Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

npr nie jest powodem ale dodatkowo nas obciąża
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
minnesota
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 1179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:58, 20 Sty 2011    Temat postu:

Fiolet, naprawdę mam szczerą nadzieję, że uda się Wam powoli rozwiązywać problemy. Super, że oboje nad tym chcecie pracować, macie już świadomość swoich własnych trudności (a nie, że jedno tylko zwala winę na drugie)i widać jakąś dojrzałość, przemyślenia w Twoich postach. No chyba musi być dobrze! Wesoly

Co do NPR-u to faktycznie jest trudniejsza sprawa do rozkminienia niż pewnie myśli większość księży. Chcesz jednocześnie: kierować się wskazaniami Kościoła, utzymać małżeństwo mimo trudności, zaznać bliskości z mężem, kiedy akurat nie jesteście pokłóceni... Na pewno znajdzie się wiele argumentów za "lżejszą" wersją NPR, zwłaszcza że Wasze problemy w relacji nie są Waszą winą, ale jakichś zaburzeń spowodowanych wcześniejszą historią życia, i nad nimi pracujecie. No na pewno Bóg Was nie skaże na piekło za wspomaganie się prezerwatywą w ramach kryzysu.
Z drugiej strony jest jeszcze perspektywa religijna, niekoniecznie tak logiczna. Wiadomo, KK jako religia ma zdecydowanie "podkręcone na maksa" oczekiwania wobec wiernych. Jakby wyśrubowany poziom. Zastanawiam się, czy nie jest tak, że jeśli człowiek na ten poziom już wlezie, to naprawdę warto... Cóż, z perspektywy religijnej potrzebujecie na pewno mnóstwo modlitwy, żeby przetrwać trudny czas, i to w zaakceptowanych nienajprostszych warunkach na seks Mruga Piszę całkiem serio. Jak już "idziemy po bandzie", czym chyba jednak jest orto-NPR, to musi to obejmować całkowite zaufanie Bogu i w ogóle inne zasady życia. A wtedy wszystko jest w ogóle inne. Myślę, że to długa droga (albo krótka, pewnie zależy też od trzeciej strony, czyli Boga).
No i w związku z Waszą sytuacją rodzinną PLUS chęcią robienia postępów w wierze, to jest taka wspólnota SYCHAR (dla trudnych małżeństw) - słyszałaś o niej?
(Dopiero niedawno odkryłam, skąd ta nazwai wreszcie mi się ta grupa z jakimś sucharem nie kojarzy Wesoly )

pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiolet
pierwszy wykres



Dołączył: 17 Gru 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:59, 20 Sty 2011    Temat postu: :)

Dziewczyny i facecie, dziękuję za mnóstwo odpowiedzi, zaraz będę się zapoznawać z opcją enpr, której nie umiałam uruchomić, na razie - wybaczcie - ale mam tylko 1,5 godziny póki mała śpi i muszę w tym czasie upchnąć kilka obowiązków, więc postaram się zajrzeć tak rzetelnie wieczorem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:45, 20 Sty 2011    Temat postu:

Smużka napisał:
Niby to prawda, że lekarz nie musi przechorować wszystkich chorób, żeby leczyć.. a jednak...
Rozmawiałam z psychoterapeutą, który tylko leczy i takim, który sam przechodził depresję.
Nie da się porównać - tak ogromna jest różnica.
Z księżmi podobnie.. Może dlatego Bóg nam dał sumienie, bo jest w nas samych - nie jest jedynie zgrabnie wymyśloną teorią..
Naprawdę wierzę, że jego głos jest najważniejszy.


Dla mnie to porównanie księży bez żon wypowiadających się o życiu małżeńskim do lekarza, który nie musi chorować by leczyć, było zawsze nietrafione, bo moim zdaniem to zupełnie odrębne sprawy.

Natomiast Twój przykład Smużka jest uzasadniony - tam gdzie chodzi o sprawy psychiki, duszy, uczuć i odczuć to zwykłe ludzkie zrozumienie, empatia mają znaczenie.
To czy lekarz zastosuje terapię taką ściśle fizyczną nie ma związku z jego wcześniejszymi chorobami, to czy zrozumie pacjenta, okaże mu stosowne zainteresowanie itp. - może, ale nie musi mieć z tym związku.
Natomiast jeśli chodzi o księży, to oni mogą mieć pojęcie, ale nie pełną świadomość jak wygląda życie z drugą osobą i z NPRem, i z tego powodu ich ocena nie zawsze jest adekwatna.


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Czw 13:48, 20 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:48, 20 Sty 2011    Temat postu:

Nikt nie ma pełnej świadomości tego, co czuje i przeżywa ktoś inny.
Znam orto-NPR-owiczkę, która pojęcia nie ma, że są ludzie, dla których ta metoda nie jest idealna, bo przecież dla niej jest!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:52, 20 Sty 2011    Temat postu:

Oczywiście chodzi mi o pełną świadomość w sensie pojęcia o tej codzienności "na własnej skórze"... Mruga
(wiem, że głupio to brzmi, ale może w jakiś sposób odda to, co miałam na myśli)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:01, 20 Sty 2011    Temat postu:

Nie, żebym uważała inaczej, że księża wiedza jak to jest z NPRem, ale zauważcie, że ksiądz też musi sobie radzić ze swoją seksualnością i to może być czasami jeszcze bardziej trudne, niż dla faceta, który jednak ma żonę i rzadko bo rzadko, ale może "legalnie" dać ujście swojej potrzebie bliskości z kobietą. Ksiądz też człowiek i też ma swoje potrzeby seksualne, nie tylko małżonkowie. On nie przeżyje na własnej skórze co to NPR, ale też obserwuje świat, też na pewno nieraz patrząc na szczęśliwe małżeństwa z dziećmi musi pogodzić się z tym, że tego nie doświadczy nigdy i jakoś sobie z tym radzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:05, 20 Sty 2011    Temat postu:

ika, ale ksiądz po 1. wiedział na co się pisze i zrobił to dobrowolnie.
Po 2. on cały czas wycisza swoją seksualność i nie musi jej na siłę rozbudzać, kiedy linia na wykresie podskoczy.
Podczas wyciszania nie wtula się w niego mniej lub bardziej naga bliska jego sercu kobieta.
To czyni ogromną różnicę!


P.S. Gdy byłam osobą samotną (czyli 28 lat swojego życia), to wytrzymywałam bez seksu (mniej lub bardziej). Tylko szlag mnie trafiał z zazdrości, gdy widziałam obściskujące sie pary... ale to dlatego, że ja swojej samotności nie wybierałam, a wręcz jej nienawidziłam i przeklinałam.


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Czw 14:07, 20 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrówka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:07, 20 Sty 2011    Temat postu:

buba napisał:
Smużka napisał:
Niby to prawda, że lekarz nie musi przechorować wszystkich chorób, żeby leczyć.. a jednak...
Rozmawiałam z psychoterapeutą, który tylko leczy i takim, który sam przechodził depresję.
Nie da się porównać - tak ogromna jest różnica.
Z księżmi podobnie.. Może dlatego Bóg nam dał sumienie, bo jest w nas samych - nie jest jedynie zgrabnie wymyśloną teorią..
Naprawdę wierzę, że jego głos jest najważniejszy.


Dla mnie to porównanie księży bez żon wypowiadających się o życiu małżeńskim do lekarza, który nie musi chorować by leczyć, było zawsze nietrafione, bo moim zdaniem to zupełnie odrębne sprawy.

Natomiast Twój przykład Smużka jest uzasadniony - tam gdzie chodzi o sprawy psychiki, duszy, uczuć i odczuć to zwykłe ludzkie zrozumienie, empatia mają znaczenie.
To czy lekarz zastosuje terapię taką ściśle fizyczną nie ma związku z jego wcześniejszymi chorobami, to czy zrozumie pacjenta, okaże mu stosowne zainteresowanie itp. - może, ale nie musi mieć z tym związku.
Natomiast jeśli chodzi o księży, to oni mogą mieć pojęcie, ale nie pełną świadomość jak wygląda życie z drugą osobą i z NPRem, i z tego powodu ich ocena nie zawsze jest adekwatna.


I ja się z Wami zgodzę. Też do mnie to porównanie lekarza i księdza nie trafia. Zwłaszcza, że coraz bardziej poznaję to od strony lekarza. I może sobie wyobrażać, może mieć doświadczenie spotykania wielu osób które dana choroba dotknęła, ale od tego jest naprawdę baaaaardzo daleko do pełnego rozumienia i wczucia się. Nie da się, dopóki na własnej skórze się tego nie przeżyje.
Nie oznacza to też, że gdyby księża mieli żony to problem by się rozwiązał. W końcu każdy miałby inną żonę i inne doświadczenia. Wesoly Dlatego zgodzę się ze Smużką, że sumienie po coś jest i warto go używać, bo inni mogą doradzać, pomagać, ale nikt z nich w naszej sytuacji nigdy nie będzie w pełni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:10, 20 Sty 2011    Temat postu:

Masz jak najbardziej rację Ika, ja w ogóle podziwiam księży za to, że decydują się na tak ciężką drogę, wiem że to powołanie, ale bardzo trudne powołanie...
Mimo to uważam, że to jest ich decyzja, przypuszczam, że są świadomi jak będzie wyglądało życie w celibacie (brak seksu), natomiast narzeczeni, często nawet nie są świadomi, że NPR to nieraz (nie zawsze!) mało seksu, czy dużo mniej niż oczekiwali.
Chociaż jasne, można powiedzieć, że mocno uogólniam, mówię jak to wygląda z mojego punktu widzenia po prostu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:17, 20 Sty 2011    Temat postu:

Mi nie chodzi o to, że oni wiedza jak to jest, że mogą się wczuć i zrozumieć.
Po prostu chciałam zaznaczyć, że ksiądz też ma swoją seksualność taka czy inną i też ma swoje potrzeby. Może i nie zrozumie do końca małżeństwa, ale ma swoje też problemy, których małżonkowie nie zrozumieją. Poza tym, może i każdy ksiądz wie na co się pisze, że celibat i w ogóle, ale to nie znaczy, że wie jak to będzie i że teraz daje sobie z tym rade przyjmując święcenia, nie wie, czy za 10 lat nie będzie go nosiło i nie pójdzie do pierwszego lepszego burdelu.
Poza tym Smużko, organizm kobiety działa trochę inaczej niż mężczyzny. Np. nie tłumacze tutaj zakonnic świadomie, bo wiem, że kobieta jest w stanie łatwiej wyciszyć swoją seksualność niż mężczyzna zwłaszcza młody, gorzej jak się instynkt macierzyński odezwie.
Osobiście nigdy się nie masturbowałam i nie czułam takiej potrzeby, wiem że w bardzo młodym wieku poznałam mojego męża, ale i tak nie współżyliśmy w tym czasie, ja nie czułam potrzeby masturbacji, a z facetami w tym wieku jest znacznie inaczej....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oszka
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:00, 20 Sty 2011    Temat postu:

Cytat:
życie w celibacie (brak seksu)


Otóż nie... Celibat to rezygnacja z wchodzenia w związek małżeński. Niby subtelna różnica, ale jednak!

Taki ksiądz świadomie rezygnuje z życia rodzinnego, ale jeśli omsknie mu się noga (i przydarzy seks), to tyle, że ma grzech jak wszyscy uprawiający seks poza małżeństwem. Śluby czystości (wstrzemięźliwości seksualnej) składają zakonnicy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:21, 20 Sty 2011    Temat postu:

Zakonnik to też ksiądz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
strzyga
Moderator



Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:28, 20 Sty 2011    Temat postu:

ika napisał:
Zakonnik to też ksiądz.


o, nie zawsze!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:47, 20 Sty 2011    Temat postu:

ika napisał:

Osobiście nigdy się nie masturbowałam i nie czułam takiej potrzeby, wiem że w bardzo młodym wieku poznałam mojego męża, ale i tak nie współżyliśmy w tym czasie, ja nie czułam potrzeby masturbacji, a z facetami w tym wieku jest znacznie inaczej....

Ze mną widocznie było jak z facetami. Masturbowałam się od 13-14 roku życia, aż do poznania mojego obecnego męża (czyli wychodzi mi że 14-15 lat). Czasem z przerwami na kilka miesięcy.. Nienawidziłam w sobie tej potrzeby, a nie umiałam z nią wygrać. Nienawidziłam Boga, że mnie taka stworzył i kazał żyć samotnie plus dał mi KK, który mnie non stop karci i wtłacza poczucie winy. Masakryczne doświadczenie, strasznie ciężki czas w moim życiu... bo byłam wówczas bardzo religijna osobą i cały czas czułam się jak szmata, non stop upadająca. Może dlatego mam teraz b. niskie poczucie własnej wartości, nie wiem...

ech..
Ale chyba nie o tym jest wątek.

Problemy fiolet i jej męża są zupełnie inne.
Ja w podobnej sytuacji starałabym się układać rzeczy po kolei. Najpierw zając się jedną, potem kolejną.. Zmaganie się z wieloma na raz czasem bywa przytłaczające i sprawia, że wali się wszystko.. Przynajmniej ja tak miewam.
Na rekolekcjach, jeszcze w liceum (u nazaretanek) ksiądz mi poradził, żebym zawsze patrzyła pod nogi, gdy dokądś zmierzam. Patrz pod nogi i stawiaj małe kroczki, a wtedy się uda - mówił. Gdy będziesz szła wgapiona w szczyt góry - potkniesz się, a odległość celu tak cie załamie, że stracisz sens wspinaczki. Utkniesz już na początku drogi.
Zapisał mi te słowa w pamiętniku, który wówczas pisałam codziennie - tak na wszelki wypadek, żebym zawsze pamiętała.

Dlatego fiolet - zajmuj się najpierw tym, co najważniejsze, a potem doprowadzaj do perfekcji resztę (seks w wersji ort NPR).
Powodzenia! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ika
junior admin



Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:07, 20 Sty 2011    Temat postu:

Smużka ma racje fiolet, musicie wszystko zacząć rozwiązywać od początku. Sama napisałaś w tytule : "nie jest problemem, ale dodatkowo nas obciąża", dlatego najpierw należałoby wyeliminować problem, a wtedy obciążenie nie będzie już takie ciężkie Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin