|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:54, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
vanillka napisał: | nie formułuje dogmatycznych prawd wiary, a więc można założyć, że mamy prawo się nad nim zastanawiać i rozważyć w sumieniu jego przyjęcie bądź nie. |
Rozważać możemy ale przyjmownaie lub nie to się nazywa relatywizm moralny. Z danego systemu moralnego wybieramy sobie to co nam pasuje, a to z czym mamy problem odrzucamy.
Tak samo można podejść do współżycia przedmałżeńskiego, sakramentów dla rozwiedzionych, itp. Zdaje się, że tylko zabójstwo, aborcja i eutanazja zostały ex cathedra zaliczone do grzechów ciężkich, co nie oznacza, że inne grzechy opisane np. w Katechizmie jako ciężkie można inaczej traktować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:07, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
kukułka napisał: |
Poza tym, Rayban, zrozum, ze są faceci, którzy akceptuja NPR, naprawde
...
emil, po prostu NPR z rozmaitymi tego konsekwencjami
|
Ale te rozmaite konsekwencje to także zupełny lub prawie zupełny zanik pożycia (przykład z życia: Rayban, Emil). Twierdzisz, że są faceci, którzy to akceptują?
A ja twierdzę, że zdrowy psychicznie i fizycznie mężczyzna nie jest w stanie zaakceptować braku współżycia z żoną, jeśli ten brak wynika z tak słabo uzasadnionych powodów jak zakaz ak barierowej w wykonaniu Kleru.
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:26, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Emil napisał: | to się nazywa relatywizm moralny |
A bezrefleksyjne przyjmowanie nauczania, które prowadzi do rozpadu małżeństwa i rozwodu (przypadek Raybana) jak się nazywa?
Ja Ci Emil nie radzę, żebyś odrzucił nauczanie KK w tej kwestii, tylko pokazuję, że być może szczere rozważenie tego w sumieniu jest jednak jakąś ścieżką. Różne są poglądy i niektórzy rzeczywiście mogą to nazwać relatywizmem moralnym. Ale jednak wydaje mi się, że skupiając się na katalogowaniu grzech-nie grzech, ciężki-lekki można posunąć się za daleko - zatracić prawdziwą relację z Bogiem, prawdziwą własną przed nim odpowiedzialność. Chyba w ostatnich czasach nie doceniamy roli sumienia. A może wszyscy mamy chore sumienia... Nie wiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
darus
nauczyciel NPR
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: slask
|
Wysłany: Śro 14:50, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
vanillka, podpisuję się rękami i nogami. Z dużym naciskiem na "własną przed Nim odpowiedzialność"...
Emil, to, że nauczanie nie jest nieomylne oznacza tylko że zakłada się, że nie jest pewnikiem i może się zmienić... W historii kościoła są niestety takie nauczania, które się zmieniały... I co teraz? kiedyś ludzie ich przestrzegali, pod groźbą niemoralności i grzechu ciężkiego, a teraz dla nas są "czyste moralnie" ? i co w związku z tym ? otóż nic, bo było to nauczanie magisterium (czyt. ludzkie). I czy ja mam przestrzegać teraz tego nauczania TYLKO na wszelki wypadek, gdyby miało się ono nigdy nie zmienić? Bo kościół sam nie jest do końca pewien (na dzień dzisiejszy) jak to z tym jest?
kukułko, a co z osobami nawróconymi w trakcie trwania małżeństwa... (sama wiesz, że wzięcie ślubu kościelnego nie zawsze oznacza, że Ci ludzie żyją z Bogiem) jeśli taka osoba zapragnie szczerze żyć zgodnie z orto -npr, widząc w nim to co widzą niektórzy - swoje powołanie i swoją świadomą drogę do świętości- przecież nie jest w stanie tego przewidzieć. Ludzie na przestrzeni lat się zmieniają naprawdę mocno! wg mnie możnaby mnożyć sytuacje, których nie jesteś w stanie wybadać przed ślubem...
Ostatnio zmieniony przez darus dnia Śro 15:04, 22 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:11, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
vanillka napisał: | Emil napisał: | to się nazywa relatywizm moralny |
A bezrefleksyjne przyjmowanie nauczania, które prowadzi do rozpadu małżeństwa i rozwodu (przypadek Raybana) jak się nazywa?
|
To z kolei nazywane jest posłuszeństwem
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:35, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jeśli tak to widzisz to ok.
Pytanie brzmi czy to właśnie posłuszeństwo jest najważniejsze. Żeby było jasne - ja nie chcę wydawać sądów, ja sama się zastanawiam.
Czytałam swego czasu piękny artykuł bodajże w Tygodniku Powszechnym na temat spowiedzi. Autor artykułu (ksiądz) pisał, że najczęściej wyznawane w konfesjonale grzechy to opuszczenie niedzielenj mszy świętej czy zaniedbanie modlitwy i w tym kontekście zastanawiał się, czego nauczał Pan Jezus. Zastanawiał się, czy właśnie te grzechy są naważniejsze i czy to z nich powinniśmy się najpierw spowiadać. Czy aby rzeczywiście najważniejsze jest posłuszeństwo doktrynie. Przecież Pan Jezus najwięcej mówił na ziemi o Miłości - miłości Boga i bliźniego. Dla mnie właśnie z Miłością kojarzy się Bóg. Z Miłością kojarzy mi się chrześcijanin. Pomyśl ile razy krzywdzimy bliźniego, zaniedbujemy dobro, które moglibyśmy dla niego uczynić i nie mówimy o tym w konfesjonale. Za to za wszelką cenę staramy się przestrzegać doktryny. W moim odczuciu nie tędy droga. Msza święta, modlitwa, przestrzeganie przykazań kościelnych itd. są bardzo ważne, ale mają one służyć chyba przede wszystkim umacnianiu nas w Miłości, pomagać jeszcze bardziej kochać Boga i bliźnich. Dla mnie pełnią one niejako funkcję służebną, stanowią pomoc w realizowaniu prawdziwego dobra, i nie stanowią sztuki dla sztuki.
Trzeba pamiętać PO CO. Po co idziemy na tą niedzielną mszę i po co codziennie odmawiamy pacierz, a nie tylko robić, bo tak jest napisane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:05, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
vanilka, podpisuję się rękami i nogami
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:45, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Pojęcie "relatywizm moralny" jest często używane przez katechetów i ma zabarwienie negatywne. Nie rozumiem dlaczego. Logiczny wybór lepszych rozwiązań ja nazwałbym postępem. A trwanie w bezruchu zatrzymaniem w rozwoju.
Co oni oferują w zamian?
Ślepe posłuszeństwo i wiara w cud.
Tak jak opisywana przeze mnie audycja w RM z udziałem biskupa o problemach w małżeństwie.
Z czymkolwiek mielibyście problem biskup radzi módlcie się, Jezus w swojej nieskończonej dobroci i mądrości pomoże.
Nie twierdzę, że modlitwa przeszkodzi, ale nie mogę uwierzyć, że jest rozwiązaniem na wszystko.
Nikt nie zadał pytania dostojnikowi czy jak jest głodny wieczorem to modli się jak radzi innym czy idzie na kolację?
Dziś w dobie kryzysów finansowych, dlaczego wszyscy nie padną na kolana i nie modlą się tylko intensywnie działają.
Osobiście nabrałem pewnego dystansu do tych "jedynie słusznych prawd"
Nie tylko na skutek osobistych doświadczeń i przemyśleń ale ostatnich paru podróży.
Dotknijcie z bliska cywilizację Egiptu, pospacerujcie po alejkach Pompei, zanurzcie się w zabytkach Rzymu, Istambułu, dalekiej Indii czy Chin w połączeniu z widokiem Ziemi z okien samolotu to da Wam dobrą perspektywę do oceny jak małym i zarozumiałym zwierzęciem jest człowiek w tym współczesnym wydaniu.
Człowiek rozpaczliwie próbuje zrozumieć swoje przeznaczenie i robi to naprawdę na tysiące sposobów.
Każdy kto powie Ci, że zna prawdę i ją Ci narzuca jest szkodnikiem niezależnie od tego z jakich pobudek to robi- głębokiej wiary czy własnego interesu. Nie narzucaj tylko argumentuj- to akceptuję.
Z tej odległej prespektywy i z każdego miejsca widać, że wartością jest rodzina czy małżeństwo i dzieci. I na usuwaniu wszelkich przeszkód zagrażających tym wartościom powinniśmy się skupić a nie na dyrdymałach typu NPR albo nic.
KK w swoim konserwatyźmie nie do końca działa na korzyść rodziny.
Zakazując wspóżycia przedmałżeńskiego bierze odpowiedzialnośc za źle dobrane pary.
Zakazuje je ponieważ upiera się przy "otwartości na życie" i tym samym komplikuje sytuację.
Mimo tego młodzi ludzie i tak podejmują to ryzyko. Ryzyko większe niż mogłoby być, bo narażając się tylko po części KK i nie zawsze stosując antyki dopuszczają do sytuacji aby życie "wybrało za nich".
KK argumentuje za nie podejmowaniem współżycia właśnie nieplanowanym macierzyństwem i tragediami samotnych matek.
Są współautorami wielu tych sytuacji!
Dalej ingerują w pożycie zawiązanych już małżeństw z pozycji samotnej osoby opływającej w dostatki. Odrzucam taką ingerencję z całą stanowczością. Dajcie ludziom wybrać odpowiednie dla nich metody, w tym ten nieszczęsny NPR na zasadzie dobrowolności.
Mogą lobbować ile wlezie, zgoda, ale nic więcej!.
W przeciwnym razie biorą odpowiedzialnośc za nieuzasadnione i może niepotrzebne cierpienia wielu małżonków w tym zdrady i rozpady związków w przypadkach ekstremalnych.
Biorą odpowiedzialność czy to wszystko pycha, lipa, kasa, obłuda za którą kryją się osobiste korzyści.
Kto zwróci mi i mojej rodzinie lata cierpień i rozłąki?
Część z Was napisze, sam jesteś winien. Tak jestem winien, że jestem normalny i nie dałem się zeszmacić czy wykastrować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:17, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
vanillka napisał: | Jeśli tak to widzisz to ok.
|
To nie tak "ja widzę", tylko takie jest oficjalne stanowisko KK, tak uczy Magisterium, tak jest w Katechizmie.
Z tym jurydycznym podejściem moje sumienie się często nie zgadza, podobnie jak wy. Na co często dostaję odpowiedź: jak się nie podoba to wypisz się z kościoła
Nie ma sensu dalej ciągnąć tej dyskusji - róbmy swoje, jak śpiewał Młynarski
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:21, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Vanillka napisała:"... czy właśnie te grzechy są naważniejsze i czy to z nich powinniśmy się najpierw spowiadać. Czy aby rzeczywiście najważniejsze jest posłuszeństwo doktrynie. Przecież Pan Jezus najwięcej mówił na ziemi o Miłości - miłości Boga i bliźniego. Dla mnie właśnie z Miłością kojarzy się Bóg. Z Miłością kojarzy mi się chrześcijanin. Pomyśl ile razy krzywdzimy bliźniego, zaniedbujemy dobro, które moglibyśmy dla niego uczynić i nie mówimy o tym w konfesjonale. Za to za wszelką cenę staramy się przestrzegać doktryny. W moim odczuciu nie tędy droga. Msza święta, modlitwa, przestrzeganie przykazań kościelnych itd. są bardzo ważne, ale mają one służyć chyba przede wszystkim umacnianiu nas w Miłości, pomagać jeszcze bardziej kochać Boga i bliźnich. Dla mnie pełnią one niejako funkcję służebną, stanowią pomoc w realizowaniu prawdziwego dobra, i nie stanowią sztuki dla sztuki.
Trzeba pamiętać PO CO. Po co idziemy na tą niedzielną mszę i po co codziennie odmawiamy pacierz, a nie tylko robić, bo tak jest napisane.[/quote]"
Świetnie napisane. Mnie rozważania nad tym czy NPR ma sens czy go nie ma, czy jest większym złem czy większym dobrem spędza sen z powiek i zamiast pracować nad sobą, swoimi relacjami z bliźnimi, nad tym by być dobrym człowiekiem na co dzień, to obsesyjnie usiłuję się dostosować do NPR-u , bo Kościół tak każe, ale za nic w świecie nie mogę się przekonać, że to jest słuszne. Choć by to miało być kosztem relacji małżeńskich, choćby to miało być powodem przelewania mojej frustracji na dzieci i otoczenie to tak trzeba. Tylko że w tej sytuacji tak czy tak popełniam grzech. Zastanawiam się który jest cięższy i nad którym powinnam najpierw pracować. Dochodzę do wniosku, że wedle pierwszego i najważniejszego przykazania najważniejsza jest miłość bliźniego. Ale i tak zamiast po prostu kochać rwę włosy z głowy i zastanawiam się w jaki sposób mam się dostosować, za wszelką cenę dostosować... Za jaka cenę...?
Ostatnio zmieniony przez Kropka dnia Czw 8:22, 23 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:46, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
rayban, opływający w dostatki? Litości. Znam naporawdę sporo księzy i zakonnikó i zakonnic osobiscie. ZADEN z nich nei opływa w dostatki.
nie generalizuj
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:29, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
śmiem twierdzić, że wielu z księży (nie zakonników),opływa w dostatki: pensja w szkołach, datki chociażby za chrzty, śluby,kolędę, pogrzeby, (sytuacje niejednokrotnie odmowy pochówku albo kazania w związku z zbyt małą suma, a sumki są masakryczne), przy tym nie mają rodzin na utrzymaniu. Widać po tym jak zmieniają samochody albo jeżdżą sobie za granicę na wakacje.
Oczywiście są wyjątki i wielką krzywdą było by pakowanie wszystkich w jeden worek, ale generalnie materializm księży jest zmorą dzisiejszych czasów i odpycha ludzi od Kościoła, ale to już nowy, szeroki a przede wszystkim bardzo drażliwy temat.
Ostatnio zmieniony przez Kropka dnia Czw 9:30, 23 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Czw 9:36, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kropka napisał: | Oczywiście są wyjątki i wielką krzywdą było by pakowanie wszystkich w jeden worek, ale generalnie materializm księży jest zmorą dzisiejszych czasów i odpycha ludzi od Kościoła, ale to już nowy, szeroki a przede wszystkim bardzo drażliwy temat. |
A widzisz, mówisz, że to krzywda, ale za chwilę piszesz "generalnie materializm księży jest zmorą dzisiejszych czasów i odpycha ludzi od Kościoła"...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kropka
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:44, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Mam na myśli, że W WIĘKSZOŚCI przypadków jednak spotyka się ten materializm.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:07, 23 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ilu księży znasz osobiście?
czy to jest większość?
skąd wiesz, ze nowy samochód księdza nie jest prezentem od jego mamy? (autentycznie, fakt z życia jednego z moich dobrych znajomych księży)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 70, 71, 72 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 70, 71, 72 Następny
|
Strona 36 z 72 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|