Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ślubowanie podczas Sakramentu Małżeństwa bez słowa o NPR?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:16, 17 Sie 2010    Temat postu:

szarotka napisał:
Nie wiem czy są małżeństwa, które ilośći dzieci nijak nie planują - JA NIE ZNAM.

o, to już mnie znasz, dzień dobry, mam 40 lat, 3 dzieci, jestem zdrowa na ciele i umyśle (tak mi się przynajmniej wydaje)
od obsesyjnego planowania do nieplanowania dochodziłam kilkanaście lat i zdecydowanie jest to najlepszy w tym kontekście czas dla mnie osobiście i dla mojego mojego małżeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:21, 17 Sie 2010    Temat postu:

Ja znam małżeństwo nieplanujące ilości dzieci.
Mają ich na razie 8.
Ale są z neokatechumenatu, a tam jest "kult mnogości dzieci".


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Wto 15:22, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szarotka
za stara na te numery



Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 2686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:36, 17 Sie 2010    Temat postu:

juka, ale ty mi nie bardzo podchodzisz bo odkładałaś prze z jakiś czas... a teraz nie mierzysz temperatury? nie widzisz śluzu? pełny spontan?
PODZIWIAM Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:21, 17 Sie 2010    Temat postu:

Wątek się trochę ożywił, dzięki za liczne wpisy.
Móje sakramentalne małżeństwo zawarte zostało tak dawno, że nie pamiętam szczegółów nauki przedmałżeńskiej ani żadnego protokołu. Może to śmieszne, ale w ogóle pamiętam to jakby przez mgłę /był to dla mnie jako niewierzącego słabo zrozumiały bełkot/ Na dodatek był to tzw ślub jednostronny gdzie ja akceptowałem jak pamiętam tylko katolickie wychowywanie dzieci. ***
Tyłuł bierzącego wątku wziął się z moich reflekcji wokół tematu NPR.
Uważam, zę nie byłoby niepotrzebnych sporów ani rozbieznych interpretacji protokołów, różniącej się wiedzy ze szkół przedmałżeńskich czy nadinterpretacji gdyby uzgodniono a potem wklejono w przysięgę tekst zobowiązania.
Małżonkowie/ki/ wierzące miałyby niepodważalny tytuł do żadań konsekwencji od swojego partnera/ki/ będącego na bakier z wiarą.

Jednak lektura Waszych wpisów uswiadomiła mi, że NPR nie jest obowiązkiem tylko zaleceniem i metodą. Małżenstwo "otwarte na życie" nie stosujące tej metody tylko jakieś prymitywne wyliczanki, kalendarzyki bądz stosujęce pełny żywioł jest jak najbardziej w porządku w stosunku do KK.
Zatem oczekiwane przeze mnie rozszerzenie przysięgi musiałoby mieć szerszy charakter.
Inną sprawą jest ciągle używane w dyskusji sformułowanie "regulacja poczęć" w kontekście NPR-u.
To jest lekkie nadużycie w przypadku kiedy małżeństwo nie planuje więcej dzieci
a zupełna paranoja jeśli tych dzieci nie powinno mieć /genetyczne zagrożenia/ albo współżycie może istnieć tylko w pełnej izolacji od małżonka/i/ w związku z np chorobą /AIDS czy inne = prezerwatywa, /
Być może NPR powinien mieć opisane wyjątki, aby nie wymagały one ciągłego kluczenia wokół spolegliwych spowiedników.
Reasumując:
Nadal jestem za konsekwencją i prostym określeniem zasad, praw i obowiązków w tej dziedzinie.
Nie akceptujesz to...... małżeństwa nie będzie bądż można będzie je łatwo unieważnić jeśli wykaże się złe intencje przysięgającego.
Proste jest piękne co nie znaczy, że nagle stanie się wszystko łatwe.
NPR ma szereg niedogodności, wymaga rzetelnej wiedzy przynajmniej małżonki, stałego monitorowania temperatur w porówywalnych warunkach i analizy objawów dodatkowych. Nie jest to proste, wyjazdy, jakiekolwiek zmiany warunków , choroby
, zaburzenia związane z wiekiem, wpadki związane z techniką, błędy interpretacyjne dostarczają wielu stresowych systuacji. Życie wielu par małżenskich nie zawsze da się wtłoczyć w jakieś przewidywalne i powtarzalne schematy.
NPR jako zapobieganie ciązy powoduje pewne skutki uboczne w postaci wprowadzania pewnej rutyny w dziedzinę seksualności, do tego odbiegającej od naturalnych preferencji ogranizmu.
Jest to niewątpliwie duże utrudnienie i dodatkowy obowiązek nałożony na małżonków.
Z lektur wnikliwych analityków i naukowców wynika wiele innych słabości stosowania tej metod /nawet wywodzących się z kręgów KK/.
Czyżby dlatego nie odważono się na jasny wymóg podczas przysięgi?
Lepiej nie mówić głośno i precyzyjnie tego co słabo się broni, pozostawić szereg furtek dla nie radzących sobie małżonków?

***
Zaakceptowałem i co? Dzieci są na bakier z wiarą. Mimo wzorców bogobojnej mamy. Z pewnością nie wzorują się też na Tacie. To otoczenie zrobiło z nich sceptyczne i pełne wątpliwości osoby niezbyt zgłębiające te tematy.
Może to jeszcze przyjdzie, nie wiem. Do czasu mojej obecności w domu t.j przez 17 lat niedzielna msza była rytualnym obowiązkiem, wielkie święta Katolickie obchodzone były w domu nie po świecku itp.
Nawet wzorowy przykład rodzica i wychowanie w wierze nie daje dużej gwarancji
na wypelnienie zakładanej przez KK misji.
Autorytetami dla młodzieży nie zawsze są rodzice a często: nauczyciele, dalsza rodzina, wpływowi znajomi, fascynacje lekturami i.t.p.
Czasem wpływ na odrzucenie dogmatów czy wzrost sceptycyzmu ma kontakt z zdemoralizowanym przedstawicielem KK lub ich najsłabiej wyedukowaną częścią. Jak zwał tak zwał ale zapisów z protokołu przedmałżeńskiego np o katolickim wychowaniu dzieci nie da się w prosty sposób wyegzekwować.
Zwalenie winy na niewierzącego małżonka jest nieuprawnione.
Syn komunisty może być żarliwym katolikiem i odwrotnie, nieprawdaż?
Czyli cienkie to wszystko, oj cienkie.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Wto 22:29, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:20, 18 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
Nawet wzorowy przykład rodzica i wychowanie w wierze nie daje dużej gwarancji
na wypelnienie zakładanej przez KK misji.
Autorytetami dla młodzieży nie zawsze są rodzice a często: nauczyciele, dalsza rodzina, wpływowi znajomi, fascynacje lekturami i.t.p.
Czasem wpływ na odrzucenie dogmatów czy wzrost sceptycyzmu ma kontakt z zdemoralizowanym przedstawicielem KK lub ich najsłabiej wyedukowaną częścią. Jak zwał tak zwał ale zapisów z protokołu przedmałżeńskiego np o katolickim wychowaniu dzieci nie da się w prosty sposób wyegzekwować.
Zwalenie winy na niewierzącego małżonka jest nieuprawnione.
Syn komunisty może być żarliwym katolikiem i odwrotnie, nieprawdaż?
Czyli cienkie to wszystko, oj cienkie.


Tak, masz rację. Nie ma gwarancji. Żadnej.
Jednak rodzice przed Bogiem będą rozliczani ze swych starań, a nie końcowych efektów - to przynajmniej Chrystus obiecał św.Faustynie. Jako katolik w to wierzę - Ty nie musisz. Poza tym katolik wie, że bez łaski Boga wiara nie jest możliwa. A wierzący rodzice mogą się zawsze modlić o łaskę wiary dla dzieci. Niewierzący w sposób oczywisty nie mogą.

Dziś mam strasznie dużo roboty, ale postaram się w najbliższym czasie jeszcze wyjaśnić następujące kwestie (które były moim udziałem, więc temat mam od strony KK już "oblatany):
1. ważności sakramentu małżeństwa, gdy było zawierane bez wewnętrznej zgody na katol.etykę seks.
2. o co chodzi z tymi "spolegliwymi" spowiednikami i istotą grzechu.

A co do argumentu, że stosując NPR nie można się kochać wtedy gdy najbardziej się chce:
Jeśli o okresie max płodnym stosuje się prezerwatywę, to trzeba sobie uświadomić, że to jest dopiero prawdziwa rosyjska ruletka. Jeśli to komuś odpowiada - to OK, ale to mierna metoda anty.
Jak się stosuje piguły (ja brałam przez 5 lat), to nie ma wtedy w ogóle tego czasu, gdy "się chce", więc argument w tym wypadku jest bez sensu.
A na resztę odpiszę później.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:31, 18 Sie 2010    Temat postu:

Ale gdy się stosuje pieszczoty z finałem w II fazie, to i antykoncepcja jest dobra i ochota na seks nadal jest.
Jestem ciekawa Twojego postu. Wesoly


Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Śro 9:32, 18 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:35, 18 Sie 2010    Temat postu:

Smużka napisał:
Ale gdy się stosuje pieszczoty z finałem w II fazie, to i antykoncepcja jest dobra i ochota na seks nadal jest.

Owszem, to istotnie jest "coś pomiędzy" -tyle, że trzeba to lubić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Smużka
za stara na te numery



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 2973
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:53, 18 Sie 2010    Temat postu:

Ja to kocham, mój narzeczony jeszcze bardziej, a KK mówi, że to grzech. Smutny
Ale nic to...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnesota
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 1179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dolny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:01, 18 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:

Nadal jestem za konsekwencją i prostym określeniem zasad, praw i obowiązków w tej dziedzinie.
Nie akceptujesz to...... małżeństwa nie będzie bądż można będzie je łatwo unieważnić jeśli wykaże się złe intencje przysięgającego.
Proste jest piękne co nie znaczy, że nagle stanie się wszystko łatwe.


Jasne że możesz mieć potrzebę, żeby mieć to wszystko jasno określone, zwłaszcza biorąc pod uwagę Twoją historię, no ale wiara katolicka w ogóle nie polega na tym, żeby określać zasady, prawa i obowiązki. To zawsze jest tylko pomocniczo i zawsze wypełniając "obowiązki", trzeba mieć wzgląd na wnętrze, wewnętrzną prawdę. A seksualność jest do tego tak subtelną sprawą - myślę, że to dlatego wszelkie regulacje w tym zakresie są tak ogólne i rozmyte, jak się da.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zojka
początkujący NPR-owicz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:48, 19 Sie 2010    Temat postu:

Annka napisał:
Rayban napisał:
Nawet wzorowy przykład rodzica i wychowanie w wierze nie daje dużej gwarancji
na wypelnienie zakładanej przez KK misji.
Autorytetami dla młodzieży nie zawsze są rodzice a często: nauczyciele, dalsza rodzina, wpływowi znajomi, fascynacje lekturami i.t.p.
Czasem wpływ na odrzucenie dogmatów czy wzrost sceptycyzmu ma kontakt z zdemoralizowanym przedstawicielem KK lub ich najsłabiej wyedukowaną częścią. Jak zwał tak zwał ale zapisów z protokołu przedmałżeńskiego np o katolickim wychowaniu dzieci nie da się w prosty sposób wyegzekwować.
Zwalenie winy na niewierzącego małżonka jest nieuprawnione.
Syn komunisty może być żarliwym katolikiem i odwrotnie, nieprawdaż?
Czyli cienkie to wszystko, oj cienkie.


Tak, masz rację. Nie ma gwarancji. Żadnej.
Jednak rodzice przed Bogiem będą rozliczani ze swych starań, a nie końcowych efektów - to przynajmniej Chrystus obiecał św.Faustynie. Jako katolik w to wierzę - Ty nie musisz. Poza tym katolik wie, że bez łaski Boga wiara nie jest możliwa. A wierzący rodzice mogą się zawsze modlić o łaskę wiary dla dzieci. Niewierzący w sposób oczywisty nie mogą.

Dziś mam strasznie dużo roboty, ale postaram się w najbliższym czasie jeszcze wyjaśnić następujące kwestie (które były moim udziałem, więc temat mam od strony KK już "oblatany):
1. ważności sakramentu małżeństwa, gdy było zawierane bez wewnętrznej zgody na katol.etykę seks.
2. o co chodzi z tymi "spolegliwymi" spowiednikami i istotą grzechu.

A co do argumentu, że stosując NPR nie można się kochać wtedy gdy najbardziej się chce:
Jeśli o okresie max płodnym stosuje się prezerwatywę, to trzeba sobie uświadomić, że to jest dopiero prawdziwa rosyjska ruletka. Jeśli to komuś odpowiada - to OK, ale to mierna metoda anty.
Jak się stosuje piguły (ja brałam przez 5 lat), to nie ma wtedy w ogóle tego czasu, gdy "się chce", więc argument w tym wypadku jest bez sensu.
A na resztę odpiszę później.

No nie wiem czy to taka mierna metoda, bo u mnie działa od lat. Właśnie w okresie płodnym najczęściej się kochamy i pomimo braku problemów z płodnością nie zdarzyła nam się wpadka. Trzeba tylko prawidłowo używać gumek. Skąd masz dane, że używanie gumek to rosyjska ruletka (tylko bez źródeł katolickich)?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:11, 19 Sie 2010    Temat postu:

Rayban, u was problem był poważniejszy niż NPR. Idąc tą drogą można dojść do tego, że przed ślubem narzeczeni powinni spisać "intercyzę" dotyczącą wszystkich istotnych kwestii w życiu. Może niektórym rzeczywiście jest to niezbędne i tak należy zrobić. Uważam, że jest to jednak kwestia dla konkretnej pary i problem (braku) wspólnych wartości, a nie samego w sobie konkretnego zagadnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:01, 29 Sie 2010    Temat postu:

Trochę mnie nie było, ale spróbuję teraz choć trochę przybliżyć kwestie, o których nadmieniłam.
Najpierw może odp. dla Zojki wg tego źródła (które mam nadzieję nie jest katolickie, a przynajmniej nie wygląda sądząc po braku udziału w badaniu prawdziwej met.obj.-term.) [link widoczny dla zalogowanych] prezerwatywa jest przy nawet idealnym stosowaniu gorszym środkiem anty od hormonów o RZĄD WIELKOŚCI. I jest jasne, że ktoś może nie mieć "wpadki" przez całe życie stosując gumki, ale nie ma co udawać, że są rewelacyjnym zabezpieczeniem.

1. Co z ważnością sakramentu małżeństwa,gdy nie ma zgody na NPR.
Otóż: małżeństwo tak zawarte JEST WAŻNE. Sakrament jest ważny, lecz przyjęty niegodnie, ponieważ nie ma szczerej chęci poprawy po spowiedzi, a do komunii każdy idzie.... Co zrobić, aby uniknąć świętokradczej komunii? No tego to ja nie wiem. O to proponuję spytać jakiegoś księdza. Ja w czasie ślubu brałam piguły i szczerze mówiąc, to się za bardzo nie zastanawiałam. Tzn. mignęła mi w głowie myśl, że może kiedyś udałoby się ten NPR wcielić w życie, ale niezbyt w to wierzyłam. W każdym razie tłumaczyłam sobie, że przecież i tak muszę wziąć serię tabletek do końca - a potem to będę się martwić potem. Teraz wiem, że to była postawa zakłamania, ale wtedy byłam zbyt daleko od Boga, by w pełni zdawać sobie z tego sprawę.
Oznacza to jednak często kłamstwo w protokole, bo każdy dla świętego spokoju oczywiście twierdzi, że akceptuje kat.etykę seks. No i tu dla upartego otwiera się furteczka do unieważnienia małżeństwa, ale: trzeba by udowodnić, że małżonek nie tylko skłamał w protokole, ale też że cały czas przed ślubem okłamywał drugą stronę, że niby ten NPR akceptuje, a tu nagle po ślubie stwierdzi, że nigdy nie zamierzał stosować. Bardzo to byłoby karkołomne do udowodnienia.
I jeszcze raz napiszę, to co już wcześniej napisałam: wklejanie w tekst przysięgi jakiejkolwiek formuły związanej z planowaniem dzieci jest bez sensu! Równie dobrze można by przysięgać, że nigdy się skłamie, nie ukradnie, będzie zachowywać posty itp.

2. Co do "spolegliwych" spowiedników....
Otóż wyjaśnijmy sobie na początku jedną kwestię: nie jest tak, że spowiednik może powiedzieć, że stosując gumkę w naszej sytuacji grzechu nie ma. On jest - pozostaje tylko kwestia jego "ciężkości".
Najczęściej sytuacja jest taka, że jedna ze stron (najczęściej żona) chce stosować NPR a druga (mąż) nie chce.
Jeśli więc ta żona dokłada wszelkich starań, żeby przekonać męża do NPR-u (i nie chodzi tu bynajmniej o ciągłe tłuczenie do głowy, jakim to on jest grzesznikiem, tylko o takie przedstawienie sprawy, żeby miała szansę jakoś do danego osobnika dotrzeć. Czasem słowa nie docierają. Czasem jest konieczna ciągła modlitwa. I tej właśnie modlitwy nie wolno zaniedbywać!!!) i mimo tego on nie wyraża zgody, to żona zostaje uwolniona od dobrowolności związanej z grzechem ciężkim, a tym samym ma ona grzech lekki. Mąż ma oczywiście grzech ciężki.
Uważam, że żona Raybana była właśnie w takiej sytuacji i mogła z niej skorzystać nie zaprzestając modlitwy o nawrócenie męża i jednocześnie nie dopuszczając do rozwalenia małżeństwa. Jednak być może te parę lat temu spowiednicy nie byli tak dobrze przygotowani do rozstrzygania takich kwestii.
Jednocześnie jeśli ktoś ma świadomość, że używa sobie gumki, będzie to robił w przyszłości i w ogóle nawet nie rozważa możliwości zaprzestania, to jego spowiedź jest kompletnie bez sensu.
Jeśli chodzi o pigułki hormonalne, to są dopuszczane w sytuacjach, gdy są niezbędne do leczenia kobiety w ogóle bez grzechu. Jednak odkąd mam świadomość tego działania wczesnoporonnego, to byłoby mi bardzo ciężko je stosować i współżyć.

Jeszcze parę słów do Smużki. Otóż z tymi "pieszczotami z finałem" to jest tak, że jest to w istocie rodzaj masturbacji. Bardzo być może, że przyjemniejszej niż samemu, ale jednak. Masturbacja (i zresztą w ogóle też wszystko, co dotyczy antykoncepcji) jest grzechem analogicznym poniekąd do obżarstwa - możesz jeść i cieszyć się jedzeniem i doskonałym smakiem, ale nie możesz zrobić sobie z jedzenia bożka. Nie możesz wszystkiego podporządkowywać temu, żeby tylko dogodzić swemu podniebieniu, żeby tylko cieszyć zmysły. Bo wtedy spychamy Boga z pierwszego miejsca w życiu.
Mam wrażenie, że jesteś teraz Smużko na takim etapie zachwytu cielesnością i seksualnością, czy nie? Rozumiem Cię, bo sama też to przechodziłam. Co więcej, te "pieszczoty z finałem" też sprawiały mi frajdę... przed nawróceniem. Wiem, że sobie pewnie pomyślisz, że jestem kompletnie urwana z choinki z takim stwierdzeniem, ale tak właśnie było w moim przypadku. Teraz mnie to po prostu nie kręci. Jest w tym dla mnie taki bolesny niedosyt, że nawet mi się tego nie chce.
Podoba mi się też, że jesteś taka świadoma tego wszystkiego i tak pilnie poszukujesz rozwiązania. Na pewno Bóg nie zostawi Cię bez odpowiedzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19043
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:47, 29 Sie 2010    Temat postu:

a pieszczoty oralne jako gra wstepna to tez jest masturbacja czy juz nie? w takim razie kk powinien zakazac ich stosowania bo nie mozna powiedziec moim zdaniem ze cos generalne jest piekne i jednoczace malzonkow, pomagajace przezyc wspaniale seks(gra wstepna) ale final poza pochwa to juz zmienia kaliber i nie sa to pieszczoty tylko cos brudnego i moralnie watpliwego. Nie jestem w stanie dziewczyny za nic w swiecie zrozumiec tego...
dla mnie jedynym argumentem przeciw pieszczotom jest to, ze stosowane sa zamiast stosunku czyli prowadza do unikniecia poczecia- czyli aspekt antkoncepcyjny.to jest dla mnie racjonalny argument.
ntomiast rowniez ni potrafie zrozumiec tego ze w fazie nieplodnej para moze miec ochote byc ze soba w ten sposob bez odbycia pelnego stosunu-aspektu zamkniecia sie na dziecko nie ma-ale grzech smiertelny pozostaje-dla mnie rowniez to jest dziwne...i w tym dokladnie miejscu uwazam ze kk posunal sie za daleko wchodzac w zycie intymne i seksualne malzonkow.osobiscie uwazam to za uwlaczajace...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 29 Sie 2010    Temat postu:

[quote="Annka"]
1. Co z ważnością sakramentu małżeństwa,gdy nie ma zgody na NPR.
Otóż: małżeństwo tak zawarte JEST WAŻNE. Sakrament jest ważny, lecz przyjęty niegodnie . Oznacza to jednak często kłamstwo w protokole, bo każdy dla świętego spokoju oczywiście twierdzi, że akceptuje kat.etykę seks.

2. Co do "spolegliwych" spowiedników....

Uważam, że żona Raybana była właśnie w takiej sytuacji i mogła z niej skorzystać nie zaprzestając modlitwy o nawrócenie męża i jednocześnie nie dopuszczając do rozwalenia małżeństwa. Jednak być może te parę lat temu spowiednicy nie byli tak dobrze przygotowani do rozstrzygania takich kwestii.
Jednocześnie jeśli ktoś ma świadomość, że używa sobie gumki, będzie to robił w przyszłości i w ogóle nawet nie rozważa możliwości zaprzestania, to jego spowiedź jest kompletnie bez sensu.


quote]
Pozostawiłem fragmenty z wpisu Annki które chciałbym dalej pociągnąć.

Ad 1. Kto niegodnie zawarł sakrament małżeństwa? Strona Katolicka, która nie postawiła jasno sprawy, że jedyną akceptrowalną metodą regulacji poczęć jest orto-npr? Może teraz oni wpisują to do protokołu ale przed laty nie było o tym mowy. Jak jest teraz, napiszcie, ja nie wiem.

A jeśłi strona niekatolicka została celowo wprowadzona w błąd, oszukana!!!!
To nie niekatolicy akceputują wszystko dla świętego spokoju. To nieodpowiedzialni , zakłamani katolicy, mając do wyboru uczciwe podanie prawdy nie podejmują tego ryzyka /a nuż wybranek/ka/ powie od razu NIE i będą nici z małżeństwa. Jakoś to będzie, spróbujemy przeorać móżg ofiary, wypróbujemy wszelkie środki nacisku, fakty dokonane utrudnią wyjście "ofiary" z matni, itp.
Kapłani nie stawiają jasno sprawy na przedmałżeńskich spotkaniach bo..... po co wymachiwać transparentem ze słabo broniącymi się hasłami.
I dlatego są na równi odpowiedzialni z hipoktytami zawierającymi sakramentalny związek za ew. przyszłe poważne problemy małżeńskie.
100x uda się i nic wielkiego się nie stanie a kilka razy nie uda i będzie tragedia.

Ad 2
Moje ex nie chciała ratować małżeństwa za cenę odejścia od własnych poglądów. Jej poglady były niezmienne choć pewnie nie przewidywała ani ja, że życie utrudni nam maksymalnie stosowanie tej metody.
Od pierwszego dnia .... pierwszy seks ze ślubną zoną po 5 tygodniach, poprzez ciągłe oczekiwane ze strachem potwierdzenia, ze metoda działa i ciąży nie ma /tak NPT=strach=watykanska ruleta/, strach przed kolejną ciąża, wręcz paranoiczny spowodwany osiągnięciem krytycznego stanu potomstwa zabijający całkowicie seks małżeński.
Jaki wybór ma poważny katolik pomiędzy opisaną powyżej sytuacją a napisanym czarno na białym zakazem użycia nawet prezerwatywy przez najwyższy autorytet Jana Pawła II.
Nie ma żadnego, nie będzie chodził i szukał spolegliwych książy, nie będzie żył w zakłamaniu, ze prezerwatywa jest lżejszym grzechem i odpowiedzialnośc spadnie na drugą stronę.
Po prostu wygasi seks małżeński do zera, zochydzi go drugiej stronie strachem, oziębłością, brakim inicjatywy, niechęcią, sztucznością.

Reasumując zdarza się, że orto- NPR prowadzi małeństwo prosto dramatów, poprzez nieplanowane potomstwo do zaniku współżycia.
Jest to trudny wybór dla młodych małżonków przed ślubem podejmować takie ważne decyzje tym bardziej, ze nieuczciwi katoliccy propagatorzy tej metody CELOWO! pomijają zagrożnia i niedogodności w jej stosowaniu.
Celowo, aby wzmocnić wiarygodnośc swoich argumentów tym samym doprowadzają wielu młodych ludzi do nieprzemyślanych decyzji i podejmowania zobowiązań ponad siły.

Ja zostałem oszukany i celowo wprowadzony w błąd, zapłaciłem to 17 latami męczarni w związku pozbawionym istotnej dla mnie wartości i bliskości. Mało tego, związek rozpadł się, straciłem możliwość stałego kontaktu z dziećmi, ciągłego obserowania ich rozwoju, wychowywania ich, dzielenia z nimi radości i smutków.
Jestem wściekły jak to sobie uświadomię, ze zakłamany Katol, cała ta hierarchia manipuluje prawdą dla realizacji swoich popapranych ideologii i ukrytych celów ingerując tak mocno w rodzinę.
Nie ma dla nich nic świętego, poza gromadzeniem jak największej ilości omamionych duszyczek, bez znaczenia jakiej są jakości /zakłamani, nie wiedzący nic o własnej wierze, zmanipulowani głupole/. Masa =kasa.
Jakość jest drugorzędna. KK to fabryka hipokrytów.
Polak katolik to jadący rozpędem hipokryta. Niewiele go wiara interesuje, każdy lekko wyedukowany świadek Jehowy zawstydzi go z łatwością znajomością Pisma Świętego, traktuje lekko wszelkie zasady etyczne i moralne /najwyżej się wyspowiada albo nie będzie z tego spowiadał i tez będzie dobrze/, chodzi do kościoła z rozpędu i przyzwyczajenia czy tradycji, z trudem wyduka trzy słowa o czym było czytanie i jakie wskazówki niosło kazanie.
Zaraz po mszy jest gotów do powrotu w ulubione manowce.
W tym seks małżeński z gumką czy wszelkimi innymi antykami.
I gdyby taka była moja ex, małżeństwo trwało by do dziś.



To dość smutna konkluzja. Hipokryta ma znacznie łatwiejsze życie od człowieka serio z poglądami.
Jeszcze smutniejsze, że autorem takiego stanu jest hierarchia KK.
Najwartościowszych ludzi w swoim kręgu skazuje na cierpienie a spolegliwych i zakłamanych na beztroskie życie.
Niech ich piekło pochłonie.

Dlatego uruchomlem ten wątek, aby wykazać, że konieczne jest jasne uzgodnienie przedmałżeńskie w sprawie regulacji poczęć podjęte w pelnej świadomości przyszłych małżonków. Sprawę edukacji nie oddałbym na wyłączność katolickim propagatorom gdyż nieobiektywnie ją przedstawiają. Brakuje równoległej edukacji szkolnej, za które odpowiada państwo. Przygotowanie przedmałżeńskie przez KK nie ma żadnego równoważnika w ślubie cywilnym. Źle wyedukowania młodzierz spotyka się z indoktrynacją nieuczciwych propagatorów KK bez żadnej osłony czy pomocy ze strony państwa. A państwo jest biedne, spolegliwe i tchórzliwe. Pozostaje tylko rodzina i przyzwoita edukacja własna.

I zdrowy rozsądek, który podpowie, że trzymanie się sztywnych reguł w przypadku kiedy one prowadzą prosto do katastrofy wymaga ich korekty.
Widocznie te reguły są niedoskonałe, to proste i jasne jak słońce.
Jeśli tego nie widzisz toś ślepy albo nawiedzony terrorysta.
Nie wiadomo co gorsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:12, 29 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:

Niech ich piekło pochłonie.



Cytat:
na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16, 1
:hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin