|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:15, 23 Kwi 2008 Temat postu: Re: litości |
|
|
Rayban napisał: |
A jednak po obejrzeniu przed chwilą fragmentów w TVN o Młodzieży Wszechpolskiej, robi mi się niedobrze. I ta występująca tam Sowińska, to ma być Rzecznik Praw Dziecka- zgroza.
Jeżdżąc po nocach w trasy słucham często RM, i nie raz ogarnia mnie furia, jak płytko, jednostronnie i beznadziejnie głupio szerzą głupawą propagandę.
To o takich "wyznawcach", miałem na myśli pisząc słowa krytyki, a nie o wszystkich. Tępię kołtunów i bezmyślne, zakłamane małpy powtarzające rzeczy, o których nie maja mglistego pojęcia. |
Na szczęście jest jeszcze wielu, którzy rozumieją antyreklamę KK, jaką wyświadcza mu MW i RM. Więc ośmielę się powiedzieć ze 100% pewnością, że na tym forum nie znajdziesz nikogo, kto będzie ich bronił!!!
Sowińska już nie jest Rzecznikiem.
Kołtunerstwa też nie lubię, choć staram się być tolerancyjna i zrozumieć DLACZEGO ktoś myśli tak jak myśli i robi tak jak robi.
Może go coś/ktoś zranił? Może inne doświadczenie życiowe? Może idealizm i infantylność? (np. MW)
No chyba, że głupota, to na nią niestety nie ma już lekarstwa. Można się jedynie pomodlić....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bella
pierwszy wykres
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:20, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu wątku doszłam do wniosku, że kompletnie nie potrafię współczuć jego autorowi. Tu nie chodzi o npr ani oczyjeś nawiedzenie czy też jego brak. Tak to chyba jest, jeśli ktoś wchodzi w małżeństwo i nie bardzo sobie zdaje sprawę z tego, że tam więcej tego seksu nie będzie niż będzie-wystarczy spojrzeć logicznie jak to będzie wyglądało.
Małżeństwo przestało istnieć w momencie Twoich zdrad. Ja na miejscu Twojej żony nie chciałabym już w ogóle na Ciebie patrzeć ani Cię znać. Bo chyba zdajesz sobie sprawę, że dla kobiety najważniejsze to być jedyną-także pod względem fizycznym?
Zastanowiłeś się nad tym co mogła czuć Twoja żona przez te wszystkie lata w Waszym małżeństwie? Widzę wyraźnie, że nie, bo cały czas jesteś skoncentrowany na sobie i swoich potrzebach. A znałeś Ty jej lęki?Może problem tkwił tak naprawdę w Twoim egoiźmie i próbie zrealizowania swoich projekcji o małżeństwie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:34, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Bella, w takiej sytuacji nigdy nie jest wyłącznie jedna strona winna.
Jak się ktoś decyduje na małżeństwo, to zakłada, że będzie miał seks ze współmałżonkiem. Nawet Kościół uznaje małżeństwo za niebyłe, jak po ślubie nie było współżycia seksualnego!
Decyzja o zdradzie była grzechem niewątpliwie. To samo jednak odnosi się do zrobienia z NPR bożka przez żonę Reybana. Dla niej ważniejsza była wierność zasadzie kościelnej niż więź małżeńska. Sorry, ale w tej sytuacji skoro tylko NPR był dopuszczalny (a np. prezerwatywy nie), to pani powinna jednak czasem ryzykować poczęcie i zgadzać się na seks dla podtrzymywania więzi małżeńskiej. To byłby kompromis, którego nie było. Poza tym wątpię, że pani zabrała się naprawdę za rozwiązywanie swego problemu - poszła do jednego i drugiego księdza z tą sytuacją... Podjerzewam, że by usłyszała, że ma modlić się o nawrócenie męża i współżyć i nie będzie mieć grzechu pomimo stosunków z zastosowaniem antykoncepcji, bo to mąż chce użyć prezerwatyw, a ją od grzechu chroni wewnętrzna niezgoda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bella
pierwszy wykres
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:53, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wiem, że nigdy wina nie leży po jednej stronie, ale też mamy okazję wysłuchać relację tylko jednej strony i jej punkt widzenia, więc jak orzekać w tej sytuacji o winie drugiej strony, skoro nie wiemy jakie były jej odczucia w związku z całą sprawą i jak ona to widzi?Więc napisałam co myślę po przeczytaniu tego co napisała tylko jedna strona.
Ja tutaj nie miałam na myśli braku współżycia, bo wiem doskonale, że brak takowego w małżeństwie jest powodem do orzeczenia o nieważności. Myślę raczej o tym, ze niektórzy wyobrazaja sobie małżeństwo jako seksualny raj a tak nie jest i ma na to wpływ wiele czynników. Chyba nie muszę tego tłumaczyć? Tak samo jak zona może wykazywać większą inicjatywę i mąż może zrezygnować z pożycia jeśli jest taka potrzeba.Czasami odnoszę wrażenie, że jest ogólne uzalanie sie nad mężczyznami, że oni chcieliby więcej a zła żona nie chce. A może ona po prostu nie może z różnych przyczyn i trzeba to uszanować? A może żona też człowiek i o tym podstawowym fakcie należy pamiętać?A ten człowiek może się źle czuć albo najzyczajnie w swiecie nie mieć tego dnia ochoty i ma do tego zupełne prawo?A moze mąż nie pamięta o tym jakie są potrzeby zony na różnych płaszczyznach, a potem się dziwi, że ona nie chce? Trzeba by się troche zanim się wejdzie w małżeństwo dowiedziec o podstawowych różnicach w psychice kobiety i mężczyzny, a różnych priorytetach, które mają wpływ na wszystko włącznie ze współżyciem. A może o różnicach wynikających z samej biologii-mężczyzna ma więcej testosteronu co decyduje o tym, że częściej wychodzi z inicjatywą, a kobieta ma dużo mniej więc często jest to sprawa po prostu różnic biologicznych a nie czyjejś złośliwości.Może warto byłoby o tym pamiętać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:27, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Bella, róznie to bywa z tą inicjatywą i siłami natury, ale generalnie masz rację w kwestii częstotliwości współżycia w małżeństwie.Jest raz lepiej,raz gorzej...Ale na pewno nie bez przerwy. Myślę, że największym problemem Raybana i jego żony było totalne niedopasowanie charakterów. Nie niedopasowanie seksualne, ale właśnie charakterów. Inaczej, nawet w momwntach totalnej abstynencji, mieliby ze sobą co robić
Ostatnio zmieniony przez Natalka dnia Wto 18:28, 27 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:56, 08 Lip 2008 Temat postu: witam |
|
|
witam po dłuższej przerwie,
W mojej sprawie "nadejszła" odsłona pierwsza rozprawy przed Sądem biskupim.
Zostałem zaprzysiężony i odebrano moje zeznanie. Odpowiadałem na pytania zadawane przez 60-letnią protokólantkę. Pytała wg schematu, ale chętnie wpisywała to co podawałem dodatkowo, czy na marginesie. Tak wyraźnie sympatyzowałe ze mną, że nabrałem obaw czy to aby nie podpucha, abym powiedział coś czego nie powinienem. W końcu atakowała moję ex i musiałem stawać w jej obronie. Po wszystkim miałem kompletny zamęt w głowie. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten Sąd i starcie argumentów. Podany mi protokół do podpisania roił się od błędów nie tylko stylistycznych ale wręcz logicznych. Zdania z różnych wątków jakimś cudem przeskakiwały w inne czyniąc zeznanie częściowo niezrozumiałym. Zabrałem się za korektę i jakoś zapiąłem te zeznanie- w sumie bardzo ogólnikowe.
Na deser dostałem do odczytania pozew powódki.
Nie była to wesoła lektura. W wielu miejscach moje ex miała rację i opisywała nasze życie, jak gdyby stała po innej stronie zwierciadła.
Pisała o trudnościach w stosowaniu metody naturalnej spowodowanych nieregularnymi cyklami, opisała dramat słabej kobiety, pozostawionej samej w tą metodą, o leczeniu się z depresji /ukrywała to przede mną?/, o swojej samotności.
Ja pisałem Wam o swoich cierpieniach związanych z jej obecnością, unikałem wspólnych urlopów, byłem gościem w domu, bo zapracowywałem się na śmierć, aby zagłuszyć kołaczące się w mojej głowie pożądanie.
Ona pisała o mojej bezustannej presji na zbliżenie, a ja Wam o moim rozpaczliwym stanie niezaspokojonego faceta.
Widać gołym okiem dwa różne światy, widać przyczyny i skutki.
Zawodowiec powinniej dojśc do praprzyczyny.
Każdy osobnik ludzki ma swoje granice tolerancji, także we współżyciu.
Jeśli nie uda się parze poruszać wewnątrz tych granic to może powstać problem rozszerzający się na pozostałe więzi.
Ona miała ten swój kulawy npr, ja od początku go odrzucałem.
To npr spowodował, że nasze współżycie przypominało koszmar, od pierwszego razu w 2 miesiace po ślubie bo "już można przeleciało", do trójki dzieci w tym 2-ki nieplanowanych, co przekraczało fizyczne i psychiczne możliwości kobiety. Potem strach przed każdym zbliżeniem, przed kolejną ciażą, to wszystko zrozumiałe, tylko co ma zrobic ta druga strona. To nie ja wymysliłem i nalegałem na NPR. To ona od początku do końca nawarzyła to piwo.
Uważam, za protokółantką, że nie powinna w ogóle dążyć do małżeństwa tylko zostać zakonnicą.
I to nie z powodu tego NPR-u ale podejścia do życia w ogóle. " prawdziwe życie to po śmierci, tu na ziemi jest bez znaczenia/.
W pozwie napisała też parę rzeczy, które zapełnie mnie pognębiły.
Napisała, że wg niej jedynym motywem zawarcie przeze mnie związku małżeńskiego była chęć nieograniczonego zaspokojenia popędu płciowego. No i co wy na to? Nie wiecie oczywiście jak głębokie było moje uczycie i motywy. Ale ona nie napisała ani słowa o naszej miłości, a było o czym pisać, uwierzcie. Depcze po tym co było najpiękniejsze w naszym związku i kłamie, aby dostać rozwód kościelny i moc związać się "po katolicku" z innym mężczyzną. Kłamie jak wspomniane przeze mnie "Adamsy", jak wielu ortodoksów zapędzonych w kozi róg przez własne sprzeczne poglądy.
Kłamie dla jakiś szemranych korzyści, czyli robi to co tak bardzo nienawidzę w KK.
Napiszę jeszcze jak coś dalej się wydarzy.
ps
Ostatnia z forumowiczek atakuje mnie niemrawo z powodu moich zdrad.
Pisze, że przebrnęła przez wątek, ale chyba "po łebkach".
Zachęcam do powtórnej spokojnej lektury.
Z niej wynika także to, że czyjeś współczucie czy żal, albo ich brak nie jest dla mnie istotne. To już nic nie da i nie zmieni. Tylko
szkoda tylko jeszcze jednej zabitej miłości i rozbitej rodziny przez terrorystów spod znaku NPR.
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10164
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 7:47, 09 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
nawet ten post mnie nie przekonuje, że to żona i npr są winne rozpadowi.
moim zdaniem wina leży po obu stronach (Twojej i jej).
różnice w protokołach pokazują, jak bardzo nie potrafiliście ze sobą rozmawiać, jak byliście daleko skoro o depresji dowiadujesz się teraz. najwyraźniej gdzieś po drodze zgubiliście do siebie zaufanie, a to dużo ważniejsze niż regularny seks.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:43, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
espree napisał: | nawet ten post mnie nie przekonuje, że to żona i npr są winne rozpadowi.
|
mnie rowniez
zreszta sam napisales, z eto kwestia podejscia do zycia twojej zony, a nie tylko KK czy NPR. do wsyztskiego mzona sie chorobliwie przywiazac, do KK, NPR, czegokolwiek. ale wtedy wina jets nie po stronie tego przedmiotu przywiazania tylko po stronbie czlowieka.
to tak jak alkoholik - nie wodka jets winna jego problemom, tylko on sam.
Rayban - wydaje mi sie,z eniepotrzebnie uosabiasz NPR jako wcielenie zla. NPR to jest metoda i tyle. i litosc - to nie npr jest winien
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 9:27, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
espree napisał: | nawet ten post mnie nie przekonuje, że to żona i npr są winne rozpadowi.
moim zdaniem wina leży po obu stronach (Twojej i jej).
różnice w protokołach pokazują, jak bardzo nie potrafiliście ze sobą rozmawiać, jak byliście daleko skoro o depresji dowiadujesz się teraz. najwyraźniej gdzieś po drodze zgubiliście do siebie zaufanie, a to dużo ważniejsze niż regularny seks. |
Przykro mi, Rayban, ale też tak sądzę. Czy żona kłamie z premedytacją - nie wiem. Byłoby fatalnie dla jej sumienia, gdyby to robiła. Może po prostu jej widzenie waszej sytuacji jest na tyle inne, że trudno Ci uwierzyć, że to może być prawda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edwarda
junior admin
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 12488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:15, 10 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A ja z innej strony.
A może to dobrze, jeśli dostaniecie to unieważnienie? Ty też będziesz wolnym człowiekiem. A z racji tego, że nie ma szans na uratowanie Twojego małżeństwa będziesz mógł przed Bogiem związać się z inną kobietą. Może zrozumiesz pewne kwestie, może zechcesz pojednać się z Bogiem za jakiś czas... A wtedy nie będziesz skazany na samotność lub jedynie cywilny związek
Wybacz, jeśli ktoś Ci to już wcześniej sugerował, ale ten wątek jest taaki długi że nie sposób zapamiętać wszystkich szczegółów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:19, 15 Lip 2008 Temat postu: do Edwardy i nie tylko |
|
|
Edwardo,
Nie chcę biskupiego unieważnienia małżeństwa za cenę podawania nieprawdy. Właściwie zależy mi na uznaniu , że NPR jest nie dla wszystkich /katolików/ i są lub powinny być ustępstwa.
Uważam także, że powinna być podana wykładnia wartości czy też ich hierarchia. Co jest ważniejsze: trwałość i harmonia w sakramentalnym związku, zwłaszcza w małżeństwach z dziećmi, czy NPR-owe doktrynerstwo? Bez zadawalającej odpowiedzi na te pytania nie jestem zainteresowany kolejnym związkiem sakramentalnym, karta rowerowa z zupełności mi wystarcza. Jeśli już to Sąd powinien orzec jej winę, jako osobę zupełnie nie zdolną do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, uznać ją za osbę nie zdolną do jakichkolwiek kompromisów i posiadającą pomylony system wartości.
A na marginesie podam Wam kolejną szczegółę z tej całej afery.
Moja ex przechowuje moje listy z okresu małżeństwa. Dała je do przeczytania córce, a ta przez tydzień ryczała. Powód- wynika z nich niezbicie to, że w naszym związku było uczucie, choć gdzieś w udręce zaginęło.
Jak zatem można dochodzić unieważnienia tego małżeństwa, podając nieprawdziwe argumenty? To jest takie właśnie polsko-katolickie, dulszczyzna, hipokryzja, świństwo. I po co to wszystko? Aby móc założyć jedyny słuszny i dopuszczalny katolicki związek. Jak Ci ludzie mogą potem patrzeć w lustro? Jak cała rodzina może akceptować takie zakłamanie? Co za ochyda!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bella
pierwszy wykres
Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 0:33, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A co takiego złego jest w tm, że było między Wami uczucie, ale gdzies po drodze je zgubiliście? Przecież to fakt. Córka już pewnie jest dorosła więc w sumie to nie wiem o co chodzi... Dlaczego myślisz, że jednak NPR nie jest dla każdego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:46, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Edwarda napisał: | A z racji tego, że nie ma szans na uratowanie Twojego małżeństwa będziesz mógł przed Bogiem związać się z inną kobietą. Może zrozumiesz pewne kwestie, może zechcesz pojednać się z Bogiem za jakiś czas... A wtedy nie będziesz skazany na samotność lub jedynie cywilny związek
. |
Ostatnio ktoś powiedział mi,że rozwód kościelny dostaje tylko jedna ze stron. Czy to prawda?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:31, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
W KK nie ma rozwodów, można jedynie stwierdzić, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, a więc go nie było, a jak go nie było, to przecież dla obu stron.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:42, 17 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: | W KK nie ma rozwodów, można jedynie stwierdzić, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, a więc go nie było, a jak go nie było, to przecież dla obu stron. |
Tak, ale czasami jedna ze stron dostaje zakaz zawierania małżeństwa (wiem od źródła czyli od spowiednika, który ejst proboszczem i coraz częściej musi robić przesłuchania w tych sprawach)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 70, 71, 72 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 70, 71, 72 Następny
|
Strona 27 z 72 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|