..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................

gościówa

Bardzo rzadko tu piszę, ale jak przeczytałam, co pisze Abeba, to nie mogłam się powstrzymać.

Abebo!

Czytam twoje posty od początku tego forum i chyba cię rozumiem, bo mamy podobne charaktery i nawet odrobinkę podobne życiorysy. Z drugiej strony jednak uniknęłam paru pułapek, w które ty zdajesz się wpadać.

Kilka konkretów:

1. Piszesz, że twój mąż nie może znaleźć pracy w UK przez ... 3 miesiące. Na Boga, przecież w Polsce nikt nie histeryzuje, że przez 3 miesiące nie znalazł pracy! Ludzie i rok czasu szukają, zanim znajdą. Uważam, że tworzysz czarne scenariusze na podstawie zaledwie 3 miesięcy.

Owszem, naciskaj, żeby szukał pracy, ale wierzę, że będzie w stanie ją w końcu znaleźć. Niech to będzie cokolwiek i chociaż parę groszy na początek. Niestety tu chyba nie obędzie się bez metody małych kroków.

Powrót do Polski was wszystkich? A co z twoją pracą naukową? Lepiej jej nie przerywaj, bo jest duże ryzyko że w Polsce w ogóle wpadniesz w bezrobocie. Nie wierzę, żeby w waszej sytuacji w Polsce dało się lepiej zarabiać niż w UK. Przemyślcie - może niestandardowe rozwiązania: mąż wraca do Polski z dzieckiem i tam się nim opiekuje, a ty przeprowadzasz się do małego taniego pokoiku i dosyłasz im pieniądze? To oczywiście rozwiązanie tymczasowe, ale zawsze oszczędność.

2. Myślisz magicznie i niepotrzebnie katujesz się tym, jak jeszcze lepiej udowodnić Panu Bogu, ze mu ufasz. Serio, naprawdę myślisz, że Jego interesuje twoje udowadnianie z wywieszonym językiem czegokolwiek? Mam takie podejrzenie: Przedstawiasz sobie Boga prawdopodobnie na obraz własnych rodziców i relacje z rodzicami przenosisz na relacje z Bogiem.

3. Mieszkasz od dawna na Zachodzie: Włochy, UK. Jakim cudem wciąż podtrzymujesz sobie polski model ortodoksji katolickiej??? Gdzie jak gdzie, ale w Wielkiej Brytanii zgłoś się do jakiegoś miejscowego księdza katolickiego i pogadaj, a już on ci wybije z głowy twoje polskie wyobrażenia o konieczności NPR i inne mity pseudoreligijne.

4. Twoja sytuacja z mężem jest z pewnością skomplikowana, ale nie beznadziejna i na pewno wynika z tego, że obie strony mają jakieś złe przyzwyczajenia, nie tylko mąż. Gdy będziecie mieć pieniądze, to zgłoście się we dwójkę na terapię małżeńską. Albo znajdźcie państwową-bezpłatną, chyba jest coś takiego w UK. Jeśli nie ma, to idź pogadać z angielskim księdzem (byle nie z polskim!!!). Rozmowa z księdzem jest przynajmniej za darmo.

abeba · Gość

do Annki i Edwardy - ale jak ja mam sie modlic, skoro mam taki zal do Boga? toz to swietokradztwo, to co chce mu powiedziec. niestety cale moje serce przepelnione jest grzesznymi myslami (z zyczeniem sobie rozwodu lub smierci meza na czele). Dostalam w kwietniu za pokute pomedytowac 30 razy (oklamalam ksiedza na spowiedzi mowiac ze m am 30 lat, mialam jeszcze 29, ale.... i dostalam 30 razy modlitwe) mowiac Jezu ufam Tobie. I co? Mowilam, ryczalam. Po 30 razie otarlam oczy, wysiadlam z autobusu i nic sie w moim zyciu ani setrcu nie zmienilo...

strzyga

abeba, czasem trzeba i wygarnąć Bogu, żeby poczuć z nim więź.

mam bardzo fajną obrazkową książeczkę wyd. Mike pt "szkoła modlitwy. 120 lekcji w obrazkach" powinnaś przeczytać Mruga

fiamma75

Świętokradztwo? Wiesz, ile razy się z Nim kłóciłam? Teraz też zresztą. I to mnie do Niego zbliża...

Cera

strzyga

wstawię kilka stron, żeby było weselej w tej narzekalni:

wyd. "w drodze"

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]

silva

jak jestem wściekła na Boga to Mu to wygarniam
modlitwa dla mnie to rozmowa o tym, co mam akurat w sercu...

(czasem można by tę moją złość i pod bluźnierstwo podciągnąć

ale później, gdy już wyleję z siebie cały żal, oddaję się skruszona w Jego ręce,
jestem bezsilna...
co ja tam mogę...)

konstancja

abeba · Gość

a lekarz to nie niszczy zdrowia? to powdychaj sobie gazy jakie wdycha anestezjolog calymi godzinami, albo napromieniuj sie! odpowiedzialnosc i stres to nie niszczy zdrowia? myslisz ze wiecej jest wart wysilek kopacza rowow z lopata czy lekarza, ktory igra ze smeircia na sali operacyjnej poslugujac sie malym skalpelem albo w ogole tylko komputerem zeby uratowac czyjes zycie? no i na lekarza, zeby sie dostac na te 6letnei ciezkie studia (na ktorych zreszta sie nie konczy nauka) to raczej trzeba zaczac sie uczyc od dziecka, a nie miesiac przed matura.

fajne te obrazki strzygo, ale w praktyce to by oznaczalo, ze cale nasze zycie ma byc przesiakniete modlitwa, nie mozna by sobie spokojnie postac na przystanku albo popatrzec na kwiatki, bez wywolywania w sobie kontaktu z Bogiem... jescze tego mi trzeba, kolejnego poczucia winy, ze nie za kazdym razem jak patrze na swojego fajniutkiego syna moje serce zwraca sie do Boga.

strzyga

patrz np. rys. 69 Mruga

czy 119

rysunki są głównie związane z modlitwą bo są z książeczki "szkoła modlitwy"

to o czym mają być. Ale tych książeczek jest więcej

A ze specjalną dedykacją dla Ciebie, w związku z kilkoma ostatnimi postami, obrazki 23 i 84

hebanowe noce

Lekarz uczy się 11 lat, bo jeszcze specjalizacja. Bez niej nic nie znaczy.

konstancja

spokojnie dziewczyny. Nie deprecjonuję zawodu lekarza. Porównałam tylko zarobki - 8 zł a 50zł to chyba różnica. A zdrowie każdy ma tylko jedno. I nie zastrzelicie mnie tym ile to lat się lekarz musi uczyć. Dla przykładu muzyk - od 6 roku życia do śmierci, kilka godzin dziennie ćwiczeń, skrzywienia kręgosłupa plus nieustający stres. A jakie pieniądze to nie ma porównania z lekarzem. Tylko że bez sztuki można żyć a lekarzowi człowiek odda ostatnie pieniądze jak potrzeba.
Moja wypowiedź to PORÓWNANIE. I lekarz i każdy inny człowiek powinien godziwie zarabiać.

fantada

Sugerujecie, że każdy niezależnie od zawodu powinien tyle samo zarabiać? To byłby ciekawy świat

konstancja

nie. Ale przykre jest że robotnika się traktuje jak mięso armatnie. Tacy też są potrzebni i często są to bardzo dobrzy i zdolni fachowcy. Cały czas panuje opinia że lekarz i prawnik to swięta krowa i tylko oni duzo się uczyli. To nieprawda. A finansowo sobie fajnie odbijają te lata nauki.

A i w jednym i tym samym zawodzie są wielkie różnice - co innego prywatny gabinet gdzie sie wypisuje recepty a co innego sala operacyjna. Co innego sezonowa robota na budowie a co innego praca w hucie, w kopalni i tp.
Ja mam wielki szacunek do ludzi wykonujących tzw brudną robotę, której przeważnie nikt nie docenia