|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
abeba
Gość
|
Wysłany: Pią 10:16, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Smużka napisał: |
Za to ja nieznoszę starania się dopiero wieczorem o mój dobry nastrój. Kąpiel, wino, świeczki itd. Owszem lubię. Bardzo! Ale gdy są dopiero wieczorem i gdy jest III faza, to od razu myślę, że to wszystko tylko po to, żebym miała ochotę na seks. Jak tylko tak pomyślę, to już nie mam ochoty ani na seks, ani nie cieszy mnie to, co przygotował. |
o to to.
'Jak sobie pomyślę, że mielibysmy umówić opiekę do dziecka, zamówić stolik w restauracji czy jakies kino na okreslony dzień III fazy specjalnei we celu b y się kochać, to na bank czułabym się pod presją a nie podniecona, całą tą sytuacją.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Pią 10:19, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
dodam vjeszcze, ze dla mnie żel ma dokładnei takie wady jak prezerwatywa. tak samo jest obcym ciałem, jego aplikacja zaburza przebieg stosunku. NPR opierający się na tym że bez żelu nie da rady jest moim zdaneim b. krzywdzący i zupełnie nie rozumiem czemu katoliccy doradcy to promują.
A do tego jak raz zastosowaliśmy żel (nie kupiliśmy byl gratis do paczki gumek), to dostałam niezłego uczulenia, choć nie jestm alergiczką. Brrr
|
|
Powrót do góry |
|
|
bakteria
za stara na te numery
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 10180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:29, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
macie rację, ja też czuję presję w dniach III fazy, choć bardzo chciałabym ją wykorzystać
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:34, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | dodam vjeszcze, ze dla mnie żel ma dokładnei takie wady jak prezerwatywa. tak samo jest obcym ciałem, jego aplikacja zaburza przebieg stosunku. NPR opierający się na tym że bez żelu nie da rady jest moim zdaneim b. krzywdzący i zupełnie nie rozumiem czemu katoliccy doradcy to promują.
|
A dlaczego bez żelu miało by nie dać rady? Jak ktoś potrzebuje to używa, jak nie to nie. Bez sensu.
Ale masz rację, żel jakoś nie jest uważany za ciało obce i jak inne wszelkie potępiany. Na szczęście używam sporadycznie i jakoś mi specjalnie nie doskwiera.
Ostatnio zmieniony przez walecznaS dnia Pią 10:35, 06 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ika
junior admin
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 15304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:57, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Bo żel ma pomóc prokreacji, a nie zapobiegać poczęciu tak jak gumka. Jakby to był żel plemnikobójczy tez byłby potępiany.
Ja też nie lubię żeli. W sumie nie korzystałam nigdy, ale nie lubię na badaniu jak mi ginekolog wkłada tą sondę z żelem..ble...
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:23, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
abeba napisał: | dodam vjeszcze, ze dla mnie żel ma dokładnei takie wady jak prezerwatywa. tak samo jest obcym ciałem, jego aplikacja zaburza przebieg stosunku. NPR opierający się na tym że bez żelu nie da rady jest moim zdaneim b. krzywdzący i zupełnie nie rozumiem czemu katoliccy doradcy to promują.
|
tak, zgadzam się mnie żel dużo bardziej zaburza stosunek niż nałożenie prezerwatywy, ja dość dużo potrzebuje tego żelu, trzeba to wyciskać z tubki smarować, potem się ręce od tego lepią bleee...i na koniec można stracić już ochotę na ciąg dalszy... jeśli ktoś stosuje tylko od czasu do czasu to jest nawet fajnie jest jakaś odmiana, ale niedawno miałam problemy z suchością w III fazie i nie dało się bez żelu przez dłuższy czas to straszne było...
|
|
Powrót do góry |
|
|
fiamma75
za stara na te numery
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 16707
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:29, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
a nam nie przeszkadza mimo że zawsze stosujemy - kwestia przyzwyczajenia i motywacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
abeba
Gość
|
Wysłany: Pią 15:40, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
fiamma75 napisał: | a nam nie przeszkadza mimo że zawsze stosujemy - kwestia przyzwyczajenia i motywacji |
rozumiem. tylko przyzwyczajonym i zmotywowanym gumki tak samo nie przeszkadzają. A doradcy spod znaku LMM dorabiają gumkom gębę, że to jakby kochac się przez czepek, że to burzy atmosferę itp.
Z tym NPR + żel bo inaczej nei da rady chodzi mi o pary, gdzie kobieta w III fazie odczuwa suchość i może odbyć stosunek bez bólu tylko pod warunkiem nasmarowania. i moim zdaniem to zachęca faceta do pójścia na łatwiznę - bo po co godzinna gra wstępna, skoro można naoliwić i po sprawie.
Krótko mówiąc dla mnie NPR, które niby ma prowadzić do takiego poznania i zaakceptowania swojego ciała, jest właśnie mocno sprzeczny z naturą kobiety i tym kiedy ona odczuwa ochotę na seks kiedy nie. może na początku związku to nie ma takiego znaczenia (nam na pocztaku małzeństwa ciężko było przetrwać II fazę, ale potem było nawet ok, to teraz problemem jest często zmuszenie sie do seksu w III) ale na pewno ma w fazie życia o jakiej pisze Wosnkomolo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:26, 06 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
mnie dużo bardziej wtedy odpowiada zastosowanie takiej prezerwatywy z nawilżeniem, niż zabawa z tymi żelami...
|
|
Powrót do góry |
|
|
elusiaczek
za stara na te numery
Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 3793
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:24, 07 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Wonskolomeo, całkowicie rozumiem Twój problem. Ja jestem dziewczyną, więc to trochę inaczej, ale problem mamy chyba podobny Otóż, z tego co widzę, oboje chcielibyśmy stosować ortoNPR, głównie przez wyrzuty sumienia.
Sytuacja idealna byłaby taka:
Jest sobie para przed ślubem. Zachowują oczywiście czystość, wiedzą dlaczego, nie z przymusu, rozumieją to i widzą sens. Kobieta obserwuje się conajmniej rok, żeby po ślubie można było korzystać też z I fazy. Mężczyzna zna się na npr, potrafi zinterpretować wykres. Oboje wierzą w skuteczność. Po ślubie nie chcą używać żadnej antykoncepcji, oboje tak przyjmują, widzą sens, oprócz tego nie ma pieszczot z orgazmem ani seksu oralnego - żeby nie było grzechu - oboje tak postanawiają, wspierają się wzajemnie. Jeśli faza II się wydłuża, spokojnie czekają, codziennie oczywiśćie kładą się spać razem, nie unikają siebie, przytulenia i pocałunki im wystarczają, razem spędzają czas, chodzą na spacery itp. A do tego po ślubie nie chcą czekać z pierwszym dzieckiem przez 5 lat, ogólnie chcą mieć kilkoro dzieci (żeby czasu współżycia w II fazie było więcej). Po ślubie oczywiśćie wszystko robią tak jak postanowili.. No cóż.. to sytuacja idealna
Ale:
1. Rzadko się zdarza, żeby znalazła się taka para, przynajmniej ja takiej nie znam (nawet na forach trudno znaleźć..)
2. Wykresy często płatają figle, wszyscy dobrze o tym wiemy.. czasu niepłodności bywa niewiele, albo jest dość rzadko (bo np. wydłuża się faza II)
3. W fazie III też nie zawsze można współżyć - bo zmęczenie, wyjazd, coś innego wypadnie. A potem po prostu może nie być chęci na współżycie codziennie, no i wychodzi że w cyklu były 3 zbliżenia, albo i nawet mniej, szczególnie jeśli gdzieś w III fazie trafi się np. choroba..
My jesteśmy małżeństwem niecały rok, nigdy nie używaliśmy antykoncepcji. Z mojej strony nie ma mowy o żadnej. Gdybym miała wybrać, to zdecydowałabym się na tabletki, mimo że niezdrowe i mają mnóstwo skutków ubocznych, to są dość skuteczne i przy współżyciu nie byłoby niczego między nami. Natomiast mój mąż w życiu by się nie zgodził żebym brała tabletki, on by wolał gumki. Nigdy tak nie próbowaliśmy, więc nie wiemy jak by było, ale ja się po prostu brzydzę prezerwatywami, kojarzą mi się z jednonocnymi znajomościami, tak jakbym bała się spermy mojego męża (przepraszam jeśli kogoś te słowa dotknęły, to jest tylko i wyłącznie moje zdanie i moje odczucie). Więc nie ma mowy, żebyśmy znaleźli taką antykoncepcję, która by była odpowiednia (już pomijając problem grzechu). Więc wpsółżyjemy w I (tu zwykle 4-5 dzień) lub III fazie. Jeśli do czegoś dochodzi w fazie II, to jest to np. seks oralny. Ja nigdy nie inicjuję, bo po prostu zwykle nie mam takiej fizycznej potrzeby, a jeśli nawet, to bardzo, bardzo rzadko. Poza tym, u mnie dużo robi nastawienie psychiczne. Zawsze mam potem wyrzuty sumienia.. Mimo że było fajnie, przyjemnie i w ogóle, to po prostu zawsze mi z tym potem źle.. Mój mąż tak nie ma. Mimo że teoretycznie wie że to grzech, uważa że w małżeństwie jest to naprawdę nienaturalne..
Ostatnio szczerze rozmawialiśmy. Bo widziałam że już od dłuższego czasu jest coś nie tak. Nawet jak już była III faza, to on nie miał szczególnej ochoty, ja najchętniej bym się kochała 2 razy dziennie, on tak co 3 dni.. Okazało się, że on dlatego coraz częściej kładzie się spać dopiero jak ja już zasnę, bo po prostu tak mu łatwiej wytrzymać.. No i ogólnie przeszła mu ochota od takiego ciągłego powstrzymywania się.. Powiedział, że on mógłby teraz zapisać się na jakieś treningi, dużo robić w ciągu dnia, żeby tylko nie myśleć o seksie, żeby być zmęczonym i nie mieć ochoty na nic innego niż sen. Ale wtedy ja mogę już nie prowadzić zapisków, bo nie będą potrzebne.. bo, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, on już chyba by wolał żeby seksu nie było, niż żeby było tak jak teraz.. Bardzo trudno mi było tego słuchać.. Wiem, że dużo winy było po mojej stronie, ale po prostu nic nie mogę poradzić na to, że myślę tak a nie inaczej. A żaden katolicki psycholog, seksuolog ani ksiądz przecież mi nie doradzi, żeby robiła coś przeciw sobie, jeśli jest to uważane za grzech.. U Ciebie jest chyba podobnie.. To jest sytuacja trochę bez wyjścia, albo raczej nie ma naprawdę dobrego rozwiązania. Zawsze będzie coś nie tak. Trzeba jednak coś zdecydować, jakoś się umówić.
Nie wiem czy czytałeś artykuły na stronie [link widoczny dla zalogowanych] jeśli nie, to zajrzyj tam. Jest dużo o grzechach związanych z seksualnością. Ogólnie ciekawa strona, może trochę Cię uspokoić.
Poza tym, jeśli chodzisz do spowiedzi, nie musisz księdzu opowiadać dokładnie. Możesz powiedzieć, że staracie się stosować npr, ale no nie zawsze wychodzi.. Będzie to prawda Za grzechżałujesz, postanowieniem poprawy może być nawet sama modlitwa, żeby ta sytuacja się zmieniła.. Wydaje mi się, że po prostu porozmawiaj spokojnie z żoną. Z własnego doświadczenia wiem, że rozmowa to najlepszy sposób. Szczera rozmowa
U nas to raczej ja muszę zachęcać męża do kochania się w III fazie
Zwykle robię "pokaz mody" - czasem nowa bielizna, czasem po prsotu coś wymyślam z ubrań które mam. To zawsze na niego działa. Poza tym świece w pokoju. No i ja nie wiem jak jest się kochać w II fazie, więc nie narzekam, że w III jest gorzej Poza tym też mam dużo śluzu, więc nie ma mowy o suchości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lesio
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wiedeń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:50, 14 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Co tu taka cisza ostatnimi czasy?
Podbijam watek, bo jestem ciekawe dalszego rozwoju wydarzen u Was.
Pozdrawiam serdecznie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Naima
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:34, 14 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
ika napisał: | No nie mówię, że od razu ze mnie płynie, ale jak się za dużo bawimy, to później jest za mokro |
u mnie podobnie czasem to jestem tak mokra, że mąż mi mówi, że mnie nie czuję, a ja mam wrażenie, że we mnie jest jakieś piórko i tylko łaskota co prawda dopiero zaczynam obserwacje, ale mam dużą ochotę na seks często w I i w III fazie, co łączę z dość przykrym napięciem w podbrzuszu - seks mnie wtedy rozluźnia chyba. ja i tak bez orgazmu w żadnej z faz więc czy II czy III nie ma znaczenia (nawet jak mam bajorko )
ps. nie rodziłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rayban
z NPR za pan brat :P
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:12, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
lesio napisał: | Co tu taka cisza ostatnimi czasy?
Podbijam watek, bo jestem ciekawe dalszego rozwoju wydarzen u Was.
Pozdrawiam serdecznie! |
Ja na to forum zaglądam ostatnio rzadko. Jest nudnawo.
A ten wątek jest irytujący, bo kolejny terrorysta usiłuje narzucić swojej połowie jakieś ideologie zamiast budować razem z nią to z czego budować się da.
I tak zamiast korzystać z tego co ona mu podaje na tacy tokuje o jakiś fazach.
Narzuca mi się tylko jedna analogia:
Dwaj myśliwi-kumple wyrwali się z domu na polowanie.
Jednak zaczęli je od zjedzenia myśliwskiego bigosiku sowicie pokrapianego wódeczką.
Samo polowanie miało już mało zabawny przebieg.
Jeden składa się do strzału na wystawione przez poczciwe psiska kaczki, pstryk, nie ma strzału. Drugi pośpiesznie naprawia pierwszego pstryk, i też strzał nie pada.
Szukają po torbach kieszeniach, naboi nie ma, zapomnieli.
-co robić co robić?
-dawaj podrzucimy psa do góry może którąś złapie
Jak uradzili tak zrobili, lecz mimo wielu prób żadna kaczka nie została złapana.
Nieopodal na nadbrzeżnej łączce wygrzewało się dwu amatorów innych wrażeń.
Jeden z nich wpatrując się w zjawisko za trzcinami rzucił z pretensją:
-a mówiłeś, ze po tym blancie nie ma fazy!!!!
Zatem...... nie ma żadnej fazy, jakiejś istotnej różnicy w trakcie cyklu, jest tylko nieudolny terrorysta-egoista sam ze swoimi fochami.
Kogo obchodzą te brednie katoli , ten bełkot o np-erze.
Mają dwie córki, żona nie chce więcej dzieci ani zakichanego npr-u. Zamiast się cieszyć, że w ogóle chce dziada i nagradza go orgazmami wymyśla jej przeszkody.
Tu potrzeba jakiegoś wstrząsu, aby zaskorupiały mózg zaczął mu działać.
Może powinna mu zagrozić odejściem albo wstrzymaniem na dobre intymnych relacji, w przeciwnym razie domowy terrorysta uzbrojony w "porady" od różańcowych kółek na dobre zatruje jej i sobie życie.
NPR-jest anachronicznym, męczącym narzędziem do ew, użytku jak się planuje szybkie zajście w ciążę, a nie ma możliwości ciągłego współżycia i ew. by mieć jakiś wpływ na płeć dziecka.
Jak się zakończyło fazę rozrodczości, należy wykorzystać wszelkie sposoby zbliżające małżonków odrzucając doktrynalne przeszkody.
|
|
Powrót do góry |
|
|
lesio
początkujący NPR-owicz
Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wiedeń Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:32, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Raybanie, ja właśnie zapytałem w trosce o rodzinę. Bo przypadek smutny, gdy wszystko układa się jak należy a ktoś 'w trosce o wieczność' próbuje na siłę to zepsuć.
Nie wiem czemu, ale słysząc/czytając takie historie ciężko mi być obojętnym na tragedię ludzi, którym się wmawia poczucie winy i terroryzuje.
Podbiłem wątek w nadziei, że przeczytam coś typu: Doszliśmy z żoną do porozumienia. Zrozumiałem, że ona też ma uczucia... itd.
Jak na razie... dalej się martwię.
l.
PS.
Podoba mi się dokładka do Twoich ostatnich postów w postaci dowcipu. Ten był przedni
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|