Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NPR przyczyną rozpadu mojego małżenstwa, niestety
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 01 Lut 2011    Temat postu:

[quote="Oszka"]Sorki, ale IMHO chodzi głównie o utrudnienie uzyskania unieważnienia małżeństwa.[/quote]
nie, [b]stwierdzenia niewaznosci[/b] - to jest roznica (nie tylko w nazewnictwie), bo potem sie ludziom wydaje ze w Kosciele to sie [b]uniewaznia[/b]...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oszka
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:28, 01 Lut 2011    Temat postu:

ok, zastosowałam skrót myślowy, ale na tym akurat forum chyba nie musimy się przejmować tym, co "potem się ludziom wydaje".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:44, 08 Lut 2011    Temat postu:

kukułka napisał:
Oszka napisał:
Sorki, ale IMHO chodzi głównie o utrudnienie uzyskania unieważnienia małżeństwa.

nie, stwierdzenia niewaznosci - to jest roznica (nie tylko w nazewnictwie), bo potem sie ludziom wydaje ze w Kosciele to sie uniewaznia...


A Pazurze to stwierdzili unieważnienie czy nieważność i to dwa razy?
Jakoś szybko mu to poszło.

W mojej sprawie zaległa cisza a latka lecą.
Cóż nie każdy nazywa się Pazura i nie każdy ma ochotę i możliwość zachęcać Biskupi Wymiar Sprawiedliwości do pracy grubym portfelem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:08, 14 Lut 2011    Temat postu:

Włącze się do długoletniej dyskusji (aczkolwiek całej jeszcze nie przeczytałam).
Moim skromnym zdaniem to nie NPR zawiniło tylko ortodoksyjność Twojej zony.
Wiele małżeństw się rozpada przez fanatyzm jednej ze stron. Akurat jestem bardzo zainteresowana róznymi religiami. Np w środowisku żydowskim mozna współzyć tylko w cięgu 2 tyg, każda plamka na bieliźnie sprawia, że kobieta jest nieczysta, wtedy trzeba zachować wstrzemięźliwość. O antykoncepcji też nie ma mowy. Z resztą o róznych fanatyzmach mozna się rozpisywac w nieskończoność.
Nie rozumię długości tego wątku, dla mnie rozpad Waszego małżeństwa jest jak najbardziej mozliwy i uzasadniony. Zawiniły obie strony. Rozumię, że zacząłeś ją zdradzać i szukać nowych partnerek. Człowiek jest tylko człowiekiem. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
Małżeństwo moze sie również rozpaść przez stosowanie NPR i innych metod przy staraniach o dziecko. Gdy kobieta tak bardzo pragnie dziecka, że zaczyna kastrować swojego męża np tekstem "dzisiaj z sexu nici bo zbieramy plemniki". Raz drugi można zrozumieć ale kiedy taka sytuacja trwa kilka lat może doprowadzić do rozpadu. Ona jest winna bo widzi tylko pragnienie dziecka on bo jest niewyrozumiały nieczuły i mysli tylko o sobie. jesli ludzie sie na prawde kochaja powinni szukac złotych środków. ja naiwnie wierzę, że takie są.
Obecnie jestem na etapie starań o potomstwo. Obydwoje z mężem bardzo pragniemy miec dzieci - z miłości do siebie nawzajem. I przysięgłam sobie, że jeśli stanie się to z jakiegos powodu niemożliwe nigdy przenigdy, nie dopuszczę żeby nasze małżeństwo rozpadło się z tego powodu co bardzo często się zdarza.
Wracajac do tematu, nie rozumię Twojej żony w kwestii chęci unieważnienia małżeństwa. Jestem katoliczką i uważam że nie istnieje coś takiego. Tym bardziej, że swiadomie obydwoje stanęliście przed Bogiem. Nikt Was wtedy do tego nie przymuszał. Wiem, że Kościół podaje różne przyczyny unieważnienia małżęństwa - z nie wszystkimi sie zgadzam. Mimo, że jestem katoliczką nie wszystkie nauki Kościoła rozumię.
Twoja była żona z jednej strony jest fanatyczką religijną ślepo broniącą się przed antykoncepcją ale na wieść o ciąży wpadała w rozpacz i depresje. Nie jest to dla mnie jasne - zgrzeszyła bardzo. Małżeńswto zostało powołane do płodzenia dzieci. W poligamistycznym środowisku mormonów żyło się w biedzie ale z gromadką dzieci. Czasem liczba dzieci przekraczała 50 sztuk!!! Jak można fanatycznie przestrzegac tylko części nauk Kościoła? Dlatego nie rozumie Twojej byłej żony.
Szkoda, że jej nie znam, myślę, że miałbysmy o czym porozmawiać Wesoly


Ostatnio zmieniony przez luka dnia Pon 15:09, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majeeczka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: najczęściej Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:11, 14 Lut 2011    Temat postu:

Nie istnieje cos takiego jak uniewaznienie malzenstwa, zaden Pazura ani nikt inny nie dostal uniewaznienia malzenstwa. Po wnikliwej analizie ludzie do tego uprawnieni stwierdzaja, ze malzenstwo nie zostalo zawarte - bo nie zostal spelniony jeden z warunkow. To jest wlasnie stwierdzenie niewaznosci - czyli ze przez caly czas malzenstwa nie bylo.

A o Pazurze slyszalam, ze raz mu stwierdzono niewazn. malz., ale o drugim razie nie slyszalam, jak do tej pory zdaje sie ze sa z Edyta tylko po cywilnym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:28, 14 Lut 2011    Temat postu:

luka napisał:
Włącze się do długoletniej dyskusji (aczkolwiek całej jeszcze nie przeczytałam).
Moim skromnym zdaniem to nie NPR zawiniło tylko ortodoksyjność Twojej zony.
Wiele małżeństw się rozpada przez fanatyzm jednej ze stron. Akurat jestem bardzo zainteresowana róznymi religiami. Np w środowisku żydowskim mozna współzyć tylko w cięgu 2 tyg, każda plamka na bieliźnie sprawia, że kobieta jest nieczysta, wtedy trzeba zachować wstrzemięźliwość. O antykoncepcji też nie ma mowy. Z resztą o róznych fanatyzmach mozna się rozpisywac w nieskończoność.
Nie rozumię długości tego wątku, dla mnie rozpad Waszego małżeństwa jest jak najbardziej mozliwy i uzasadniony. Zawiniły obie strony. Rozumię, że zacząłeś ją zdradzać i szukać nowych partnerek. Człowiek jest tylko człowiekiem. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
Małżeństwo moze sie również rozpaść przez stosowanie NPR i innych metod przy staraniach o dziecko. Gdy kobieta tak bardzo pragnie dziecka, że zaczyna kastrować swojego męża np tekstem "dzisiaj z sexu nici bo zbieramy plemniki". Raz drugi można zrozumieć ale kiedy taka sytuacja trwa kilka lat może doprowadzić do rozpadu. Ona jest winna bo widzi tylko pragnienie dziecka on bo jest niewyrozumiały nieczuły i mysli tylko o sobie. jesli ludzie sie na prawde kochaja powinni szukac złotych środków. ja naiwnie wierzę, że takie są.
Obecnie jestem na etapie starań o potomstwo. Obydwoje z mężem bardzo pragniemy miec dzieci - z miłości do siebie nawzajem. I przysięgłam sobie, że jeśli stanie się to z jakiegos powodu niemożliwe nigdy przenigdy, nie dopuszczę żeby nasze małżeństwo rozpadło się z tego powodu co bardzo często się zdarza.
Wracajac do tematu, nie rozumię Twojej żony w kwestii chęci unieważnienia małżeństwa. Jestem katoliczką i uważam że nie istnieje coś takiego. Tym bardziej, że swiadomie obydwoje stanęliście przed Bogiem. Nikt Was wtedy do tego nie przymuszał. Wiem, że Kościół podaje różne przyczyny unieważnienia małżęństwa - z nie wszystkimi sie zgadzam. Mimo, że jestem katoliczką nie wszystkie nauki Kościoła rozumię.
Twoja była żona z jednej strony jest fanatyczką religijną ślepo broniącą się przed antykoncepcją ale na wieść o ciąży wpadała w rozpacz i depresje. Nie jest to dla mnie jasne - zgrzeszyła bardzo. Małżeńswto zostało powołane do płodzenia dzieci. W poligamistycznym środowisku mormonów żyło się w biedzie ale z gromadką dzieci. Czasem liczba dzieci przekraczała 50 sztuk!!! Jak można fanatycznie przestrzegac tylko części nauk Kościoła? Dlatego nie rozumie Twojej byłej żony.
Szkoda, że jej nie znam, myślę, że miałbysmy o czym porozmawiać Wesoly

Ortodoks wpada sam we własne sidła. Zacietrzewiony w obronie swoich poglądów popełnia fatalne błędy, które dostrzega po upływie dłuższego czasu.
Katolik zorientuje się, że czeka go samotne życie lub namiastka normalności bez intymnego ciepła od bliskiej osoby.
I dlatego aby zachować "twarz" podejmuje próby Sądowego stwierdzenia nieważności związku mające cechy dwuznacznej wymowy moralnej.
Ich rówiesnicy niewierzący olewaja to wszystko i nie muszą nadwyrężać sumienia.
Katolicy tylko "z nazwy" z łatwością ominą tego typu "rafy" w małżeńskiej
żegludze. Raczej nie będą mieli takich konfliktów gdyz mają zdolość do zawierania kompromisów.
Prawosławni mają to od góry rozwiązane w sposób logiczny i akceptowalny. Strona winna ma zakaz udziału w sakramentach przez siedem lat i potem wraca jako odpokutowana na łono kościoła.
Osoba pokrzywdzona może związać się z kim chce z pełnym błogosławieństwem choćby jutro.
O innych nie wiem.
Słyszałem za to o Afgance, której mąż obciął nos za to, ze postanowiła go opuścić. /bohaterka zdjęcia roku/.
Sam nie wiem czy mamy sie cieszyć, że mamy to co mamy czy trzeba łamać kołem każdego ortodoksa albo szepcacych im w ucho dyrygentów.

Dlaczego ten wątek jest taki długi? Oprócz tego, ze jest ciekawym przypadkiem do studium nad zagadnieniem, trafił na grupę znudzonych osób czekających na nowa możliwość wypowiedzi. dlatego ostro wystartował. Potem siadł i tylko dlatego, ze co jakiś czas wpadają na niego nowe osoby, wątek odżywa.
Generalnie jest wyczerpany, przewałowano na nim po kilka razy wszelkie jego aspekty. Teraz raczej się powtarzamy.
Prawdziwy koniec nastąpi po ogłoszeniu werdyktu Sądu Biskupiego.
Obiecałem, że odzielę się nim z czytelnikami i póki co nie zmieniłem zdania.
Rozważałem jeszcze pomysł przekazania linku do tego wątku mojej ex.
Pewnie watek rozgorzałby na nowo, gdyby zechciała podać swoją wersję wydarzeń i przedstawić argumenty.
Nie ukrywam, że jestem ciekawy co by napisała.
Ale to byłaby wstrząsająca lektura być może otwierająca na nowo zabliźnione rany.
Wacham się.
Zależy jaki bedzie werdykt. Jeśli po jej myśli to niech sobie układa życie w spokoju i zgodzie z sumieniem. Po co drążyć coś co było i mineło i nie wróci.
Jeśli Sąd odrzuci wniosek trzeba będzie pogodzić się z konskwencjami własnego wyboru i postępowania.
Czy warto wtedy wkraczać na ten teren i dobijać konającego?

Piszesz, że małżeństwo zostało powołane do płodzenia dzieci.
To znowu znajoma stara śpiewka ordodoksa z innej strony dobiajaca związek.
Małżeństwo to związek długoterminowy, publiczne wyrażenie chęci do wspólnego budowania i przeżycia tysiąca spraw możliwych i niemozliwych do przewidzenia a także do posiadania potomstwa choć nie jest to jakiś przymus.
Zbudowany na miłości, obopólnej zdolności do rezygnacji z wielu rzeczy dla dobra drugiej osoby i związku, zdolności do zawierania kompromisów kierując się kryterium dobra związku i rodziny.
I żaden ortodoksyjny bełkot tego nie zmieni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:47, 14 Lut 2011    Temat postu:

Majeeczka napisał:
Nie istnieje cos takiego jak uniewaznienie malzenstwa, zaden Pazura ani nikt inny nie dostal uniewaznienia malzenstwa. Po wnikliwej analizie ludzie do tego uprawnieni stwierdzaja, ze malzenstwo nie zostalo zawarte - bo nie zostal spelniony jeden z warunkow. To jest wlasnie stwierdzenie niewaznosci - czyli ze przez caly czas malzenstwa nie bylo.

A o Pazurze slyszalam, ze raz mu stwierdzono niewazn. malz., ale o drugim razie nie slyszalam, jak do tej pory zdaje sie ze sa z Edyta tylko po cywilnym.

Też tak to rozumiem.
Nie rozumiem za to czego innego.
Jak można z czystym sumieniem wystąpić o stwierdzenie nieważności związku o stażu 17-letnim, z dorobkiem 3-ki dzieci. Związku może w jednej dziedzinie dośc burzliwego, ale poza tym wzorowego.
Co takiego trzeba wykazać, aby to przeszło?
Co takiego ukrył przed światem małżonek i wyszło to dopiero po 17-tu latach?
Póki co wychodzi na to, że chciał sie kochać ze swoja ślubna a ona była jakaś niechętna, Npr jej nie wychodził, Papież zakazywał gumki o pigułkach czy wkładkach już nie wspominając.
I ten łajdak /maż/ zamiast modlić się, dać sobie spokój z tymi odrażającymi, atawistycznymi popędami odważył się naciskać na Bogu Ducha winną duszyczkę.
Dowodów na jakieś ukrywane sfiksowanie niestety nie ma. Ani poplamionej książki pt "125 technik samogwałtu", ani kolekcji pornoli ze zwierzętami czy nieletnimi, żadnych pustych flaszek po afrodyzjakach, zbiorów damskiej garderoby, gumowych gnomów ani zdjęć męskich kochanek. Jedno wielkie nic.
Co za strata, jaka szkoda.
Ale nic to, składamy, zobaczymy, coś mi podsunięta katolicka papuga doradzi, w sumie warto, bo poznany na kółku różańcowym wdowiec ma dość radykalne poglądy na nowy związek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cera
za stara na te numery



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 8066
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:19, 15 Lut 2011    Temat postu:

Hyhy Ładny zbiór powiedzonek mi się uzbierał ulala. Będzie co czytać w zimowe wieczory na przyszły rok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luka
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 02 Lut 2011
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:42, 15 Lut 2011    Temat postu:

Rayban, wg Kościoła a nie wg mnie, małżeństwo zostało powołane do tego by płodzić. Jestem osobą wierzącą ale bez przesady. Na początku ten temat wydał mi się interesujący ale im więcej postów czytam tym bardziej mnie śmieszy. Od dawna jesteś w nowym związku a nadal analizujesz poprzedni? Co Twoja obecna partnerka na to? Małżeństwa rozpadaja się z różnych powodów. W Waszym rozpadzie nie widzę nic nadzwyczajnego, nic niezwykłego.
Dziewczyny piszą, że nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżęństwa. Ok zupełnie sie nie znam bo dopiero niedawno brałam ślub Wesoly O rozwodzie nie myślę. Ale tym bardziej nie rozumię tego wszystkiego. Czy Twoja żona chce udowodnić, że Wasze małżęństwo nie zostało zawarte? O rany to bardzo długo w takim razie cudzołożyła i ma nieślubne dzieci Wesoly A taka religijna. Nic z tego nie rozumię, lepiej już pójdę z tego wątku bo się zasiedziałam Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
xanta
pierwszy wykres



Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:24, 17 Mar 2011    Temat postu:

To ja może włączę się do dyskusji z jeszcze innej strony.
Przed poznaniem męża KK był mi głęboko obojętny, mimo, że pochodzę z rodziny umiarkowanie katolickiej. W naszym przypadku to mój M nalegał na stosowanie NPR, do którego miałam stosunek bardzo sceptyczny. Kiedy poznałam metodę i nauczyłam się jej stosować nabrałam do niej większego zaufania, ale okresy wstrzemięźliwości nadal były dla mnie koszmarem. W którejś wypowiedzi pisałeś, że kobietom jest łatwiej stosować NPR z powodu "hormonów". Otóż właśnie z powodu "hormonów" jest mi trudniej. Wierz mi lub nie ale po siedmiu (zaledwie) miesiącach stosowania tej metody potrafię bezbłędnie powiedzieć kiedy zbliża mi się owulacja, bo wtedy właśnie mam największą ochotę na zbliżenia z M. ciało staje się bardziej wrażliwe na dotyk itd.

Ale ja i mój M. niejedną noc przegadaliśmy próbując się wzajemnie zrozumieć, szukać kompromisów... tylko, że takich kompromisów nie ma. Albo pomogę mu żyć w zgodzie z własnym sumieniem, albo żeby tylko postawić na swoim będę się starała mu to utrudnić, a wierz mi, że potrafiłam go złamać. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie jaką krzywdę mu robiłam zmuszając go (nie dosłownie naturalnie) do seksu z gumką w dni płodne.
Stosuję więc orto-NPR trochę wbrew sobie, ale czego nie robi się dla ukochanej osoby? A ze swojej strony mąż wynagradza mi to kiedy tylko możeMruga
Miłość, to stawianie dobra drugiej osoby ponad własne potrzeby. Tylko, że to musi działać w obie strony...

Wydaje mi się, że w waszym związku zabrakło chęci zrozumienia drugiej osoby i to zarówno przez Ciebie jak i twoją eks. NPR sam w sobie nie jest niczemu winny.

PS. a czy w nowym związku jesteś szczęśliwy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olenkita
za stara na te numery



Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:33, 17 Mar 2011    Temat postu:

xanta napisał:

Miłość, to stawianie dobra drugiej osoby ponad własne potrzeby. Tylko, że to musi działać w obie strony...


No wlasnie. Zastanawiam sie, czy nie jest tak, ze w mieszanym zwiazku( kiedy jedna strona jest bardzo praktykujaca, druga niekoniecznie) to dziala tylko w jedna strone? Ze osoba stawiajaca swoje dylematy moralne ponad wszystko nie moze pojsc na zaden kompromis? Trudno tu o jakimkolwiek porozumieniu mowic, to dziala tylko jednostronnie? Bo zwykle bywa tak, ze ta strona zwiazku, ktora nie bardzo akceptuje npr jednak w imie milosci sie nagina, a strona wierzaca i praktykujaca raczej nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:11, 17 Mar 2011    Temat postu:

dokladnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
xanta
pierwszy wykres



Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:44, 17 Mar 2011    Temat postu:

No cóż jestem najlepszym przykładem strony mniej wierzącej, która się ugięła, ale to nie było tak od razu. Na początku naszego małżeństwa (czyli w zasadzie całkiem niedawno:)) udawało mi się nakłonić go do seksu z prezerwą, dziś też pewnie nie miałabym problemu, żeby "uwieść" mojego mężaWesoly... ALE widziałam, że nie jest mu z tym dobrze, że ma do siebie żal o to, że mi ulega i po prostu przestałam naciskać, to dopiero drugi miesiąc czystego NPR-u więc się nie mądrze, może jeszcze kiedyś ulegnę pokusie. Ważne, że nikt z nas nie stawia sprawy na ostrzu noża... no może małe szantaże emocjonalne z jednej i drugiej strony:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
xanta
pierwszy wykres



Dołączył: 15 Mar 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:48, 17 Mar 2011    Temat postu:

Poza tym tu jest wybór między "moja przyjemność" a jego "czyste sumienie", to kto ma większe prawo żeby naciskać na drugą osobę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:51, 17 Mar 2011    Temat postu:

Dla mnie osobiście to jest coś dużo większego niż "moja przyjemność".
Ale miło czytać, że ktoś umie zrezygnować z tak ważnej rzeczy dla ukochanego! Super sprawa! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 70, 71, 72  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 60 z 72

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin