|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Frejda
za stara na te numery
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 8:11, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: | 10 dni- nie rozśmieszajcie mnie.
Moja ex. miała niestety nieregularne cykle, każda podróż czy przeziębienie pieprzy pomiary, było max 5 dni. |
Tak było u Was, u nas jest 13-14 dni w cyklu, u nas to równa się w sumie miesiącowi. Trzeba najpierw zacząć się poobserwować i zobaczyć jak to będzie.
My jesteśmy szczęśliwi z npr, micelka parę postów wyżej napisała, że ona i jej mąż również. jasna_anielko, musisz spróbować!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 8:31, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: | nie ma co sie łudzic, ze mozna wykorzystac na maxa kazdy dzien..
chociaz.. ja pisze to z perspektywy osoby pracujacej, matki, z "domem na głowie", i mezem ze stesujaca i dosc absorbująca pracą..
|
z dokładnie tej samej perspektywy stwierdzam że jak się człowiek zorganizuje to "można na maxa" - prawie zawsze
ja już chyba miałam cykle każdego rodzaju przez kilkanaście lat npru i naprawdę nie potrafiłabym odpowiedzieć na pytanie o "średnią"
teraz mam luksus, wtkorzystując tylko 3 fazę mam 12-13 dni na sekszenie, a 1 i 2 razem trwają 12-14 dni. kiedyś miałam dłuższe cykle, ale wtedy dość sporo korzystaliśmy z 1 fazy (10 lat bez "kinderniespodzianki" ) i wstrzemięźliwość była ok.9-10 dni. ale bywały i takie cykle jak u Dony i jeszcze bardziej uciążliwe po porodzie, nawet trudno mi policzyć ile to wtedy tej abstynencji było. nie wiem co mnie jeszcze czeka, ale przecież na zapas nie będę się zamartwiać
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:02, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
U mnie w cyklach przed porodem było spokojnie 15-16 dni i było wtedy ok (poza tym brakowało przeszkadzajki w postaci dziecka i ciągłego zmęczenia).
Myślę, że dla osoby niezwiąznej z KK metoda kombinowana jest nazjdrowsza i fizycznie i psychicznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20003
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:23, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban, Ty to nawet nie wiesz jaką metodę stosowała Twoja żona, więc nie strasz tymi max. 5 dniami nowo-przybyłej.
metoda kombinowana to FAM, tak?
|
|
Powrót do góry |
|
|
jasna_anielka
pierwszy wykres
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 11:25, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry wszystkim i dzięki za konkretne odpowiedzi.
Już mam mętlik w głowie Ale postaram sobie uporządkować powoli, co wiem od Was i co już wyczytałam na forum.
a) ktoś fajnie odpowiedział, że ta ilość dni niepłodnych jest bardzo względna i zależna od długości i (nie)regularności cyklu.
b) z Waszych odpowiedzi wnioskuję też, że ta ilość zależy od tego, czy sie w danym momencie choruje, wyjeżdża, przechodzi stresy (stresy - kto ich nie ma) itp
Więc chyba każda z Was do tego mogłaby pewnie jeszcze podać, od czego zależy ich ilość dni niepłodnych: czy pracujecie tylko w domu, czy również poza domem, czy prowadzicie intensywny tryb życia, czy już jesteście matkami itp ... ale OK.
Nawet chyba nie musicie na to odpisywać, bo wiadomo, jak w obecnych czasach żyją kobiety. Zazwyczaj pracują zawodowo, czy naukowo, dokształcają się, co wiąże się z wyjazdami, może mają już dzieci .... o mężu, dalszej rodzinie i tak zwanym prowadzeniu domu już nie wspominając.
Dona opisała swoja sytuację na co dzień i to mi dość dużo wyjaśniło.
c)sprawa się chyba zupełnie komplikuje po porodzie i przy nieregularnych cyklach ilość dni niepłodnych niestety jest mniejsza (choć ten punkt z przyczyn wiadomych mnie nie dotyczy)
-----> Frejda: czy muszę spróbować? Nic nie muszę, tylko chcę
Wiem - uparciuch jestem, a i mój Kochany łatwo ze mną nie ma, ale też ma taki mocny charakter
-----> Juka: napisałaś, że wbrew temu co pisała Dona, że jak się człowiek zorganizuje to "można na maxa" - prawie zawsze. To mi się kojarzy troszkę z takim kochaniem "na akord" - jak ja to nazywam Miałam coś podobnego, jak mój Kochany odwiedził mnie tutaj ze 3 tygodnie temu, ale był tylko kilka dni. Oszczędzę już szczegółów, ale byliśmy po prostu wykończeni, ale i tak to było fantastyczne.
Do Polski i do Niego wracam już na stałe pod koniec lutego, więc stąd ta moja dociekliwość.
-----> Fiamma75 i Strzyga: piszecie o metodzie kombinowanej - czyli FAM - jako dla mnie samej najbardziej odpowiedniej. Też tak myślę
Ale tak z czystej ciekawości zapytam (choć nie wiem, jaki jest dokładnie Wasz światopogląd) czy Kościół Katolicki również odrzuca FAM ?
-----> oczywiście czekam też, co Rayban mi odpowie, jako stojący po drugiej stronie barykady
A teraz lecę na zajęcia. Pozdrawiam wszystkich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16715
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:30, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie stosuję FAM, tylko czysty npr. Kościół odrzuca FAM.
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 13:21, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
nie, nie na akord . po prostu po dłuższej wstrzemięźliwości mamy wielką ochotę i tak organizujemy inne sprawy, żeby mieć na to czas (choćby w środku nocy ). mam tak samo jak ty, "bywamy wykończeni, ale i tak jest fantastycznie"
mówię o wykorzystaniu w sensie, że jak chcemy to się da, chociaż mamy dużo pracy i dużo dzieci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12436
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 18:25, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | nie, nie na akord . po prostu po dłuższej wstrzemięźliwości mamy wielką ochotę i tak organizujemy inne sprawy, żeby mieć na to czas (choćby w środku nocy ). mam tak samo jak ty, "bywamy wykończeni, ale i tak jest fantastycznie"
mówię o wykorzystaniu w sensie, że jak chcemy to się da, chociaż mamy dużo pracy i dużo dzieci |
a dla mnie na akord..
juz mecze sie tak przez jakis czas..
moze faktycznie, jak "przecietne" rzeczy troche przeszkadzaja, ale ochota jest , to da sie jakos wszystko rozplanowac tak, zeby mozna było coś "skorzystac" z okresu niepłodnosaci..
niemniej jednak..
mnie juz nie satysfakcjonuje zmuszanie sie, bo faza taka i owaka, wiec "wypada".., a ja nie mam zupełnie ochoty, nastroju i siły...
wole sobie odpuscic, niz zmuszac siebie lub męza..
Ale mam tez na mysli sytuacje, z którymi nic sie nie da zrobic..niestety..
bo czasami trudno zaplanowac:
fizyczną nieobecnosc małzonka, chorobę moją, męza, badz dziecka, albo n-tą z kolei nieprzespaną noc bo jakis "deadline" nad głową wisi w pracy.....
czy ja jestem jakims dziwolągiem, ze mi sie takie sytuacje trafiaja czy co?
ja nienawidze tego, ze kiedy mam okazje to nie moge, a kiedy moge.. to wszystkie nieszczescia swiata spadaja na nas...albo ochota słabnie na tyle, ze jakiekolwiek "podejscia" sa po to zeby "wykorzystac faze" a nie miec z tego prawdziwa przyjemnosc..
czasami nie da sie miec tego 2 w 1..
przepraszam was , ale mam znów enpeerowy kryzys, ale w sumie.. to u mnie dosc czesty stan.. wiec nie owijam w bawełne , tylko przedstawiam moje wydanie npru..
jasna anielko..
jesli wymuszona wstrzemieżliwosc Ciebie nie bedzie dotyczyła.. to z całego serca polecam NPR
Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Pon 18:27, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Frejda
za stara na te numery
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 2800
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 18:25, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
jasna_anielka napisał: |
Frejda: czy muszę spróbować? Nic nie muszę, tylko chcę |
Musisz, żeby mieć własne zdanie i wypowiadać się w swoim imieniu
Powodzenia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:26, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
obiecałem to wklejam: Może to trochę boczny wątek aktualnej dyskusji, ale ma jednak związek z tym co pisałem. A mianowiecie Dulszczyzna, hiprokryzja, fałsz i obłuda głosicieli jedynej słusznej teorii i jej typowi przedstawiciele opisani poniżej:
ADAMSY
Znalazłem to ogłoszenie w miejscowej gazetce i natychmiast pojechałem zobaczyć ten dom.
Okazał się całkiem znośny, wynajem niedrogi, więc nie namyślając się wiele, wpłaciłem zaliczkę.
Przy okazji spisywania umowy, umieściliśmy w niej, wraz z właścicielem kilka rzeczy, które on sam zadeklarował, że wykona.
Wkrótce okazało się, że właściciele to właściwie współwłaściciele- dwa małżeństwa- brat z żoną i siostra z mężem, obie pary po dwójce dzieci. Wszyscy z wielkim zainteresowaniem kibicowali naszej przeprowadzce i nawet po jej zakończeniu, jeszcze przez kilka dni siedzieli nam na głowach przeglądając nasze rzeczy.
Dopiero kategoryczne żądanie poskutkowało i się wynieśli. No, może nie do końca, bo małżonka postanowiła prowadzić zajęcia z aerobiku czy gimnastyki odchudzającej i oprócz sąsiadki, zapisali się od razu gospodarze. Po zajęciach pozostawali na herbatce, nawet parę godzin paplając niemiłosiernie bez sensu. Właściwie to paplał on, a jego małżonka potakiwała głową regularnie albo wtrącała czasem: a mój Stasio to zrobił tak a tak./Imię celowo zmieniłem!/
Minęło kilka dni i do akcji wkroczyłem ja ogłaszając, że wycofujemy się całkiem z pomysłu aerobiku. Powód jednak był inny niż te nasiadówki. Gospodarze po prostu się nie myli i musiałem wietrzyć godzinami salon, aby dało się w nim przebywać. Koszmar.
Mijały tygodnie i okazało się, że gospodarze nie mieli zamiaru wywiązać się wykonania zapisanych w umowie prac. Mąż siostry gospodarza okazał się nałogowym pijakiem a mama zrzędzącą sknerą. Cała rodzinka dokładała do swojego wizerunku coraz to nowe fakty i szybko nazwaliśmy ich – rodzina Adamsów.
Po roku obraz był już prawie kompletny i tylko co jakiś czas dochodziły nowe wydarzenia potwierdzające trafność naszego pierwszego skojarzenia.
Tak więc Adamsy w wydaniu polskim to bardzo ciekawe stworzenia.
Wszyscy są bardzo głęboko wierzący i praktykujący. To oni siedzą w pierwszej ławce na wszystkich możliwych mszach. Bardzo są z tego powodu dumni. Wszyscy ich znają, może dlatego, że babcia Adamsowa była nauczycielką w lokalnej szkole, a dziadek pracował w TPSA na długo przed jej prywatyzacją. Wystawił pokaźny dom, dolepił blizniaka dla syna, wybudował drugi dom dla córki, wyglądającej jak wypisz- wymaluj zakonnica o zasuszonej, ciągle zatroskanej twarzy.
Dalsze inwestycje dziadkowie czynili na konto wnuków, stawiając kolejnego bliźniaka, którego to połowę wynająłem ja. Potem dziadkowi się zmarło, ale babcia kontynuowała zamysł dziadka i wybudowała najpierw jeden a potem drugi dom na wynajem.
Zastanawiało mnie nieraz jak nauczycielka i pracownik Telekomunikacji Polskiej byli w stanie tak ostro inwestować. Domyślałem się i po trochu potwierdzali to inni sąsiedzi- dziadek ostro brał kasę
za załatwianie telefonu, a babcia wtórowała załatwiając dobre stopnie i przygotowując do matury dzieci okolicznych notabli /pewnie za nich pisała te matury, bo okolica raczej nie słynie z elit intelektualnych/.
I tak lewa kasa posłużyła na zdecydowane poprawienie własnej egzystencji, a potem w postaci czynszów wspomagała liche zarobki dzieci.
Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na przekonanie religijne całej rodziny, pewnie dziadkowie się parę razy wyspowiadali albo dali ostro na tacę i tematu nie było.
Po prostu wzorowa rodzinka.
Zabawnym było to, że oni dopiero po czasie dowiedzieli sie, że ja wraz z żoną/ tak ją nazywam poprostu/ i córką żyjemy bez ślubu.
No, ale kasa jest kasą, mogli wypowiedzieć, ale to pewne ryzyko.
Poprzednicy nie płacili pół roku i pewnej nocy zniknęli wraz z wyposażeniem domu. Może jednak lepiej brać kasę od bezbożników, ale przynajmniej regularnie.
Pewnego dnia Adamsy oświadczyły, że zamierzają postawić garaż, który przewidywała umowa.
Rozpoczęła się budowa i znowu mieliśmy całą rodzinę w komplecie na podwórku.
Ależ oni klęli, spierając się o szczegóły budowy. Dziwiliśmy się, że źle odnoszą się do babci.
Obgadywali się nawzajem niemiłosiernie.
Babcia, że skąpiradło i zakapior, dzieci, że lenie, nieroby i gołodupcy. Ale mieliśmy ubaw.
Babcia nosiła budowlańcom cegły, a syn z żoną zamiast pomóć staruszce to wyjeżdzali w tym czasie na spotkanie z opiekunem duchowym- jak nam to kiedyś, nie bez dumy wyznali, jakieś 100 km dalej. Córka wpadała czasem wraz z ciągle zawianym mężem i wyklinała budowlańców i babcię, za jakieś wyimaginowane błędy.
Babcia za to chodziła markotna jakaś, w koncu nie wytrzymała i sypnęła się co ją tak boli.
Okazało się, że my wzięliśmy piach przeznaczony na budowę i wypełniliśmy maleńką, plastikową piaskownicę naszej córci. Biedna babcia!
Żona wywaliła tą piaskownicę z powrotem, a ja na koniec inwestycji oszacowałem ile zużyli wody i prądu, za które my płaciliśmy i odjałęm od raty czynszu.
Biedna babcia, gryzła sobie palce przez tydzień, po co nas zaczepiła, a dzieci nie dawały jej spokoju jeszcze przez pół roku.
Jakiś czas potem okazało się, że ten wynajęty budynek nie został zgłoszony w Urzędzie Skarbowym do opodatkowania.
Z wielkim grymasem bólu Adamsy uzupełniły braki, ale co parę lat poszło bez podatku to ich. Kolejny wyraz bólu na twarzy zarysował się jak postanowiliśmy płacić czynsz przelewami. Uparliśmy się, bo w ten sposób nie musieliśmy oglądać ich facjat, ale Adamsy
nie mogły ukryć przychodu z wynajmu. Biedne Adamsy.
No i ten to Adams Junior, wychwalany przez żonę rośnie na lidera całej rodziny.
Jak babcia zgaśnie, będzie zarządzał kilkoma domami do wynajmu.
Ma opiekuna duchowego, siedzi w pierwszym rzędzie na mszy i należy wg proboszcza do wzorowych obywateli tego miasteczka.
A my wyklęci bezbożnicy, wychowujący dziecko poczęte z grzechu, pracujący od świtu do zmierzchu, ganiajacy od kościoła do kościóła za chrztem córki, omijani przez kolędujących księży jak trędowaci, żyjemy sobie w spokoju.
Czekamy tylko na dzień, w którym wyprowadzimy się do swojej, już prawie gotowej chałupy
i zapomnimy o tej zapowietrzonej okolicy i szwędających się wokół Adamsach, wylewających szamba nocami na drogi, palących oponami w piecach, palących śmiecie we własnych ogrodach zatruwając w promieniu 1 km całą okolicę.
Nota bene stosujących, a jakże NPR w czystej postaci, jak to uzgodnili ze swoim opiekunem duchowym. Masakra jakaś.
Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Śro 22:02, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:23, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: | To tyle na dziś a ja ponawiam pytanie:
Co proponujecie dla pary o dużych potrzebach, posiadających już stadko dzieci albo po prostu ich nie planujących?
Ja popierałem do niedawna spiralkę, ale też tam są problemy.
Albo wyleci i nie działa, albo wrasta i są problemy.
. |
szczerze? gumy albo tabletki. osobiscie wole to drugie., gumy sa dla mnie czyms co nie pzowala nam tak do konca byc razem, w pelni.
spirala to dla mnie ohyda - pakowac sobie jakies swinstwo do macicy? o nie.
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 19:24, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:45, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
No dobra Rayban - mam jedno pytanie.
Nie pomyliłeś przypadkiem forum nprowego z forum prozaików? Bo ja w ząb nie jestem w stanie pojąć po co wstawiłeś tę opowiastkę.
No chyba, że starasz się wycisnąć nam łzy z oczu nad Twoim losem. I to w ostatnie dni karnawału... niemiłosierne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:32, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
oj Pinky Pinky,
Wysil się odrobinę, wytęż szare komórki.
Rozejrzyj się, wokół nas pełno jest Adamsów, a to czasem bardzo śmieszne.
Przestaje być śmieszne tylko wtedy, jak oni zaczynają nam mówić, co my mamy robić a sami ........... no wiesz, świrują.
Dla mnie jest całkowicie nie do zaakceptowania permanentny stan dwulicowości, który miesza całkowicie wartości. I tu dokładnie komponuje mi się NPR, siłowo wciskany wszystkim pod groźbą ekskomuniki.
Albo będziesz Adamsem albo spadaj, tak rozumiem kredo naszych duchowych przywódców.
Ja jestem jedną z wielu ofiar tego cyrku i postanowiłem trochę popyskować ku przestrodze.
No nie wiem, czy większość tych postów jest adresowana do Ciebie, ale już najmniej zależy mi na Twoich łzach.... Adamsie?
Za to Twoje posty dostarczają nam wszystkim karnawałowej rozrywki, no dalej, wal śmiało, czekam z utęsknieniem.
Kukułko,
Uzupełniacie prawie wszyscy ten dziurawy NPR jak się da, jako i ja też czynię.
Tylko albo jesteśmy na bakier z KK, albo dołączamy do Adamsów.
Jak to jest u Ciebie?
Moje podpytanie brzmi: czy tylko taki wybór pozostaje?
Nie chcę być Adamsem i nie chcę też być w takim KK. Jestem pewien, że za sto albo dwieście lat KK będzie inaczej śpiewał.
Pozostaje się tylko pocieszać, że parenaście pokoleń wstecz płonęły stosy a dziś już nie.
W ogóle to mam wrażenie, że "to" idzie od góry.
Mianowicie: Albo będziecie strzygli owieczki tylko na łyso wg dołączonego schematu albo spadówa. No i oni strzygą.
Ja np pyskuję, że mi się fryzura nie podoba.
A jeden z Waszych forumowiczów , jak się zorientowałem, student teologii czy wykładowca wyleciał za drobne, ale jakże celne pytanie o konflikt sumienia.
Tam nikt nie chce dyskusji. Fabryka Adamsów jak słowo daję.
Bawcie się dobrze w karnawale czego i sobie życzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pinky
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 51°17'N 22°52'E Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:16, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: |
Rozejrzyj się, wokół nas pełno jest Adamsów, a to czasem bardzo śmieszne.
...
Dla mnie jest całkowicie nie do zaakceptowania permanentny stan dwulicowości, który miesza całkowicie wartości.
|
No Ameryki nie odkryłeś. Wiadomo, że pewni ludzie są dwulicowi - to wie nawet dziecko. Pisać czytankę tylko w tym celu, żeby nam to powiedzieć... Myślałem, że wyżej nas cenisz.
Rayban napisał: |
Tylko albo jesteśmy na bakier z KK, albo dołączamy do Adamsów.
Jak to jest u Ciebie?
Moje podpytanie brzmi: czy tylko taki wybór pozostaje? |
I tu właśnie jest Twój problem.
Tobie się w głowie nie mieści, że można żyć z npr i być szczęśliwym, mieć 13-14 dni seksu w miesiącu (co mi wystarcza - statystycznie wychodzi co dwa dni), mieć kochającą żonę o tym samym systemie wartości i być zwykłym prostolinijnym facetem, który dzieli udane życie seksualne z przystępowaniem do sakramentów. Widzisz całe zło tego świata, ludzi szufladkujesz na dwulicowych katolików i takich Don Kichotów jak Ty. Npr oskarżasz o wszystko - chyba łącznie z rozpadem Cesarstwa Rzymskiego.
Zwyczajnie nie możesz uwierzyć, że jest cała masa ludzi szczęśliwych, wiodących zwykłe codzienne życie i nie podglądających swoich sąsiadów.
A może Ty tego zwyczajnie... zazdrościsz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
jasna_anielka
pierwszy wykres
Dołączył: 27 Sty 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:22, 29 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
-----> Frejdo: zapewniam, że nic nie muszę
A to opowiadanko o rodzinie Adamsów jest dość ciekawe.
Ale czy Rayban od razu zazdrości Wam - Pinky?
Ja raczej odczuwam u Niego wielkie rozgoryczenie i żal, zwłaszcza w sytuacji jeśli jego małżeństwo rzeczywiście się rozpadło z tych powodów, o których pisał. Rayban marzył o fantastycznej żonie - cudownej kochance, a związał się z kobietą, dla której seks był koniecznością i prokreacyjną misją dziejową do spełnienia.
To rozczarowanie chyba sprawiło, że Rayban postanowił wyprawić się tutaj na osobistą krucjatę przeciwko NPRowi.
Jeśli Rayban czegokolwiek - Pinky - może zazdrościć, to chyba tylko tego, że tak się dobrze dobraliście z małżonką pod względem światopoglądu i po ślubie okazało się, że taki rodzaj seksu Was zadowala. Widocznie on nie miał tyle szczęścia, bo fatalnie się dobrał ze swoją ex-żoną.
Cóż.... nie każda kobieta pasuje do każdego mężczyzny.
I w życiu, i w łóżku.
W życiu jest tak, że można jeść pałeczkami, i można jeść sztućcami. Podobnie ma się sprawa z wiarą i przynależnością do kościołów. Można wierzyć i nie. Można należeć do kościoła katolickiego i przestrzegać NPRu, ale można też nie być w KK i stosować antykoncepcję. Więc to co dla katolika jest dobre i konieczne, wcale nie musi być takie dobre dla mnie samej.
Rayban - może też spójrz na tę sprawę w ten sposób?
A poza tym, czy ktoś Cię tutaj namawia na to, byś w takiej sytuacji jak jesteś teraz, ze swoim charakterkiem i ze swoim temperamentem stosował NPR?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 70, 71, 72 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 70, 71, 72 Następny
|
Strona 20 z 72 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|