Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NPR przyczyną rozpadu mojego małżenstwa, niestety
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:02, 04 Gru 2010    Temat postu:

minnesota napisał:

Naprawdę wierzysz, że potrafisz udowodnić, że KK się myli? Dlatego, że Wam nie wyszło małżeństwo?

Nie ma to jak garść porządnej wiedzy.
Przeczytaj a potem pogadamy.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Sob 8:31, 04 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adwersarz
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:02, 05 Gru 2010    Temat postu:

Rayban nikt cię w nic nie wkręcił. Sam popełniłeś błąd żeniąc się jako ateista z katoliczką zupełnie nie rozumiejąc religii katolickiej. Gdzieś bodajże pisałeś że miałeś wtedy 25 lat więc nie możesz zwalić wszystkiego na zaślepienie miłością, jako 25 letni facet trochę rozumku powinieneś mieć i się o pewne rzeczy dopytać z różnych źródeł, nieprawd-aż? W ogóle sadząc po stopniu twojego zaangażowania na przestrzeni 3 lat w tym wątku, sądzę że zamierzasz dłuuuuugo żyć, żeby w końcu jak kościół ewentualnie przyzna że NPR był błędem potupać sobie z satysfakcją nogami Twój przypadek swoją drogą utwierdził mnie tylko w przekonaniu że przeważnie małżeństwa ateista + katolik = nieszczęście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:53, 05 Gru 2010    Temat postu:

adwersarz napisał:
przeważnie małżeństwa ateista + katolik = nieszczęście.


Tu się nie zgodzę.
W mojej najbliższej rodzinie są takie małżeństwa - w tym moi rodzice i nie uważam, że są nieszczęśliwi.
Co więcej sama jestem wychowana na katoliczkę i chyba fakt, że tata jest niewierzący im jestem starsza, tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu jak ważna w życiu jest wiara. Wesoly

Myślę, że nie można generalizować.
Zresztą na forum z tego co się orientuję są dziewczyny w związkach "mieszanych", może niech one się wypowiedzą. Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:36, 06 Gru 2010    Temat postu:

adwersarz napisał:
Rayban nikt cię w nic nie wkręcił. Sam popełniłeś błąd żeniąc się jako ateista z katoliczką zupełnie nie rozumiejąc religii katolickiej. Gdzieś bodajże pisałeś że miałeś wtedy 25 lat więc nie możesz zwalić wszystkiego na zaślepienie miłością, jako 25 letni facet trochę rozumku powinieneś mieć i się o pewne rzeczy dopytać z różnych źródeł, nieprawd-aż? W ogóle sadząc po stopniu twojego zaangażowania na przestrzeni 3 lat w tym wątku, sądzę że zamierzasz dłuuuuugo żyć, żeby w końcu jak kościół ewentualnie przyzna że NPR był błędem potupać sobie z satysfakcją nogami Twój przypadek swoją drogą utwierdził mnie tylko w przekonaniu że przeważnie małżeństwa ateista + katolik = nieszczęście.

Wątek jest zbyt długi więc mogłeś/aś/ nie znaleźć fragmentu, w którym przyznaję, że satysfakcja o której piszesz wisi mi kalafiorem.
Mam tylko satysfakcję z tego, że dałem głos na NIE w sprawie otro-NPR i nikt póki co go nie wymazał, co oznacza chwilę rekleksji i zastanowienia dla czytelnika chcącego go bezkrytycznie stosować.
Nie zgadzam się też z tezą, że taki związek musi oznaczać nierozwiązywalny konflikt. Mój "przypadek" był dość niefortunny i w sposób ekstremalny pokazał niedorzeczność NPR-u. Mogło być sto innych scenariuszy. Ale nie będę tego rozwijał.
A że przy okazji przejechałem się po hipokrytach, zakłamanych oszołomach i oraniu mózgu bzdurami- trudno. Potraktuj to jako koszty uboczne czytania mojego wątku.
Mając 25 lat nie wiedziałem wielu rzeczy. Przyznaję to bez problemu.
Dziś śmieszą mnie Ci, którzy w tym wieku sądzą, że wiedzą już wszystko i że ich decyzje są przemyśłane i racjonalne. Hahahahaha.
Życie dopiero ich przeczołga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lesio
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedeń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:11, 23 Gru 2010    Temat postu:

Witam wszystkich serdecznie! Od dobrego pół roku buszuję po forum. Dotychczas jako obserwator. Przy okazji: Czy jest tu gdzieś wątek stworzony w celu przedstawiania się?

Ty razem, postanowiłem sie wtrącić w wątku Raybana, gdyż zwróciłem uwagę na to samo, co on w istocie wypunktował. A mianowicie, dwudziestoparoletni chłopak to wciąż osoba kierująca się uczuciami bardziej niz rozumkiem.

Sam, właśnie mając 25 lat rozstałem się z dosc ortokatolicką dziewczyną (ortowybiórczą, chciałoby się rzec). I Tylko przypadek sprawił, że to nie skończyło się ślubem. Dość duża bliskość przez ładnych parę lat z tą osobą pozwala mi docenić moją obecną Wybrankę.

Wiadomo, z perspektywy czas z tamtą osobą był stracony. Ale gdyby nie to doświadczenie, może podzieliłbym niewesołe przeżycia założyciela wątku.

W sprawie równania: "ateista + katolik = nieszczęście" mooje zdanie jest takie, że każdy związek ma szanse powodzenia (przede wszystkim spójrzmy na to, że większość związków na Ziemi to związki heteroseksualne - to już coś!).
Warunkiem powodzenia jest wyrozumiałość, otwartość i postawa chrześcijańska obojga partnerów. I do tego trzeba mieć kupę szczęścia!

Naszła mnie jeszcze taka przedświąteczna refleksja, że smutno jest obserwować, gdy na takim forum ludzie nie zawsze trzymają nerwy na wodzy i czasem się wzajemnie obrzucają rozmaitym mięskiem. Niedawno miałem niewątpliwą przyjemność poznać niesamowicie ciekawego człowieka. Urodzony pod Bombajem w dawnej portugalskiej kolonii, wychowany w Nigerii a obecnie mieszka w Dallas. gdy był młody, odrzucił nauki kk. Obecnie zaś po przeprowadzce do Stanow jest gleboko wierzacym chrzescijaninem, mocno zaangażowanym w działalność w lokalnej wspólnocie parafialnej, modlitwy i akcje charytatywne.
Ku mojemu zdumieniu, rozmowa z tym facetem - a można z nim o wierze i jego bogu rozmawiać godzinami - zbliżyła mnie do chrześcijańskiego boga więcej, niz kk przez dwadzieściaparę lat. A dlaczego? Bo zobaczyłem prawdziwego chrześcijanina, a nie jak dotychczas, klepiących formułki fanatyków. Pierwszy raz spotkałem na żywo osobę, która zna Pismo Święte lepiej niz niejeden ksiądz i potrafi swoje argumenty uzasadniać. Nigdy nie potępiał mnie jako ateisty, a w sposób kulturalny i grzeczny prowadzi dyskusję. Może właśnie takie podejście, a więc zamiast "ty bezbożniku, piekło przed tobą" raczej "spójrz ile dał nam Chrystus, jak wspaniale z nim rozmawiać i zgodnie z jego nauką iść przez życie" sprawiło, że poczułem do niego sympatię, a co za tym idzie, do jego przekonań.

Tak głęboko wierzący, a zarazem inteligentny i wykształcony teologicznie ktoś, moim zdaniem nie miałby większych problemów związać się z ateistą.

Jesli to nie miejsce na tę dygresję - wybaczcie!

Wszystkim forumowiczom życzę Wesołych i Pogodnych Świąt!

--
lesio
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:28, 23 Gru 2010    Temat postu:

ja tylko dodam , ze co innego ateista, co innego antyteista, co innego jeszcze antyklerykał - wielu niestety to utozsamia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lesio
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedeń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:31, 23 Gru 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
ja tylko dodam , ze co innego ateista, co innego antyteista, co innego jeszcze antyklerykał - wielu niestety to utozsamia

Ja tam czuje, ze jestem wszystkimi trzema. Natomiast nie mam zwyczaju ani obrazania ludzi, ani wyghlaszania tez bez argumentow. I to chyba dosc istotne Wesoly

Serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego!
[/list]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:37, 23 Gru 2010    Temat postu:

lesio napisał:
kukułka napisał:
ja tylko dodam , ze co innego ateista, co innego antyteista, co innego jeszcze antyklerykał - wielu niestety to utozsamia

Ja tam czuje, ze jestem wszystkimi trzema. Natomiast nie mam zwyczaju ani obrazania ludzi, ani wyghlaszania tez bez argumentow. I to chyba dosc istotne Wesoly


I takich ateistów bardzo cenię, tych obrzucajacych blotem - wylewajacych na wierzacych swoje wlasne frustracje - nie trawie
pS ja wychowana w atmosferze agresywnego ateizmu i antyklerykalizmu

PS lesio - nie mozna byc jedneoczesnie ateista i antyteista , chyba coś Ci sie poknociło Mruga


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Czw 11:48, 23 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lesio
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedeń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:25, 23 Gru 2010    Temat postu:

Chyba normalka. Wszyscy raczej cenimy bardziej ludzi niz chamow. A w obu obozach tego drugiego nie brakuje

A co do postscriptum: A nie mozna byc troche tak, troche tak?
(Oczywiscie jesli jako walke mamy na mysli bardziej dyskusje niz przemoc)
A moze i sie poknocilo. Wlasnie jestem w szale uciekania z biura i lapania samolotu do rodzinnego Krakowa Wesoly

Ponownie, Wszystkim wszystkiego co najlepsze!


Ostatnio zmieniony przez lesio dnia Czw 14:02, 23 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:43, 23 Gru 2010    Temat postu:

lesio napisał:

A co do postscriptum: A nie mozna byc troche tak, troche tak?

troche antyteistą, trochę ateistą? no chyba nie bardzo. bo albo uznajesz, ze Boga nie ma (ateista), albo że jest, a Ty Go nie lubisz (antyteista) - to tak w skrócie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lesio
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedeń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:57, 23 Gru 2010    Temat postu:

Myslalem ze antyteizm to taki waleczny ateizm. Tak przynajmniej mi sie obilo o oczy. Mniejsza o nomenklature i szufladkowanie!

Wesolych!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adwersarz
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 23 Gru 2010    Temat postu:

Napisałam przeważnie, a przeważnie to na przykład 51%, a nieszczęście to większe lub mniejsze problemy nie do pogodzenia, niekoniecznie od razu rozwód. Moim zdaniem wiara powinna być uwzględniona jako jedno z kryteriów doboru partnera bo małżeństwo to nie jest tak hop-siup i jednak trzeba wiele rzeczy przed nim przemyśleć. Co do postawy chrześcijańskiej obojga partnerów to sam sobie przeczysz bo ateista może odmówić przyjęcia takiej postawy i nikt pretensji do niego o to mieć nie może. Uważam że branie pod uwagę wiary na etapie chodzenia minimalizuje prawdopodobieństwo wystąpienia różnych małżeńskich kataklizmów. Nie mówię że nie ma szczęśliwych związków mieszanych albo że są jakimś ginącym gatunkiem. Druga sprawa tyczy się właśnie przypadku Raybana : mianowicie ateista wchodzący w związek z katolikiem generalnie z racji bycia ateistą może się religią kompletnie nie interesować, bo w sumie co go obchodzi co jest napisane w biblii, encyklikach itp. W tej sytuacji, bez wiedzy o religii, ateista po prostu nie wie za bardzo w co się pakuje czasem.
Natomiast w świetle niektórych wypowiedzi Raybana, " z małżeństwa nie da się wyjść jak ze sklepu" hmm znam taki sklep, zwie się b.... , biedna ta jego kobita, "Bóg nie zajmowałby się jakimś tam małżeństwem skoro ma cały wszechświat" a ja myślałam że Bóg sam sobie ustala priorytety, i jeszcze gdzieś tam udawadniał że Boga nie ma bo coś tam, gdzie każdy w miarę ogarnięty ateista tego nie robi, to wychodzi z niego 17-stolatek a nie facet z 50-tką na karku. Cytaty niedosłowne żeby nie było ale sens uchwycony. Już nie wspominając o tym że stosunek przerywany w dni płodne uważa za całkowicie bezpieczny, ręce opadają. I to nie jest atak tylko mówię to co myślę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:54, 23 Gru 2010    Temat postu:

Adwersarz, nie kwestionuję, że małżeństwo mieszane jest z założenia trudniejsze Wesoly
Twoje "przeważnie" odebrałam jako to bliżej 100, niż 50%.
Ale to wszystko kwestia słów, warto podkreślić po prostu, że każde małżeństwo pobłogosławione przez Boga ma szanse Wesoly
Natomiast dla mnie to, że mój mężczyzna jest wierzący jest baardzo ważne i zgadzam się, że ten aspekt na pewno trzeba brać pod uwagę przy decydowaniu się na wspólne życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lesio
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedeń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:51, 24 Gru 2010    Temat postu:

adwersarz napisał:
Co do postawy chrześcijańskiej obojga partnerów to sam sobie przeczysz bo ateista może odmówić przyjęcia takiej postawy i nikt pretensji do niego o to mieć nie może.

Jeśli powyżzsze tyczyło mojej wypowiedzi, spieszę wyjaśnić. Używając określenia 'postawa chrześcijańska' miałem na myśli zespół zachowań, które przeciętny chrześcijanin powinien wykazywać gdyby słuchał nauk Jezusa. Ale są one na tyle uniwersalne, że każdy człowiek przystosowany do życia w społeczeństwie wykazuje je w równym stopniu. Pamiętajmy, że Chrystus, jesli istniał, był inspiracją dla całej rzeszy ludzi i społeczeństw i moglibyśmy go nazwać pionierem zachowań uważanych za ludzkie. Ale ateizm, czy wyznanie nie ma tu nic do rzeczy. Moja Partnerka ma prawo ode mnie wymagać, jak i ja od Niej takiego zachowania (ok, nie musimy go nazywać chrześcijańskim), gdyż w przeciwnym razie byłbym raczej burakiem i chamem Wesoly

Nie widzę więc tutaj najmniejszej sprzeczności. Co więcej, czasem mam wrażenie, że moi gorliwiekatoliccy znajomi nierzadko pewne właśnie rzeczy traktują jak przymus 'bo kościół tak naucza, bo Jezus tak mówił, bo takie są zasady'. A to prowadzi ich do pewnej, wcale nie akiej pokrętnej logiki: 'ale jak katechizm tego nie zabrania, to znaczy że wolno', albo 'no niby to nie takie w porządku, ale wyspowiadam się i będzie git'.

To tak jak z szaleństwem na drogach. Jedni zachowują umiarkowanie, bo nie chcą być zagrożeniem dla siebie, bliskich, otoczenia. Inni zaś dlatego, że boją się mandatu. A co za tym idzie, gdy wiedzą, że w danym miejscu i czasie mogą coś robić bezkarnie - hulaj dusza!
Wśród większości katolików znakomitym przykładem powyższego są popularne Andrzejki, ostatki i inne tego typu umowne daty, które dla olbrzymiej części stanowią znakomitą okazję i pretekst do upodlenia się dość prymitywny sposób.

Powołam się tu na bubę i również powiem, że nikt nie kwestionuje trudów związanych z małżeństwem mieszanym! A Tobie przyznaję całkowitą rację, że branie pod uwagę wiary na samym początku jest nie tyle wskazane, co wręcz konieczne! Czasem jednak miłość zdaje się być silniejsza jak w przypadku Raybana i jego żony.

Nie zgadzam się natomiast, że ateista może się nie interesować wyznaniem jego znajomych czy ewentualnej partnerki, czy tym co jest napisane w Biblii. Otóż na naszym kontynencie Biblię trzeba znać, żeby w ogóle dogadać się z ludźmi (język, cytaty, idiomy!!!).

Do tego każy kulturalny człowiek musi brać pod uwagę przekonania i wierzenia rozmówców i współżyjących. W rozmowie z moim mozno wierzącym znajomym dyskutujemy o Biblii, o jego interpretacji nauk Chrystusa. Ja mogę to uważać za kompletne bzdury, ba! nawet uważam. Ale nie uprawnia mnie to do wyrażania tego głośno w chamski i wulgarny sposób. Podobnie jak i Jego. I to się tyczy nawet różnicy poglądów w innej materii. To, że Ty uważasz, że dolar amerykański w tym tygodniu spadnie a ja, że nie, nie uprawnia żadnego z nas do wyzywania drugiej osoby od debili, zacofanych, zbyt postępowych itd.

Tak więc ateista nie wiedzący w co się pakuje to przykład albo niedojrzałości, albo braku doświadczenia.

Życzę wszystkiego dobrego!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:52, 29 Gru 2010    Temat postu:

lesio - świetne podsumowanie! zwłaszcza prównanie do piratów drogowych Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 70, 71, 72  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 56, 57, 58 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 57 z 72

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin