|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:03, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
kazdy musi sam dojrzec do tego czy wierzy i w co wierzy i co jest wazne dla niego w malzenstwie. poprostu. nikt za nikogo nie podejmie tego wyczynu.
juz naprawde nie ma co tu dywagowac bo nic to nie wnosi
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tomekmat91
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 21 Mar 2013
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:11, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez tomekmat91 dnia Czw 9:34, 17 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dona
za stara na te numery
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 12430
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 21:12, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
tomekmat91 napisał: | Widzę, że wśród was są dwie grupy:
- pierwsza, która przyjmuje naukę Kościoła, ale jej nie rozumie i nie przynosi to dobrych owoców w małżeństwie
- druga grupa to ta, co neguje pewne elementy etyki seksualnej, ale dzięki temu zachowuje pewną harmonię w małżeństwie.
Czy katolik musi bezkrytycznie przyjmować naukę KK? Być mu ślepo posłuszny? Posłuszeństwa to ważna rzecz, ale co jeśli przynosi złe owoce?
I najważniejsze: co jeśli ktoś nie wierzy w słuszność nauczania Kościoła w sprawie etyki seksualnej? Chcę zrozumieć, ale nie potrafi? Widzi w tym wiele sprzeczności? Otrzymuję od kapłanów róźne odpowiedzi?
Skoro Kościół tak różnie podchodził do sfery seksualności kiedyś, to jaką mamy pewność, że teraz ma rację? Czy w obecnych czasach można bezkrytycznie powoływać się na dokumenty z lat 60. i 70, które nie są żadnymi dogmatami, nawet jeśli zostały napisane przez omylnego przecież papieża? |
tomek, a na blogu A. Sporniaka byłes...? jemu mozez takie pytania zadawac.. swego czasu podjąl próbe zrozumienia tej nauki i tych nakazów..
ja dodam jeszcze ze jest jeszcze taka sytuacja, kiedy 3/4 cyklu to teoretycznie czas plodny, i mimo ze nie ma sie moralnych oporów przed "tymi" pieszczotami, to po pewnym czasie chce sie jednak pełnego wspolzycia...zamiast tej "namiastki"
s jakims rozwiązaniem ale nie dla wszystkich, sa przypadki beznadziejnie skazane na wybów antykoncepcja=wspólzycie... nie-antykoncepcja, =tylko namiastka seksu.. fajna ale jak tylko jest taka forma to tez nie za dobrze..
Ostatnio zmieniony przez Dona dnia Pon 21:15, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:26, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Dona napisał: |
ja dodam jeszcze ze jest jeszcze taka sytuacja, kiedy 3/4 cyklu to teoretycznie czas plodny, i mimo ze nie ma sie moralnych oporów przed "tymi" pieszczotami, to po pewnym czasie chce sie jednak pełnego wspolzycia...zamiast tej "namiastki"
s jakims rozwiązaniem ale nie dla wszystkich, sa przypadki beznadziejnie skazane na wybów antykoncepcja=wspólzycie... nie-antykoncepcja, =tylko namiastka seksu.. fajna ale jak tylko jest taka forma to tez nie za dobrze.. |
Kasik, dobrze mówisz, ale to nie takie proste. Gdyby po pewnym czasie każdy katolik w swoim sumieniu rozważył sytuację i podjął decyzję, to pewnie nie byłoby większości pytań, problemów i owych dywagacji. Ja śmiem twierdzić, że jest grupa osób (ja się do niej zaliczam), które albo mają niedojrzałe sumienie, albo po prostu nie potrafią tak tego wszystkiego rozważać głęboko duchowo. I te osoby będą się miotać i szarpać całe życie. Dla takich osób właśnie powinny być te sztywne, nieprzekraczalne i często czarno na białym wypisane normy. Stąd te, często bardzo intymne i szczegółowe, pytania.
Ja widzę to po sobie. Wiem i widzę jakie mam cykle - są ,krótko mówiąc, nie sprzyjające orto-nprowi. Widzę, że się oddalamy od siebie i czuję, że częstsze zbliżenia (a nie kilka razy co miesiąc) mogłyby coś zmienić. Ale nie jestem w stanie dopuścić do siebie myśli, że rozumuję prawidłowo i że mam po ludzku rację, choć każdy seksuolog i psycholog przyznałby mi rację. Nie umiem postępować zgodnie z tym co czuję, bo od razu włącza mi się lampka pod tytułem "grzech ciężki" i gdybym się z tego nie wyspowiadała i przyjęła komunię to bym się potem zadręczyła na śmierć. I co z tego, że sobie rozważyłam w sumieniu, że wymuszony, zupełnie bez pożądania, seks raz na miesiąc, nie służy mojemu małżeństwu? Co z tego, skoro mam tak w mózgu wbite, że wszystko poza seksem w III fazie, to grzech ciężki. Ja rozważam i rozważam - ale rozważanie to jedno, a pójście za tymi rozważaniami to drugie. Ja jestem chyba jednak tchórzem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trulek
za stara na te numery
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 1616
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:30, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
glr napisał: | ... I co z tego, że sobie rozważyłam w sumieniu, że wymuszony, zupełnie bez pożądania, seks raz na miesiąc, nie służy mojemu małżeństwu? Co z tego, skoro mam tak w mózgu wbite, że wszystko poza seksem w III fazie, to grzech ciężki. Ja rozważam i rozważam - ale rozważanie to jedno, a pójście za tymi rozważaniami to drugie. Ja jestem chyba jednak tchórzem... |
Grl jeśli chcesz zastanów się jak kształtowano Twoje sumienie ?
W moim przekonaniu dziecko po I Komunii Świętej popełnia jeśli już to grzechy lekkie, drobne zaniedbania(pytanie tu również czy dziecko zachowuje się w sposób faktycznie świadomy i dobrowolny). Wydaje mi się , że warto wtedy prowadzić dziecko do spowiedzi raz w miesiącu w pierwszy piątek... ALE tak właściwie to to dziecko powinno czerpać radość z przyjmowania Komunii Świętej przy każdej możliwej okazji ( tzn. w niedziele i święta). Wydaje mi się również , że w tym okresie ktoś z zewnątrz mógłby nieadekwatnie do danej sytuacji wytknąć dziecku drobne konflikty jako grzech ciężki z którego musi się spowiadać i wtedy powstaje obraz Pana Boga surowego czyhającego niemalże na nasze potknięcia...
To w jaki sposób przedstawiono nam Pana Boga może mieć wpływ na nasze postrzeganie sfery duchowej.
Ostatnio zmieniony przez Trulek dnia Pon 22:32, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:44, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Trulek coś w tym chyba jest, choć nie potrafię sobie przypomnieć teraz podobnych sytuacji z dzieciństwa czy wczesnej młodości...Mnie raczej nikt nie pilnował, do pierwszej spowiedzi przygotował mnie tata, a potem jakoś sama sobie radziłam, niestety kompletnie tego nie pamiętam. Ja się zastanawiam czy u mnie to nie jest kwestia charakteru. Bo ja jestem w życiu taka, że bardzo liczy sie dla mnie przestrzeganie zasad/reguł. Zawsze staram się to robić w każdej dziedzinie życia i może tę sferę duchową podświadomie tez tak traktuję, nie potrafię się od tego odciąć i uznać, że moje sumienie powie mi czy dobrze robię czy nie. Z góry zakładam, że moje sumienie się nie liczy, że jest niedojrzałe i wypaczone, a ja powinnam przestrzegać nakazów KK. I w tej sferze seksualnej to chyba mam raczej żal niedoskonały,z obawy przed Bożym gniewem bardziej niż jakiś przemyślany. Łapię się na tym, że u mnie to jak w automacie - przytrafi się coś w fazie płodnej - szlaban na komunię, bo to grzech i trzeba do spowiedzi. Nieważne w jakich okolicznościach popełniłam ten grzech. Ja się boję sama oceniać wagę grzechu w obawie przed pomyłką i to jest chore, bo przecież Bóg tak na nas nie patrzy, nie ocenia nas przez pryzmat norm, patrzy na nas indywidualnie, na naszą sytuację....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arcia
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 6:45, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
glr napisał: | jest grupa osób (ja się do niej zaliczam), które albo mają niedojrzałe sumienie, albo po prostu nie potrafią tak tego wszystkiego rozważać głęboko duchowo. I te osoby będą się miotać i szarpać całe życie. Dla takich osób właśnie powinny być te sztywne, nieprzekraczalne i często czarno na białym wypisane normy. |
Mam wrażenie, że często myli się sumienie z poczuciem winy - głosem superego w nas, dążącym do przypodobania się autorytetom.
Tu jest ciekawy artykuł na ten temat znanego dominikanina:
[link widoczny dla zalogowanych]
Sumienie moralne jest sądem rozumu (KKK 1778), św Tomasz pisał, że sądem rozumu praktycznego. Osądza konkretną sytuację, konkretnego człowieka.
Niestety często w Kościele (jako ziemskiej instytucji, bo wierzę, że kościół jako Ciało Chrystusa opiera się na miłości, ponad rozumem) nie jesteśmy zachęcani do używania rozumu.
Trulek napisał: | ALE tak właściwie to to dziecko powinno czerpać radość z przyjmowania Komunii Świętej przy każdej możliwej okazji ( tzn. w niedziele i święta). Wydaje mi się również , że w tym okresie ktoś z zewnątrz mógłby nieadekwatnie do danej sytuacji wytknąć dziecku drobne konflikty jako grzech ciężki z którego musi się spowiadać i wtedy powstaje obraz Pana Boga surowego czyhającego niemalże na nasze potknięcia...
To w jaki sposób przedstawiono nam Pana Boga może mieć wpływ na nasze postrzeganie sfery duchowej. |
Myślę, że także same relacje z rodzicami mogą mieć wpływ. Ciągłe napominane dziecka, także w chwilach, które mają być przyjemnością może wpędzać poczucie winy. dziecko powinno spędzać dużo czasu z rodzicami 9np. wycieczki, jakieś wyjścia, posiłki, gry planszowe itp), w którym rodzice nie będą wspominali złego zachowania i starali się kształtować moralność dziecka. po prostu - miły czas spędzony razem w miłości, cieszenie się sobą niezależnie od zachowania. To pomaga także cieszyć się obecnością Boga bez ciągłego roztrząsania swojej winy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:29, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
tomku zapomnialeś jeszcze o trzeciej grupie, która jest całkiem zadowolona z orto-npru może nie wielbię tej metody jakoś szczególnie, pewnie, ze byłby łatwiej , jakby kk dopuścił petting beż wyrzutów sumienia, bo nawet gdyby dopuścił gumy, to nie wiem czy bym miała az taką otwartość i je tak ochoczo stosowała...
z małżenskiego loża nie robię ołtarza, traktuję seks jako dopełnienie naszej milości i też uważam że udana alkowa to udane zycie małżenskie na wielu innych płaszczyznach
za parę miesięcy czeka nas okres poporodowy czy trudny mam nadzieję, że jakos to przetrwamy bez większego uszczerbku dla naszego związku...
a co do postrzegania Boga, to faktycznie sporo ma do roboty tutaj dom rodzinny. W moim domu najgorszym grzechem było opuszczenie Mszy Sw i ja mam tez to wdrukowane w glowe. Sporo czasu mi zajelo zrozumienie, ze oprócz 3 przykazania w dekalogu jest jeszcze 9 pozostalych do spelnienia, zawsze traktowalam to bardzo doslownie, cyzli nie cudzołóż, nie kradnij, nie oczerniaj fałszywie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:39, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Ja cie rozumiem glr. Jednak tak sobie mysle o tym wszystkim i wydaje mi sie że mimo że Bóg ma być na pierwszym miejscu to wybierać męża też trzeba, bo to realizacja swojego powołania przeciez. Nie powinnismy zbyt długo unikac współmałzonka. Dochodzi do sytuacji ze wg KK to i tak zle i tak nie dobrze. No i nie wiemy czy KK ma tutaj w 100% racje, bo nauka o seksualnosci się zmieniala.
A co do ślepego posłuszeństwa to owszem KK musi mieć autorytet. Z tym że nie wiem czy we wszystkim i w każdej sytuacji należy bezwzględnie słuchać. Ja uważam że to niebezpieczne dla człowieka wyłączyć rozum i ślepo postępować wg jakiś norm. Życie nie jest czarno-białe. Myślę że wiele złego się dzieje jak człowiek przestanie sam myśleć.Nie jesteśmy robotami. Nawet kłamstwo nie zawsze jest grzechem. Zabijanie zresztą też, bo jak ktoś zabije żeby chronić innych albo siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
glr
za stara na te numery
Dołączył: 26 Wrz 2012
Posty: 2486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:07, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Itka napisał: | Życie nie jest czarno-białe. Myślę że wiele złego się dzieje jak człowiek przestanie sam myśleć.Nie jesteśmy robotami. |
I tak właśnie stało się u mnie, wyłączyłam swoje sumienie/myślenie i ocenę, bo z góry założyłam, że nie mogę mieć racji, skoro KK twierdzi inaczej i uznaje coś za grzech. Liczę na to, że to jest kwestia dojrzałości i trzeźwa ocena sytuacji przyjdzie z czasem.
Póki co chciałam napisać, że Bóg martwi się o moje małżeństwo i pilnuje żeby nie stało mu się nic złego. Wiele trudnych chwil za nami, ale widzę, że nas się nie da rozwalić i nigdy nic nas nie rozłączy, nawet orto-npr. Chyba przyszła do mnie faza BARDZO POWOLNEJ akceptacji, bo mimo wszystko często miewam jeszcze przebłyski frustracji i niezgody na to, co mnie spotyka w związku z metodą...
Przepraszam za prywatę i offtop, ale chciałam to napisać ku pokrzepieniu serc i na dowód tego, że Bóg o nas dba i nawet w tak beznadziejnej beznadziei, w jakiej znalazło się moje małżeństwo, może pojawić się mały promyk nadziei A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że piszę to wszystko po zakończonym, masakrycznym 40-dniowym cyklu, w chwili gdy mój mąż właśnie wyjechał i pewnie zmarnuje się kolejna III faza.
Życie jest dziwne, nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Itka
nauczyciel NPR
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:41, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Ciesze się Glr że sa jakieś pozytywy .
Wiadomo miłość małżeńska to nie tylko seks, to tylko część życia w małżeństwie.
W skrajnych przypadkach może w ogóle tego nie być i przecież to nie oznacza że małżeństwo się rozwali i nie będzie sie kochać.
Jednak smutno by mi było, jakby Bóg pochodził do tego tak rygorystycznie jak KK. I smutno mi się robi jak sobie pomyślę o tym co było w przeszłości mówione na ten temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Wto 14:42, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
glr napisał: | Łapię się na tym, że u mnie to jak w automacie - przytrafi się coś w fazie płodnej - szlaban na komunię, bo to grzech i trzeba do spowiedzi. Nieważne w jakich okolicznościach popełniłam ten grzech. |
tez tak to postrzegam. Ale to nie oznacza, ze wylaczasz rozum. Jakby wylaczyc rozum, to by sie z tym wyrokiem zgadzalo. Skoro sie buntujesz- to znaczy ze masz ten swoj osad zachowany, nie identyfikujesz sie z litera prawa. I stad udreki i cierpienie. Gdybym postanowila postepowac wg wlasnego rozumu i jeszcze probowala to wyjasnic przed spowiednikiem, to wyszloby np. na to ze uwazam wymeczony seks w III za wiekszy grzech niz uzywanie gumek. O ile latwiej byloby byc slepo poslusznym. Arciu, dzieki za link, no wlasnie w KK kaze nam sie postepowac wbrew wlasnemu rozumowi praktycznemu (sumieniu), a sankcja sa nietylko poczucie winy, ale i status pokutnika, zwykle tego "stojacego".
Trulku, milusio piszesz, a ja zuopelnie tak nie wspominam swojej wczesnej edukacji religijnej. Pomijam rodzinna, bo to sie ograncizalo do chodzenia do kosciola, ale katechizacja? "Bog jest sedzia sprawiedliwym, ktory za dobre wynagradza, a za zle karze" - wyrecytuje w srodku nocy. Nigdy nikt nie kazal wykuc, ze "Bog jest Miloscia", same regulki. Bylam swietna uczennica ze wszystkiego poza religia i do dzis pameitam troje ze sprawdzianu na ktorym nie umialam wyliczyc wkladu Kosciola Polskiego w swiatowy (koronka, kult Bozego Milosierdzia, nadal nie pameitam co jeszcze), albo pale za nienapisanei listu do JPII. Na pewno szlam do spoweidzi w podstawowce nieraz z poczuciem grzechu ciezkiego, wiem jak kaplani rozbudzali podejrzliwosc dot. sumienia dziecka w sferze seksualnej, np. dopytujac o miesiaczke. A w dyskutowanej tu dziedzinie najlepsza szkola zycia byla.... przedslubna ciaza naszej katechetki. Skutecznei mnie nauczyla, ze nauki KK o seksualnosci najwyrazniej nikt nie przestrzega. A jak mam przekazac co innego dziecku, skoro po spowiedzi zwykle placze? skoro na mszy moge "wykazac sie" tylko wokalnie? Jak mam modlic sie o nawrocenei meza, jesli on sam widzi, jakim cierpieniem jest u mnie okupione trzymanei sie wiary? to go jeszcze bardziej oddala od Kosciola, ktory dla niego jest instytucja ktora mnie na jego oczach niszczy.
Ostatnio zmieniony przez abeba dnia Wto 15:00, 25 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:50, 04 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Przekopałem się przez ten wątek przez ponad 2 godziny, czasem zatrzymując na trochę czasem kartkując. Jestem przerażony i boli mnie głowa.
Jak można obwiesić ten biedny seks takimi tobołami z kamieniami. W ferworze dyskusji wszyscy zupełnie zapomnieli o czym rozmawiają. Ilość "fachowych" prac w tym temacie powstałych w KK poraża. Mam wrażenie, że jest tego co najmniej tyle samo wagowo co pozostałej części dotyczącej reszty.
A może byłoby lepiej aby KK zabrał łapy od małżeńskiego seksu i seksu w ogóle?
Rozbierają każdy szczegół i ślina spływa im z kącików ust. Najzabawniejsze, że nie mają żadnych osobistych doświadczeń. To popaprani teoretycy, znają tylko cudze relacje. Nigdy nie poczują ani nie zrozumieją o czym piszą.
No chyba, że są to Ci, którzy po pracy wymykają się w cywilnym ubranku z kasą z tacy do panienek albo utrzymanki.
Już dawno zgubiliście to co jest najważniejsze i najpiękniejsze w seksie roztrząsając na drobne zupełnie nieistotne szczegóły, na siłę wciskając go w ciasne i nieżyciowe reguły i i powstałe w ten sposób kompletne abstrakcje.
Jedna z Was na sekundę Was otrzeźwiła wylewając na rozpalone łby kubeł zimnej wody. Tak, za chwilkę będzie was tylko garstka oszołomów a zbiórki z tacy nie starczą nawet na pączki. Już to widać. Róbcie tak dalej.
Chciało mi się śmiać z tego krótkiego efektu polania. Nie miałem pojęcia, że ten proces ruszył już i się dzieje fizycznie. Na zachodzie już dawno to się stało. Mieszanie się w nieswoje sprawy zaowocowało masowym odejściem ludzi w wolne strefy. Światopogląd i wiara wróciły tam gdzie powinny, w ciszę serca i sumienia. Pośrednik został wyeliminowany a właściwie wyeliminował się sam.
Polska jest zaściankowa i zacofana. Ten proces dotrze tu najpóźniej ale dotrze.
Przedstawiciele Pana Boga, specjaliści od pobierania za to wynagrodzenia i robienia wody z mózgu będą musieli wziąć się do uczciwej pracy a małżeństwa i zwykli ludzie odetchną pełną piersią. Ja nie zdawałem sobie sprawy z tego jaki dźwigam ciężar dopóki go nie zrzuciłem. Po prostu brnąłem tak jak Wy w tych absurdalnych wywodach, których próba pojęcia zabierała mi pół życia, sprzeczności, niekonsekwencje i idiotyzmy spotykane co krok męczyły, zniechęcały deprymowały. Każdy z Was ma jakiś ulubiony dylemat, fragment, no patrząc z perspektywy nawet jest to śmieszne. Np Autor wątku znalazł lukę do szerzenia wolności w stosunkach oralnych. Próba wciśnięcia ich w skostniałą doktrynę
powodowała już protesty i uśmiechy. Ależ chłopcze toż to jeden z tysiąca wspaniałych sposobów na wzbogacenie współżycia. Masz jeszcze do omówienia i przerobienia 999. Jesteś pewien, że życia Ci starczy na szukanie o tym wszystkim relacji tych ignorantów i teoretyków w czarnych sukienkach? Przeczytasz wszystkie wątki i encykliki szukając odpowiedzi czy przypadkiem nie robisz źle.
Toż to chore.
Mam ochotę na umieszczenie w tym miejscu dowcipu obrazującego stan umysłowy takiego mądrali.
Otóż przylatuje pewnego dnia do pracy z wypiekami na buzi i cichym głosem oznajmia kolegom:
-moja żona zgodziła się wreszcie na stosunek analny
-no cóż, gratulujemy odpowiedzieli nieco speszeni koledzy
-ale mam jedno pytanko
-?
-co to jest przypasane dildo?
Rozumiem, że jest wolność i każdy ma prawo robić to co chce. Zebraliście się w paczkę wzajemnej adoracji, nieco mniej ekstremalną niż te pod patronatem KK i na tyle otwartą, że pojawiają się takie głosy jak mój i nie zostaną wycięte.
A ten głos mówi, robicie krzywdę sobie i własnej wierze, kościołowi jako wspólnocie i instytucji mieszając sprawy wiary z relacjami seksualnymi ludzi. To jest absurdalny pomysł. Wystarczy stosować to co jest w przykazaniach i ewangeliach.
Te wszystkie Interpretacje i Indoktrynacje, dzieła wszelakie na tematy seksu wyprodukowane w oparach absurdu należy wrzucić do kosza i podpalić.
Młodzi ludzie mają prawo do odkrywania swojej seksualności i dobierania się w pary także z uwzględnieniem tego kryterium. Powinni mieć pełną wiedzę i swobodę oraz zdawać sobie sprawę, że czasem trzeba będzie ponieść konsekwencje tych przymiarek. Ale i tak to wyluzowanie się opłaci, będzie mniej nieporozumień i ludzie będą lepiej dobrani na wstępie. Trudno nie zauważyć, że przesuwa się wiek zawierania związków. Edukacja jest coraz dłuższa, także jakikolwiek przygotowania warunków do wspólnego zamieszkania i rodzicielstwa wymaga paru lat pracy.
Tylko ktoś nienormalny, chory na głowę może wymagać, aby ludzie do 30-ki żyli w "czystości" - co to za ohydne określenie.
Czysta to może być dupa po umyciu, człowiek kochający drugiego jest piękny i wartościowy. Próba wmówienia mu, że żyje w grzechu jest niesłychanym nadużyciem, jakimś matrixem.
Ludzie wolni od bełkotu klech będę mogli w sposób nieskrępowany zorganizować sobie życie w tym seksualne. To sprawa intymna, nikomu nic do tego a najmniej tym wścibskim i zdurniałym do cna klechom.
Jeśli ktoś będzie chciał dobrowolnie poddać się tej tyranii oczywiście ma prawo.
Wolność to wolność. Życie pokaże, które wybory są trafniejsze. Ja nie mam wątpliwości. Za to odejdzie w niepamięć narzucanie podwójnej moralności przez tych nieodpowiedzialnych kaznodziei. Dziś prawie każdy ma doświadczenia seksualne na lata świetlne przed małżeństwem. Udawanie, że tak nie jest, mamrotania o jakimś grzechu, stresowanie ludzi jest po prostu świadectwem niebywałej hipokryzji. Te skostniałe staruchy trzymające władzę albo odpuszczą wreszcie pod naporem reality show albo pozostaną w garstką oszołomionych w uścisku uwalniając wreszcie pozostałych.
Póki co wkręcili masę ludzi w dylematy moralne, odebrali im część energii i radości z intymności, odpowiadają tak naprawdę za los ludzi źle dobranych, za szereg toksycznych związków związanych nierozerwalnie Sakramentem, za wreszcie odejścia z KK po niewytrzymaniu wytrwania w chorych związkach. Autoryzując i legalizując te rozstania KK daje świadectwo współodpowiedzialności za te nieszczęścia. Samo uzasadnienie budzi politowanie. Unieważnienie Sakramentu
z powodu pomroczności jasnej brzmi bardziej przekonująco.
Piszcie sobie zatem co chcecie, trzepcie się przy tych wszystkich wypocinach.
Jaki ja jestem szczęśliwy, że zwaliłem z siebie ten ciężar, odzyskałem zmysły, spokój i zdolność do pełnej oceny rzeczywistości. Dziękuję Wam za możliwość lektury i poznania Waszych dylematów. Tylko tak mogłem zobaczyć, poczuć i przede wszystkim docenić to co mam teraz. Wolność i płuca pełne świeżego powietrza. Życzę Wam takiego stanu z całego serca. Szkoda mi każdego z Was dlatego to napisałem. Musicie wiedzieć, że jest i taka możliwość czy opcja. Dobranoc.
Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Czw 0:57, 04 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
fresita
Moderator
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19038
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:19, 04 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
mnie rayban nie musisz żałować, bo ja jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem i w życiu nie byłabym w stanie wylać tyle jadu na drugiego człowieka, choć jestem katolem i tym oszołomem tkwiącym w nakazach, zakazach kk jak to definiujesz.Jestem przerażona ile w cżłowieku może być złości i zawiści...
kk takie zło, a popatrz oświececi bracia protestanci też zdradzają, choć mogą do woli używać seksu z gumą, też się rozwodzą i o zgrozo ich kapłani tez sa pedofilami, a przecież maja się gdzie wyżywac z własną żoną 4 razy po 2 razy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karafka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18908
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:08, 04 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Rayban, bardzo lubie twoje posty, ale teraz to juz troche przesadzasz i naprawde generalizujesz. w wielu rzeczych sie zgadzam, zawsze tak bylo. ale teraz juz jest naprawde za duzo jadu w tych ostatnich wypowiedziach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna
-> Inne problemy z npr Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 40, 41, 42 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 40, 41, 42 Następny
|
Strona 28 z 42 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|