Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NPR przyczyną rozpadu mojego małżenstwa, niestety
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 34, 35, 36 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Emil
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:54, 21 Paź 2008    Temat postu:

darus napisał:
no nie, Emil... to jest już ordynarne. Chcesz nam brutalnie powiedzieć, że każdy wzwód ma oznaczać seks?

Jeśli poczułaś się urażona moim (retorycznym) pytaniem, to przepraszam. Chciałem Ci tylko pokazać, jak stan długotrwałego niezaspokajania potrzeb seksualnych wygląda od strony mężczyzny. Pokazać, że u nas wszystko jest jakby na wierzchu, fizycznie (narząd), i emocjonalnie (reakcja podnieceniem na wasz widok). Wy macie te sprawy jakby ukryte. Nawet podniecenie wymaga czasu, nastroju. Zdaje się, że oceniasz postawy mężczyzn ze swojego punktu widzenia, nie próbujesz wniknąć w to jak czujemy i reagujemy. Za to z łatwością generujesz błędne wnioski. Nie, nie każdy wzwód oznacza seks. Widać, że
czytasz nieuważnie to co piszę, albo masz już z góry założony obraz faceta erotomana i zboczeńca.

darus napisał:

I co w kontekście tego cytatu mojego? Ten codzienny ,nabrzmiały dowód pożądania, którego kościół nie pozwala ci zaspokoić jest przyczyną tego, że wyjdziesz gwałcić?

Przykro się czyta to co piszesz. Mam nadzieję, że nie jesteś sędziną, i cieszę się, że nie spotkam Cię w konfesjonale jako spowiednika. To byłoby zbyt okrutne. Smutny

darus napisał:
bo jakoś tutaj nie ma osoby, której npr zafundowałoby chociaż jedno dziecko Mruga

Protestuję, JA JESTEM !!!
Dwoje naszych dzieci poczęło się w I fazie, przy stosowaniu zasady 21 dni (z obserwowanych co najmniej 12 ostatnich cykli).

darus napisał:
A ci "MY którzy tu piszemy" to dwoje facetów, którym trudno powiedzieć wprost: " nie daję rady tego wytrzymać! nie mają odwagi, żeby poszukiwać... nie mają odwagi, żeby wziąć na siebie grzech (nie wiem, może tak na wszelki wypadek, gdyby Bóg NAPRAWDE miał coś przeciw środkom antyk. lub grzesznym pieszczotom ), za to mają teraz odwagę szukać winnych ich nieudanego pożycia seksualnego,obrażać kogo popadnie...


Wiesz co, jak następnym razem będziesz to brała, to weź połowę dawki, bo wyraźnie tracisz związek z rzeczywistością.
"Nie daję rady wytrzymać" - i to mi zarzuca ktoś, kto praktykuje osiąganie orgazmu poza prawidłowym pożyciem małżeńskim
Przepraszam, czy Ty mieszkasz i spowiadasz się w Polsce?


Ostatnio zmieniony przez Emil dnia Wto 15:09, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Wto 17:00, 21 Paź 2008    Temat postu:

Emilu, właśnie że nie uważam,że każdy facet to zboczeniec, a wręcz pragnę powiedzieć, że kobiety czują podobne pożądanie ( lub skręcają się z powodu jego niezaspokojenia) ale chyba tego nie doczytałeś... a może to ja niedokładnie opisałam.
a cytat który zacytowałeś był w odpowiedzi na tekst Raybana o tym jak to mała ilość seksu daje facetom po głowie i stąd biorą się gwałty i dewiacje! Skoro zacytowałeś właśnie to, to zapytałam po prostu w podobnym tonie jak ty, czy tak uważasz? zauważyłeś, że to było pytanie, a nie osądzanie, więc proszę mi nie wmawiać tego, czego nie powiedziałam...

cyt. Emil : "Nie daję rady wytrzymać" - i to mi zarzuca ktoś, kto praktykuje osiąganie orgazmu poza prawidłowym pożyciem małżeńskim
Przepraszam, czy Ty mieszkasz i spowiadasz się w Polsce?"

O, proszę, proszę...POZA PRAWIDŁOWYM POŻYCIEM MAŁŻEŃSKIM. To Ty to powiedziałeś. A skąd wiesz co jest "prawidłowe" ? I czy inne niż wg twojego uznania pożycie, to tylko "osiąganie orgazmu"...? To trochę jak dla mnie spłycenie tematu

A tak w ogóle to przecież chodziło o to, żeby umieć się przyznać do swojej słabości, a nie szukać winy w kościele i metodzie!!!
A jeśli nie daję rady, to w świetle nauki kościoła pozostaje mi grzeszyć , prawda? Więc wydaje mi się, że po prostu trzeba coś postanowić, coś działać (szukać odpowiedzi, dociekać) a nie stać w miejscu i narzekać i szukać winnych...
Napisałam za ostro? Przepraszam, nie miałam zamiaru nikogo urazić. Piszę szczerze i biję się w piersi ...


Ostatnio zmieniony przez darus dnia Wto 17:15, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fiamma75
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16708
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:31, 21 Paź 2008    Temat postu:

Emil, pewnie to niezamierzone, ale to z Twoich postów jawi się obraz faceta, który nie dostawszy seksu w domu (z powodu npr i KK) staje się dewiantem.
Mogę dziękować Bogu, ze mój mąż jest od tego daleki i do tego o wiele lepiej znosi wstrzęmięźliwość niż ja Dziwne , prawda? Dziwne też, że kobieta źle znosi wstrzemięźliwość... U kobiety niezaspokajoanej też mogą się pojawiać dolegliwośi fizyczne (odsyłam do Wisłockiej).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emma
za stara na te numery



Dołączył: 23 Sie 2006
Posty: 9401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:58, 21 Paź 2008    Temat postu:

Fiamma u mnie dokładnie tak samo. To zwykle mąż jest tym, któremu się nie chcę. Bo zmeczony po pracy, bo czymś się martwi, bo akurat nie teraz. A ja się zwijam od rana, że tak powiem...

Emil wyobrax sobie, że kobieta też może od rana chcieć się kochać i to nawet nie tylko w fazie płodnej! I też może być to uciążliwe.

Nie chcę Cię potępiać, ale myśle, że problemem nie był npr tylko brak szczerości i prawdziwej, budującej rozmowy obojga was.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:18, 21 Paź 2008    Temat postu:

Ja nie znajduję w tekstach Emila tego o czym pisze Fiamma75.
Napisał tylko trochę dosadniej.

Dziwi mnie za to brak jakiegokolwiek kobiecego komentarza do tekstu o piwie.
Tam zawarta jest większość męskich-szowinistycznych hasełek, które dość dobrze oddają różnice charakteru. W tej karykaturalnej formie, co nie oznacza, że nie ma w nich żadnego sensu. Pewnie można ułożyć coś podobnego świńsko-feministycznego. Chętnie bym przeczytał.

Emma uważa, że "szczerość i prawdziwa, budująca rozmowa" jest rozwiązaniem opisywanych tu problemów.
Niestety nie zgadzam się. Jeśli nie istnieje pole do kompromisu to rozmowy są bezprzedmiotowe.
Pogadaj z rybą, któa oddycha też tlenem, ale rozpuszczonym w wodzie o tym, aby przyjęła życie na powietrzu.
Tak samo będzie wyglądać rozmowa z ortodoksem dopuszczającym jedyny uświęcony orto-npr i człowiekiem otwartym na wszelkie argumenty.
Zaproponuje Ci Rybie kilka sekund "oddychania" na powietrzu po czym i tak musisz wrócić do wody czy odwrotnie.
Czytelniczki płci pięknej dziwią się irytacji i brutalności męskich wywodów.
A wynikają one z faktu, że to my jesteśmy stroną poszkodowaną w problemach z NPR-em. W tym sensie, że to najczęściej kobieta narzuca tą metodę a konsekwencje spadają na obie strony. No i co z tego , że na nią też, chciałaś -masz. Efekt katastrofy i zaniku współżycia czy zubożenia jest ostatnim efektem korzystania z tej "wspaniałej" metody.
Emil ma 2 dzieci nieplanowanych i ja też z małą dokładką, w postaci pierwszego planowanego. Obaj zostaliśmy pozbawieni normalnego współżycia małżeńskiego.
Ja nidgy nie akceptowałem tej metody i walczyłem z nią wszelkimi metodami.
A Emil- jakoś nie doczytałem, albo mi umknęło. Dlaczego stosowaliście z uporem tą metodę skoro Was zawiodła i tak Cię okradła z małżeńskiego seksu. Z tekstu wynika Twoja biegłość w tej metodzie oraz współodpowiedzialność za wyniki. Czyżbyś zniechęcił się dopiero po latach i porażce. I teraz z Twoich tekstów bije poirytowanie.
Napisz coś więcej o "kulisach"

Polemizujecie dziewczyny z tezą, że mężczyzna gorzej znosi brak seksu.
Jestem skłonny uznać, wierzę i wiem, że Wasze męczarnie też nie należą do przyjemnych. A zwłaszcza u szczodrze obdarzonych potrzebami nimfomanek niejeden facet nie wytrzymał by porównania.
Ale popatrzcie na statystyczną kobietę i mężczyznę. I tu widać to co zrobiła nam natura. Statystyczna kobieta po urodzeniu dziecka czy dzieci powoli traci zainteresowanie szalonym seksem i koncentruje się na bezpieczeństwie dzieci, rodziny.
Facet ma z tym trochę gorzej, niestety.
Mogę tylko napisać z mojego doświadczenia:
-pożądasz i myślisz intensywniej o czymś, czego aktualnie nie masz
-jeśli masz coś w nadmiarze, cały ten szał mija ci w błyskawicznym tempie
Najlepszym stanem jest stan niewielkiego głodu. I tak trzymać.
-nie możesz zachwycać się całe życie np kanapką z dżemem, monotonia zabija i zniechęca, trzeba ciężko pracować i wysilać szare komórki aby monotonia i sztampa nie zabiła sensu współżycia. To naprawdę nie jest
jakaś tam nieistotna czynność higieniczna.
-udanemu pożyciu sprzyja dobra kondycja fizyczna i zdrowie. Obie strony muszą o to dbać.
Po co Ci facet, któremu po trzech sekundach ból kręgosłupa przewyższa doznania z miejsc intymnych, albo ma trudności z oddechem i zaraz dostanie zawału.
Co możesz zrobić z kobietą, którą musisz podnosić z łóżka dźwigiem.
Klepiesz w pośladek i po trzeciej fali wchodzisz?

Kukułka trafia mnie celnie. To prawda, że nie obgadałem tego tematu dokładnie przed ślubem. Nikt podczas nauk przedmałżenskich ani w trakcie udzielania jednostronnego ślubu nie powiedział dokładnie o jedynej słusznej i obowiązkowej metodzie dla katolika jaką jest npr czy coś podobnego oraz, że druga strona musi to zaakceptować.
Nie zdawałem sobie sprawy, tak jak pewnie wielu z młodych małżonków, że npr oznacza dyscyplinę, prawdopodobne kłopoty i mało seksu.
Już raz przetoczyła się polemika, że jakie tam kłopoty i jakie tam mało seksu. Nie zmienię zdania, bo wiem co przeżyłem.
Emil jest następny, a wielu z Was też jest na bakier z tym NPR-em i dlatego jesteście tu na tym forum a nie na oficjalnych stronach propagandowych KK.
Winą za nieobgadanie obarczam też drugą stronę. Czasem myślę, że to było zatajenie, bo ujawnienie stanowiska groziło rozstaniem.
Największą złość czuję jednak do autorów tego terroru, z jednej strony z całą powagą nakazującemu brnięcie w npr niezależnie od sytuacji, a jednocześnie, stosujący potrójne standardy moralności księża, odpuszczają, zezwalają, tolerują, są miłosierni i w sumie niepoważni.
I mamy komiczny stan polskiego katolicyzmu z obowiązkowym npr-em, i katolikami w kółko rozgrzeszanymi, nie spowiadającymi się z oczywistego grzechu, nie mającymi konfliktu sumienia.
Surowe miny i nadymanie się z przodu a z tyłu bagno gorsze niż u ludzi
po prostu uczciwymi i niezakłamanymi.
Ja tak nie umiem, chciałem wierzyć głęboko i chcę żyć zgodnie z sumieniem.
Nie było to możliwe. Moja z trudem ukształtowana wiara została okaleczona a sumienie niesie ból związany z rozbitą rodziną.
Pewnie przekręcę się w grobie jak KK zniesie tą idiotyczną doktrynę.
Jest jeszcze parę spraw do załatwienia przy okazji jak np
podejmowanie współżycia przedmałżeńskiego.
99% społeczeństwa ma doświadczenia w tym względzie i dobrze, bo młodzi mają okazję pobrać nauki i ocenić czy do siebie wstępnie pasują.
KK udaje głupa, rozgrzesza jak leci, hurtowo, śluby w bieli mają wszyscy nawet panny z brzuchem.
Ta hipokryzja mnie powala.
Celibat u księży powinien by dobrowolny. Nie rozumiem tego poświęcenia na siłę i wątpię czy ten stan jest Bogu miły.
Taaak, podzieliłem się wątpliwościami po raz kolejny, no ale cóż, cierpcie czytelnicy /czki/, to prawo bohatera wątku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kajanna
za stara na te numery



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 4032
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:11, 22 Paź 2008    Temat postu:

Rayban napisał:

Pewnie można ułożyć coś podobnego świńsko-feministycznego. Chętnie bym przeczytał.

Mówisz i masz:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak widać lepsze od faceta jest nie tylko piwo, ale i samochód, rower, kot, pies i ogórek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Śro 7:47, 22 Paź 2008    Temat postu:

cyt. Rayban : "Taaak, podzieliłem się wątpliwościami po raz kolejny, no ale cóż, cierpcie czytelnicy /czki/, to prawo bohatera wątku."

Jeśli mam wyrazić swoje zdanie, to zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje posty Wesoly Ktoś kiedyś poddawał pod wątpliwość właśnie Twój styl, słownictwo , przemyślenia próbując udowodnić, że nie jesteś tym, za kogo się podajesz... A dla mnie jest w Tobie coś więcej niż tylko totalny bunt i złość Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emil
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 9:48, 22 Paź 2008    Temat postu:

Rayban napisał:

A Emil- jakoś nie doczytałem, albo mi umknęło. Dlaczego stosowaliście z uporem tą metodę skoro Was zawiodła i tak Cię okradła z małżeńskiego seksu. Z tekstu wynika Twoja biegłość w tej metodzie oraz współodpowiedzialność za wyniki. Czyżbyś zniechęcił się dopiero po latach i porażce. I teraz z Twoich tekstów bije poirytowanie.
Napisz coś więcej o "kulisach"

Dlaczego? Proste, bo to jedyna metoda regulowania płodności aprobowana przez Kościół. Przyznaję, przez pierwsze 10 lat małżeństwa to jakoś działało. Ale były spełnione następujące warunki:
- skuteczność: poczęcie kolejnego dziecka nie było dramatem, owszem, utrudnieniem i pokrzyżowaniem planów, ale akceptowanym przez nas oboje
- otwartość na życie: potrafiliśmy podołać obciążeniom finansowym/zdrowotnym/psychicznym/organizacyjnym jakie daje 2, a potem 3 dzieci
- wpływ na relacje: seks był przez nas ilościowo i jakościowo akceptowany, zapewne dzięki okresowi starania się o dziecko, ciąży i karmienia, kiedy nie było większych, lub wręcz żadnych ograniczeń

Problemy zaczęły się potem. Pojawiły się pytania i wątpliwości. Dlaczego nie prezerwatywy? W książkach i konfesjonale nie znaleźliśmy odpowiedzi. Zacząłem szukać w necie, i nagle okazało się, że ludzi z takimi problemami jest multum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:49, 22 Paź 2008    Temat postu:

Rayban napisał:
J
Ja nidgy nie akceptowałem tej metody i walczyłem z nią wszelkimi metodami.

To po co brałeś ślub kościelny ? i teraz winisz Koscół za to, ze Ci żle?
jeszcze raz powiem
widziały gały co brały.
Poza tym, Rayban, zrozum, ze są faceci, którzy akceptuja NPR, naprawde
No i morał z tej historii taki, ze przed slubem trzeba się sprawdzić (nie amm na mysli, zę włóżku), raczej w światopoglądach, bo potem się okazuje, zę przepraszam, Rayban, ale chyba nei do końca wiedziałeś, z kim się ożeniłeś.
I współczuję, bo to naprawdę musi byc siękie, smutne i baaardzo bolesne przezycie. ale ja nie jestem przekonana,z ę temu jest winien KOSCIÓŁ. raczej brak komunikacji między narzeczonymi/małżonkami. ja też patrzę z perspektywy kogoś, kto ślub brał później niz ty, wieć pewnie i przygotowanie do ślubu a mozę i protokoły sporo sie zmieniły przez te lata. inna sprawa, zę moim zdaniem do tego nie trzeba wcae nauk przed małżęńskich - żeby dojśc do wniosku, zę trezba dobrze kogoś poznać Z KAŻDEJ STRONY OSOBOWOŚCIOWEJ zanim sie cżłowiek z tym kiś zwiąże Sakramentem


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 9:54, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:01, 22 Paź 2008    Temat postu:

Rayban napisał:
JStatystyczna kobieta po urodzeniu dziecka czy dzieci powoli traci zainteresowanie szalonym seksem i koncentruje się na bezpieczeństwie dzieci, rodziny.

a toś mnie ubawił!
to ja chyba nie jestem kobietą Laughing Laughing Laughing Laughing
kto poza tym powiedział, zę seks i bezpieczeństwo rodziny muszą się wykluczać?
Przyjmij do wiadomosci, zę zachowanie Twojej żony to NIE JEST ZACHOWANIE statystycznej kobiety. od 30 kliku stron dziewczyny próbują Ci to powiedzieć.
Przestań wreszcie obwiniać cały swiat!
w kwestii seksu przedmałż myslałam kiedyś podobnie jak Ty (żałując nawet, ze w tym względzie posłuchałam KK), po kilku latach jednak zmieniłąm zdanie


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 10:04, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emil
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:35, 22 Paź 2008    Temat postu:

darus napisał:

O, proszę, proszę...POZA PRAWIDŁOWYM POŻYCIEM MAŁŻEŃSKIM. To Ty to powiedziałeś.


Tak zrozumiałem, gdy dość, hmmm ... swobodnie interpretowałaś nauczanie Magisterium

darus napisał:

A skąd wiesz co jest "prawidłowe" ?

Ja nie wiem jakie pożycie mogłoby być "nieprawidłowe", ale Magisterium zdaje się miało na ten temat jakieś objawienie, tak przynajmniej wynika z encyklik.

kukułka napisał:
Poza tym, Rayban, zrozum, ze są faceci, którzy akceptuja NPR, naprawde

Kukułko, masz na myśli standardową postać NPR, z okresami abstynencji wynoszącymi średnio 14 dni, a tylko sporadycznie dłuższymi (ale wtedy uzasadnionymi chorobą, ciążą), z pozytywnym nastawieniem do współżycia i umiejętnością czerpania z niego satysfakcji ?
Czy może taki NPR w którym małżonkowie czekają na siebie tygodniami, czy wręcz miesiącami, i za cholerę nie widzą w tym sensu i jakiegokolwiek dobra? Albo boją się współżyć (żony) ze strachu przed ciążą, bo nie są w stanie nawet z pomocą doświadczonych instruktorów zapanować nad swoimi cyklami?


Ostatnio zmieniony przez Emil dnia Śro 10:50, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darus
nauczyciel NPR



Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: slask

PostWysłany: Śro 11:34, 22 Paź 2008    Temat postu:

Emil, skoro uważasz, że swobodnie zinterpretowałam nauczanie Magisterium, i piszesz również, że szukałeś w necie... to dlaczego nie natknąłeś się na to, że to nauczanie o antykoncepcji nie należy do nauczania nieomylnego, a raczej do tzw. zwykłego, które zobowiązuje do przyjęcia go. Nauczanie o antykoncepcji to nie formułuje dogmatycznych prawd wiary (czyli koniecznych na drodze do zbawienia).

cyt. Emil "Albo boją się współżyć (żony) ze strachu przed ciążą, "
Teraz przyznaję, będę ostra : ja w nauczaniu kościoła widzę, że strach przed przyjęciem nowego życia jest grzechem. A przecież Wy stosowaliście (stosujecie) się do nauczania kościoła... to jak to jest?
Właśnie o tym pisałam, gdy posądziłeś mnie o branie czegoś i mijanie się z rzeczywistością. Nie mieliście odwagi wziąć odpowiedzialności za grzech użycia prezerwatywy (wy i wasze żony) czy innego zabezpieczenia, tylko ślepo przyjęliście nauczanie kościoła w tej kwestii... a prawda jest taka, że kościół też nie ma jednoznaczności... I owszem : antykoncepcja może być złem, pieszczoty mogą być grzeszne, o tym też mówi nasz Kościół Katolicki, i wierzę, że tak samo mówi Bóg...ale nie wszystko podchodzi pod kategorie piekła

mam nadzieję, że wyraziłam się tym razem dość jasno w tej kwestii

Kukułko, ja naprawdę nie mogę zgodzić się z Tobą z tym, że obgadanie przed ślubem wszystko by wyjaśniło... i że to zaważyło... Uwierz, nie wszystko da się przewidzieć... i powiedzieć, że w tej czy w tej sytuacji zachowam się tak a tak, i teraz to sobie wybieraj, czy ci to odpowiada, a jak nie to idź szukać innej (oczywiście to tylko skrót myślowy, bo tego gadania i tak byłoby więcej, a wielu rzeczy młody, niedoświadczony człowiek przecież nie wie, więc o co miałby pytać swojego przyszłego współmałżonka? )
Bo np. jak zapytać małżonka, czy wytrzyma 40 tygodniową wstrzemięźliwość seksualną, skoro samemu trudno sobie wprost wyobrazić, że coś takiego nas w ogóle czeka?


Ostatnio zmieniony przez darus dnia Śro 11:38, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emil
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:06, 22 Paź 2008    Temat postu:

darus napisał:
Nauczanie o antykoncepcji to nie formułuje dogmatycznych prawd wiary (czyli koniecznych na drodze do zbawienia).
....
I owszem : antykoncepcja może być złem, pieszczoty mogą być grzeszne, o tym też mówi nasz Kościół Katolicki, i wierzę, że tak samo mówi Bóg...ale nie wszystko podchodzi pod kategorie piekła

Niestety mylisz się. Formalnie rzecz biorąc stosowanie ak i pieszczoty z "finałem" są zawsze grzechem ciężkim. Spowiadając się z takiego grzechu musisz go żałować i postanowić poprawę. Inaczej spowiedź nie ma sensu. Spowiednik co najwyżej może uwzględnić warunki i złagodzić osąd co do winy. Ale sam czyn jest dalej "wewnętrznie zły", i nie może być przekwalifikowany jako grzech lekki, co dawałoby szansę na dalsze w nim trwanie bez wykluczenia sakramentów. Tak mówi Magisterium. A że nie potrafi tego uzasadnić czym innym niż własnym autorytetem to już nie moja wina.

darus napisał:

Teraz przyznaję, będę ostra : ja w nauczaniu kościoła widzę, że strach przed przyjęciem nowego życia jest grzechem. A przecież Wy stosowaliście (stosujecie) się do nauczania kościoła... to jak to jest?

HV określa, że małżonkowie mogą z ważnych racji nie chcieć powoływać w danym momencie nowego życia. Nic tam nie ma o tym, że te ważne racje nie mają prawa wywoływać w nich uczucia lęku czy strachu. Wręcz można by podejrzewać, że nie są wystarczająco ważne, gdyby takich obaw nie wywoływały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vanillka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:58, 22 Paź 2008    Temat postu:

Emil napisał:
Formalnie rzecz biorąc stosowanie ak i pieszczoty z "finałem" są zawsze grzechem ciężkim.

Zgadza się Emil, takie jest nauczanie Kościoła. Natomiast daruś próbuje Ci powiedzieć, że właśnie to nauczanie (w takim kształcie jak zacytowałeś) nie należy do nauczania nieomylnego, tylko zwykłego, nie formułuje dogmatycznych prawd wiary, a więc można założyć, że mamy prawo się nad nim zastanawiać i rozważyć w sumieniu jego przyjęcie bądź nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:28, 22 Paź 2008    Temat postu:

emil, po prostu NPR z rozmaitymi tego konsekwencjami
darus, mialam na mysli to, z epo czlowieku w narzeczenstwie to przeciez chyba widac, czy nauczanie KK przyjmuje refleksyjnie czy bezrefleksyjnie


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Śro 13:29, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 34, 35, 36 ... 70, 71, 72  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 34, 35, 36 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 35 z 72

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin