Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NPR przyczyną rozpadu mojego małżenstwa, niestety
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Czw 20:44, 27 Gru 2007    Temat postu: Re: Taki sobie wpis

Rayban napisał:
A czy Wy /damy/ wiecie jak naprawdę działa mężczyzna? Macie to w nosie!
Z uporem godnym podziwu, rozpowszechniacie wasz wyidealizowany obraz, który powstał w Waszej wyobraźni na podstawie lektur i wzajemnych pleciug i nazywacie to Ideał mężczyzny.
A to lipa!.

No kurcze pieczone, ale mnie rozzłościłeś tym tekstem!!! Wsciekly Guy with axe
Wcale taka nie jestem i nie sądzę bym należała do ginącego gatunku!
Jaki wyidealizowany obraz! Doskonale wiem jak działa mój mężczyzna, a jak czegoś nie wiem to go pytam! Ludkowie! nie generalizuj tak bo tracisz na wiarygodości! Kijem go!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:52, 27 Gru 2007    Temat postu:

Drodzy forumowicze /czki/.

Jakoś wszyscy jesteście mniej lub więcej poirytowani moimi tekstami.
Uważam, że jest to zjawisko normalne, ponieważ na Waszym forum ideologów i zwolenników NPR wystąpił ktoś, kto chronicznie go nie znosi.
Jednak prosiłbym o wymianę argumentów a nie złośliwości. Ja też obiecuję się od nich powstrzymać a nie jest to łatwe.


Spróbuję zatem maksymalnie zwięźle podać moje argumenty przeciw czystemu NPR i ewentualnie później rozwinąć czy lepiej uzasadnić przedstawiane tezy.

Oczywiście należałoby najpierw uzgodnić o czy właściwie dyskutujemy?
O metodzie zapobiegania niechcianej ciąży czy planowaniu rodziny czy płci potomka.

Mnie interesuje ten pierwszy aspekt i tylko na nim chciałem się skupić.
Sprawy dylematów moralnych czyli jak ma się zapobieganie niechcianej ciąży do chrześciańskiej czy katolickiej "otwartości " na życie pozostawiam bez komentarza.

A więc do rzeczy:

1. Mężczyźni i kobiety:

a. mają znaczne róznice temperamentów.
1% to erotomani, 1% to nimfomanki
10% posiada duże potrzeby seksualne
70% typowe
19% niewielkie
1% zerowe
b. Brak realizacji siebie w tym względzie jest też różnie
tolerowany przez organizm
c. Realizacja oczekiwań także zmienia partnerów i to niekoniecznie
w korzystny sposób.
d. Wszyscy zmieniają się silnie wraz z wiekiem.

2. Potomstwo silnie zmienia relacje
3. Sprawy światopoglądowe i indywidualne cechy maję silny wpływ
na przebieg dochodzenia do kompromisów
4. Sprawy zawodowe i środowiskowe, sytuacji majątkowej rodziny,
sprawy zdrowotne małżonków i wiele innych mają także kolosalny
wpływ na życie seksualne małżonków.


Mając do czynienia z taką ogromną różnorodością jak można uznać, że ograniczenie współżycia małżonków do kilku dni rozwiązuje wszystkie powstałe problemy. Przecież to wręcz śmieszne.
Oprócz mniej lub lepiej udanego doboru małżonków, życie funduje niezliczone sytuacje i przeszkody albo ułatwienia, które jakaś mechaniczna metoda nie może rozwiązywać!
Jeśli ktoś z uporem, niezależnie od czynników występujących w danym małżeństwie, od czynników zewnętrznych, będzie stosował mechaniczną doktrynę to prawdopodobieństwo wystąpienia powikłań i szkód jest prawie 100-procentowe, a te małżeństwa oszukują siebie i otoczenie.
Produkujecie Państwo toksyczne związki, które wcześniej lub później zatrują całe społeczeństwo.

Jestem wrażliwym gościem, kochającym życie. Nie zawsze było ono dla mnie "stąpaniem po różach" ale staram się jak mogę pozytywnie postrzegać rzeczywistość.
I dlatego nigdy nie zaakceptuję jedynej słusznej metody "czystego" NPR,
zakładającej mechanicznie traktowanie rzeczywistości, jej zakłamanej pokręconej ideologicznie doktryny a jej ideologów będę tępił w moim otoczeniu bezlitośnie.

Podając przykładowe różnorodności w pkt od 1 do 4 można nawet na tym uproszczonym zestawieniu złożyć dowolną historię. która usasadni absurdalność czystego NPR i będzie równie szkująca jak moja prawdziwa historia.
Czy starczy Wam wyobraźni, żeby coś takiego złożyć, czy mam podać Wam następną historię, prawdziwą czy nie oceńcie to sami.

Oświadczam, że znam kilkanaście historii, które żle się skończyły na skutek zaniedbań w utrzymywaniu prawidłowych relacji małżeńskich.
Mam wystarczającą wyobraźnię, aby podać sto innych równie źle się kończących, a mających początek i koniec w jednym tylko doktrynalnie idiotycznym "czystym" NPR.
Do diabła z nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 51°17'N 22°52'E
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:36, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:
Produkujecie Państwo toksyczne związki, które wcześniej lub później zatrują całe społeczeństwo.

Drogi Burku!
Dlaczego obrażasz mnie, moją żonę oraz panujące między nami uczucie?
Zdajesz się twierdzić, że skoro Tobie nie udało się stworzyć trwałego małżeństwa z czymś npropodobnym, to inne związki, które stosują npr (zdaje się w sposób trochę bardziej kompetentny) są skazane na zagładę, a także w jakiś bliżej nie określony sposób grożą społeczeństwu.
Nie wyobrażasz sobie, że są ludzie, którzy stosując czysty NPR (i dobrowolnie rezygnować z innych form antykoncepcji) mogą być naprawdę szczęśliwi?
Zdajesz się być tak zaślepiony swoja przeszłością, że NPR jest dla Ciebie czarny, a inne formy antykoncepcji bielutkie jak śnieg. To chyba zbyt pochopne wnioski.
P.S. Twój styl pisania bardzo przypomina mi styl pisana pewnego eks-forumowicza... Ciekawe czy to zbieg okoliczności...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dona
za stara na te numery



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 0:57, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:
na Waszym forum ideologów i zwolenników NPR wystąpił ktoś, kto chronicznie go nie znosi.


no chyba siebie mogłabym z powodzeniem zaliczyc do tej drugiej grupy...
(niekoniecznie "chronicznie".. ale dośc czesto nie znosze NPR )

wiec nie jestes jedyny tutaj..


Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Pią 0:58, 28 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pią 9:27, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:
Jakoś wszyscy jesteście mniej lub więcej poirytowani moimi tekstami.
Uważam, że jest to zjawisko normalne, ponieważ na Waszym forum ideologów i zwolenników NPR wystąpił ktoś, kto chronicznie go nie znosi.

Chyba niewiele wiesz o tym forum i niewiele na nim czytałeś, skoro tak je określasz i występujesz z pretensjami do nas.

Jeszcze kilka uwag do powyższego postu - nie odnoszę się do tego, z czym się zgadzam albo co uważam za truizm:
Cytat:
jak można uznać, że ograniczenie współżycia małżonków do kilku dni rozwiązuje wszystkie powstałe problemy. Przecież to wręcz śmieszne.

Nie można uznać. I chyba nikt tak nie uznaje. Wręcz przeciwnie, nawet gorliwi zwolennicy npr najczęściej zdają sobie sprawę, że ograniczenie współżycia to jakiś ciężar, krzyż, i tak to postrzegają. Jeśli małżeństwo decyduje się na npr (dla mnie to jest metoda, do której trzeba dwojga nawet bardziej niż do tanga), to musi mieć tego świadomość i wyobrażać sobie chociaż, jak sobie radzić z powstającymi kryzysami.

Cytat:
Produkujecie Państwo toksyczne związki, które wcześniej lub później zatrują całe społeczeństwo.

Tu już chyba pinky Ci odpowiedział. Ja także nie życzę sobie takich zarzutów. Przykro mi, że Wam się nie udało, ale to nie jest powód, żeby wyładowywać frustrację na nas.

Cytat:
Czy starczy Wam wyobraźni, żeby coś takiego złożyć, czy mam podać Wam następną historię, prawdziwą czy nie oceńcie to sami.

Oświadczam, że znam kilkanaście historii, które żle się skończyły na skutek zaniedbań w utrzymywaniu prawidłowych relacji małżeńskich.
Mam wystarczającą wyobraźnię, aby podać sto innych równie źle się kończących, a mających początek i koniec w jednym tylko doktrynalnie idiotycznym "czystym" NPR.

Wyobraźni starczy jak najbardziej. Ale osobiście nie wierzę w ani jedną historię, której smutny koniec wynika li i jedynie ze stosowania w małżeństwie "czystego npr". Nie wierzę, bo myślę, że problem nie leży w samej metodzie, ale w ludziach ją stosujących. Mogą stosować npr i czuć wewnętrzną niezgodę na takie życie, niezrozumienie, czemu to ma służyć, mogą odczuwać frustrację z powodu niespełnienia w seksie... Wiele jest tutaj osób, które mają ten czy inny problem z npr. A jakoś ich małżeństwa trwają i rozwijają się, bo oni chcą nad nimi pracować wspólnie. Jestem głęboko przekonana, że małżeństwa, które patrzy na tę metodę realnie i chce wspólnie sobie radzić z kryzysami i przechodzić przez trudne sytuacje, nie tylko te związane z npr, sama metoda nigdy nie rozbije. Twoja historia też mi nie pokazuje - wbrew Twoim twierdzeniom - przykładu małżeństwa, które rozpadło się przez npr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Pią 11:04, 28 Gru 2007    Temat postu:

zgadzam się ze wszystkim co napisali poprzednicy. Szokuje mnie twoje zaślepienie! Nie wiem na jakiej podstawie wrzucasz wszystkich do jednego worka i tłuczesz weń kijem Shocked
Rozumiem, że masz żal i jesteś rozgoryczony, ale to lekka przesada.
Wciąż podkreślasz, ze mężczźni mają większe podszeby...hmmm, ze mną jakoś jest inaczej. Często to mąż musi mnie pilnować w okresie płodnym żebym go nie napadła gdzieś w kuchni Very Happy
NPR to umowa między nami, nikt nikomu niczego nie narzucał. Równie dobrze mogę wrócić do pigułek, które brałam cześniej, nie stosuję NPR z powodów religijnych bo nie należę do KK(tutaj twoje teoria o fanatykach upada Laughing ), uważam, że jest to wbrew pozorom postępowa metoda-pozwala, jak nic innego, poznać własne ciało, trzeba tylko dorosnąć do wzięcia za siebie i za siebie nawzajem odpowiedzialności. na co widocznie ciebie stać nie było bo chociażby i potrafisz dokładnie opisać co w związku NPR robiła twoja żona, wogóle się tym nie interesowałeś. Więc teraz ne zamieniaj się w ziejącego siarką smoka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:43, 28 Gru 2007    Temat postu:

Mówisz że to my mamy stereotypy... ja widzę większe u Ciebie...
traktujesz męzczyznę jako zwierzę, kobietę jako aseksualną kurę, uważasz że nie można znaleść złotego środka z NPR bo Twoja żona nie chciała z Toba rozmawiać lub Ty nie dążyłeś do tego.

Jedno proste pytanie - czy wszystkie małżeństwa stosujące NPR są nieszczęsliwe i sie rozwodzą? - Nie? no więc Twoja teza obalona.

możemy mówić o TWOIM NPR i Twoim zyciu, ale nie uogulniaj tego na nas.

Pinky - komputery z ktrych piszą/ali obywatele T i R są różne, tak samo jak łącze internetowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:14, 28 Gru 2007    Temat postu:

do pinky:
Z przykrością stwierdzam, że Ty nic nie rozumiesz z tego co się na tym forum pisze.
Ja Ciebie wcale nie obrażam człowieku. Prawdopodobnie jesteś jednym z tych szczęśliwców. których te problemy nie dotyczą.
W mojej wyliczance jest możliwe wystąpienie takiego przypadku.
Nie będę złośliwy i nie wytypuję Cię do grupy, dla której życie seksualne nie ma żadnego znaczenia, może poprostu idealnie się dobraliście.
Ale szczerze mówiąc wątpię, bo z Twoich tekstów nie bije autentyczna siła uczucia tylko jakieś zarozumialstwo, głupawe złośliwości, fobie np
>Tobie nie udało się stworzyć trwałego małżeństwa z czymś npropodobnym<
To co chcesz mnie przeegzaminować? Proszę bardzo.
> związki, które stosują npr (zdaje się w sposób trochę bardziej kompetentny<
Aleś mi znowu dosunął profesorku. Aż trzasnąłem o matę.

A Twojego P.S. to już w ogóle nie rozumiem.
>Twój styl pisania bardzo przypomina mi styl pisana pewnego eks-forumowicza... Ciekawe czy to zbieg okoliczności...<
Co to masz jakieś fobie?
A tak poza tym to co z tego przypominania ma niby wyniknąć?
To chyba najciekawszy wątek Twojej wypowiedzi, prawie jak
z Wołoszańskiego.
A tak w ogóle to jakie leki bierzesz? Byłem już dziewczyną, trollem, teraz Burkiem a wkrótce Twoje P.S. wyjawi nam coś nowego.

I to ja mam być zaślepiony. Oprócz mojego przypadku dokładnie oddającego żałosność NPR jest tysiące innych.
Ja nigdy nie twierdziłem, że inne formy są idealne.
Jestem za wypróbowaniem wszystkich, dobraniem kilku najbardziej odpowiadających dynamice związku.

PS. Specjalnie dla Ciebie Pinky
> ja pigułek antybaby też nie lubię, bo szczypią w język.
Może to Ci pomoże w zdemaskowaniu mnie

Do Dona:
Witaj w klubie zdroworozsądkowych. Pomóż mi potrząsnąć tymi zachwyconymi matołkami. Wbijają oni młodzieży w głowę NPR tylko on, jedyny słuszny, a potem kto to pozbiera do kupy.

Do Novva:
Dzięki za poziom polemiki.
O forum wiem coraz więcej, bo trochę po nim polatałem.
Wielu z Was jest b.aktywnych na wszystkich wątkach.
Ja jestem nowy, nie wiem jek długo pozostanę, nie czuję się tu komfortowo. Wlazłem, napisałem coś co leżało mi na wątrobie od dawna i to wszystko.
Niemniej trochę mnie wciągnęło. To chyba zarażliwe.
Ubawiłem sie czytając wątek: pt mniej więcej: jak wasza połówka akceptuje Wasze ślęczenie nad kompem.
No ja miałem na początku przechlapane, teraz ukrywam się i w wolnych chwilach coś tak dostukam albo poczytam. Zabawne.

Wracając do głównego wątku.
Ja wiem co to jest dzwiganie krzyża. Mój był wyjątkowo ciężki.
Długo szukałem sensu tego dźwigania. Nie znalazłem go.
Rzucałem ten krzyż i podnosiłem ponownie. Aż na skutek przypadku gdzieś go zgubiłem. I nie chcę do tego wracać.
Każdy z nas dżwiga różne krzyże, czy chce czy nie chce. Jestem silny i
mogę naprawdę dużo unieść ale potrzebne mi paliwo P.T. Sens.
Najsilniejszy z motywów -miłość potrzebuje paliwa. Potem sił dodaje wychowywanie dzieci. No i wiele innych więzi. Ale jeśli równolegle rozwija się poczucie krzywdy to może się to różnie skończyć. Mi starczyło sił na 17 lat.
Jeśli kogoś rajcuje samo noszenie krzyża bez sensu to niech sobie go nosi.
Dziś dla mnie ma sens noszenia kolejowej szyny przywiązanej do szyi.

Jeśli już to niech będzie jego prywatna sprawa tego dzwigacza /czki/ /czy/ a nie powszechnie obowiązująca recepta na życie, dla każdego. Dajcie żyć innym tak jak chcą.
Wolność i demokracja a nie kajdany ideologii.

Zakończenie Twojego postu jest świetne. Odpowiedz zatem jak pracować nad związkiem jeśli jedna strona ma ogromne poczucie niespełnienia a drugiej jest świetnie i nie chce zrobić kroku z stronę partnera.
Nie chce bo:
i tu otwiera się cała gama możliwości.
- bo tak jak moja ex. jest otrodoksem
-bo partner/ka/ ma całkowicie rozbieżne potrzeby
-bo jest chora na AIDS
-bo on jest niezdolny do stosunku np po wypadku
-bo mają możliwości spotkania się tylko na kilka dni na kwartał
- bo mąż /żona/ zdradził i pozostał tylko wstręt
itd itp.
Można wymieniać dowolnie długo.
Pozostaje tylko bierna akceptacja i wewnętrzna udręka.
A to jest właśnie ten toksyczny związek. Jadowitego rodzica , lejącego i terroryzującego dzieci, partnera/kę/, rodzinę, sąsiadów, współpracowników, przenoszącego agresję na otoczenie.

Po co to wszystko, i tak dokładając do NPR kilka innych metod rozwiąże się tylko jeden aspekt. Ale dobre i to, nieprawdaż.

A moje małżeństwo rozpadło się dokładnie przez NPR.
Zgodnie z tą czystą wersją katolickiej "otwartości na życie", żona nie dała się przekonać do żadnej innej metody, śmiałe pieszczoty wykluczała jako niezgodne z tą zasadą.
Z powodu swojej słabości fizycznej nie chciała mieć więcej dzieci i ograniczyła drastycznie współżycie. Przy okazji do tych nędznych pozostałości z małżeńskiego współżycia dołączył się paniczny strach o kolejną ciążę. Z integrującej funkcji współżycia pozostała nędza i groza.
I na dodatek wg większości z Was, Wysokiego Sądu i z pewnością Sądu Biskupiego ja jestem wszystkiemu winny.
No właśnie, dlaczego nie wysterylizowałem się, do czego zachęcał mnie Pinky. Tak NPR jest dla kastratów.
Tak kończy się czasem ten Wasz NPR moi Państwo. Udajecie czy nie widzicie naprawdę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niania
Site Admin



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:26, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:

Tak kończy się czasem ten Wasz NPR moi Państwo. Udajecie czy nie widzicie naprawdę.


ech Rayban....
powiem obrazowo - śliwki są bardzo dobre, ba nawet zdrowe, ale jak ktoś się nimi przeżre to ma sraczkę....
i tak z NPR - jest smaczny, ba nawet zdrowy ale jak ktoś ma na jego punkcie fiksację to po nim sra...

/za dosadność przepraszam/

więc szukajac racji - prawdę powie Ci i Pinky szczęśliwy z NPR i Ty - nieszczęśliwy (specjalnie dałam tą samą płeć, bo widze ze to Twój czuły punkt)
problem nie lezy w metodzie - ale w jej użyciu... można nożem kroić chleb i można tym samym nożem zabić...

nie wiem jak prościej to powiedzieć....
Ty się z żoną ciełeś tym nożem, a Pinky z żona robią sobie nim kanapki...
i to nie wynik temperamentu ale - raz podejścia, dwa znajomości trzy zaufania, cztery chęci, pięć - rozmowy, sześć kompromisów z obu stron siedem wienczącej to wszystko miłości....


Ostatnio zmieniony przez Niania dnia Pią 12:26, 28 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
novva
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mała Wieś przy Drodze

PostWysłany: Pią 12:55, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:
Odpowiedz zatem jak pracować nad związkiem jeśli jedna strona ma ogromne poczucie niespełnienia a drugiej jest świetnie i nie chce zrobić kroku z stronę partnera.

Nie wiem. Nie wiem, jak zmusić do pracy nad związkiem kogoś, kto nie ma dobrej woli i nie widzi potrzeby zmian. I nie wiem, czy jest na to jedna recepta - rożnych rzeczy można próbować: rozmów do znudzenia, pomocy specjalistów, mediatorów rodzinnych, wreszcie rozstania na jakiś czas albo i na zawsze, jeśli już się tak funkcjonować nie da... Na pewno jednak nie da się nikogo do niczego zmusić. Twój sposób "otwierania żonie oczu" był jednym z najgorszych możliwych (zdrada i szantaż).
Rayban napisał:
A moje małżeństwo rozpadło się dokładnie przez NPR.

Skoro tak twierdzisz Confused Ale pozwól, że pozostanę przy swoim zdaniu.
Rayban napisał:
Z powodu swojej słabości fizycznej nie chciała mieć więcej dzieci i ograniczyła drastycznie współżycie. Przy okazji do tych nędznych pozostałości z małżeńskiego współżycia dołączył się paniczny strach o kolejną ciążę. Z integrującej funkcji współżycia pozostała nędza i groza.

Tak się zastanawiam, czy rzeczywiście tylko z powodu słabości fizycznej tak się bała. Wspominasz wielokrotnie, że do pewnego momentu bardzo się kochaliście, a potem problemy (z npr?) tę miłość zabiły. Może Twoja żona już wtedy miała problemy z czymś innym - np. z zaufaniem Tobie? Ona Ciebie nie rozumiała i nie chciała zrozumieć, ale Ty też zrozumieniem się nie wykazałeś. Zastanów się - proponować ortodoksyjnej katoliczce spiralę? Shocked To już innych środków nie ma? Nie można było wziąć rozwiązania problemu antykoncepcji na swoje męskie barki?
Rayban napisał:
I na dodatek wg większości z Was, Wysokiego Sądu i z pewnością Sądu Biskupiego ja jestem wszystkiemu winny.

A Ty bardzo chcesz, żebyśmy Cię uniewinnili. Nie wiem, dlaczego tak Ci zależy na opinii całkiem obcych osób, znających tylko ten wycinek historii, który nam tu przedstawiłeś. Chcesz się poczuć lepiej z samym sobą? Co Ci to da? Albo uważasz, że racja jest po Twojej stronie - i wtedy żadne głosy z zewnątrz nie powinny Cię obchodzić, albo jednak czujesz się niepewnie i chcesz, żebyśmy Cię pogłaskali po główce. Ja tego robić nie będę. Żeby było jasne - Twojej żony też nie będę głaskać. Nadal uważam, że rozwaliliście małżeństwo wspólnymi siłami.
Przykro mi, że ciągle traktujesz nas stereotypowo i twierdzisz, że jesteśmy ślepi w sprawie NPR. Małżeństwo to nie tylko npr i nie tylko współżycie, choć nikt nie zaprzeczy, że to ważny czynnik. Zdarzają się problemy i kryzysy nie mające związku z seksem i - śmiem twierdzić - trudniejsze do przetrzymania niż nawet długotrwała abstynencja spowodowana stosowaniem npr.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:39, 28 Gru 2007    Temat postu:

Dona napisał:
Rayban napisał:
na Waszym forum ideologów i zwolenników NPR wystąpił ktoś, kto chronicznie go nie znosi.


no chyba siebie mogłabym z powodzeniem zaliczyc do tej drugiej grupy...
(niekoniecznie "chronicznie".. ale dośc czesto nie znosze NPR )

wiec nie jestes jedyny tutaj..

ja tez nie znosze. co wiecej, od 2,5 roku nie stosuje npr, a mimo to podtrzymuje wszystko, co w sprawie raybana powiedzialam do tej pory
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 51°17'N 22°52'E
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:03, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban napisał:

To co chcesz mnie przeegzaminować? Proszę bardzo.

Już kiedyś próbowałem, ale strasznie się wykręcałeś od odpowiedzi zasłaniając niepamięcią.
Więc jak to jest Burek? Wiesz co stosowała żona, czy nie wiesz?

A jeśli chodzi o poprzedniego P.S.'a to miał on innego adresata - i z resztą trafił we właściwe ręce.

Dla mnie znamienne jest to, że ciągle w Twoich wypowiedziach nie ma merytorycznej polemiki z naszymi argumentami. Ciągle próbujesz się bronić stereotypem zimnej kobiety i nieokiełznanego mężczyzny.

Rayban napisał:

Aż trzasnąłem o matę.

Trzasnąłeś i to dużo wcześniej - razem z Twoją żoną. A teraz szukasz kogoś, żeby go oskarżyć, że Ci podstawił nogę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 51°17'N 22°52'E
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:04, 28 Gru 2007    Temat postu:

Niania napisał:

powiem obrazowo - śliwki są bardzo dobre, ba nawet zdrowe, ale jak ktoś się nimi przeżre to ma sraczkę....
i tak z NPR - jest smaczny, ba nawet zdrowy ale jak ktoś ma na jego punkcie fiksację to po nim sra...

Świetne porównanie - chyba to sobie gdzieś przepiszę! Cool Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gagusia
za stara na te numery



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 5163
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:37, 28 Gru 2007    Temat postu:

Rayban, jeśli nasze forum uważasz za "nawiedzone na npr" to chyba nie byłeś na forum lmm... to raz, po drugie poczytaj sobie choćby wątek POWITALNIA, żeby zobaczyć, że znowu nie wszyscy są tak ortodoksyjni. ja osobiście nie stosuję czystego npr, bo nie mam takiej duchowej potrzeby. ale szanuję tych, którzy wg tego żyją i potrafią być z tym szczęśliwi.
nie będę cytować wszystkiego z czym się zgadzam, podoba mi się post Niani, rzeczywiście dosadnie to ujęłaś Very Happy i ogólnie zgadzam się z tym co napisała novva.
nie podoba mi się Twoje uogólnianie, bo w ogóle nie lubię czegoś takiego. nie uważam, że jesteś jedyna winną stroną rozpadu swojego małżeństwa, ale też nie jest nią Twoja była żona. npr dla jednych jest super, dla innych do dupy (przepraszam za wyrażenie), przy czym wiadomo, że im większe rozbieżności światopoglądowe i trudności w komunikacji od początku, tym bardziej ze wskazaniem na do dupy - pewnie u Was tak było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:03, 29 Gru 2007    Temat postu:

ok wyluzujmy trochę.
Rzeczywiście mam słabą wiedzę na temat różnych stron o tej tematyce.
Nie chciałem Was okładać, tylko NPR w czystej formie z powodów już 100 razy wymienianych i pewnie byłby lepszy adresat tego łomotu. Sorry.
Zależało mi na Waszej opinii, poznaniu nowych argumentów w obliczu przewidywanego starcia przed Sądem Biskupim.
I bardzo wiele uzyskałem, za to wszystko dziękuję.
Pytałem też często sam siebie o racje w tej sprawie.
Dlaczego? Jako ojciec, mam wpływ na wychowanie swoich dzieci.
I chcę im przekazać głęboko przemyślane racje a nie jakieś porady frustrata.

Gagusiu:
Trudności w komunikacji rzeczywiście miałem od początku, ponieważ o komunikacji z ortodoksem nie ma wogóle mowy. Chyba, że przyłączysz się do nich i będziesz na wyścigi paplał to co oni. Zresztą też próbowałem i to nie dla mnie.

Nianiu: Twój wpis jest obrazowy i pełem humoru. Lubię to.
Najwięcej wnosi do dyskusji jednak końcówka- porady.
No to weźmy je na tapetę.

Raz podejście?- miałem rozmaite ale ogólnie niechętne. Wieloletnie doświadczenia zmieniły je w całkowicie negatywne.
Tak jak pisałem mechaniczne podejście do seksualności to nie dla mnie.
Nie jestem robotem, który co jakiś czas odwala szychty.

Dwa znajomości: nie przesadzaj, to nie jakaś tajemna wiedza wymagająca IQ powyzej 160.
Naprawdę chcecie mnie egzaminować? Przecież mogłem się obryć nawet z Waszego Forum. Daj spokój. Nr dwa to też pudło.

Trzy zaufania: Zaufanie to duże słowo. Jeśli masz problem to gdzie masz z nim pójść jak nie do swojej partnerki/ra/? Ja właśnie tam się udawałem i dostawałem zero pomocy. Próbowałem wszystkiego, uwierz mi, że mam zdolności do przekonywania. Jak argumenty były nie do pokonania to z drugiej strony było beczenie i tak stawianie na swoim. Nie dała się nigdzie zaprowadzić na konsultacje, nawet do ojców wielebnych. Po prostu była nawiedzona i wierzyła naszemu papieżowi. Ja się nie liczyłem.
Ratowałem to małżeństwo, bo była 3 małych dzieci. Ukrywałem moje występki, choć w środku we mnie sie gotowało, że zostałem w nie jakoś wepchnięty. To była niemożliwa do wytrzymania sytuacja, nie dająca się
opanować. Aż do eksplozji, niweczącej wszystko. Dzieci rosły a ja wiedziałem, że tego tak nie zostawię. Chciałem mieć choć w końcówce życia trochę normalności bez lewizny i okłamywania.
Zaufanieto na marginesie niewłaściwe słowo wobec tych problemów.
Masz zaufać partnerowi czy macie razem wypracować kompromis.

Nr cztery- chęci.
Podobno jest nimi piekło wybrukowane.
Nasze współżycie było ułożone pod wzorek mojej ex.
Na początku byłem aktywnym uczestnikiem tego cyrku, podawałem termometr, analizowałem wykresy temperatur, inne objawy niestety były słabo interpretowalne.
Potem traciłem zapał i analizowałem tylko obie wpadki.
Następna faza to NPR z małymi wyłomami z mojej strony, kiedy to oświadczałem, że ja dziś nie mogę. A no koniec propozycja nie do odrzucenia.
Ona nie miała chęci cokolwiek zmienić a ja po wielu próbach także.

Pięć rozmowy: ileż to już ich było. Da się je krótko podsumować:
Gadał dziad do obrazu a obraz ani razu.

Sześć: no właśnie.
Powiedżcie mi jaki jej teoretycznie możliwy kompromis w takiej sytuacji.
NIE ISTNIEJE.
Chyba, że jakiś drastyczny jak proponował PINKY, ograniczający moje chuci. Ale to też by nie zaakceptowała jako ingerencje w naturę.

No i została samotna siódemka, miłość.
Była, bo długo bolało.


Do pinky: nie mam już siły to takich oszołomów jak ty. I ty piszesz o unikaniu merytorycznej polemiki!
Złodziej krzyczy łapaj złodzieja.
Nie masz nic do powiedzenia, zaślepiony człeku.
I nie wierzę Ci, że masz szczęśliwy związek. Wyglądasz mi na terrorystę.

Kukułko: już mi raźniej, że znalazł się jeszcze jeden "miłośnik"NPR.
A co ty robisz tutaj na tym forum? Później podejrzę jak i gdzie mi dosunełaś.

Novva: To prawdziwy polemista. Lubię te wpisy, naprawdę.
Mój sposób był fatalny, zgadzam się. Ja bym na jej miejscu walczył o rodzinę a potem o siebie. Upokorzenie przełknąłbym jakoś.
No ale ja jednak kochałem jeszcze a ona odpuściła bez walki.
Czasem myślę, że już nie chciała niczego oprócz spokoju.
Sama padła ofiarą własnych poglądów i za nic nie chciała się z nich wycofać. Z jednej strony czapka z głowy a z drugiej, trzeba mieć kamienne serce, aby przyłożyć rękę do rozwalenia takiej rodziny.
Gdybym był narkomanem albo cięzko rannym w wypadku kaleką to by mnie ratowała. Jak prosiłem o litość i jakąś pomoc w sprawie naszej intymności była głucha jak pień. Ortodoksja to straszna choroba.

Nie przeczytałaś dokładnie moich opisów walki o kompromis.
Proponowałem jej wszystko co możliwe.
Prezerwatywa- zakazana
Pieszczoty z finałem- niemoralne
Spiralka- oszałałeś czy co?
Pigułki plemnikobójcze - zakazane
Inne otworki-świnia
Pozostały mi tylko metody z dowcipu o brydżystach.
Znasz to: jak synek gospodarzy ciagle przeszkadzał w brydzu.
Gospodyni i gospodarz ciągle go upominali ale bezskutecznie.
Wreszcie jeden z gości odciągnął go do drugiego pokoju i po dłuższej chwili wrócił.
Synalek nie pojawił się więcej.
Co zrobiłeś? -zapytali zaniepokojeni gospodarze?
Nauczyłem go "walić konia".
I tym humorystycznym, choć wulgarnym dowcipem kończę wpis na dziś.
Dobranoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 70, 71, 72  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 16 z 72

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin