Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kompletnie was nie rozumiem.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abeba
Gość






PostWysłany: Czw 15:48, 05 Sie 2010    Temat postu:

ja tam nie widzę szansy na powrót do ortonpr.... i tak przy dziecku mało seksu, mało ochoty, malo sił, mało okazji. jak jeszcze miałyby nam odpadać te nieliczne chwile gdy jest czas, ochota i okazja bo mały śpi, ale nie wolno bo czas płodny, to byśmy w ogóle nie współżyli. I tak nie pamietam kiedy to robiliśmy ostatnio....
czy dobre z nas małżeństwo? pewnie kiepskie, ale fizyczne oddalenie i niezaspokojenie sytuacji nie naprawi. czy to jest wygodne rozgrzeszanie się? być może. ale ani spowiednik, ani duch Święty nie zaopiekuje się moim dzieckiem na weekend byśmy mogli się sobą znów nacieszyć.
Powrót do góry
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Czw 22:02, 05 Sie 2010    Temat postu:

Abeba, popieram Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:31, 05 Sie 2010    Temat postu:

Ja też popieram, całkowicie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:13, 06 Sie 2010    Temat postu:

Kolejny ciekawy wątek, przeczytałem jednym tchem. Przyłączam się za Miu-miu do podsumowania Abeby. Masz rację, wokół pragmatycznego stanowiska powinny oscylować wszelkie osiągnięte kompromisy.
Kukułko:
Jesteś dumna ze swojego ortodoksyjnego stanowiska i jak każdy katol narzucasz je każdemu. Rozwiązywanie małżeńskich konfliktów omijające NPR uważasz za drogę na skróty, a dziesiątki wyznań, że długie przerwy szkodzą związkom zbywasz tym, że możesz ze starym miesiącami być w absynencji i cytujesz nam fragment dot. dźwigania krzyża.
Fragment ten można zinterpretować na wiele różnych sposobów, działa jak wytrych, można za jego pomocą zdezauować wszelkie poczynania i dobra, "zostaw wszystko i idź za mną"" a poza tym to śmieszne, żeby wyrwany z kontekstu kawałek nieść jak sztandar.
To takie samo nadużycie jak obrona krzyża pod pałacem Prezydenckim.

Nie wolno nikomu narzucać swoich poglądów.
Jeśłi chcesz abyśmy z szacunkiem wysłuchali i zrozumieli dlaczego pasuje Ci i mężowi orto-npr, jak do tego doszliście i że jest Wam z tym dobrze to Ty musisz wysłuchać i zrozumieć innych, którzy doszli do swojego miejsca w życiu inną drogą.
Z zadziwiającą lekkością wyznajesz, że problem kolejnego dziecka jest urojony.
A bywa róznie, raz to sprawa wyczerpanych możliwosci fizycznych, psychicznych, matki, ojca, czasem pewność narodzin dziecka upośledzonego lub wręcz skazanego na szybką śmierć. Czasem konieczność tak wielkich wyrzeczeń, że pod znakiem zapytania stoi racjonalność takiej decyzji.
Silva pisze o sukcesach i odkrywaniu wręcz przewadze NPR-u.
A jeśli mimo czytelnych wykresów zaskoczysz.
Możesz to nazwać jak chcesz, cud, wpadka, pomyłka.
I potem jescze raz.
Profesorowie opiszą Twój przypadek w NATURE a Ty bedziesz patrzyła na męża ze strachem a nie miłością. Czy pozwolisz aby zwariował z niespełnienia, czy sięgniesz choćby po gumkę.
A co zrobisz jeśli małzonek otrzyma intratną życiową posadę na statku oceanicznym i bedzie przyjeżdżał do domu niestety nie w Twoim biologicznym rytmie. Zaproponujesz mu lekturę wykresów i grę w ping-ponga?
Rozumiem Twoją fascynację, ale chciałbym usłyszeć deklarację, że przy pierwszym zagrożeniu z łatwością zastąpisz naturalną antykoncepcję dowolną metodą zamiast wskazywać mu krzyż. "Krzyża" to już się nadźwigacie jak on będzie na morzu. To naprawdę wystarczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:33, 06 Sie 2010    Temat postu:

Rayban - ja Ciebie świetnie rozumiem, rozumiem też mojego męża i w ogóle wszystkich, których orto NPR doprowadza do szału. Rozumiem każdego, kto czuje, że jest to jakiś łańcuch pętający małżeństwa.

Natomiast wybacz, ale nie jesteś w stanie zrozumieć Kukułki ani nikogo, kto naprawdę czuje o chodzi z istotą grzechu antykoncepcji. To można zrozumieć tylko dzięki rozwiniętej DUCHOWOŚCI. I w takim kontekście można mówić o Krzyżu wstrzemięźliwości itp. Bez rozwinięcia duchowości to jest po prostu niewykonalne - dlatego Tobie się wydaje czymś całkowicie obłąkanym, bo Ty nie rozumiesz, czym jest duchowość, to jest rozmawianie ze ślepym o kolorach.

Zdaję sobie sprawę, że ludzie nie do końca ponoszą odpowiedzialność za ukształtowanie swojej duchowości. Bo to jest naprawdę przekroczenie jakiejś bariery. I tego trzeba przede wszystkim chcieć.
Nie da się tego też opisać, uzasadnić argumentami nie do odparcia - ale generalnie ani wiara ani duchowość nie opiera się na dowodach. Dowody naukowe są elementem świata fizyki a nie metafizyki. To trzeba POCZUĆ, pojąć. Tylko tyle i aż tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pią 10:10, 06 Sie 2010    Temat postu:

abeba napisał:
czy to jest wygodne rozgrzeszanie się? być może. ale ani spowiednik, ani duch Święty nie zaopiekuje się moim dzieckiem na weekend byśmy mogli się sobą znów nacieszyć.


Ja bym tego tak nie nazwała. W ogóle myślę, że w tej sytuacji (a większość nas czegoś podobnego doświadcza) sama codzienność jest już tym krzyżem, który trzeba nieść i niewiele więcej potrzeba, żeby życie nie było zbyt proste Mruga

Mówiąc o "wygodnym rozgrzeszaniu się" mam raczej na myśli osoby, które z punktu odrzucają npr, bo "tak się nie da żyć", "mam nietypowe cykle", "za dużo stresów", "za duży temperament", "facet nie wytrzyma czekania" itp - możecie sobie uzupełnić. Jeśli się nie spróbuje, to nie wiadomo. A potem samo wychodzi, czy w danym związku da się z npr żyć czy nie - przy czym są na pewno okresy, kiedy jest łatwiej i takie, kiedy chce się wbić zęby w ścianę mimo świadomości, że ogólnie npr jest czymś dobrym dla nas. Sama się zastanawiam, czy dam radę z npr po kolejnym porodzie, o ile wszystko pójdzie szczęśliwie. Ale nie będę już teraz decydować i na pewno nie będę decydować o tym w pojedynkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abeba
Gość






PostWysłany: Pią 11:53, 06 Sie 2010    Temat postu:

no ale to formalnie jest rozgrzeszanie się - bo "wyjątkowa sytuacja", bo taka trudna codzienność.... a przecież to nie jest żadna wyjątkowa sytuacja! Zwykłe życie młodej rodziny. Cykle mam odkad wróciły regularne, od trzeciego - z sensowną fazą lutealną. dziecko zdrowe, nie meiszkamy z teściami (no, nie w za ciasnym meiszkanku, jak wiee polskich rodzin).
Tylko, że ja siebie nie rozgrzeszam.... ja w ogóle uważam, że sie do spowiedzi nie kwalifikuję. Kto inny w mojej sytuacji by chodził do Komunii....
Powrót do góry
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:05, 06 Sie 2010    Temat postu:

abeba napisał:

Tylko, że ja siebie nie rozgrzeszam.... ja w ogóle uważam, że sie do spowiedzi nie kwalifikuję. Kto inny w mojej sytuacji by chodził do Komunii....


Też uważam, że aby przystąpić do spowiedzi trzeba spełnić "warunki". Jeżeli w mojej postawie nie ma "mocnego postanowienia poprawy" to ta spowiedź będzie świętokradcza. Dlatego też TERAZ nie idę do spowiedzi i nie przyjmuję sakramentów Sad (choć u mnie sprawa nie dotyczy NPR)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:17, 06 Sie 2010    Temat postu:

channel,
Ja też nie chodzę do spowiedzi z powodu barku chęci poprawy.
Jednak po ślubie stosując FAM nie czułabym, że w ogóle grzeszę..
A nie będę przystępować do sakramentów nie z własnego przekonania, ale ze strachu jaki we mnie wszczepiono... W końcu świętokradztwo brzmi tak poważnie... Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:38, 06 Sie 2010    Temat postu:

channel napisał:


Też uważam, że aby przystąpić do spowiedzi trzeba spełnić "warunki". Jeżeli w mojej postawie nie ma "mocnego postanowienia poprawy" to ta spowiedź będzie świętokradcza.


Warunki Mocne postanowienie poprawy ?! Gdzie, jak, kiedy w wypadku NPR'u!!
Mocne postanowienie poprawy w tym przepadku to jest: robię wtedy kiedy mogę a jeśli nie mogę to zaciskam nogi i odganiam męża
Napisz mi co tu można mocno postanowić, jaka ma być ta poprawa aby do sakramentu pojednania przystąpić? Ja nie mam zbyt wielu pomysłów...


Ostatnio zmieniony przez Cera dnia Pią 14:41, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
channel
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 4863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:51, 06 Sie 2010    Temat postu:

Małgorztko - napisałam przecie, iż akurat mój problem NIE DOTYCZY NPR-u!

Ale też jest to jeden z "warunków dobrej spowiedzi". Resztę niech każdy rozezna w swoim sumieniu.
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.

A na Twoje zapytanie:
małgorzatka napisał:
Gdzie, jak, kiedy w wypadku NPR'u!!
odpowiedź rozumiem tak: nie zamierzam użyć gumek. Użyłam - zgrzeszyłam. Postanawiam sobie - "nigdy więcej", ale jestem człowiekiem i czasami upadam. Jest mi ciężko i idę do spowiedzi postanawiając "nigdy więcej". Natomiast jeżeli zakładam, iż jak nie dam rady użyję prezerwatyw - to nie mam "mocnego postanowienia poprawy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szpaczek1
mistrz NPR-u



Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:17, 07 Sie 2010    Temat postu:

Annka napisał:
To można zrozumieć tylko dzięki rozwiniętej DUCHOWOŚCI.


Ten kawałek mnie rozwalił Nareszcie zrozumiałam, że ze względu na swoją niedorozwiniętą duchowość nie zrozumiem grzechu antykoncepcji, normalnie kamień mi z serca spadł....

To może z drugiej strony. Może my niedorozwinięci zaliczamy się do grupy "ubogich duchem"?? Uff od razu się lepiej czuję...


Ostatnio zmieniony przez szpaczek1 dnia Sob 16:19, 07 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:31, 08 Sie 2010    Temat postu:

Miałem ochotę też "przejchać" się po wpisie Annki jak szpaczek1.
Ale pomyślałem sobie, i tak jestem dyżurnym prześmiewcą i oportunistą, po co jeszcze wyżywać się na infantylnym wpisie.
Widzę, że nie tylko mnie on poirytował.

Nie uważacie, że typowym zachowaniem ślepo wierzącego jest przy pierwszych trudnościach z argumentacją uciekać w tzw sferę duchowości czy metafizyki.
Jakże prosty staje się wtedy świat. Wszysko co na pierwszy i nawet drugi rzut oka nie trzyma się kupy daje się łatwo wytłumaczyć na powyższym gruncie.
Brakuje u nas wiary, prawdziwej wiary, jesteśmy niedorozwinięci, i upośledzeni, w sumie to nawet można nas żałować i nam współczuć.
W wersji Rydzyka czy obrońców Krzyża to taki z pewnością jest żydem, zdrajcą ojczyzny, agentem, ubekiem, masonem, hołotą i nawet można takiemu w mordę przyłożyć.

Ileż to ja toczyłem takich dyskusji spóbując zrozumieć ex małżonkę coraz mocniej ograniczającą naszą bliskość, a na koniec zmieniającą te nędzne resztki w spektakle rodem z horrorów. Tak horrorów, bo małżonek w takim wydaniu zamienia się w niebezpieczne narzędzie. którego nawet sporadyczne użycie grozi katastrofą. Boisz się jego bliskości, potem czułości a na koniec nawet uśmiechu.
Ten beznadziejny upór przy doktrynie, zastępujący uczucia miłości do małżonka, dzieci, rodziny też da się wytłumaczyć brakami rozwiniętej duchowości i głębokiej wiary u partnera.
Taki styl dyskusji często spotykany jest poza tematem wiary.
Przyparty do muru duskutant po prostu stwierdza, że interlokutor jest idiotą z lukami w wykształeceniu, wiedzy czy wychowaniu co kończy wymianę argumentów a zaczyna wymianę inwektyw.

Jeśli ma to miejsce pomiędzy ludźmi nie powiązanymi żadnymi więzami, trudno, co najwyżej ktoś prowadzący w ten sposób dyskusję wystawia sobie ocenę i może być ew. eliminowany z dalszych.
W świecie polityki musimy te żenujące obrazki oglądać wielokrotnie.
Wyeliminowanie z ukochanego stołka nie wchodzi w rachubę, taki standard to dziś rzadkość.
W rodzinie jest najtrudniej bo... potrzeba osiągnięcia kompromisu czy harmonii jest najważniejsza i niezwykle istotna.
Politycy żyją sobie doskonale nienawidząc się wzajemnie albo grają ten spektakl na użytek "debilnych" wyborców a potem klepią się po plecach w knajpie i piją razem gorzałę.
W rodzinie tak się nie da. Toksyny wpływają na inne sfery życia, przenoszą się na dzieci i dalszą rodzinę. To zawsze źle działa i efekty tego są smutne.
Dlatego:
Uważam, że możliwie wcześnie ludzie powinni być edukowani o konieczności ułożenia sobie w głowie hierarchii wartości, konieczności jej uzgodnienia z przyszłym partnerem życiowym.
To powinny przypominać i sprawdzać szkoły i kursy przedmałżeńskie.
Opócz tego równolegle ludzie powinni być wyedukowani jak rozwiązywać spory, uzyskiwać kompromisy, budować harmonię.
Ileż byśmy uniknęli dramatów gdyby tak było.
Ja zamiast wypunktowanych zasad dot. spowiedzi chętnie widziałbym ułożone wartości wg ważności.
No proszę pochwalcie się jak ułożycie:
1. miłość do małżonka/i/
2. miłość do dziecka/ci/
3. wierność zasadom wynikającym z wiary /muszą te zasady być dokładnie podane/
4. wierność zasadom wynikającym z ukształtowanego sumienia /też podane/
5. przywiązanie do innych czynności, zamiłowań, hobby,
/znam Holendra. któy przyszłej żonie na początku postawił warunek: "w czwartki mam w klubie bilard, jest to dla mnie niezwykle istotne, jeśli nie jesteś w stanie tego zakceptować trudno, związek nasz nie będzie możliwy"- czyż to nie słodkie????/
6. dobra materialne

Moja ex miała tak: 3, 2, 4, 1, 5, 6
Ja: 1 i 2, 4, 6, 5, 3.
Nic dziwnego, że szanse na utrzymanie związku były słabsze niż gdyby była zgodność.
Ludzi miłujących porządek: 6,5, ........... długo długo nic, 4,2,1...... 3
jest cała masa. Tylko skrzętnie to ukrywają. Czy to wstydliwe? Może, ale wiedza o tym od początku i ew. akceptacja jest lepsza niż późniejsze zaskoczenie.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Nie 8:44, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:01, 09 Sie 2010    Temat postu:

Cytat:
Profesorowie opiszą Twój przypadek w NATURE a Ty bedziesz patrzyła na męża ze strachem a nie miłością.


Rayban, ciekawe, ze Ty wiesz wiecej o tym co ja zrobie niz ja sama, dobre dobre
chcialbys uslyszec.... sorry, ale to nei jest koncert zyczen, wybacz, jesli chcialbys uslyszec, ze latwoscia sie zdecyduje na anty, to mnie ciekawi dlaczego ci o tę "łatwośc decyzji" tak chodzi...
oswiadczam Ci, ze nie zamierzam sie z łatwoscia na anty decydowac a Ty nie masz prawa ode mnie tego wymagac
a katolem sobie mozesz mnie nazywac do woli, mnie to ani ziebi ani grzeje..
nie zamierzam brac udzialu w niczyim (i konkretnie Twoim) autorozgrzeszaniu
poza tym - ty chyba nie umiesz czytac ze zrozumie4niem - ja nikogo nie namawiam, nei narzucam, jakbys nie zauwazyl - pisze o tym co ja przezywam, co ja mysle, jakie sa moje wybory itp
albo ktos skorzysta albo nie, albo to9 potraktuje tak, albo inaczej
z gory uprzedzam, dalszej dyskusji z Toba na ten temat nie podejme, nie mam na to czasu

do abeby - mysle z enei trzeba tu (ani w ogole nigdzie indziej) kierowac sie kryterium pt "kto inny"
bo Ty nie jestes "kto inny", ja tez nie, iksinski i igrekowski tez nie, prawda, wiec w zasadzie co nas obchodzi, co zrobilby "kto inny"?


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 0:08, 09 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:06, 09 Sie 2010    Temat postu:

channel napisał:


A na Twoje zapytanie:
małgorzatka napisał:
Gdzie, jak, kiedy w wypadku NPR'u!!
odpowiedź rozumiem tak: nie zamierzam użyć gumek. Użyłam - zgrzeszyłam. Postanawiam sobie - "nigdy więcej", ale jestem człowiekiem i czasami upadam. Jest mi ciężko i idę do spowiedzi postanawiając "nigdy więcej". Natomiast jeżeli zakładam, iż jak nie dam rady użyję prezerwatyw - to nie mam "mocnego postanowienia poprawy".

no dokladnie - mysle identycznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin