|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:09, 30 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Emil napisał: | Małgorzatka napisał: | A pewność, że dziecko potraktujemy wspólnie jako dar a nie jako nasz tylko i wyłącznie "wytwór" bardzo na to wszytko wpływa. Mój Tomek powiedział mi tak: Dziecko to nie tragedia, jeśli zajdziesz w ciąże pokochamy i wychowamy. To jest dla mnie najważniejsze, ta pewność.
|
Pięknie piszesz Małgorzatko, tak pięknie i tak naiwnie, że aż się wzruszyłem.
Obawiam się, że Twoja wizja małżeństwa pęknie jak mydlana bańka w momencie, gdy dojdziecie do momentu kategorycznej nieakceptacji kolejnego dziecka. Nie wiem kiedy to będzie, może jeszcze nie przy trzecim dziecku, może dopiero przy czwartym, ósmym albo dwunastym. Każde (prawie) małżeństwo ma taką granicę, zależną od sytuacji materialnej, stanu zdrowia fizycznego i psychicznego, wieku, umiejętności wychowania dzieci, zaufania do Boga i wielu innych parametrów.
Jak już będziesz na takiej granicy, gdy nawet najbardziej szczere czułości Twojego męża będziesz odbierać jako przerażającą perspektywę kolejnej ciąży, gdy całe Twoje ciało i dusza będą krzyczały NIE, co wtedy zrobisz?
Powiem Ci - przestaniesz ufać NPR-owi i swojemu ciału, bo w iluś tam poprzednich przypadkach, mimo waszej staranności, doszło do poczęcia. Nawet 4 dzień podwyższonej i 5 wysychania, nie uwolni Cię od strachu. Zniknie namiętność, pożądanie, przyjemność, zostanie strach. Będziesz krzątała się w kuchni, lub siedziała w łazience tak długo, aż mąż uśnie. Będziesz miała ciągłe bóle głowy. Będziesz zmęczona lub niewyspana, nie w humorze, lub znajdziesz tysiąc innych powodów, żeby odłożyć współżycie. Początkowo będziesz nawet współczuć mężowi abstynencji, ale w końcu osłonisz się skorupą obojętności. Staniesz się dla męża zimna i obca, przestaniesz się przy nim przebierać, żeby tylko nie prowokować do współżycia. Wasza miłość zwiędnie i uschnie, bo jakiekolwiek fizyczne zbliżenie, dotyk, przytulenie, pocałunek będzie dla niego potworną katuszą, rozbudzaniem niemożliwych do zaspokojenia pragnień. Mąż przestanie patrzeć na Ciebie jak na kobietę.
Te nieliczne akty do których dojdzie będą dla was obojga upokarzające, nie dające żadnej satysfakcji, ani cielesnej, ani duchowej. W końcu mąż przestanie nalegać na współżycie. Staniecie się białym małżeństwem lub się rozejdziecie. Może wybawieniem będzie menopauza, która zabierze Twój strach? Może akurat potrzeby Twojego męża będą tak niewielkie, że sam sobie z tym poradzi? Nie wiem, ale jestem przekonany, że jesteście dopiero na samym początku długiej, wyboistej i dziurawej drogi, obstawionej kościelnymi zakazami, prowadzącej donikąd. |
Podpisuję się pod każdym słowem tego postu.
Nie znalazłem żadnej sensownej polemiki ze strony imterlokutorek.
Swoimi wpisami wsparłem ten punkt widzenia.
Uważam, że niezależnie od zaangażowania stron NPR prowadzi do katastrofy i utrudnia niepotrzebnie i tak dostatecznie skomplikowane życie. Przetrwać ją mogą jednostki o znikomych potrzebach, z łatwością rezygnujących w ogóle z seksu, jednostki zadowalające się byle jakim seksem, impotenci i zdechlaki. nawiedzone oszołomy i 1% szczęsliwców, którym to jakimś dziwnym trafem pasuje.
Zbiera mi się na wymioty jak czytam te rozanielone bzdety o wspaniałościach czekających parę dokładnie dwa, trzy razy w miesiącu jak im jeszcze uda się spotkać. Na gwizdek sędziego, strzał startera, pstryknięcie palcami. Żałosne.
Swoim świadectwem przekazuję rzetelną informację. Straciłem 17 najlepszych lat mojego życia walcząc o prawo do bliskości z kochaną kobietą. Nędzne ochłapy zamiast bliskości z czasem zamieniły się w strach i obłęd.
Powtarzam jeszcze raz. Filarem każdego małżeństwa jest wspólne łóżko, dach nad głową i miska. Kolejność dowolna. Brak któregokolwiek zakończy się przewrotką na pysk całej konstrukcji.
Moja przewrotka dotyczyła jednej nogi- łóżka.
I dyskusja jak grube i silne były pozostałe jest dyskusją obok tematu.
Tak, nogi te mają na siebie wpływ, ale my rozmawiamy o amputacji jednej.
Czytając inewktywy pod moim adresem tylko upewniam się, że trafiłem
z krytyką NPR w samo sedno.
Kobieta zamieniająca seks małżeński w koszmar pod wpływem chorej doktryny bierze na siebie odpowiedzialność za ew. rozpad związku.
Wiedząc to co wiem dziś, omijałbym szerokim łukiem każdą damę mającą nad łóżkiem wykres i pod poduszką termometr.
Albo inaczej, uciekałbym z krzykiem na taki widok i nie zatrzymałbym się conajmnij przez godzinę aż odległość będzie dostateczna /chyba, że gdzieś po drodze ucieczki leją gdzieś Żywca/
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:41, 30 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
rayban ty dalej nie wiesz co to jest naprawdę npr i obchodzi cię tylko twój własny pkt widzenia. Szkoda czasu gadać z tobą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:22, 30 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Kukułko, bardzo się cieszę, że nie będę więcej oglądał Twoich żałosnych wpisów pozbawionych treści.
A co to jest NPR wiem lepiej od Ciebie. Bo wiem nie tylko dokładnie na czym polega metoda, ale także to czego ty nie wiesz, że jest w praktyce g...no warta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorotkl
znawca NPR
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:08, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Emil napisał: | Małgorzatka napisał: | A pewność, że dziecko potraktujemy wspólnie jako dar a nie jako nasz tylko i wyłącznie "wytwór" bardzo na to wszytko wpływa. Mój Tomek powiedział mi tak: Dziecko to nie tragedia, jeśli zajdziesz w ciąże pokochamy i wychowamy. To jest dla mnie najważniejsze, ta pewność.
|
Pięknie piszesz Małgorzatko, tak pięknie i tak naiwnie, że aż się wzruszyłem.
Obawiam się, że Twoja wizja małżeństwa pęknie jak mydlana bańka w momencie, gdy dojdziecie do momentu kategorycznej nieakceptacji kolejnego dziecka. Nie wiem kiedy to będzie, może jeszcze nie przy trzecim dziecku, może dopiero przy czwartym, ósmym albo dwunastym. Każde (prawie) małżeństwo ma taką granicę, zależną od sytuacji materialnej, stanu zdrowia fizycznego i psychicznego, wieku, umiejętności wychowania dzieci, zaufania do Boga i wielu innych parametrów.
Jak już będziesz na takiej granicy, gdy nawet najbardziej szczere czułości Twojego męża będziesz odbierać jako przerażającą perspektywę kolejnej ciąży, gdy całe Twoje ciało i dusza będą krzyczały NIE, co wtedy zrobisz?
Powiem Ci - przestaniesz ufać NPR-owi i swojemu ciału, bo w iluś tam poprzednich przypadkach, mimo waszej staranności, doszło do poczęcia. Nawet 4 dzień podwyższonej i 5 wysychania, nie uwolni Cię od strachu. Zniknie namiętność, pożądanie, przyjemność, zostanie strach. Będziesz krzątała się w kuchni, lub siedziała w łazience tak długo, aż mąż uśnie. Będziesz miała ciągłe bóle głowy. Będziesz zmęczona lub niewyspana, nie w humorze, lub znajdziesz tysiąc innych powodów, żeby odłożyć współżycie. Początkowo będziesz nawet współczuć mężowi abstynencji, ale w końcu osłonisz się skorupą obojętności. Staniesz się dla męża zimna i obca, przestaniesz się przy nim przebierać, żeby tylko nie prowokować do współżycia. Wasza miłość zwiędnie i uschnie, bo jakiekolwiek fizyczne zbliżenie, dotyk, przytulenie, pocałunek będzie dla niego potworną katuszą, rozbudzaniem niemożliwych do zaspokojenia pragnień. Mąż przestanie patrzeć na Ciebie jak na kobietę.
Te nieliczne akty do których dojdzie będą dla was obojga upokarzające, nie dające żadnej satysfakcji, ani cielesnej, ani duchowej. W końcu mąż przestanie nalegać na współżycie. Staniecie się białym małżeństwem lub się rozejdziecie. Może wybawieniem będzie menopauza, która zabierze Twój strach? Może akurat potrzeby Twojego męża będą tak niewielkie, że sam sobie z tym poradzi? Nie wiem, ale jestem przekonany, że jesteście dopiero na samym początku długiej, wyboistej i dziurawej drogi, obstawionej kościelnymi zakazami, prowadzącej donikąd. |
niezły tekst współczuję Twojej kobiecie (jeżeli taką "posiadasz" )
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:31, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: | Młodzież jest dość pewna swoich racji, patrzy na wszystko z perspektywy początku, pełnego "poweru", ambicji, chęci, nadziei, miłości, niezmąconej wiary i ...... często naiwności, nikłej wiedzy, niedojrzałości. |
Ty zaś, Rayban usilnie próbujesz "młodzież" zniechęcić, przekonując że brak prezerwaty/pigułek/spirali czy czego tam jeszcze musi skończyć się tragedią. Ta "młodzież" o której piszesz ma różne doświadczenia, krótszy/dłuższy staż i też często szuka najlepszej drogi dla siebie. Czy naprawdę jesteś tak absolutnie przekonany, że każde małżeństwo musi skończyć jak Wasze? Czy masz taką pewność, że pozwalasz sobie bezczelnie wyśmiewać nasze przekonania?
|
|
Powrót do góry |
|
|
gam
za stara na te numery
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 8:20, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A ja staram się zrozumieć i Raybana i Emila, nie skreślam ich za to co napisali, jest tu dużo gorzkiej prawdy o npr-rze, ale tę prawdę przyjmują tylko ci dla których stosowanie npr ma się nijak do możliwości spędzenia wspólnych chwil z najbliższą osobą...
dlaczego staram się zrozumieć?
bo....
przychodzę do domu po 13 godz pracy i nie mam siły się wykąpać nie mówiąc o seksie choć akurat III faza i tak przez kilka dni, aż będę miała wolne... a jak mam dni wolne to akurat II faza i co mam zrezygnować ze współżycia z mężem w ogóle w imię npr-u, co on jest winien, że pożądliwie na mnie patrzy nie tylko w III fazie, której i tak nie ma kiedy wykorzystać...
próbowałam nie raz,starałam sie w imię przyjmowania sakramentów, czystego sumienia i niestety nie jestem w stanie stosować ortonpru, prawdopodobnie mój mąż dołączyłby do grona Raybanów i nie miałabym do niego o to pretensji.... zrozumiałabym.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:47, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tez troche rozumiem Raybana. Tzn. nie jego zdrady ale ogolne rozgoryczenie. Co prawda mamy tutaj tylko jednostronna relacje, ale jezeli to wszystko wyglada rzeczywiscie tak jak on to przedstawia, to starania jego zony o uniewaznienie sakramentu malzenstwa uwazam co najmniej za zalosne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:02, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Brawo Gam. świetny wpis.
Oczekiwałem podobnej reakcji w mojej rodzinie ale ...... nic z tego. Ortodoksja zwyciężyła. Po fazie takiej jak u Ciebie nastąpiły dalsze komplikacje. Pierwszej nieplanowana ciąża na skutek bujnięcia się temperatury i nieczytelnych objawów śluzowych.
Potem to już eskalacja. Przesuwanie fazy niepłodnej /dla większej pewności/ dwa, trzy dni, czasem przejechanie do okresu.
A to czy były w okresie "już można" możliwości, siły, ochota kogo to obchodziło. Po trzeciej wpadce całkowicie niewytłumaczalnej źona popadła w depresję. Z jednej strony strach przed kolejną ciążą, wściekle głodny mąż patrzący już nie tak przyjaźnie a z drugiej szeregi tokujących klech i swoje obolałe sumienie. W konfrontacji okazałem się mniej ważny mimo 3 dzieci. Starałem się tak bardzo, aby stosunki małżeńskie i klimat był wzorowy, że moje ultimatum mimo wszystko zaskoczyło moję ex. Zaskoczyło, ale nic nie dało. Pozostała niezmieniona. Trochę trwało zanim zrozumiała, że wpadła we własne sidła. KK nie dopuszcza do rozwodów i nowych związków. Podtrzymywanie ortodoksyjnego stanowiska oznacza samotność i abstynencję. Tego początkowo w zaślepieniu nie brała pod uwagę. Po latach, bolesnej samotności, pojawił się ew. partner na resztę żytcia. Co robić? Ano zastosoawać zasadę:
co Bóg złączył, niech Kościół rozdzieli. I mamy próbę unieważnienia małżeństwa.
Hipokryzja do kwadratu.
I to ja bezczelnie naśmiewam się z NPR-u. Nie, to ortodoksyjne stosowanie tej metody jest głupotą, ryzykiem i jest nieludzkie.
A nauczanie młodzieży przez niektóre tokujące matrony i zakłamany kler takiego podejcia to jest nie tylko bezczelność, ale brak odpowiedzialności i przykładania ręki do jeszcze większej ilości rozwodów i rozpadów rodziny niż miałoby to miejsce bez tego kagańca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:10, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: | ortodoksyjne stosowanie tej metody jest głupotą, ryzykiem i jest nieludzkie. |
I to właśnie mnie najbardziej denerwuje, to uogólnianie. Znam pary które stosują ortodoksyjnie i im służy. A Ty oceniasz wyłącznie przez pryzmat swoich doświadczeń. I wszystkich do jednego wora. NPR jest głupi, bo... bo u Ciebie się nie sprawdził.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kukułka
za stara na te numery
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:16, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z tobą, vanillka
|
|
Powrót do góry |
|
|
gam
za stara na te numery
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:29, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Rayban nie powinien uogólniać to prawda, bo wielu parom taki układ pożycia odpowiada....
np. hurtem 7-8 razy pod koniec cyklu, żeby się nie zmarnowało i obowiązek małzeński był spełniony (pod warunkiem, że się ma kiedy).... (zamordujcie mnie za moją zgryźliwość )
ale..... dlaczego "mniejszości małżeńskie" a może "większości małżeńskie" którym npr nie wychodzi, nie służy, nie umacnia,jest kulą u nogi z różnych powodów są od razu skreślane w konfesjonale (z nielicznymi wyjątkami których doświadczyłam sama) dlaczego nie ma potrzeby zrozumienia, analizy problemu, mądrego podejścia do sprawy tylko czysta ideologia to mnie wpienia... i recytowane regułki przez księdza "nie bo nie" - tak to odpowiada kobieta jak ma uciążliwy PMS ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:45, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
gam napisał: | dlaczego "mniejszości małżeńskie" a może "większości małżeńskie" którym npr nie wychodzi, nie służy, nie umacnia,jest kulą u nogi z różnych powodów są od razu skreślane w konfesjonale (z nielicznymi wyjątkami których doświadczyłam sama) dlaczego nie ma potrzeby zrozumienia, analizy problemu, mądrego podejścia do sprawy tylko czysta ideologia to mnie wpienia... i recytowane regułki przez księdza "nie bo nie" - tak to odpowiada kobieta jak ma uciążliwy PMS ... |
Też prawda gam, niestety. Nie mówię, że tak nie jest, tylko oponuję przeciwko temu, co robi Rayban, czyli przekładaniu własnych wniosków na ogół. To, że są małżeństwa, które rzeczywiście z NPR mają problem to fakt, tak samo jak to, że są takie, które problemu nie mają.
A dlaczego Kościół nie wychodzi na przeciw tym, którzy mają problem? Nie wiem, ale śmiem podejrzewać, że wbrew temu co nam się wydaje to jest jednak dość marginalny problem. I to bynajmniej nie dlatego, że większości NPR służy, ale dlatego, że większość sobie nim w ogóle nie zawraca głowy (przynajmniej takie są moje doświadczenia jak patrzę na znajomych). Większość katolików stosuje antykoncepcję bez większej szkody dla ich sumienia... Po prostu. A wśród tej mniejszości, która wyklucza antykoncepcję, jakaś część jest zadowolona z NPRu, a jakaś nie, ale to już się robi całkowita mniejszość w mniejszości i czarno widzę szanse na przebicie się... Chociaż i tak jest lepiej, biorąc pod uwagę chociażby o. Knotza i jego czasem nieporadne, ale jednak starania, by pomóc małżonkom, którzy szanują katolicką etykę seksualną. Przynajmniej zaczyna się mówić o tym, że może być problem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gam
za stara na te numery
Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 5086
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 9:57, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
tak..... npr pewnie w większości domów wygląda tak , stosunek przerywany,petting i do końca blisko miesiączki też się z tym spotkałam nie raz i ludzie twierdzą,że... a jakże stosują npr często nie odczuwają potrzeby wyspowiadania się z tego, nie wiedzą, że robią coś złego...
założę się , że gdyby małżonka Raybana trafiła na mądrego spowiednika , który podszedłby do sprawy indywidualnie i odpuścił aż takie skrupulanctwo w tej materii , małżeństwo ich trwało by dalej a Rayban z pewnością nie wymagałby od żony seksu codziennie, ustaliliby wspólnie kompromis tak aby wilk był syty i owca cała...
nie wiem dlaczego ale spotkałam się i ja i mój M w konfesjonale ze stwierdzeniem, że jak ktoś chce współżyć poza I i III fazą czy też uprawiać petting to jest dewiatem seksualnym i niewyżytym zwierzęciem.... w zasadzie to i tak pewnie współżyjemy rzadziej niż ortonprowicze ale dzięki temu w ogóle mamy szanse na seks.... masakra
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cera
za stara na te numery
Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:27, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Rayban napisał: | Przetrwać ją mogą jednostki o znikomych potrzebach, z łatwością rezygnujących w ogóle z seksu, jednostki zadowalające się byle jakim seksem, impotenci i zdechlaki. nawiedzone oszołomy i 1% szczęsliwców, którym to jakimś dziwnym trafem pasuje. |
Czyli teraz pokazałeś swoje prawdziwe oblicze ... wszystkich zadowolonych i po prostu szczęśliwych w związkach stosujących NPR otwarcie nazwałaś impotentami i zdechlakami, nawiedzone oszołomy ...to takie potwornie żałosne..aż żar i jad jaki od Ciebie bije zazdrości o to szczęście jest ptak potężny ża zagłusza to co piękne...
Teraz chyba wszyscy zobaczyli jaki jesteś, jakie masz podejście i żal mi ciebie i Twoich zdobyczy na tle seksualnym bo inaczej tego nazwać nie mogę ... Toja żonka chyba miała rację, że nie chciała spotkać się z Tobą w łóżku... miała powody. żal i jeszce raz żal mi Ciebie.
Będę się za Ciebie modlić o opamiętanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillka
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:35, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Czym innym jest stwierdzenie faktu, że z NPR może być problem, a czym innym wypisywanie jakichś bredni o zdechlakach, oszołomach i impotentach... Bez komentarza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 41, 42, 43 ... 70, 71, 72 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 41, 42, 43 ... 70, 71, 72 Następny
|
Strona 42 z 72 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|