|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 6:00, 06 Gru 2008 Temat postu: Npr a obraz Boga |
|
|
Nie wiem czy był oddzielny wątek na ten temat. Było już npr a poczucie godności, więc ja chce dorzucić: npr a obraz Boga. To chyba rdzeń moich problemów, chyba wszystkie moje wątpliwości się do tego sprowadzają. Coś ostatnio w moim obrazie Boga pękło, coś sie rozsypało coś co budowałam latami na najróżniejszych rekolekcjach, medytacjach, modlitwach, konferencjach, coś o czym czytałam w setkach książek, ale przede wszystkim coś o czym wiem z życia - obraz Boga jako bezgranicznie kochającego taty. Walczyłam kiedyś z wizerunkami Boga jako złośliwego, oddalonego od ludzi starca, który szasta tylko zakazami i nakazami, aby uprzykrzyć życie i który odmawia radości, przyjemności. Brat zawsze powtarzał mi: Bóg chce żebyśmy przedsmak raju mieli juz tu na ziemi, że chce żebyśmy mieli życie w pełni juz tu. Jest jakis piękny psalm czy fragment z Biblii który mówi o tym wprost. Jak znajde dam cytat. Potem zaczęła sie moja fascynacja Faustyną, Dzienniczkiem, jako że pochodzę z miejsca pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego - miałam mozliwość spędzać długi czas w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia - obraz Boga miłosiernego jakos zakodował sie w mojej duszy, mimo wielu trudności, które mnie spotykały, zawsze widziałam w nich sens i Boże Miłosierdzie. Jak do tej pory nie było absolutnie nic w nauce Boga i kościoła co budziłoby moje niezrozumienie, sprzeciw, bunt, przeczyło obrazowi Boga miłosiernego - wszystko takie jasne i klarowne. A potem jak grom z nieba pojawiła sie prawda o rzeczywistości npr w życiu ludzi - w Waszym życiu i doznałam największego kryzysu mojego zaufania Bogu również zaufania kościołowi, autorytetom (Jan Paweł II) Mój obraz chrześcijaństwa jako religii z afirmującym podejściem do seksu sie po części rozsypał. A wszystko zaczęło sie od tego forum i ogromu Waszego cierpienia związanego z npr Zaczęły sie dręczące pytania bez odpowiedzi i te męczarnie trwają już pół roku. W ogromnym skrócie, jedną z największych rozterek jest dla mnie konieczności dokonania absurdalnego wyboru: albo seks albo Bóg. Mówie w uproszczeniu, ale Wy wiecie o co chodzi i w wielu wątkach spotkałam sie z ta sytuacją: małżonkowie chcą się cieszyc soba częściej lub nie potrafią (nie moga, miliony przyczyn, itp) stosować npr, więc nie przystępuja miesiącami do komunii. To dla mnie absurd którego nie umiem zrozumieć. Najbardziej rozbroiła mnie chyba wypowiedź jednej z Was, że tak bardzo dziwnie sie czuła w ciąży jak jak mogła tak często chodzic do komunii... Więc prosze, powiedzcie, dajcie świadectwo młodej zagubionej owieczce: jak radzicie sobie z obrazem Boga w tym wszystkim, wobec wątpliwości, absurdów, paranoi, bólu, niesprawiedliwości które aż sączą sie z większości wątków i wypowiedzi, nie bede po raz kolejny wymieniać spraw o których wiemy. I prosze nie mówcie, no tak ale inni maja paraliże, są niewidomi, bezdomni itp, bo kalectwa kościół nie nakazuje w encyklice pod kara grzechu ciężkiego osobom zdrowym. Jak ja mam teraz poradzic sobie z obrazem Boga jako miłosiernego ojca? I nie pociesza mnie fakt że u mnie byc może będzie inaczej, bo u Was i setek innych osób jest ciężko. Ja nie moge iść i porozmawiać o tym z kapłanem, bo wszyscy sa tak święcie przekonani jaki to npr jest cudowny, że wezmą mnie za histeryczkę... Teraz jestem zablokowana, nie chodze do spowiedzi już od dawna... nie pali mi sie wracać do takiego Boga, do Boga który wyłania sie z npru
Ostatnio zmieniony przez milunia dnia Sob 10:33, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:15, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jak radzicie sobie z obrazem Boga w tym wszystkim? Ja nie widze Boga w tym wszystkim WCALE... I wcale nie jest takie oczywiste, ze on ma taka wizje naszej seksualnosci. Z mojego minimalnego doswiadczenia w tej sferze ( prawie 4 miesiace po slubie ) powiem, ze w moim, naszym jako pary odczuciu npr oddala nas od Boga. Od slubu nie bylismy u spowiedzi a do komunii nie przystepujemy od pazdziernika z powodu jakiegos drobnego upadku zwiazanego z "czystoscia" malzenska...Ja widze, ze to oddala od Kosciola glownie mojego meza. Pochodzi z rodziny naprawde wierzacej, jego mama jest szafarzem lask, moze udzielac Komunii, cala rodzina bardzo sie angazuje w zycie Kosciola. Moj maz to czlowiek rowniez bardzo wierzacy, jednak nie moze sie zgodzic z zakazem prezerwatyw i pieszczot w okresie plodnym. Mowi, ze stosujemy npr bo ja tak wybralam, on tego nie moze zaakceptowac, robi to dla mnie. I cala wizja Kosciola mu sie rozsypala do tego stopnia, ze wczoraj mi zapowiedzial, ze hipokryta nie bedzie i skoro cos, czego on nie uznaje za grzech ma go odciac od zrodla lask to on do Kosciola przestaje chodzic Zapowiedzial, ze jutro na msze nie pojdzie. I jak to sie ma do stwierdzenia, ze npr umacnia wiezi w malzenstwie i z Bogiem ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Color
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 10:59, 06 Gru 2008 Temat postu: Re: Npr a obraz Boga |
|
|
Doskonale Cię rozumiem Milunia. Mam podobnie.
Znamienne jest to, że u większości moich znajomych nastąpiło swoiste przewartościowanie npru i całej otoczki ideologicznej o 180°. Dopóki człowiek nie zetknie się ze stosowaniem NPRu w życiu małżeńskim lub z prawdziwymi historiami prawdziwych ludzi, to wszystko jest OK, wszystko gra: Kościół ze swoim nauczaniem, które jest wyrażeniem Bożych praw (!!) stoi na straży godności małżeńskiej, a stosowanie zalecanych metod regulacji poczęć jest na prawdę proste. Ewentualne niewielkie problemy oczywiście muszą być, bo jak wiadomo, wszystko co w życiu wartościowe musi być okupione większym bądź mniejszym wysiłkiem.
Jakaż to ładna teoria! Mało tego - u niektórych się sprawdza! Szkoda, że tylko u nielicznych...
Jak to pogodzić z obrazem Boga Miłosiernego? Z Ojcem, który chce naszego dobra? Który stworzył seksualność NA PEWNO nie tylko po to, by płodzić dzieci? Który każdemu dał inny temperament, kobietom różnej długości cykle... etc.
Jak się tak zastanowić ogólnie nad życiem, to seksualność wydaje się być sprawą niemalże marginalną, ważną, ale nie najważnejszą. Są istotniejsze sprawy dla chrześcijanina, czyż nie?
A jednak jest inaczej - "upadek" w sypialni małżeńskiej i szlus... zostajesz "wierzącym, ale niepraktykującym" katolikiem na wiele miesięcy. Dla mnie to jest nienormalne i chore... ale sam nie potrafię inaczej. Czasem wręcz zazdroszczę niektórym dziewczynom z tego forum, że potrafią inaczej podejść do sprawy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maria
Moderator
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 8798
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Irlandia jak narazie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:04, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Czasem sobie myslalam, ze piekny obraz i wierze ze wg nich prawdziwy, buduja osoby ktore wzrastaja we wspolnotach, oboje z malzonkow, jezdza na rekelekcje itd, to JEST wtedy latwiej. JEST bo sama wiem, ze nie bylo dla mnie najmniejszym problemem wstawac o 5 rano przed szkola i zapylac na msze codziennie. Ale gdyby juz kazdy mial taki obowiazek? Albo kazdy musial nalezec do wspolnoty i jezdzic na rekolekcje by trwac przy Bogu inaczej grzech?
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:24, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
My mamy łatwiej o tyle, że oboje nie potrafimy uznać pieszczot bez pełnego współżycia za grzech. Patrząc na owoce (zasada biblijna) widizmy, ze przynoszą dobre owoce - np. budują jedność a czysty npr (bez wspomagania się pieszczotami w okresie płodnym) przynosi np. nerwowośc, rozgoryczenie itd. czyli złe owoce. Wiele razy rozmawiałam o tym ze spowiednikiem i mam się kierować swoim sumieniem, swoimi intencjami a nie rozdzielać włos na czworo.
Jakoś nie wierzę, że ortNPR jest dziełem Bożym - zbyt wielu ludzi cierpi - i bynajmniej nie w imię wiary.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Sob 12:15, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
wywołana do odpowiedzi powiem ze:
a) przykro mi ze Cie pozbawiamy wiary, może zbyt z góry to przezywasz.... pochodz do spowiedze póki mozesz;)
b) nie radze sobie
c) ostatnio czasem zdarza mi sie stosowac zero NPRu zamiast ortoNPRu, bo uznalam ze to jest jedyna droga bliska Bogu (zaufac, ze nie pokarze nas dzieckiem) ale ja karmię, nie mam jeszcze spowrotem okresu, wiec ryzyko minimalne
d) kryterium fiammy - czyli owoce,u nas sie nie sprawdzi, bo cala nasza znajomosc zaczela sie od takiego grzechu, ze na innym nprowym forum zostalam nazwana dziwką. Ogólnie gdyby nie seks przed slubem to nie byloby wcale nas jako pary... a jestesmy malzenstwem, mamy dziecko, nie grzeszymy jakos ekstremalnie....wiec trzeba by uznac i seks przedmalzenski za dozwolony, skoro zrodzil taki dobry owoc*
a do tego mam już mózg tak zlasowany tą ideologią, ze dałam sobie wmówić że te pieszczoty szkodza, są wyrazem egoizmu - i faktycznie tak je odbieram, jako upadki, psują mi nastrój i samoocenę, traktuję to jak wentyl bezpieczeństwa a nei wyraz więzi. No wiec stosując kryterium owoców - to tez nei powinnismy tego robić.
*pomijajac chwile gdy sprawdzam stan konta i zaluje ze nie zakochalam sie w kims kto by wiecej zarabial
Ostatnio zmieniony przez abeba dnia Sob 12:20, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:52, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Olenkita napisała: Cytat: | I cala wizja Kosciola mu sie rozsypala do tego stopnia, ze wczoraj mi zapowiedzial, ze hipokryta nie będzie i skoro cos, czego on nie uznaje za grzech ma go odciąć od źródła lask to on do Kosciola przestaje chodzić. Zapowiedział, ze jutro na msze nie pojdzie. |
Kochana, prosze porozmawiaj z mężem, ja dobrze rozumiem ten dramat, ale gdzieś chyba popełniacie jednak błąd, ja tego nie bede oceniać, ale mam wrażenie że diabeł zaciera ręce! Jego celem jest odcięcie nas od łaski nie tylko przez kuszenie do grzechu, ale także przez rozdmuchiwanie skrupułów i wątpliwości po popełnieniu jakiegoś grzechu.
Czy Bogu tak na prawdę o to chodzi żebyscie teraz przestali chodzic na Msze? To nie jest Jego wola. Trzeba chyba skończyć z autorytarna duchowością, z dążeniem za wszelka cenę do wyśrubowanego ideału. Wyśrubowanego często przez rodzinę, na przykład bardzo pobożna, zaangażowaną w życie kościoła mame (tak jest u mnie) albo wyśrubowanego przez nas samych - każdy chce być dobry i idealny, a jak rzeczywistość pokazuje że jest inaczej to zamykamy sie w sobie i wolimy juz nie konfrontować tego ideału z rzeczywistością - wtedy nie idzie sie do kościoła, bo to boli, po prostu sie ucieka... Czy znacie książkę "O duchowości inaczej" Gruna? Podrzuć ja mężowi. Do nieba idzie sie po drabinie w dół, a nie w górę - przez doświadczanie swojej słabości i ograniczoności, przez ciągłe upadki i ciągłe podnoszenie się z nich. I nie mozna wpadać w pułapkę myślenia - wszystko albo nic, albo jestem idealna, święta albo uciekam od kościoła, Boga. Mój narzeczony podchodzi do tego tak: spytał sie ile bedzie tej wstrzemięźliwości, ja że ok 2 tygodnie a on to skwitował, no to co 2 tygodnie bedziemy chodzic do spowiedzi i już Myśle że powinniście odrzucić ta pokuse juz w zarodku, bo potem bedzie jeszcze ciężej wrócić jak już przestaniecie chodzic do kościoła. Porozmawiajcie jednak może ze światłym kapłanem, ale takim co zna troche bardziej blaski i cienie (szczególnie cienie) npr. Moim zdaniem juz lepiej chodzic co 2 tyg do spowiedzi i spowiedac sie z czegos czego nie uznaje za grzech (po prostu przez posłuszeństwo autorytetowi), nawet jak wiemy że go grzechu wrócimy, niż zupełnie oddalic sie od kościoła, Boga. Bede sie za Was modlić A teraz zmykam na weekend do domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 13:43, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | Ogólnie gdyby nie seks przed slubem to nie byloby wcale nas jako pary... a jestesmy malzenstwem, mamy dziecko, nie grzeszymy jakos ekstremalnie....wiec trzeba by uznac i seks przedmalzenski za dozwolony, skoro zrodzil taki dobry owoc*
|
abebo..
ja idąc krok dalej.. gdyby nie nasze wspólne mieszkanie przed ślubem to tez prawdopodobnie nie bylibyśmy małżenstwem...
dobra, ale to juz było, i raczej skupiam sie na tym co teraz...
milunia, troche sie zaskoczyłam, ze nasze forum moze byc taką "antyreklama" npru...jejku, mogłysmy wystraszyc wiele młodych osób, które jeszcze nigdy nie stosowały tej metody w praktyce...
a z drugiej strony...
przeciez to jest prawda.. przeciez tak własnie wyglada nasze zycie z npr-em na barkach... moze lepiej tez miec taka wiedze i swiadomosc, ze nie jest tak do konca rózowo...i taki wlasnie byl cel zalozenia tego forum...
kiedys miałam chec i postanowienie poważnego nawrócenia...
pech chciał, ze wiązało sie to równiez z poważnym rozpoczęciem stosowania NPR i ..........
z nawrócenia nici....
jestem teraz jak to Color określił... "wierząca, niepraktykujaca"... i jak przychodza takie czasy jak np, świeta itd, rekolekcje... nerwowo oglądam zeszycik w jakim to wypadnie okresie mojego cyklu i ile musze wytrzymac bez zadnej bliskosci z meżem, zeby móc przystapic do komuni w tym czasie....
Ja, niestety ale wybrałam ten dziwny kompromis....ale tylko dlatego, zeby uratowac sie przed taką postawą jaką przyjął mąż Olenkity..
Był okres kiedy z najwiekszą chęcią przestałabym w ogóle chodzić do Kościoła, skoro nie zgadzam sie z jego nauczaniem co do grzeszności małżeńskich pieszczot z orgazmem.. .. i nie potrafię z nich zrezygnować....
Ale z drugiej strony...chyba sumienie by mi nie pozwoliło...
A wizja Boga... kurcze, to jest najgorsze.. ja juz w tym wszystkim zupełnie straciłam Boga.... jest tylko "stosowanie sie do nauki Koscioła", bądz tez łamanie tej nauki.....
a co tak naprawdę Bóg o tym myśli....
Cytat: | Trzeba chyba skończyć z autorytarna duchowością, z dążeniem za wszelka cenę do wyśrubowanego ideału. |
milunia.. masz racje...., dzieki za te słowa...
Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Sob 15:05, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
darus
nauczyciel NPR
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: slask
|
Wysłany: Sob 14:56, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
miluniu, odważyłaś się powiedzieć coś ważnego... o tym, że czytasz ile "cierpienia " przysparza dziewczynom, tu na forum, stosowanie npr...
Za każdym razem kiedy czytam jakąś historię tutaj, właśnie o rozgoryczeniu, poczuciu oddalenia od Boga w związku z "upadkami" w sferze seksualnej - odczuwam smutek. Jestem przekonana bowiem, że Bóg od nas tego nie chce! On nie żąda, abyśmy stali się świętymi przez białe małżeństwa!!! On nie żąda abyśmy uświęcali się przez prawa ustalone przez ludzi!
Tyle razy o tym pisałam... Zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości osób które nie poddawają się rygorom drastycznej wstrzemięźliwości, które z wielkim spokojem sumienia potrafią miłować swego męża poprzez pieszczoty, spontanicznie a nie wg "grafiku", i przy tym wszystkim czują , że te sprawy nie oddalają od Boga.
Wiem, że pragnieniem Boga jest, abyśmy większość naszych myśli (o ile nie wszystkie ) poświęcali Jemu, a nie grzechowi!
Czytam wszystkie posty tutaj bardzo uważnie, bo przecież to ja mogę się mylić. Jestem tylko człowiekiem... ale naprawdę nie widzę Bożej drogi w męczarniach związanych z wstrzemięźliwością.
I jak zdążyłście się chyba zorientować - nie mogłabym Wam o tym nie powiedzieć! - W BIBLII TEGO NIE MA!
P.S. Tak jak i nie ma, że przez narzuconą przepisami wstrzemięźliwość uświęcają się kapłani
fiamma75 napisał: | Wiele razy rozmawiałam o tym ze spowiednikiem i mam się kierować swoim sumieniem, swoimi intencjami a nie rozdzielać włos na czworo.
Jakoś nie wierzę, że ortNPR jest dziełem Bożym - zbyt wielu ludzi cierpi - i bynajmniej nie w imię wiary. |
Nic dodać, nic ująć fiammo Niektórzy księża wiedzą co mówią, albo po prostu wiedzą jak przekazywać nam prawdę Bożą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:42, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
milunia napisał: | Mój narzeczony podchodzi do tego tak: spytał sie ile bedzie tej wstrzemięźliwości, ja że ok 2 tygodnie a on to skwitował, no to co 2 tygodnie bedziemy chodzic do spowiedzi i już Myśle że powinniście odrzucić ta pokuse juz w zarodku, bo potem bedzie jeszcze ciężej wrócić jak już przestaniecie chodzic do kościoła. |
Ja napewno nie przestane chodzic do Kosciola. Moj maz-nie wiem. Co prawda przed chwila robil plany na jutro i cos tam baknal o mszy wieczornej, widocznie przelozyl swoje postanowienie na nastepny tydzien Ale przechodzi faktycznie czas buntu . Uwaza, ze nie ma sensu chodzic i spowiadac sie z czegos, czego nie uznaje za grzech, czego nie zaluje i nawet nie zaluje , ze nie zaluje (Boze, alez to zakrecone ). A propos wstrzemiezliwosci- u nas 3 tyg
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 21:37, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
ja polecam rekolekcje o. Knotza..
w sumie, mimo ze nie wywraca on tej całej ideologii do góry nogami (naczelna zasada katolickiej seksualności - "nasienie zawsze złożone w pochwie" pozostaje nieruszona, ale nie jest najważniejsza ) ,
ale mówi o wszystkim tak pozytywnie...
do tego, jak stwierdził kiedys w audycji RM, jesli jakies malzenstwo z powodu "grzechów seksualnych" nie przyjmuje przed długi czas komunii, to z pewnością z powodu niezrozumienia tej nauki...czy jakos tak..
a trochę o Knotzu dykutowałysmy tutaj:
http://www.naturalnemetody.fora.pl/rodzina-dzieci-maz,5/o-knotz-w-warszawie-7-9-04-2008,1538.html
Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Sob 21:50, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:52, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
darus napisał: | Zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości osób które nie poddawają się rygorom drastycznej wstrzemięźliwości, które z wielkim spokojem sumienia potrafią miłować swego męża poprzez pieszczoty, spontanicznie a nie wg "grafiku", i przy tym wszystkim czują , że te sprawy nie oddalają od Boga.
Wiem, że pragnieniem Boga jest, abyśmy większość naszych myśli (o ile nie wszystkie ) poświęcali Jemu, a nie grzechowi! |
ja do tych osób też należe...po wielu przemysleniach, rozmowach z mamą zdecydowałam, że to co robię nie jest grzechem bo:
1. nie zabijam dziecka
2. nie niszcze ani mojego zdrowia ani dziecka
3. wszystko robię z mężem, którego kocham i to co robimy ma na celu umocnianiu naszej miłosci i trwałości naszego małżeństwa. Ufam, że dla Boga najważniejsze jest istnienie dobrego i twałego małżeństwa a nie to co robimy w naszej alkowie.
i dlatego przystępuję do komunii, modlę się, staram się rozwijać duchowo...
ps: u mnie znaczenie mialo też poczytanie o historii KK...o tym co mówił kiedyś i małżeństwie i seksie między małżonkami....o tym co mówili tzw. wielcy koscioła a coś co jest dzisiaj nie do przyjęcia....wierzę, że dopuszczenie środków nieporonnych jest kwestią czasu...
Ostatnio zmieniony przez AnnaMaria dnia Sob 21:54, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:29, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedyś, gdy byłam nastolatką, potem dwudziestolatką byłam bardzo wierząca, praktykującą "do bólu"(nie zdradzam szczegółów). Teraz-czuję podobnie jak milunia. Różne trudne sytuacje, doznane krzywdy oraz w dużej mierze trudności z NPR i żelazny nakaz Kościoła zachwiały moją wiarę. Próbuję tłumaczyć sobie, tak jak mi podpowiada rozum, jak tu pisze większość forumowiczek, ale to nic nie daje, to tylko moje tłumaczenie siebie, a autorytet Kościoła jest jednak silniejszy, choć i z nim powoli u mnie upadek. Mam kolegę księdza, który opowiadał mi co jak żyje większość jego kolegów z roku. My się tu przejmujemy seksem z mężem a nie powiem co robi znaczna ilość księży...
Pewnie deszcz kamieni tu spadnie na mnie, ale to prawda. Na własne oczy widziałam. Na szczęście istnieją jeszcze tacy, którzy ratują dobre imię kapłana. Tylko przykre to, że ktoś może robić piękne oczy do ludzi, udawać świętego kapłana, a po cichu mieć kilka kobiet na raz. Jak do takiej zakłamanej osoby iść się spowiadać. Ja wiem, że to przed Bogiem się spowiadam. Do jakiego bym nie poszła, myślę czy nie jest taki i czy moje grzechy nie są dla niego śmieszne. Różnie kapłani do tych spraw podchodzą. Jedni rygorystycznie, drudzy aż nadto bagatelizują.
Jestem cholernie zagubiona w tym wszystkim. Mam od dłuższego czasu straszny kryzys wiary, chodzę na mszę, żeby zaliczyć i z trudem wytrzymuje (kiedyś chodziłam głęboko przeżywając i było to dla mnie przyjemnością).Modlę się przez siłę, ale w duchu myślę : nie wiem co o tym myśleć, nie wiem Boże co ty o tym myślisz, to wszystko jest bez sensu, w takim razie moje zycie też jest bez sensu, nie ma wartości, bo nie potrafię sprostać Twoim...(Twoim?) wymaganiom. Jestem wyrodnym dzieckiem. Wegetuję nie żyję.
Dzięki dziewczyny ,że jest to forum, że można wylać żale na różne tematy, że dodajecie otuchy jak kto może.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aniąt
za stara na te numery
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowsze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:41, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kropka napisał: | Na własne oczy widziałam. |
Co takiego widziałaś???
Słuchaj, przecież oni za to będą odpowiadali, tak jak Ty za swoje grzechy. Ja znam natomiast wielu świetnych księży. Uogólnianie jest bardzo krzywdzące. Robisz coś - upominasz, albo modlisz się - aby byli lepsi?
Nie szukaj w ten sposób usprawiedliwienia dla siebie.
Równie dobrze możemy zacząć kraść i oszukiwać, bo wielu polityków to złodzieje i oszuści - tak samo krzywdzące uogólnienie i usprawiedliwianie się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:04, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mylisz sie nie szukam usprawiedliwienia. Kiedyś byłam też zafascynowana wspaniałością niektórych z nich jak ty. Ja już zwątpiłam. A co dokładnie to sprawiło, tego już rozpowszechniać nie będę. I tak wznieciłam wasz bunt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|