|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniąt
za stara na te numery
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowsze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:53, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: |
Czyli gdy księża liczą kobietom 1 zabite dziecko na cykl, jest to gruba przesada. W moim przykładzie byłoby to 1 na 16 cykli. |
I uważasz, że to mało? Tak mało, że warto obciążać sumienie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20003
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:52, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
ale pytanie dotyczyło chyba raczej konkretów, a nie strzelania...
|
|
Powrót do góry |
|
|
marteno rodia
pierwszy wykres
Dołączył: 11 Wrz 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:51, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Drogie Panie,
mam wrażenie, że jestem tu w tej chwili jedynym facetem, choć się dużo o księżach mówi...
Mam też wrażenie, że spieramy się nie o to, o co pytałem. Nie pytam, czy warto obciążać sumienie, bo nie zaglądam nikomu do niego. Zapytałem o to, jak przekłada się ilość aplikowanego hormonu na faktyczne powstrzymywanie owulacji. Pojawiła się bowiem w mojej głowie myśl, że może to wczesnoporonne działanie antykoncepcji hormonalnej jest trochę przesadzone... Mam swoją opinię nt. (jak to nazywacie) "antyków" i uznaję wyższość NPRu wynikającą przede wszystkim z tego, że nie ingeruje on w naturę (nawet pomijając fakt, że NPR jest propagowany przez KK, za członka którego się uważam).
Niemniej byłem zainteresowany prawdą, bo po prostu mam wątpliwość, czy pewni orto-NPR-owcy z czymś nie przesadzają... i tyle. Interesują mnie konkretne poparte badaniami liczby (taki jest mój męski mózg), możliwe jednak, że nikt z Was ich nie zna - w końcu ja też ich nie znam, ale gdybym znał, to bym nie pytał.
Co do dyskusji filozoficznej i moralizatorskiej: ja sobie w pewnym momencie uświadomiłem, że przy odpowiednio wysokiej ilości podawanych kobiecie hormonów do poronienia być może dochodzi rzadziej niż w "czystej naturze". I dla mnie wtedy argument o wczesnoporonności odpada po prostu. Nie jestem zwolennikiem stosowania antykoncepcji hormonalnej ze względów religijnych i zdrowotnych (skutki uboczne). Czasami jednak bierze się leki, które na coś szkodzą, ale ratują przed czymś gorszym i o takim przypadku chciałem z Wami teoretycznie podyskutować. Chciałem tylko poznać suche fakty.
Ostatnio zmieniony przez marteno rodia dnia Sob 16:13, 13 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
espree
za stara na te numery
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 10168
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 9:56, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
suchych faktów przecież nie ma... kto miałby zająć się takimi badaniami i za nie zapłacić?
ani koncerny, ani Kościół nie mają przecież w tym żadnego celu
pozostaje jedynie gdybanie, a to też nie wiem po co...
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 11:03, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Aniąt napisał: | gościówa napisał: |
Czyli gdy księża liczą kobietom 1 zabite dziecko na cykl, jest to gruba przesada. W moim przykładzie byłoby to 1 na 16 cykli. |
I uważasz, że to mało? Tak mało, że warto obciążać sumienie? |
No to policzmy w liczbach bezwzględnych. W moim przykładzie obumarłych zarodków byłoby 1 na 4 cykle. Weźmy teraz ludzi, którzy w ogóle się nie zabezpieczają, zdają się na wolę Bożą tak jak ci z neokatechumenatu. Oni nie unikają współżycia w fazie płodnej. A więc u nich obumarłych zarodków jest 3 na 4 cykle. Kto bardziej obciąża sumienie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
strzyga
Moderator
Dołączył: 11 Maj 2007
Posty: 20003
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:20, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
co innego natura, co innego antykoncepcja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aniąt
za stara na te numery
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 5116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazowsze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:57, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
gościówa....
Szkoda mi słów. Nie lubię dyskusji na takim poziomie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gościówa
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 22:34, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, proszę nie zamykać mi ust stwierdzeniem, że "poziom" moich argumentów jest nieodpowiedni.
Lepiej począć dziecko i je zabić, czy lepiej w ogóle go nie poczynać?
Co za różnica, czy poczęte dziecko zabija "natura" czy "sztuczna ingerencja", gdy my wiemy o takiej możliwości i możemy jej zapobiec?
|
|
Powrót do góry |
|
|
micelka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 10116
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:01, 15 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: | Nie, proszę nie zamykać mi ust stwierdzeniem, że "poziom" moich argumentów jest nieodpowiedni.
Lepiej począć dziecko i je zabić, czy lepiej w ogóle go nie poczynać?
Co za różnica, czy poczęte dziecko zabija "natura" czy "sztuczna ingerencja", gdy my wiemy o takiej możliwości i możemy jej zapobiec? |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Wto 8:02, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
gościówa napisał: | No to policzmy w liczbach bezwzględnych. W moim przykładzie obumarłych zarodków byłoby 1 na 4 cykle. Weźmy teraz ludzi, którzy w ogóle się nie zabezpieczają, zdają się na wolę Bożą tak jak ci z neokatechumenatu. Oni nie unikają współżycia w fazie płodnej. A więc u nich obumarłych zarodków jest 3 na 4 cykle. Kto bardziej obciąża sumienie? |
Po pierwsze: nie wiem, czy da się w ogóle porównywać liczbę obumarłych/zabitych zarodków. Każde pojedyncze życie ludzkie jest bezcenne. Na tej samej zasadzie można się zastanawiać, czy "większym" mordercą jest ten, kto zabił 1 osobę czy ten, kto zabił 3. A przecież obaj są mordercami.
Po drugie: jak już koniecznie chcesz tak liczyć, to trzeba uwzględnić, że czasami mogą się pojawić bliźniaki/trojaczki
Po trzecie: nie bardzo rozumiem, w jaki sposób Twoim zdaniem ta para z neokatechumenatu miałaby zapobiec obumieraniu zarodków? Jaki mają na to wpływ? Stosujący taką antykoncepcję, która może działać aborcyjnie wg mnie bezsprzecznie mają więcej na sumieniu, i to niezależnie od tego, czy rzeczywiście wskutek ich działań jakieś zarodki zginą czy nie. A to dlatego, że oni właśnie akceptują taką możliwość i zgadzają się na to, choć jedną decyzją mogliby temu zapobiec. Powiesz pewnie, że ci z neo też by mogli - no tak, mogliby. Mogliby przestać współżyć w ogóle...
Jeszcze jedno zastrzeżenie muszę zrobić. Jeśli już chcemy obciążać czyjeś sumienie grzechem, to potrzeba rzeczywistej złej woli i pełnej świadomości. I wydaje mi się, że z tym większość ze stosujących antykoncepcję ze skutkami aborcyjnymi ma problem - oni nie przyjmują do świadomości tego, że ich działanie może spowodować śmierć dziecka, nie akceptują często nawet tego, że te środki nie są obojętne dla zdrowia. Czy mają rzeczywiście złą wolę czy tylko pewnych rzeczy nie wiedzą / nie rozumieją / oszukują samych siebie? Wobec tego - czy rzeczywiście grzeszą???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emil
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 8:17, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
micelka napisał: |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu. |
A jeśli zostawimy psa uwiązanego do drzewa gdzieś w lesie, to go zabijamy? Zgodnie z Twoją argumentacją zrobi to natura w postaci głodu, pragnienia lub innych zwierząt, a my mamy czyste sumienie.
Ostatnio zmieniony przez Emil dnia Wto 8:37, 16 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bystra
za stara na te numery
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:21, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
micelka napisał: |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu. |
Nie upraszczajmy rzeczywistości, tylko po to, żeby pasowała do naszej wizji świata!
W sercu statystycznej osoby stosującej antykoncepcję nie ma zamiaru zabijania nienarodzonych! Jest to samo, co u małżonków korzystających tylko z okresów niepłodnych - nie chcę teraz dziecka począć.
Jakby się przyczepić, to ortodoksyjnym eneerowcom taka intencja też nie powinna nawet przyjść na myśl, prawda? Bo w sumie jak nie ma naprawdę ważnych okoliczności, to katolickie małżeństwo powinno korzystać z całego cyklu przy założeniu, że to Bóg wybiera moment na poczęcie i nie w każdym cyklu się zachodzi (tylko 25-40% szans!). Tak rozumiem słynną otwartość na życie.
Tylko ile osób stosuje tak NPR? Czy nasze powody odkładania znajdują się na listach prawdziwych ortodoksów?
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wracając do wątku:
W sercu statystycznej osoby stosującej antykoncepcję nie ma zamiaru zabijania nienarodzonych! Jest to samo, co u małżonków korzystających tylko z okresów niepłodnych - nie chcę teraz dziecka począć.
Wydaje mi się, że nie da się tak skonstruować antyków, żeby nie hamowały one wzrostu endometrium... a tu właśnie leży problem ewentualnego niezagnieżdżenia zarodka. Innych antyków po prostu nie ma na rynku, więc kobieta szukając antykoncepji spełniającej określone warunki nie ma tu wyboru.
Istnieją oczywiście inne formy antykoncepcji czy NPR, ale w przypadku potrzeby stosowania środka o niskim PI i nieograniczania swojego życia seksualnego, tabletka najlepiej spełnia te warunki, a tabletki mają takie spektrum działania, jakie mają.
A co w sytuacji, gdy wiesz, że masz przykrótką fazę lutealną i akurat nie planujecie dziecka? Przecież zawsze z I fazy można począć... Czy świadomość, że przy takiej lutealnej się nie zachodzi, nie daje Ci większego poczucia bezpieczeństwa przy NPR? W takiej sytuacji człowiek nie czuje sie winny... wszystko jest zgodne z naturą, a defekt fazy lutealnej pomaga nam realizować nasze cele (nie począć). Może tu też trzeba podwyższyć moralną poprzeczkę i uznać za słuszne jedynie albo korzystanie tylko z pewnej III fazy, albo w przypadku korzystania z I czy II musieć przedłużać lutealną syntetycznym progesteronem co cykl?
Ostatnio zmieniony przez Bystra dnia Wto 9:24, 16 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
juka
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 9:59, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: | micelka napisał: |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu. |
Nie upraszczajmy rzeczywistości, tylko po to, żeby pasowała do naszej wizji świata!
|
nie komplikujmy rzeczywistości tylko po to żeby zracjonalizować swoje potrzeby
a serio, nie mogę uwierzyć że można nie widzieć różnicy
czytając tego rodzaju wywody zaczynam sie zastanawiać, czy o aby nie prawda (w co do tej pory nie wierzyłam), ze myślenie antykoncepcyjne prowadzi konsekwentnie acz powoli do myślenia aborcyjnego.
miłego dnia wszystkim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mk,
za stara na te numery
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Wto 10:09, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
juka napisał: | Bystra napisał: | micelka napisał: |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu. |
Nie upraszczajmy rzeczywistości, tylko po to, żeby pasowała do naszej wizji świata!
|
nie komplikujmy rzeczywistości tylko po to żeby zracjonalizować swoje potrzeby
a serio, nie mogę uwierzyć że można nie widzieć różnicy
czytając tego rodzaju wywody zaczynam sie zastanawiać, czy o aby nie prawda (w co do tej pory nie wierzyłam), ze myślenie antykoncepcyjne prowadzi konsekwentnie acz powoli do myślenia aborcyjnego.
miłego dnia wszystkim. |
ja tez nie mogę w to uwierzyć czy naprawdę nie widac różnicy???
|
|
Powrót do góry |
|
|
novva
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mała Wieś przy Drodze
|
Wysłany: Wto 12:07, 16 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bystra napisał: | micelka napisał: |
Jeśli to robi "natura" to zgodnie z definicją grzechu, człowiek nie zaciąga winy moralnej. Różnica kryje się w sercu. |
Nie upraszczajmy rzeczywistości, tylko po to, żeby pasowała do naszej wizji świata!
W sercu statystycznej osoby stosującej antykoncepcję nie ma zamiaru zabijania nienarodzonych! Jest to samo, co u małżonków korzystających tylko z okresów niepłodnych - nie chcę teraz dziecka począć. |
To jest właśnie to, o czym wyżej pisałam. "Nie chcę począć dziecka" - to jest cel. Taki sam w obu przypadkach, ale środki inne. Oczywiście, że stosującym antyki w większości przypadków nawet przez myśl nie przejdzie zabicie dziecka! A nawet jeśli jednak przyjdzie, to zaraz sobie to zracjonalizują: "to jeszcze nie dziecko"; "zajście w ciążę jest statystycznie mało prawdopodobne"; "inni robią jeszcze gorzej", itp.
Bystra napisał: | Innych antyków po prostu nie ma na rynku, więc kobieta szukając antykoncepji spełniającej określone warunki nie ma tu wyboru.
Istnieją oczywiście inne formy antykoncepcji czy NPR, ale w przypadku potrzeby stosowania środka o niskim PI i nieograniczania swojego życia seksualnego, tabletka najlepiej spełnia te warunki, a tabletki mają takie spektrum działania, jakie mają. |
Nie róbmy z tego sytuacji jak z greckiej tragedii! Co to znaczy, że nie ma wyboru? Moim zdaniem to tylko kwestia hierarchii potrzeb. Potrzebujemy środka o wysokiej skuteczności, który by nam umożliwił "nieograniczanie się" i w sumie mało kłopotliwego. Łatwo przy tym założyć, że skutki uboczne to już nie nasza sprawa. A może - jeśli już tak bardzo trzeba - stosować prezerwatywy i pogodzić się z niższą skutecznością, ale brakiem "skutków ubocznych"?
Bystra napisał: | A co w sytuacji, gdy wiesz, że masz przykrótką fazę lutealną i akurat nie planujecie dziecka? Przecież zawsze z I fazy można począć... Czy świadomość, że przy takiej lutealnej się nie zachodzi, nie daje Ci większego poczucia bezpieczeństwa przy NPR? W takiej sytuacji człowiek nie czuje sie winny... wszystko jest zgodne z naturą, a defekt fazy lutealnej pomaga nam realizować nasze cele (nie począć) | Sugerujesz tu, że jakaś osoba prowadząca obserwacje ucieszy się z przykrótkiej fazy lutealnej, bo to da jej większą pewność, że nie zajdzie w ciążę? To chyba mało prawdopodobne. Chyba każda normalna kobieta wolałaby to leczyć niż liczyć na uboczne działanie antykoncepcyje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|