, tym bardziej widzę, że istnieją pewne grupy wierzących, które z niewiadomego powodu (może wiadomego tylko dla nich) upatrzyły sobie jakiś temat, pewien aspekt życia, na którym szczególnie się skoncentrowały i potrafią go wałkować w nieskończoność, a każdą oznakę sprzeciwu swojego dyskutanta traktują w kategorii jego ułomności, zakłamania, zaślepienia czy grzechu.

Takie tematy to kwestia regulacji poczęć, a w zasadzie braku tej regulacji (czyli mówiąc jaśniej: NPR jest bee, a jeśli sądzisz inaczej, to grzeszysz), tak jest z szukaniem szatana w każdym dziele współczesnej kultury (filmy, książki, muzyka itp.), ciągłym doszukiwaniu się nieprawidłości w działaniu Kościoła Katolickiego po II Soborze Watykańskim (różnej maści tradycjonaliści, którzy pienią się ze złości, jeśli w kościele usłyszą gitarę, a buty papieża nie będą wystarczającą papieskie) i pewnie znajdzie się jeszcze kilka rzeczy.

Dlatego odnośnie twoich słów Busola - nie można dawać sobą manipulować i przyjmować za nieomylne, wszystko to, co przeczyta się w internetach (np. odnośnie tych dzieci). Niektórym ludziom wydaje się, że jeśli mają tytuł doktora teologii, znają kilka mądrych słów: Mamy tu do czynienia z – być może nieświadomą, a wynikającą z braku krytycznego dystansu do subiekto(antropo)centrycznego sposobu myślenia – mimikrą podejścia chrześcijańskiego. Prezentowany tok rozumowania w charakterystyczny postchrześcijański sposób bazuje na pewnych, z pozoru drobnych, ale brzemiennych w implikacje, przesunięciach w ramach rozumienia podstawowych pojęć oraz swojego rodzaju quasi-pelagianizmie polegającym na praktycznym wykluczeniu z refleksji komponentu grzesznej kondycji człowieka i jej konsekwencji na poziomie władz duszy. (z felietonu Tomasz Dekerta dla Frondy), wplecą do swojego tekstu odpowiednie w ich mniemaniu dokumenty kościelne (oczywiście muszą być przed i posoborowe, bo posoborowie to takie trochę ZUO, więc ostrożnie z tym), to mają absolutną rację. A to bzdura.

Wybaczcie mój mentorski ton, ja nie jestem żadnym doktorem, nie skończyłem teologii, o Kościele wiem tyle, co wy tutaj wszyscy (a może i mniej), nie jestem redaktorem katolickiego pisma, a tylko studentem kierunu Finanse i Rachunkowość i może po prostu się wymądrzam. Ale mierzwi mnie to, ile ludzi, przez takie właśnie artykuły, ma skrzywioną wizję Kościoła i Boga, i ile osób od tego Boga się odwraca, bo po prostu boi się, że nie sprosta jego oczekiwaniom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewcia87
za stara na te numery



Dołączył: 06 Gru 2013
Posty: 1508
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:34, 09 Lut 2014    Temat postu:

przepraszam, ale... brzemiennych w implikacje.... i cała ta wypowiedź... ależ on musi mieć kompleksy, że się w takich słowach produkuje zaplułam monitor Mruga

Ja tam widze taki wspaniały, subiektywny powód, że się woli mieć jedno dziecko, albo dwójkę i dać im naprawdę wiele uwagi i tak, również możliwości materialnego startu - niż piętnaścioro i nie mieć czasu i energii się nimi zająć. I sobą. Bo tak, matka ma prawo robić doktorat na uniwersytecie zamiast po raz kolejny rodzić, jeśli tego właśnie chce. Jej istniejące dzieci na szczęśliwej matce - w odróżnieniu do matki POŚWIĘCONEJ dla nich - tylko zyskają.

Ciekawe, kiedy przestanie się gloryfikować umartwienie, samoumartwienie, męczennictwo... To straszne, że według wielu ludzi ideał małżeństwa to "umęczenie parami" - "sam się męczę, odmawiam sobie wszystkiego co się da, męczę partnera, odmawiam mu wszystkiego co się da, i po tym cierpieniu tacy wspaniali będziemy" - sorry, nie trafia Przecież to wcale nie jest dobre z założenia.
Kiedy przestanie się szukać szatana we wszystkim, co daje radość? no, ja jestem satanistką zapewne, bo nic nie daje mi więcej czysto egoistycznej radości niż patrzenie, jak choć odrobinę uszczęśliwiam bliskich. Jak branie od kogoś czegoś, dawanego z uśmiechem. Nie mam szans na zbawienie Smutny ;( i nawet nie chcę do takiego nieba, z Szymonem Słupnikiem i twórcami podobnie nadętych tekstów, jak wyżej cytowany, za towarzyszy Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:28, 09 Lut 2014    Temat postu:

Tomek, Twoje słowa "pienią się ze złości" sprawiły, że nie czytam dalej... Smutny
Artykułów promujących rozmnażanie na maxa mam coraz bardziej dość, prawie jak tych promujących npr. Mruga
Nie wiem, czy chwilami nie wyrabiam intelektualnie, ale chyba nie. Chyba to się zrobiło dla mnie ciężkostrawne przez niezdrowy dogmatyzm założeń autorów, którzy szukają argumentów dla z góry słusznej tezy. I robi się to niestety nudne i oderwane od rzeczywistości momentami... Przecież normalny człowiek tego nie spróbuje nawet ogarnąć.
Polska to kraj, w którym ludzie deklarują chęć posiadania większej liczby dzieci, ale zwykle nie mają na to pieniędzy. Może lepiej zacząć od poprawy syt, gospodarczej niż ideologii. Na pewno będzie skuteczniej. Kwadratowy
Już nie raz było o tym... po co krzywdzić dziecko rodzicem, który na rodzica się nie nadaje i rodzicem być nie chce.

Może nie powinnam tu już pisać. Dla mnie to żaden dylemat, najwyżej ponarzekam, że ktoś gada głupoty, jakby mieć jedno- dwoje dzieci w Polsce to było mało.

Ewcia, mam taką znajomą. Mąż miał problem żeby wybić jej z głowy czwarte dziecko, bo chciała rodzić bez końca co dwa lata. I tak właśnie gadała, że trzeba przyjąć cierpienie... Jak można w dziecku szukać cierpienia i traktować jak włosiennicę (rzecz do praktykowania umartwienia się). Sorry, ale dla mnie decyzja o dziecku to po to, żeby się nim cieszyć (utrudnienia wliczając w koszty), albo wcale.


Ostatnio zmieniony przez agu dnia Nie 12:33, 09 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silva
Moderator



Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:33, 09 Lut 2014    Temat postu:

Tomku i znowu się z Tobą zgodzę
mam takie same refleksje, więc nawet nie sięgam po taką literaturę "oświeconą"
czytam jedynie czasem, jako zjawisko, linki, które inni podają
taka wizyta w ZZO

choć bywają publikacje wartościowe, ale trafiam na nie b. rzadko

agu napisał:
Może nie powinnam tu już pisać. Dla mnie to żaden dylemat, najwyżej ponarzekam, że ktoś gada głupoty, jakby mieć jedno- dwoje dzieci w Polsce to było mało.

dokładnie!
mnie dylemat postawiony w temacie wątku też już nie dotyczy
to moja i mojego męża sprawa, a nie ludzi frondy czy innych wiedzących najlepiej


Ostatnio zmieniony przez silva dnia Nie 12:48, 09 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:03, 09 Lut 2014    Temat postu:

Ja po przeczytaniu tego tekstu długo się zastanawiałam. Zdaje się, że źle zrozumieliście istotę tego co pan Dekert chciał wyrazić a propos przyjemności. To jest znana nauka, z którą nie raz się zetknęliśmy: w seksie nie chodzi tylko o przyjemność. Chodzi o miłość małżeńską oraz prokreację, a w tym wszystkim mieści się tez przyjemność, jaką sobie obydwoje daje.

To nie oznacza, że seks powinien być pozbawiony przyjemności, właśnie wyrazem miłosci jest staranie się o to, żeby to spotkanie, współżycie, seks (jak kto woli nazwać) było przyjemne i bezpieczne dla drugiej osoby.

I przeciwstawia się temu podejście czysto przyjemnościowe, gdzie chodzi o doznanie. Wtedy możesz uprawiać seks z kimkolwiek - byleby Ci dał przyjemność, w ten sam sposób (taki przedmiotowy) możesz podchodzić do swojej żony/męża. Zastanówcie się czy to jest w porządku. Moim zdaniem nie. I więcej - takie "poświęcanie się" dla współmałżonka też nie mieści się w definicji miłosnego seksu. To jest seks gdzie dajesz się wyżyć na sobie małżonkowi, czyli pozwalasz na traktowanie przedmiotowe.

A co do prokreacji to Pan Dekert powołuje się na nauczanie przed i po soborowe i nie widzę nic w tym złego. Zdaje się, że wcześniej Kościół w ogóle się tematem nie zajmował i to są najnowsze dokumenty Mruga

To tez nie jest tak, że ten wstrętny Kościół tylko myśli jak skomplikować życie wiernym (sorry, że tak bezpośrednio, ale taki ton mają niektóre posty)
Kościół szuka prawdy i odpowiedzi na pytanie co jest prawdą. Prawdą jest że seksu jest związany z prokreacją i zaprzeczanie temu nie ma sensu.
Kościół nie zgadza się na oddzielanie (sztuczne i nieprawdziwe) seksu od prokreacji. I nie chodzi o to, żeby zabronić seksu osobom niepłodnym czy po menopauzie. Nie chodzi o zabranianie. Chodzi o stwierdzenie co jest prawdą.

I ja to w ten sposób rozumiem. Późniejsze dywagacje ile należy mieć dzieci jest dywagowaniem teoretycznym, bo chodzi o to, żeby małżonkowie rozeznali prawdę o swoim małżeństwie. Przecież tez nie chodzi o to, że posiadanie dzieci daje Ci bilet do zbawienia!

Inna rzecz mnie uderza i o to chętnie zapytałabym pana Dekerta. Mianowicie on pisze, że przy wybieraniu małżonka trzeba kierować się wolą i warto wybierać takiego, który wyznaje podobne wartości.
Ja właśnie mam wrażenie, że tutaj częściej się rozbijamy. Sorry Tomku, że tak napiszę, ale wierzących facetów jest garstka. W większości mają gdzieś nauczanie Kościoła.

I nie można lekceważyć problemów małżeństw gdzie jedna strona chce się trzymać wytycznych Kościoła, a druga ma to w dupie lub wręcz ma jakieś pretensje. Bo wtedy nauka KK staje się niebezpieczna dla jedności małżeństwa, a jakoś nikt nie chce tego zauważyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tomekmat91
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:50, 09 Lut 2014    Temat postu:

Cytat:
To tez nie jest tak, że ten wstrętny Kościół tylko myśli jak skomplikować życie wiernym (sorry, że tak bezpośrednio, ale taki ton mają niektóre posty)
Kościół szuka prawdy i odpowiedzi na pytanie co jest prawdą. Prawdą jest że seksu jest związany z prokreacją i zaprzeczanie temu nie ma sensu.
Kościół nie zgadza się na oddzielanie (sztuczne i nieprawdziwe) seksu od prokreacji. I nie chodzi o to, żeby zabronić seksu osobom niepłodnym czy po menopauzie. Nie chodzi o zabranianie. Chodzi o stwierdzenie co jest prawdą.

I ja to w ten sposób rozumiem. Późniejsze dywagacje ile należy mieć dzieci jest dywagowaniem teoretycznym, bo chodzi o to, żeby małżonkowie rozeznali prawdę o swoim małżeństwie. Przecież tez nie chodzi o to, że posiadanie dzieci daje Ci bilet do zbawienia!


Koszatniczko, ale ja się zgadzam z nauką Kościoła w tym aspekcie Smile Pomimo mojego początkowego buntu (któremu nie raz dawałem upust na tym forum), rozumiem to coraz lepiej, wydaje mi się to coraz bardziej logiczne.

Nie zgadzam się natomiast z ludźmi, którzy wprost sugerują, że właśnie liczba dzieci decyduje o tym, jakim jesteś katolikiem. Chciałbym po prostu żeby decyzja o wielodzietności wypływa prawdziwie z SERCA i ROZEZNANIA na modlitwie, rozmowach z współmałżonkiem, ewentualnie z duszpasterzem. A nie żeby ludzie pokroju pana Dekerta, Terlikowskiego czy Milcarka straszyli małżonków grzechem śmiertelnym i ogniem piekielnym, jeśli tylko sumienie małżonków powie im, że wielodzietność to niekoniecznie droga dla nich.

I odwołując się do słów Agu, mam również dosyć pisania o kolejnych dzieciach w kontekście cierpienia, krzyża, umęczania się itp. Przecież to ma być szczęście małżonków, dar od Boga. Czasami mam wrażenie, że faktycznie te kolejne dzieci w rodzinach wielodzietnych są traktowane jako przykry obowiązek , żeby przypadkiem Pan Bóg się na nas nie obraził.

Może moje słowa są krzywdzące dla rodzin wielodzietnych, ale dopóki takie artykuły będą się pojawiać, dopóty tak będzie sądzić wielu katolików. Podsumowując - wielodzietność tak (sam o tym marzę), ale nie pod przymusem, presją i straszeniem grzechem śmiertelnym!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:23, 09 Lut 2014    Temat postu:

A mnie telepie, jak widzę, że 99 proc piszących o tym tekście czyta,w nim to, co chce przeczytać, a nie to, co tam jest napisane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koszatniczka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Lut 2013
Posty: 6853
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:24, 09 Lut 2014    Temat postu:

Tomku, ja jestem impregnowana na argumenty za wielodzietnością. I może dlatego nie rozważam tekstów przywołanych przez Ciebie Panów jako osobistego wezwania I zgadzam się z Tobą - nakładanie obowiązku wielodzietności na katolików trąc swoistym szantażem.
Mnie cieszą takie sformułowania jak "przyjmowanie z wielkodusznością" czy brak lęku jak coś nie pójdzie w obserwacjach.

Osobiście mam różne doświadczenia dotyczące rodzin wielodzietnych. I chyba naprawdę nie chodzi o ilość dzieci, ale o jakość ich wychowywania, o jakość opieki jaką dają rodzice. Na tym samym spotkani było małżeństwo z czwórką kapitalnych dzieciaków oraz inne z trójką rozwydrzonych bachorów. Oba deklarowały, że chcą mieć więcej...

Poświęcenie i krzyż mają sens gdy są dobrowolne i prowadzą do prawdziwego dobra (mam tu na myśli wychowywanie dzieci, wzięcie za nie pełnej odpowiedzialności).
Nie spotkałam katoliczek chcących sie zbawić ilością dzieci... Confused

Sama pamiętam jak się przeraziłam zastanawiając jakie to są te ważne przyczyny odkładania... Bo moje mogły się wydawać nieważne, zwykła niegotowość psychiczna. I trudno było mojemu mężowi zignorować fakt, że nie adaptuję się do rzeczywistości emigracyjnej. Pan Dekert poradził by żebym się modliła o oddalenie lęku, a ja to robiłam codziennie przez rok!

I to mnie zaimpregnowało. Mogą mi mówić co chcą, to jest decyzja pomiędzy małżonkami a Bogiem, zresztą to my będziemy się z tej decyzji rozliczać przez Panem Bogiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 34, 35, 36  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 34, 35, 36  Następny
Strona 35 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin