Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ślubowanie podczas Sakramentu Małżeństwa bez słowa o NPR?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:19, 29 Sie 2010    Temat postu:

fresita napisał:
a pieszczoty oralne jako gra wstepna to tez jest masturbacja czy juz nie? w takim razie kk powinien zakazac ich stosowania bo nie mozna powiedziec moim zdaniem ze cos generalne jest piekne i jednoczace malzonkow, pomagajace przezyc wspaniale seks(gra wstepna) ale final poza pochwa to juz zmienia kaliber i nie sa to pieszczoty tylko cos brudnego i moralnie watpliwego. Nie jestem w stanie dziewczyny za nic w swiecie zrozumiec tego...
dla mnie jedynym argumentem przeciw pieszczotom jest to, ze stosowane sa zamiast stosunku czyli prowadza do unikniecia poczecia- czyli aspekt antkoncepcyjny.to jest dla mnie racjonalny argument.
ntomiast rowniez ni potrafie zrozumiec tego ze w fazie nieplodnej para moze miec ochote byc ze soba w ten sposob bez odbycia pelnego stosunu-aspektu zamkniecia sie na dziecko nie ma-ale grzech smiertelny pozostaje-dla mnie rowniez to jest dziwne...i w tym dokladnie miejscu uwazam ze kk posunal sie za daleko wchodzac w zycie intymne i seksualne malzonkow.osobiscie uwazam to za uwlaczajace...


Ja podpisuję się pod zakończeniem tego postu tylko rozszerzyłbym go jak najbardziej.
t.j.
KK posunal sie za daleko wchodzac w ogóle w zycie intymne i seksualne malzonkow. Uważam to za uwlaczajace..
To nie ich sprawa ani nie ma się nijak do wiary. To wielkie nadużycie.

Dyskusja o tym czy grzeszne są pieszczoty oralne czy tysiące innych zachowań seksualnych jest żenująca w najwyższym stopniu. To jak rozmowa ze ślepym o kolorach.... żeby było śmiesznie to w jednym z postów forumowiczki to niby ja miałem być ten ślepy..........
Może jestem ślepy, ale na seksualną edukację małżeńską prowadzoną przez facetów w czarnych sukienkach czego i Wam życzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:28, 29 Sie 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
Rayban napisał:

Niech ich piekło pochłonie.



Cytat:
na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16, 1
:hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:


"Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".
O jakiej skale mówi ten cytat, chyba nie o pedofiach, karciarzach, kobieciarzach w sukienkach, manipulatorów dusz za judaszowe srebrniki?
Skała to wiara, wiara w Stworzyciela i jego dobre intencje, w jakiś ukryty póki co sens życia w tym przeogromnym niezrozumiałym świecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:04, 30 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
kukułka napisał:
Rayban napisał:

Niech ich piekło pochłonie.



Cytat:
na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16, 1
:hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:



Skała to wiara, wiara w Stworzyciela i jego dobre intencje, w jakiś ukryty póki co sens życia w tym przeogromnym niezrozumiałym świecie.
Cytat:
Ty jesteś Piotr opoka-Mt 16,18
Cytat:
O jakiej skalę mówi ten cytat, chyba nie o pedofilach,karciarzach,manipulatorów dusz za judaszowe srebrniki
Cytat:
Jezus mu rzekł:Tej nocy zanim kogut zapieje,trzy razy sie mnie wyprzesz Mt 26,34


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 7:12, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:11, 30 Sie 2010    Temat postu:

fresita napisał:
a pieszczoty oralne jako gra wstepna to tez jest masturbacja czy juz nie?

Nie, bo nie prowadzą do zaspokojenia seksualnego w oderwaniu od stosunku - to jest jasne i wiele razy wałkowany był ten temat zdaje mi się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:23, 30 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
Kapłani nie stawiają jasno sprawy na przedmałżeńskich spotkaniach bo..... po co wymachiwać transparentem ze słabo broniącymi się hasłami(...........)
Dlatego uruchomlem ten wątek, aby wykazać, że konieczne jest jasne uzgodnienie przedmałżeńskie w sprawie regulacji poczęć podjęte w pelnej świadomości przyszłych małżonków.


Nie wiem, ile razy już wcześniej napisałam, że SPRAWY katolickiej etyki seksualnej przed małżeństwem SĄ STAWIANE JASNO. Nie wiem, jak było 20 lat temu, ale teraz są - o czym świadczy także to, że na forum są osoby, które to nauczanie dobrze znają, ale się z nim nie zgadzają.

Nie będę też z Tobą polemizować w kwestii Twojego zdania na temat KK - żyj sobie jak chcesz, to Twoje życie. Jednak to Ty jesteś nieszczęśliwy bez Boga, a nie Bóg bez Ciebie.
Istotnie - tak jak gdzieś napisałeś: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Z całego serca życzę Ci jak najlepiej - choć pewnie trudno Ci w to uwierzyć.
Cóż "czas ucieka - wieczność czeka"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:30, 30 Sie 2010    Temat postu:

dokładnie. Co do uwlaczania wcale nie uważam za uwlaczajace tego że Bóg sie wtrąca do łóżka. W końcu On jest pomysłodawcą płci i seksu a w dodatku ekspertem od miłości w każdym wymiarze. A przecież nie jest tak że człowiek wie lepiej niż On. To by było co najmniej nielogiczne,pomijając już ione aspekty. Poza tym im ważniejsza w życiu ludzkim sfera tym chętniej miesza sie tam szatan-to powszechnie znane wśród osób duchowo żyjących prawo. Mówi m.in o tym ks Pawlukiewicz np wielokrotnie. Sfera płci jest sfera szczególnego działania Boga (miłość+dawanie życia)więc zły sie wkurza i chce plątac. Nie dziwota że Kościół tego strzeże. O zbyt wielkiego kalibru rzeczy tu chodzi by Kościół mógł to tak zostawić na żywioł. Ktoś może powie na to:kiedy nie chodzi o mieszanie sie Boga tylko Kościoła,więc ja uprzedzając (nie mam czasu co chwilę śledzić dyskusji bo trochę mam dziś roboty i dziecko chore,dodam:albo wierzymy w Ducha Św w Kościele,albo nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:24, 30 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
Dyskusja o tym czy grzeszne są pieszczoty oralne czy tysiące innych zachowań seksualnych jest żenująca w najwyższym stopniu. To jak rozmowa ze ślepym o kolorach.... żeby było śmiesznie to w jednym z postów forumowiczki to niby ja miałem być ten ślepy..........


Nie czuję się bynajmniej "ślepa" w Twoim rozumieniu Rayban - bo ja próbowałam tego wszystkiego: i seksu oralnego i seksu przed ślubem i różnych form antykoncepcji i był czas, że grzechu w tym nie widziałam. Byłam kiedyś w miejscu, w którym Ty teraz stoisz. A teraz jestem w innym i dostrzegam to, czego wcześniej nie dostrzegałam.
Nawrócenie otwarło mi oczy i dlatego teraz lepiej "widzę".

Ty jednak wypowiadasz się o wierze i Bogu w podobny sposób jak ja kiedyś - gdy byłam "ślepa" właśnie. I dlatego nadal uważam, że rozmowa z Tobą o Bogu i wierze jest rozmową ze ślepym o kolorach.
Pytasz o różne sprawy związane z nauką KK w określonych kwestiach - więc staram się odpowiedzieć. Mam jednak pełną świadomość, że i tak to odrzucisz, bo nie dopuszczasz w swoim sercu możliwości nawrócenia (którego Ci i tak życzę ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karafka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 18915
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:41, 30 Sie 2010    Temat postu:

"nawroceni" patrzacy na wszystkich z gory... takie jest podsumowanie moje tej dyskusji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:47, 30 Sie 2010    Temat postu:

a jak twoim zdaniem ma wygladac patrzenie nie z gory?
glaskac po glowce i mowic:dobrze robisz, bo nie miales wyjscia
dlaczego jakiekolwiek zwracanie uwagi od razu oznacza patrzenie z gory?
przewrazliwiona jestes chyba
ps nie chce nic mowic, ale przy zwracaniu uwagi zazwyczaj o patrzenie z gory ciskają sie osoby,ktore gryzie sumienie
bo tym, ktorych sumienie nie gryzie (w danej sprawie, na ktora sie zwraca uwage, bo wiadfomo ze kazdego normalnego czlowieka w jakiejs sprawie sumienie gryzie, nawroconego tez), po prostu to wisi.

jesli ci chodzi o to, ze ktos nawrocony ma siedziec cicho, to sie nie zgodze
Jezus nie kazal cicho siedziec
reasumujac - niech sobie ludzie zyja jak chca, ale pretensje niech maja do siebie o to, a nie do tych, co im uwage zwracaja/ cos sugeruja do przemyslenia
nie ma to jak odpowiedzialnosc za wlasne czyny zwalac na kogos, kto pewne rzaczy tylko naswietla, zwlaszcza jesli ten naswietlajacy sam sie przeciez przyznaje ze swietym nie byl/nie jest - a tak przeciez zrobila Annka, ja zreszta tez, bo kto czyta moje wypowiedzi we chocby, ze zadna tajemnca nie jest, ze stosowalam np kiedys anty, bylam niewierzaca, wkurzalam sie na etyke seksualna Kosciola itp, pisalam o tym wszak nieraz, i tu i pod tym samym nickiem tez na forum npr.pl linkujac zreszta watek gdzie to pisalam, takze i tutaj na tym forum


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 10:52, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:08, 30 Sie 2010    Temat postu:

kasik napisał:
"nawroceni" patrzacy na wszystkich z gory... takie jest podsumowanie moje tej dyskusji


Bez urazy kasik - ale Ty chyba widzisz w moich postach coś czego tam nie ma. Nie uważam, że patrzę na kogoś z góry. Piszę, że przez pryzmat wiary zmienia się patrzenie na życie.
I nie wiem czemu to od razu budzi taki sprzeciw? To ktoś mi może wmawiać, że jestem rąbniętą fundamentalistką, zaślepioną wiarą a ja nie mogę komuś powiedzieć, że właśnie przejrzałam?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:28, 30 Sie 2010    Temat postu:

Annka napisał:
Rayban napisał:
Dyskusja o tym czy grzeszne są pieszczoty oralne czy tysiące innych zachowań seksualnych jest żenująca w najwyższym stopniu. To jak rozmowa ze ślepym o kolorach.... żeby było śmiesznie to w jednym z postów forumowiczki to niby ja miałem być ten ślepy..........


Nie czuję się bynajmniej "ślepa" w Twoim rozumieniu Rayban - bo ja próbowałam tego wszystkiego: i seksu oralnego i seksu przed ślubem i różnych form antykoncepcji i był czas, że grzechu w tym nie widziałam. Byłam kiedyś w miejscu, w którym Ty teraz stoisz. A teraz jestem w innym i dostrzegam to, czego wcześniej nie dostrzegałam.
Nawrócenie otwarło mi oczy i dlatego teraz lepiej "widzę".

Ty jednak wypowiadasz się o wierze i Bogu w podobny sposób jak ja kiedyś - gdy byłam "ślepa" właśnie. I dlatego nadal uważam, że rozmowa z Tobą o Bogu i wierze jest rozmową ze ślepym o kolorach.
Pytasz o różne sprawy związane z nauką KK w określonych kwestiach - więc staram się odpowiedzieć. Mam jednak pełną świadomość, że i tak to odrzucisz, bo nie dopuszczasz w swoim sercu możliwości nawrócenia (którego Ci i tak życzę ).

Dzięki za życzenia. Nie wiem dlaczego zakładasz, że ja nie wierzę.
Wierzę na swój sposób i na taki na jaki pozwala mi obecna sytuacja.
Żyję w związku z punktu widzenia KK grzesznym, jest mi dobrze i nie zamierzam tego zmieniać. Ta nie ja a KK nie chce takich wiernych.
Nie pałam sympatią do kapłanów i całej hierarchii. Obarczam ich częściową odowiedzialnością za losy moje i mojej rodziny.
Odrzucam całkowicie doktrynalne zasady jak:
-konieczność dochowania tzw czystości przez sakramentalnym związkiem
uniemożliwiającej naturalny dobór przyszłych małżonków pod tym względem.
To kolejna zasada fatalnie działająca na przyszłe rodziny, a róznice oczekiwań czy temperamentów są powodem tysięcy rozwodów i zapełniają wszelkie poradniki seksuologiczne.
-odrzucam orto-npr jako jedyną metodę regulacji poczęć w tym jej funkcję dotyczącą unikania ciąży, z wielu powodów, o których już wielokrotnie pisałem
-nie akceptuję nakazu celibatu dla duchownych, rodzi to zbyt wiele dewiacji, zmian psychicznych i odrywa kapłana od rzeczywistości.
Jeśłi Kapłan ma taką wolę być singem nie mam nic przeciw temu ale doktrynalny zakaz to jest chore.

-nie lubię spowiedzi i nigdzie nie znalazłem takiej jej konieczności w dostępnych materiałach. uważam to za wymysł kapłanów stosunkowo świeżej daty związany z doczesnymi interesami KK.

-nie toleruję skostniałości i braku rozwoju wiary w Boga.
Wszyscy dookoła widzą jak szybko zmienia się świat dookoła i jak szybko wzrasta wiedza człowieka.
Trzeba tą wiedzę stale wykorzystywać dla odkrywania prawdy.
Uważam, że interpretacje pisma, wybór takich a nie innych tekstów, pomijanie apokryfów i nowych odkryć to żałosna postawa budząca politowanie.
Kościól powinien być pierwszy w odkrywaniu prawdy a nie być konserwatywnym hamulcowym.

Zauważcie, że gdyby ktoś np 50 lat temu znalazł telefon komórkowy nowej generacji z aparatem cyfrowym i mp4, nawigacją satelitarną itp.
Zaniósł do NASA czy laboratorium najlepszego uniwersytetu a tam po zajrzeniu do środka znalezionoby pełno mikrochipów, uznano by to za wytwór obcej zawansowanej cywilizacji.
Wystarczyło 50 lat na taki odjazd. Czy 2000 lat to okres w którym nie można znaleźć nic nowego, nie trzeba wykorzystać najnowszych zdobyczy techniki i nauki do poznania.
Ale ta współczesna wiedza nie da się pogodzić ze skostniałą doktryną.
Nawet w tych nieszczesnych seksualnych relacjach małżerńskich nauka jest o lata świetlne dalej niż akademickie skostniałe terorie KK.
Seksualność tworzy silny rodzaj więzi małżeńskich /i nie tylko/ funkcjonujący doskonale i równolegle do funkcji zachowania gatunku.
To wie dziś każdy student 1-go roku a czują wszyscy.
Teorie głoszone przez "światłych" ekspertów KK zebrane i uzgodnione w jedne zasady firmowane przez nieomylnego Papieża mają się tak do rzeczywistości jak Słońce krążące wokół Ziemi.
Zacofana, zarozumiała, arogancka i niedouczona konserwa, ot co.

Reasumując, dodam, że nie zgadzam się z podrzucanymi przez Kukułkę cytatami , że tą skałą czy opoką odporna na zakusy szatana jest Piotrowa spuścizna.
Może był taki zamysł, ale człowiek wsadził w ten zamysł zbyt wiele własnych interpretacji, nadinterpretacji czy wręcz wymyślił sam wiele z tej nauki. Poprawiacze i żądni władzy i dóbr doczesnych uzurpatorzy zmienili naukę w farsę.
Ja im nie wierzę, że oni mają cokolwiek wspólnego z Bogiem i Stwórcą.
Zasłaniają go tylko i zagłuszają swoim bełkotem i rytualnymi tańcami.
Wierzę, że Bóg jest wielki, miłosierny i póki co niepojęty.
Powiększająca się nasza wiedza o Wszechświecie, jego historii oraz skomlikowanych regułach rządzących życiem rzuca na kolana.
I to jest właściwa postawa, pokory, zachwytu, szacunku i .... wdzięczności za każdą okazaną łaskę. Jestem prochem marnym do dyspozycji dla Niego zawsze i wszędzie.
Taka jest moja wiara.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Pon 11:33, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:29, 30 Sie 2010    Temat postu:

Rayban napisał:

Odrzucam całkowicie doktrynalne zasady jak:
-konieczność dochowania tzw czystości przez sakramentalnym związkiem
uniemożliwiającej naturalny dobór przyszłych małżonków pod tym względem.
To kolejna zasada fatalnie działająca na przyszłe rodziny, a róznice oczekiwań czy temperamentów są powodem tysięcy rozwodów i zapełniają wszelkie poradniki seksuologiczne.


No tak, tylko jak to jest, że w krajach, gdzie ten dobór naturalny przed ślubem jest szeroko praktykowany jest najwięcej rozwodów a wierny małżonek to jak wygrana na loterii? Dlaczego tam rodziny nie są najbardziej trwałe, a wręcz przeciwnie?

I co, sądzisz, że z wiekiem potrzeby i temperament seksualny się nie zmieniają?
A co jak przyjdzie choroba czy inne nieszczęście które ograniczy seks w małżeństwie? Wtedy można sobie takiego małżonka zostawić, bo moje potrzeby seksualne będą niezaspokojone? Można go zdradzać w imię swoich potrzeb?

Rayban - a co byś teraz zrobił, gdyby Twoja obecna partnerka nagle się nawróciła i chciała żyć w czystości? Zapewniam Cię, że nie jest to niemożliwe - niedawno ni z tego ni z owego nawrócił się mój kolega-zatwardziały ateista (uprzedzając pytania - ja nie mam z tym nic wspólnego, nie gadałam z nim od wieków). Co wtedy? Poszukasz sobie następnej a Twój gniew na KK się spotęguje - czy nie mam racji?

Tak ogólnie (to nie personalna uwaga) rzuca mi się w oczy, że żyjemy w czasach absolutnego egoizmu. Na pierwszym miejscu jestem JA i MOJE potrzeby. Najważniejszą sprawą w życiu jest mityczne już "prawo do szczęścia" - MOJEGO, oczywiście.
Tymczasem Chrystus mówi wprost - aby iść za nim trzeba umrzeć dla tego świata. Trzeba wyrzec się siebie i nastawić się tylko na głos Boga, który ma nas prowadzić. Że jest to cholernie trudne - o tym wie każdy, kto spróbował.
A ludzie próbują za wszelką cenę wmówić sobie, że Bóg jest taki, jakim chcieliby go mieć. A już absolutnie nie taki, który wymagałby jakiegokolwiek heroizmu - zwłaszcza w kwestii seksu, bo przecież nasze niezbywalne "prawo do szczęścia"....

Z całą pewnością PRAWDA o Bogu jest jedna. Zaraz na mnie wskoczycie, że skąd ja mogę wiedzieć jaka ona jest i że znajduje odzwierciedlenie właśnie w nauce KK. No więc właśnie NIE WIEM, ale odkąd naprawdę WIERZĘ nie tylko ogólnie w Boga, ale także w KK, moje życie nabiera po prostu treści. Gdy tylko udaje mi się zaufać bezgranicznie - otrzymuję więcej, niż umiałabym sama wymyślić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:46, 31 Sie 2010    Temat postu:

Annka napisał:

Tak ogólnie (to nie personalna uwaga) rzuca mi się w oczy, że żyjemy w czasach absolutnego egoizmu. Na pierwszym miejscu jestem JA i MOJE potrzeby. Najważniejszą sprawą w życiu jest mityczne już "prawo do szczęścia" - MOJEGO, oczywiście.
Tymczasem Chrystus mówi wprost - aby iść za nim trzeba umrzeć dla tego świata. Trzeba wyrzec się siebie i nastawić się tylko na głos Boga, który ma nas prowadzić. Że jest to cholernie trudne - o tym wie każdy, kto spróbował.
A ludzie próbują za wszelką cenę wmówić sobie, że Bóg jest taki, jakim chcieliby go mieć. A już absolutnie nie taki, który wymagałby jakiegokolwiek heroizmu - zwłaszcza w kwestii seksu, bo przecież nasze niezbywalne "prawo do szczęścia"....


dokladnie, do tego dochodzi jeszcze kwestia indywidualizmu - na zasadzie: jesli ja czegos nie "czuję" to to nie moze byc prawda.Jesli ja nie "czuję" ze Bog jest taki czy taki, to znaczy ze na pewno taki nie jest. pewna moja znajoma nazywa to zjawisko smutną spuścizną po wujku Kancie. bardzo czesto tez ten indywidualizm pprzejawia sie w tym, ze tak łatwo sie mysli i zakłada: moj przypadek jest szczególny i dlatego mnie pewne zasady nie obowiązują. pewien ksiądz mówi, że często ludzie przychodzą dzis i zamiast sprawę opowiedzieć i poddać pod rozeznanie Koscioła, ludzie wyparowują od razu z tekstem: prosże księda, ja mma taka sytuacje szczególną, że....
tymczasem powinno byc tak - przedstawiam sprawę ksiedzu bez sugestii i czekam co on na to

Annka napisał:
Z całą pewnością PRAWDA o Bogu jest jedna. Zaraz na mnie wskoczycie, że skąd ja mogę wiedzieć jaka ona jest i że znajduje odzwierciedlenie właśnie w nauce KK. No więc właśnie NIE WIEM, ale odkąd naprawdę WIERZĘ nie tylko ogólnie w Boga, ale także w KK, moje życie nabiera po prostu treści. Gdy tylko udaje mi się zaufać bezgranicznie - otrzymuję więcej, niż umiałabym sama wymyślić.

mam dokladnie identycznie

Cytat:
Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.- Mt 6,34)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agu
za stara na te numery



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:52, 31 Sie 2010    Temat postu:

Ale Annka pisze po prostu jakie są jej doświadczenia, nie traktowała innych "z góry". Traktowanie innych z góry nie jest objawem nawrócenia ale uważania się za osobę wiedzącą najlepiej. Niektórym może się wydawać, że skoro są "nawróceni" to wiedzą już wszystko najlepiej i tak się zachowują Smutny Słuchałam takich ludzi na akcji ewangelizacyjnej i wszystko mi się w środku przewracało (teologicznie stali marni, ale najgorsze było, że we wszystkim pokazywali, że mają rację, nawet nie dopuszczając, że ktoś niewierzący może powiedzieć coś słusznego)... ale nie można uogólniać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:11, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Annka napisał:
Rayban napisał:

Odrzucam całkowicie doktrynalne zasady jak:
-konieczność dochowania tzw czystości przez sakramentalnym związkiem
uniemożliwiającej naturalny dobór przyszłych małżonków pod tym względem.
To kolejna zasada fatalnie działająca na przyszłe rodziny, a róznice oczekiwań czy temperamentów są powodem tysięcy rozwodów i zapełniają wszelkie poradniki seksuologiczne.


No tak, tylko jak to jest, że w krajach, gdzie ten dobór naturalny przed ślubem jest szeroko praktykowany jest najwięcej rozwodów a wierny małżonek to jak wygrana na loterii? Dlaczego tam rodziny nie są najbardziej trwałe, a wręcz przeciwnie?

I co, sądzisz, że z wiekiem potrzeby i temperament seksualny się nie zmieniają?
A co jak przyjdzie choroba czy inne nieszczęście które ograniczy seks w małżeństwie? Wtedy można sobie takiego małżonka zostawić, bo moje potrzeby seksualne będą niezaspokojone? Można go zdradzać w imię swoich potrzeb?

Podajesz przykłady warte analizy ale wnioski to już wyciągasz b. kontrowersyjne.
Nie gadzam się z twierdzeniem, że związki są mniej trwałe jeśli partnerzy sprawdzali przez ślubem czy są dopasowani do siebie w dziedzinie seksu.
To prawda, że taka próba nie jest wiele warta, bo seksualność rozwija się latami, potrzeby i oczekiwania zmieniają z wiekiem i innymi okolicznościami.
Jednak coś warta jest, młodzi sprawdzają czy się przynajmniej na poczatku akceptują.
KK zakłada życie w tzw "czystości" do ślubu jako stan idealny i pożądany.
Tymczasem 90% małżonków ma przedmałżeńskie doświadczenia seksualne za sobą.
Pytam dlaczego tak jest? Czy zalecania są funta kłaków nie warte, czy ludzi żli i niegodni?
Sądzę, że źródłem zaleceń jest semicko-arabskie pochodzenie korzeni wiary chrześcijańskiej gdzie dziewictwo kobiety jest obowiązkowe.
/O prawictwie panów nie ma słowa/
To bardzo stare wymaganie zapożyczone z innej kultury.
I dlatego tak słabo się przyjmuje w innych.
Słabo, bo jest niepotrzebne, szkodliwe i..... siłowo narzucone.
A to ostatnie budzi automatyczny odruch sprzeciwu.

Ostatnią kwestię chciałbym odwrócić.
Jeśli małżonek z jakiegoś powodu utraci czy znacznie ograniczy seks małźeński to czy ma moralne prawo wymagać aby partner zrezygnował z seksu w ogóle. Gdzie jest prawdziwy egoizm po której stronie? Tego który relizuje potrzeby czy tego, który żąda ofiary?

Czy będzie z satysfakcją patrzył jak "ukochana" osoba gaśnie, męczy się i traci zdrowie? Czy w imię miłości nie powinien /nna/ się zgodzić na jakąś formę zaspokojenia poszkodowanej strony?
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.
Jeśli miłość zyje jeszcze, to wszystko jest do zniesienia i akceptacji byle nie trwałe rozstanie, to mój typ.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Śro 23:14, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin