|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:40, 15 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Witam po przerwie,
Dzięki za wpis Natalko, Piszesz, że opowieść jest smutna, zgoda, ale, że wogóle doszło do ślubu to przesada. Nikt nie wiedział co nas czeka to po pierwsze.
No a dzieci, z których jestem dumny to drugie i najważniejsze. Było mi ciężko, teraz jej jest ciężko- taki los. Nie wszystkim się układa. Tylko ja jakoś sobie ułożyłem a ona nie. Próbuje, ale w taki pokrętny sposób -unieważnić małżeństwo i zacząć od nowa.
Hej Darus, dzięki za obszerne wpisy.
Obrażam ortodoksy tylko w jednej sytuacji.
Kiedy chcą siłowo narzucić swój punkt widzenia otoczeniu.
Jeszcze raz powtarzam Tobie, tak jak Pinkiemu i pewnie innym:
Wierzę i nawet cieszę się, że jesteście szczęśliwi stosując czysty ideologiczie NPR, i że jest Wam z tym dobrze.
Możecie przekonywać do tego wszystkich, używać wszelkich możliwych argumentów, OK czemu nie.
Ale możecie nie wszystkich przekonać.
Jednym z nich jestem ja, W moim przypadku NPR bolał, i nie widać było żadnego rozwiązania. Nie ma żadnego pola do kompromisu. Nawet zagrożenie dla istnienia małżeństwa z 3-ką dzieci nie powoduje refleksji. A to oznacza, że bez względu na okoliczności gwałtem i przemocą, szantażem popartym groźbą ekskomuniki masz wrócić do szeregu i zamknąć japę.
Otóż ja powiedziałem GUCIO, jestem po rozwodzie, na bakier z KK /grzech ciężki=, zero tolerancji/, dzieci przecierpiały, ale pewnie ślady jakieś na psychice pozostąły.
Problemem jest to, że KK zabiera głos w sprawach, o których ma mgliste pojęcie.
KK nie może zakładać , że wszyscy będą żyli na kolanach od rana do wieczora.
Są tacy i są inni. Wszyscy są potrzebni.
Gdyby nie Ci inni, to księżulo jeden z drugim, nie siedział by teraz przy kompie a drugi nie puszczał w eter swoich racji a trzeci nie jeżdziłby Rols-Roysem.
A tak na marginesie jeżdzę często w długie trasy i słucham czasem radia RM.
I często przewracają mi się flaki od tych słodziutkich, jedynych słusznych racji.
Nie dalej jak przedwczoraj gościem był jakiś biskup i para speców od rodziny.
Biskup wygłosił mowę, z której wynikało, że wszelkie problemy w małżeństwie dają się rozwiązać przez zwrócenie się do Jezusa.
I rozdzwonili się słuchacze dając świadectwo prawdzie takiej agrumentacji.
Jeśli nawet uwierzyłbym w to, to i tak jestem pewnien, że nie wszystko jest takie proste do rozwiązania.
I oczywiście nikt nie zadzwonił, z jakąkolwiek wątpliwością. Adamsy z RM nic takiego nie przepuszczą.
Pomyśałem sobie, droga Eminencjo biskupie, jak jesteś głodny to, czy nie mógłbyś zwrócić się do Boga i pomodlić się, aby sprawa się rozwiązała a nie kazać podawać do stołu.
A innym każesz się modlić. Oj nieładnie, nieładnie.
Jeśłi czysty NPR w konkretnej sytuacji danej rodziny przynosi nadmierne cierpienia jednej ze stron, to należy poszukiwać rozwiązania a nie doprowadzać do skrajych sytuacji. Krzyż można dzwigać, tylko trzeba wiedzieć dlaczego, po co i jak długo.
A pozostałym uczestnikom forum podpowiadam.
Moja ex. o ile wiem, jest zaangażowana i myśli o towarzyszu na dojrzałe lata. Dziecko w wieku 52 lata- nie żartujcie. Poza tym ona by tego nie przyżyła- zdrowie!
Pewnie to jakiś nawiedzony z tych ich dominikańskich sabatów. Ślub cywilny nie ma dla nich żadnego znaczenia, bez sakramentalnego.
O ile znam moją ex to po prostu jest zaangażowana i chciałaby to zalegalizować.
Jak się nie da to będzie bieda. Żadnego mieszkania razem, ślubów cywilnych itp., zero seksu bez błogosławieństwa.
Komedia co?
I dlatego powtarzam jeszcze raz, żal mi tych popapranych ortodoksów.
Piszecie, idź, broń racji, godności, prawdy.
W zasadzie taki mam zamiar. Tylko, że wtedy ona na 99% nie dostanie unieważnienia i zostanie do końca życia sama. Towarzysz spod tej samej gwiazdy pozostanie albo i nie przyjacielem.
I ta świadomość, że ona zostanie sama, jednak przy mojej ewidentnej pomocy nie daje mi spokoju. Chciałem aby pocierpiała, tak jak ja, ale nie do końca życia.
Ta współodpowiedzialność za ten stan zastanawia mnie przed odegraniem jakiejś komedii, w której być może Sędziowie dali by się nabrać i dali jej to upragnione unieważnienie.
Nie muszę pisać, że olewam ten werdykt jaki by nie był.
Może warto po prostu po chrześciańsku zlitować się i być lepszym niż oni, którzy wcześniej nie mieli cienia litości dla mnie.
Jestem co prawda ciekawy, kto w tym sporze miał racje, i żeby to padło z ust Sądu ale moja ciekawość częściowo jest już zaspokojona dzięki analizom A.Sporniaka.
TZN Ona popełniła większe zaniedbanie niż ja, sakramentalne małżeństwo jest wyżej w hierarchii wartości niż ideologia czystego NPR.
Każdy katecheta dał by jej popalić za narażanie w ten sposób Sakramentu.
I tak myślę, że nic z tego by nie wyszło. Jeśli ktoś "uprawia seks" bo musi to raczej będzie to marny seks oddalający małżonków niż ich wiążący.
Dla mojej ex idealny byłby partner o umiarkowanym lub niewielkim "apetycie", prowadzący uporządkowany tryb życia, subtelny katolicki intelektualista, który by jeszcze gorliwiej niż ona studiował niuanse NPR.
Tak, trafiła niestety kulą w płot.
Pełen temperamentu wariat, intelektualnie niestety zbyt odporny na bełkot ideologów, prowadzący z niezbędnym ryzykiem i zaangażowaniem działalność gospodarczą to nie modelowy partner.
I na koniec tego przydługiego wpisu:
Anno Mario zlituj się, o jakim dobrze dzieci piszesz na końcu.
Dzieci są dorosłe, nowy tatuś jest im potrzebny jak dziura w moście, nie są przyzwyczajone do nowego tatusia, bo ten temat jeszcze nie istnieje.
Wiedzą, że jest jakiś ..... nadali mu ksywkę ale zapomniałem jaką.
Dzieci w tym wieku jeśli kochają to najbardziej siebie i ew. daleko w tyle rodziców.
Jedyne co ich ewentualnie by interesowało to to, aby matka miała opiekę jak wszyscy wyfruną z gniazdka. Wiedzą, że ona boi się samotności i będą z tym mieli problem.
Czekam na dalsze wpisy.
Do znawców tematu: Jak świrować, żeby uznali ślub za nieważny?
Ciągle staje mi przed oczyma scena z filmu "Nieśmiertelny" jak ten świr z agrafkami wokół szyi rozwalił się w kościele i zaczepiał wywalonym ozorem zakonnice.
Myślę, jak zawodowy szachista, że raczej wyrafinowane intelektualnie przedstawienie dałoby lepszy efekt. Tylko co mam zagrać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tomek
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk - obecnie: Dolny Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:51, 15 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Specjalistą w żadnym wypadku w temacie nie jestem, ale myślę, że najprostszą drogą do unieważnienia jest przedstawić sędziom, że od samego początku małżeństwa, a nawet przed jego zawarciem miałeś w ... poważaniu jego podstawowe przymioty, że zrobiłeś to tylko i wyłącznie po to, aby się kobieta nie czepiała, aby była szczęśliwa. Czyli, wsiąść wykaz przeszkód do zawarcia małżeństwa i 'ładnie' sędziom obrazkowo-wypunktować, że pod nie podpadałeś.
Ciężka sprawa z tym rozwodem, NPRem, unieważnieniem, szczęściem żony. Biskup z RM mówi - ufaj Jezusowi - ale wiesz, masz mu zaufać bezgranicznie, nawet w fatalnej sytuacji. Tylko wtedy jest taki ból intelektualny - bo przy takim całkowity zaufaniu, nie ma mowy, żeby było źle nawet jak Cię gryzą i kopią. Moim skromnym zdaniem niewiele osób w ogóle próbuje tak zaufać, a jeszcze mniejszej ilości się to udaje (szczególnie tak 'na stałe'; raczej jak już zawierzają to w konkretnej sprawie).
Na taki 'ludzki' rozum, to jasne, że można pomóc żonie, aby nie cierpiała w samotności. Ale z drugiej strony inna interpretacja - celowe oszukiwanie przed sądem podchodzi pod grzech; grzech ma coś dobrego przynieść? Może, większa nagroda czeka żonę w sytuacji kiedy będzie docześnie cierpieć, może Jezus ukoi jej cierpienia. Może lepiej nie grzeszyć? Uszczęśliwianie żony na siłę, kłamiąc, to IMO stawianie się w roli tego, który wie co jest lepsze.
Teoria teorią a zobaczymy co przyniesie życie i co czeka nas po śmierci.
Ostatnio zmieniony przez Tomek dnia Pią 23:52, 15 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
AnnaMaria
za stara na te numery
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 2684
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 0:25, 16 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Raynan...przeciez ja to pisałam półżartem - półserio...taka wiesz próba ewentualnych kombinacji jakich może dopuścić się współmałznonka ( nie wiedziałam, że ma już 52 lata )
a co do Twojego pytania....cóż sam musisz sobie na to wszystko odpowiedzieć...ja bym mówiła prawdę....kłamanie dla czyjegoś dobra w tym przypadku nie jest dobrym rozwiązaniem, bo na podstawie tego kłamstwa ma być zbudowane sakramentalne małżeństwo...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:50, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wpisy.
Przemyślałem to jeszcze raz i myślę, że macie rację.
Nie powinienem być Sędzią i wpływać na wyrok. Nie będę odgrywał komedii.
To nie fair i niegodne. Przepraszam, wycofuję się z tego pomysłu.
Wobec tego:
a.
Pozostaje mi zatem iść i dać świadectwo prawdzie - tzn przedstawić mój punkt widzenia i poczekać na werdykt.
Dla mnie będzie on bez znaczenia a dla mojej ex. sprawą o podstawowym znaczeniu. To przecież ona wystąpiła do tego Sądu i wiem, że nie chodzi jej o rację tylko o uniewaznienie.
b.
Drugim sposobem to nie pojawienie się na rozprawach.
Wtedy to niech Sąd i moja ex. wezmą na swoje sumienie legalność tego drugiego Sakramentu Małżeństwa. Pisaliście, że wtedy rozprawa się przeciągnie. No i co z tego, nic mnie to nie obchodzi. Uważam, że jeśli obydwoje tego chcą to niech to się stanie i sprawa racji w poprzednim związku nie ma tu nic do rzeczy.
Zresztą Sad Cywilny orzekł rozwód z mojej winy. Więc dobra podkładka już jest.
Nie rozumiem tego ortodoksyjnego podejścia KK do Sakramentu Małżeństwa.
Jeśli jedna ze stron sprzeniewierzyła się przysiędze i powstały fakty dokonane w postaci drugiej rodziny małżonka, to dlaczego ten pozostawiony ma do końca życia być wierny własnej przysiędze. W imię czego? Wątpię czy Bóg chciałby takiej ofiary. To nie ma sensu. Strona pozostawiona powinna być zwolniona z tej przysięgi jeśli zechce a co z tą wolnością zrobi to już jej sprawa. Czy nie mam racji?
A strona-winowajca powina ponieść karę. Może przykładem prawosławnych braci w wierze na 7 lat bez prawa do komunii a potem powrót do wspólnoty.
Dużo pracy czeka ojców KK aby dało się żyć i zrozumieć te ich pokrętne nauki.
Pomóżcie mi podjąć najlepszą decyzję.
I napiszcie jeszcze, co znaczą te komentarze przy nickach. To jakiś automat? Przy moim nicku jest wpis " początkujący NPR-owicz- a to myli czytelnika, chciałbym go usunąć lub zmienić na np "wsadzony przez NPR na minę" Kto nadaje te tytuły? Moderator?
A pomógł/ ostrzeżeń - kto to zlicza i w jaki sposób?
|
|
Powrót do góry |
|
|
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jawor
|
Wysłany: Nie 12:04, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban powiem ci tak w tajemnicy, że Pismo swięte nic nie pisze o dozgonnym byciu z sobą w sytuacji gdy jedno z małżonków popełniło códzołóstwo-Bóg wcale nie oczekuje od ludzi takiej ofiary, bo niby po co. Chrystus wyraźnie powiedział, że końcem małżeństwa jest śmierć lub zdrada. A to, że KK upiera sie przy dozgonnym trwaniu w małżeństwie w sytuacji gdy nastąpiła zdrada jest kolejnym dowodem, ze ludzie wszystko źle interpretują a do tego ogłaszają wszem i wobec, ze pozjadali wszystkie rozumy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:05, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
MIu miu, ja znam tak:
Ja znam tylko to: "Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy". A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa" (Mt 5; 31-32)
z przypisem: Z wszystkiech 3 Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody. Wyjątek, o którym mowa tu i w Mt 19,9, należy prawdopodobnie rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeńśtwo.
Mt 19,6-9: Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli mu: <czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozowdowy i odprawić ją> Odpowiedział im: <Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.>
Jakby każdy interpretował wszystko na swoją modłę, to dla mnie nie byłaby to żadna wiargodna religia. Poza tym trzeba brać poprawkę na nieczystość przekazu, który do nas dociera.
Ostatnio zmieniony przez strzyga dnia Nie 14:24, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:14, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu5 - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo». (
Mt 19,9)
a to komentarz z bIblii Tysiąclecia:
Mt 5, 32 - Z wszystkich trzech Synoptyków wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody (Mt 19,6-9; Mk 10,2-12; Łk 16,18; por. 1 Kor 7,10n). Wyjątek, o którym jest mowa tu i w Mt 19,9, należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważne, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś dwóch osób poza małżeństwem jest zawsze nierządem. Użyty tu termin gr. Gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle. Tylko Mt bierze pod uwagę dyskusje rabinackie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Nie 14:16, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:35, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ja poszukałam dalej (Z przedownika po Biblii):
Rabini uważali, że mąż może oddalić żonę, jeśli jest z niej niezdadowolny, inni że tylko z powodu niewierności. Jezus odwołuje się do pierwotnego, idealnego planu Boga wobec mężczyzny i kobiety. Małżeństwo powinno być trwałe. Mojżesz, wobec sytuacji dalekiej od ideału, ograniczył dopuszczalność rozwodu. (Chrześcijanie różnią się w interpreatacji myśli Jezusa: prawie wszyscy niekatolicy uważają, że dopuścił On rozwód w przypadku niewierności; słowo "zdrada" różni się jednak od użytego przez Jezusa terminu "nierząd" (prostytucja). Katolicy zwykle przyjmują, że w przypadku zdrady Jezus zgadza się na "separację" bez możliwości zawierania nowego małżeńśtwa (zob. Kor 7,11). Inni widzą w słowach Jezusa nakaz zerwania związków nielegalnych - częstych między poganami i tolerowanych przez Żydów - które były tylko pozornymi małżeńśtwami. Inne możliwości: małżeństwo traci sens, gdy jedna strona jest całkiem zdeprawowana seksualnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:45, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rety co to za brednie, znam je, ale nie mogę tego czytać.
No i co z tych bredni wynika?
Mam wrócić do mojej ex. Po moim trupie! I pewnie wzajemnie.
Jedynie MIU MIU pisze coś co da się czytać.
Ludzie w czarnych sukienkach pozjadali rozumy, raczej utrzymują tą sektę aby dalej korzystać z przywilejów. Ludziska coście zrobili z tą piękną nauką Chrystusa.
Dla mnie i tak najważniejsze są przypowieści o Marii Magdalenie czy synu marnotrawnym
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:58, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: |
Ludzie w czarnych sukienkach pozjadali rozumy, raczej utrzymują tą sektę aby dalej korzystać z przywilejów.
Dla mnie i tak najważniejsze są przypowieści o Marii Magdalenie czy synu marnotrawnym |
to całkowicie tłumaczy twoją postawę. traktujesz wiarę jak supermarket człowieku, a to co nie pasuje do twojego stylu życia jest wypaczeniem..... oj, biednyś ty, chłopie, naprawdę
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 19991
Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:25, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Gratuluję wybiórczości w przymowaniu słów Jezusa z Pisma Św. /ktoś ostatni pisał o jakichś książach?? jakoś nie doczytałam chyba.../
Ale jak już Ci się tak podobają te przypowieści, to czemu nie wynosisz z nich żadnej nauki??
Maria Magdalena odkupiła swój błąd - zminiła swoje życie. Syn marnotrwany też - powrócił do domu ojca.
A Ty? miotasz się tylko i nie wiesz co ze sobą zrobić.
Spójrz prawdzie w oczy i przynaj, że nie chcesz przyjąć żadnej prawdy, oprócz swojej i nie zawracaj innym głowy głodnymi kawałkami o Twoich iście dobrych intencjach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:39, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
A jaka jest nauka Kościola w sprawie zdrady jednego z malżonków?Ktoś wie?Czy są różne stanowiska?
Rayban,kiedy masz tę rozprawe?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:17, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Rayban, jestes zawiedziony,ze tu nie piszemy tego, co chcialbys slyszec? Przyszedles tu po potwierdzenie, a nie szukanie obiektywnych opinii, takie mam wrazenie.Moze wiec masz poczucie,ze z Twoja wybiorczoscia co do wiary cos jest nie tak, skoro cie to wszystko tak drazni?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:07, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Czekam na wyznaczenie terminu i mam coraz mniejszą ochotę tam iść z obawy przed skandalem. To prawda, że traktuję nauki wybiórczo, miłość i przebaczenie to mnie pociąga, reszta to nadinterpretacje, narośl do wycięcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:30, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Aha, czyli uwazasz, ze trzeba brac serio tylko to, co cie pociaga? Zaiste, dojrzale podejscie 40-letniego faceta. Sorry, ale czuje sie, jakbym w tym momencie czytala wypowiedz nastolatka.
a poza tym - czyzbys sie uwazal za mistrza interpretacji, ze wiesz, co jest narosl a, a co nie? Obawiam sie, ze nie znasz pojecia naditerpretacja w scislym znaczeniu tego slowa.
Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Nie 17:31, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 70, 71, 72 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 70, 71, 72 Następny
|
Strona 24 z 72 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|