Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................
...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ślubowanie podczas Sakramentu Małżeństwa bez słowa o NPR?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annka
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:06, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
Podajesz przykłady warte analizy ale wnioski to już wyciągasz b. kontrowersyjne.
Nie gadzam się z twierdzeniem, że związki są mniej trwałe jeśli partnerzy sprawdzali przez ślubem czy są dopasowani do siebie w dziedzinie seksu.
To prawda, że taka próba nie jest wiele warta, bo seksualność rozwija się latami, potrzeby i oczekiwania zmieniają z wiekiem i innymi okolicznościami.
Jednak coś warta jest, młodzi sprawdzają czy się przynajmniej na poczatku akceptują.


Nie do końca mnie zrozumiałeś. Jest jasne, że seks przed ślubem nie oznacza, że związek będzie nietrwały.
Jednak postulowanie, by każdy sobie używał seksu ile i kiedy chce nieuchronnie prowadzi do patologii. Ilu partnerów mogę sobie "sprawdzić" przed ślubem? W jakim wieku mogę zacząć "legalne" testowanie?

Cytat:
KK zakłada życie w tzw "czystości" do ślubu jako stan idealny i pożądany.
Tymczasem 90% małżonków ma przedmałżeńskie doświadczenia seksualne za sobą.
Pytam dlaczego tak jest? Czy zalecania są funta kłaków nie warte, czy ludzi żli i niegodni?
Sądzę, że źródłem zaleceń jest semicko-arabskie pochodzenie korzeni wiary chrześcijańskiej gdzie dziewictwo kobiety jest obowiązkowe.
/O prawictwie panów nie ma słowa/
To bardzo stare wymaganie zapożyczone z innej kultury.
I dlatego tak słabo się przyjmuje w innych.
Słabo, bo jest niepotrzebne, szkodliwe i..... siłowo narzucone.
A to ostatnie budzi automatyczny odruch sprzeciwu.


Ponieważ 100% ludzi grzeszy, więc właściwie czemu cokolwiek uważać za grzech? Przecież i tak każdy to robi? Czy skoro każdy kiedyś w życiu skłamał albo kradł sąsiadowi jabłka z sadu nie będzie prościej uznać, że to nic złego? Skoro tyle ludzi jeździ autobusem bez biletu, uznajmy to za normę, a nie kradzież.
Każde przykazanie jest w pewien sposób "siłowo narzucone". Ponieważ istotą chrześcijaństwa jest DĄŻENIE do świętości. I wiadomo, że człowiek upadał, upada i będzie upadał. To, że jest słaby nie oznacza, że ma przestać dążyć.


Cytat:
Ostatnią kwestię chciałbym odwrócić.
Jeśli małżonek z jakiegoś powodu utraci czy znacznie ograniczy seks małźeński to czy ma moralne prawo wymagać aby partner zrezygnował z seksu w ogóle. Gdzie jest prawdziwy egoizm po której stronie? Tego który relizuje potrzeby czy tego, który żąda ofiary?

Czy będzie z satysfakcją patrzył jak "ukochana" osoba gaśnie, męczy się i traci zdrowie? Czy w imię miłości nie powinien /nna/ się zgodzić na jakąś formę zaspokojenia poszkodowanej strony?
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.
Jeśli miłość zyje jeszcze, to wszystko jest do zniesienia i akceptacji byle nie trwałe rozstanie, to mój typ.


W czasie ślubu przysięgamy WIERNOŚĆ bez względu na okoliczności. Nie ślubuję wierności, pod warunkiem, że.... i tu cała lista.
Po to między innymi KK zaleca czystość przed ślubem. Żeby się przekonać, czy damy radę wytrzymać bez seksu, jeśli zaistnieje taka okoliczność. Żeby wiedzieć, jakie są realne szanse na dotrzymanie PRZYSIĘGI w sytuacji ekstremalnej.
Zwłaszcza w naszych czasach, gdy przysięga nic nie znaczy. Dane słowo to pusty frazes, żeby ładnie brzmiało. A przy pierwszych trudnościach - kapitulacja. Bo przecież moja POTRZEBA jest ważniejsza od mojej PRZYSIĘGI.
I to nie znaczy, że małżonek pozostawiony w sytuacji przymusowego celibatu do końca życia nigdy się nie złamie. Chodzi o to, że jeśli się złamie, to powinien się podnieść i próbować tego więcej nie robić, a nie zasłaniać się swoimi potrzebami. A współmałżonek powinien starać się wybaczyć i wspierać modlitwą tego, który ma kłopot z wytrwaniem w wierności. To jest ideał w sytuacji ekstremalnej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:09, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Annka napisał:
Rayban napisał:
Podajesz przykłady warte analizy ale wnioski to już wyciągasz b. kontrowersyjne.
Nie gadzam się z twierdzeniem, że związki są mniej trwałe jeśli partnerzy sprawdzali przez ślubem czy są dopasowani do siebie w dziedzinie seksu.
To prawda, że taka próba nie jest wiele warta, bo seksualność rozwija się latami, potrzeby i oczekiwania zmieniają z wiekiem i innymi okolicznościami.
Jednak coś warta jest, młodzi sprawdzają czy się przynajmniej na poczatku akceptują.


Nie do końca mnie zrozumiałeś. Jest jasne, że seks przed ślubem nie oznacza, że związek będzie nietrwały.
Jednak postulowanie, by każdy sobie używał seksu ile i kiedy chce nieuchronnie prowadzi do patologii. Ilu partnerów mogę sobie "sprawdzić" przed ślubem? W jakim wieku mogę zacząć "legalne" testowanie?

Cytat:
KK zakłada życie w tzw "czystości" do ślubu jako stan idealny i pożądany.
Tymczasem 90% małżonków ma przedmałżeńskie doświadczenia seksualne za sobą.
Pytam dlaczego tak jest? Czy zalecania są funta kłaków nie warte, czy ludzi żli i niegodni?
Sądzę, że źródłem zaleceń jest semicko-arabskie pochodzenie korzeni wiary chrześcijańskiej gdzie dziewictwo kobiety jest obowiązkowe.
/O prawictwie panów nie ma słowa/
To bardzo stare wymaganie zapożyczone z innej kultury.
I dlatego tak słabo się przyjmuje w innych.
Słabo, bo jest niepotrzebne, szkodliwe i..... siłowo narzucone.
A to ostatnie budzi automatyczny odruch sprzeciwu.


Ponieważ 100% ludzi grzeszy, więc właściwie czemu cokolwiek uważać za grzech? Przecież i tak każdy to robi? Czy skoro każdy kiedyś w życiu skłamał albo kradł sąsiadowi jabłka z sadu nie będzie prościej uznać, że to nic złego? Skoro tyle ludzi jeździ autobusem bez biletu, uznajmy to za normę, a nie kradzież.
Każde przykazanie jest w pewien sposób "siłowo narzucone". Ponieważ istotą chrześcijaństwa jest DĄŻENIE do świętości. I wiadomo, że człowiek upadał, upada i będzie upadał. To, że jest słaby nie oznacza, że ma przestać dążyć.


Cytat:
Ostatnią kwestię chciałbym odwrócić.
Jeśli małżonek z jakiegoś powodu utraci czy znacznie ograniczy seks małźeński to czy ma moralne prawo wymagać aby partner zrezygnował z seksu w ogóle. Gdzie jest prawdziwy egoizm po której stronie? Tego który relizuje potrzeby czy tego, który żąda ofiary?

Czy będzie z satysfakcją patrzył jak "ukochana" osoba gaśnie, męczy się i traci zdrowie? Czy w imię miłości nie powinien /nna/ się zgodzić na jakąś formę zaspokojenia poszkodowanej strony?
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.
Jeśli miłość zyje jeszcze, to wszystko jest do zniesienia i akceptacji byle nie trwałe rozstanie, to mój typ.


W czasie ślubu przysięgamy WIERNOŚĆ bez względu na okoliczności. Nie ślubuję wierności, pod warunkiem, że.... i tu cała lista.
Po to między innymi KK zaleca czystość przed ślubem. Żeby się przekonać, czy damy radę wytrzymać bez seksu, jeśli zaistnieje taka okoliczność. Żeby wiedzieć, jakie są realne szanse na dotrzymanie PRZYSIĘGI w sytuacji ekstremalnej.
Zwłaszcza w naszych czasach, gdy przysięga nic nie znaczy. Dane słowo to pusty frazes, żeby ładnie brzmiało. A przy pierwszych trudnościach - kapitulacja. Bo przecież moja POTRZEBA jest ważniejsza od mojej PRZYSIĘGI.
I to nie znaczy, że małżonek pozostawiony w sytuacji przymusowego celibatu do końca życia nigdy się nie złamie. Chodzi o to, że jeśli się złamie, to powinien się podnieść i próbować tego więcej nie robić, a nie zasłaniać się swoimi potrzebami. A współmałżonek powinien starać się wybaczyć i wspierać modlitwą tego, który ma kłopot z wytrwaniem w wierności. To jest ideał w sytuacji ekstremalnej.



wyjelas mi to z ust (tyle ze ja nie pisze, bo mi sie juz zRaybanem nie chce dyskutowac)
Rayban ma rligie z supermarketu - podszdł na pólki i wybrał to, co mu pasuje Mad - ot co
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juka
za stara na te numery



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 4578
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:26, 02 Wrz 2010    Temat postu:

hłe hłe, i tak długo wytrzymałaś, twardy z ciebie egzemplarz Rotfl
wszystkie długaaaśne wywody Raybana w paru wątkach są po prostu samousprawiedliwianiem zdrady, dla niewierzących - dość cienką próbą radzenia sobie z dysonansem poznawczym
o czym tu dyskutować... a niech sobie człowiek pisze, choc nie mogę dodać "na zdrowie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
okoani
za stara na te numery



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 1873
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Roztocze ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:29, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
Ostatnią kwestię chciałbym odwrócić.
Jeśli małżonek z jakiegoś powodu utraci czy znacznie ograniczy seks małźeński to czy ma moralne prawo wymagać aby partner zrezygnował z seksu w ogóle. Gdzie jest prawdziwy egoizm po której stronie? Tego który relizuje potrzeby czy tego, który żąda ofiary?

Czy będzie z satysfakcją patrzył jak "ukochana" osoba gaśnie, męczy się i traci zdrowie? Czy w imię miłości nie powinien /nna/ się zgodzić na jakąś formę zaspokojenia poszkodowanej strony?
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.
Jeśli miłość zyje jeszcze, to wszystko jest do zniesienia i akceptacji byle nie trwałe rozstanie, to mój typ.

Idąc tym tokiem... jak się małżonek poważnie rozchoruje albo np. w wyniku wypadku będzie kaleką, to nie powinien się dziwić, jeśli go mąż/żona odda do jakiegoś zakładu? Bo przecież opieka nad chorym też wymaga poświęceń. Albo np. gdy małżonek straci pracę... w końcu nie można wymagać by chciał życ w ubóstwie...
Wiesz... niby jesteś dorosły, bardzo doświadczony życiowo, a czasami piszesz jak egoistyczne dziecko. Masz za sobą małżeństwo i partnerski związek, a kompletnie nie masz pojęcia na czym polega istota małżeństwa. Patrzysz tylko na przyjemności i na tym by Tobie było wygodnie. Gdyby mi mąż powiedział, że w związku z tym, iż stracił klejnoty (że się posłużę Twoim przykładem) nie zdziwi się, jeśli będę chciała się przespać z kimś innym, to poważnie bym się zastanawiała czy kiedykolwiek mnie kochał... Kompletny brak szacunku dla siebie i dla drugiej osoby.
Pogódź się z tym, że przyczyną rozpadu Twojego małżeństwa był fakt, iż zabrakło poważnych rozmów przed jego zawarciem i zrozumienia drugiej strony. I nie zwalaj winy na NPR, KK czy księży, bo to zwykłe tchórzostwo i ucieczka od odpowiedzialności. Nikt Wam małżeństwa zawierać nie kazał, a jak się łudziliście, że druga strona po śłubie zmieni zdanie, to tylko świadczy o Waszej "dojrzałości"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fresita
Moderator



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 19037
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:35, 02 Wrz 2010    Temat postu:

doklanie, malzenstwo to przemyslana dojrzala decyzja, nie mozna sie ludzic, ze jakos to bedzie, jakos sie ulozy albo ze druga osoba sie zmieni po slubie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:00, 02 Wrz 2010    Temat postu:

juka napisał:
hłe hłe, i tak długo wytrzymałaś, twardy z ciebie egzemplarz Rotfl
wszystkie długaaaśne wywody Raybana w paru wątkach są po prostu samousprawiedliwianiem zdrady, dla niewierzących - dość cienką próbą radzenia sobie z dysonansem poznawczym
o czym tu dyskutować... a niech sobie człowiek pisze, choc nie mogę dodać "na zdrowie"


mysle identycznie od dawna
(zaraz Rayban powie, zem klakier) Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buba
za stara na te numery



Dołączył: 18 Lip 2010
Posty: 14381
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie i dolnośląskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:41, 03 Wrz 2010    Temat postu:

Czytałam sporą część wątku o małżeństwie Raybana, tak samo jak jego wypowiedzi w innych wątkach i muszę przyznać, że zgadzam się z juką i kukułką.

Moim zdaniem to właśnie próba przekonania innych do swoich racji, oczekiwanie na przyklaśnięcie, próba znalezienia usprawiedliwienia. Winy za rozpad małżeństwa uważam nigdy nie ponosi jedna osoba, tak samo jak nigdy nic nie jest tylko czarne, lub tylko białe, ale to innna kwestia.

Cytat:
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.


Rayban, naprawdę uważasz, że to miłość?
Moim zdaniem to raczej jej uprzedmiotowienie...


Ostatnio zmieniony przez buba dnia Pią 10:41, 03 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:52, 05 Wrz 2010    Temat postu:

I znowu chór kobietek wyżywa się na mnie. Czy to tak trudno przyjąć, że mężczyzna trochę inaczej ma wszystko poukładane w głowie.
I coż takiego napisałem, że towarzystwo rozgdakało się na dobre.
Z mojego racjonalnego poglądu o potrzebie "sprawdzenia" powinowactwa seksualnego przed ślubem robicie zaraz dewiacje, zachęty do orgii i Bóg wie czego.
Kiedy powinni młodzi zacząć? Sądzę, że na podsumowanie dobrze rokującego związku, kiedy są pewni, że się kochają i chcą być razem.
Po prostu sprawdzą się w jeszcze jednej roli, i albo to ich zbliży albo oddali.
Każdy wie kiedy nadchodzi ten moment, jeśłi odłoży na bok sprawy ideologiczne.
Oczywiści są tacy/kie/ co sprawdzają się najchętniej na pierwszej randce, ale to nie są bohaterzy z mojej bajki.
Choć znam przypadki kiedy związek tak się zaczął i trwa w harmonii lata.
Nie ma reguł. Liczy się człowiek i jego intencje. Jeśli są prawe w zasadzie powinno być wszystko OK.
Konstatacja faktu, że b.wiele par ma takie kontakty za sobą przed ślubem
co jest w rażącej sprzeczności z głoszonymi poglądami usprawiedliwiacie tak łatwo, ze budzi to mój uśmiech.
Stwierdzenie , że "człowiek jest słaby i upada ale ma dążyć do doskonałości"
wzbudziło nawet entuzjazm i oklaski.
A może ludzie Ci zachowują się naturalnie a ktoś robi im z mózgów sieczkę?
Zmusza ich do noszenia maski, do podwójnej moralności w imię lipnych wymagań?

Ostatni wątek też przekrzywiacie. Zadałem pytanie czy konieczne jest wymaganie przestrzegania przysięgi w skrajnych sytuacjach. Czy ten któremu przysięgano ma prawo do częsciowego zwolnienia drugiej strony z przysięgi?
Jeśli przysięgający jest w stanie ponieść taką ofiarę to b.szlachetne i może wzmocnić ten okaleczony związek ale może tak nie być.
Cierpienie może być zbyt duże i wpływać na całokształt stosunków. Czy to jest relizacja przysięgi o miłości patrzenie jak ukochana osoba gaśnie i pogrąża się w obłędzie?
Piszecie o fragmencie przysięgi pt WIERNOŚĆ a ja o MIŁOŚĆ i UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKA. Uczciwym jest zapytać czy kochana osoba da sobie z problemem radę a miłość może skłonić do częściowej rezygnacji z autonomii.
Ja w takiej sytuacji patrzyłbym uwaznie w oczy kochanej osoby, czy nie znajdę w nich bólu i męki, zapytałbym o te sprawy prosto i jasno nikogo nie obrażając.
Pewnie, że decyzje takie nie są łatwe i bolą równie mocno jak brak decyzji.
Ale skrajne sytuacje właśnie takie są.


Ostatnio zmieniony przez Rayban dnia Nie 20:55, 05 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:07, 05 Wrz 2010    Temat postu:

kościół wyraźnie mówi czym jest Miłość i uczciwość małżeńska. I bynajmniej nie jest to to co Raybanowi sie wydaje że jest,panie racjonalizatorze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:09, 05 Wrz 2010    Temat postu:

buba napisał:
Czytałam sporą część wątku o małżeństwie Raybana, tak samo jak jego wypowiedzi w innych wątkach i muszę przyznać, że zgadzam się z juką i kukułką.

Moim zdaniem to właśnie próba przekonania innych do swoich racji, oczekiwanie na przyklaśnięcie, próba znalezienia usprawiedliwienia. Winy za rozpad małżeństwa uważam nigdy nie ponosi jedna osoba, tak samo jak nigdy nic nie jest tylko czarne, lub tylko białe, ale to innna kwestia.

Cytat:
Teoretyzując, jeśli mężczyzna straci w wypadku sprzęt , obie dłonie i język stając się dla małżonki obiektem aseksualnym to może wymagać od niej wierności? Uważam , że powinnien to pozostawić jej i znieść godnie, uszanować każdą decyzję.


Rayban, naprawdę uważasz, że to miłość?
Moim zdaniem to raczej jej uprzedmiotowienie...

Nie oczekiwałem żadnego przyklaśnięcia tylko porządnej, szczegółowej debaty.
Byłem ciekawy cudzych opinii i chętny poznania rozmaitych racji.
Wałkowałem każdy intersujący mnie wątek zmuszając interlokutorów/ki/ do wzmacniania siły argumentów.
Broniłem swoich racji na ile się dało, a przy okazji uporządkowywałem sobie w głowie moje własne. UWażny czytelnik przekona się, że cała debata miała wpływ na moje poglądy.
Może nie tak wielki jakby niekórzy chcieli.
Przy niektórych tezach upieram się zawzięcie, część z nich została częściowo wsparta przez innych.
W sumie na tyle ciekawie i odkrywczo, że całą "przygodę" na gościnnym forum NPR uważam za wartościową dla mnie czego i Wam życzę.
ps
Myślę, że wiem co to jest miłość.
Uprzedmiotowieniem jest wciskanie jej w ramy wzięte jakby z filmu SF i
podrzucanie pod nogi sztucznych problemów jakby rzeczywistych było za mało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:21, 05 Wrz 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
kościół wyraźnie mówi czym jest Miłość i uczciwość małżeńska. I bynajmniej nie jest to to co Raybanowi sie wydaje że jest,panie racjonalizatorze.

To co mówi dziś kościół w tym temacie nie jest dla mnie wiarygodne.
Nie jest moją intencją racjonalizowanie KK.
Uważam, że sam się z tym upora po latach nacisków i odchodzenia wiernych wraz z ich hojnością.
Tacy jak Ty Kukułko podążą bezkrytycznie za nowym ładem.
Chciałbym wiedzieć co powiesz jeśli po latach nasze poglądy stałyby się zbieżne /na skutek ewolucji KK/
Wiem, że ja juz nie doczekam się takiego stanu ale Ty będąc starowinką wspomnij to co Ci napisałem.
I pomódl się za mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:22, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Rayban napisał:

Myślę, że wiem co to jest miłość.

ohoho, ekspert madrzejszy od Pana Boga sie znalazl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rayban
z NPR za pan brat :P



Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:35, 05 Wrz 2010    Temat postu:

kukułka napisał:
Rayban napisał:

Myślę, że wiem co to jest miłość.

ohoho, ekspert madrzejszy od Pana Boga sie znalazl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:

Zwykle wzmacniałaś swoje argumenty czy wypowiedzi obszernymi cytatami albo linkami.
Co stało się od pewnego czasu? Czy już nic nie dało się dobrać pod głoszone poglądy?
Czy na wsparcie inwektyw nie ma jakiś pasujących cytatów?
Poszukaj dobrze, rzesze mędrców w sukienkach mają na wszystko
recepty, lekarstwo i mocne uzasadnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miu miu
posiadacz wiedzy tajemnej NPR



Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 1200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jawor

PostWysłany: Nie 21:57, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Hmmmm...co do wspólzycia przed slubem mam swoje doświadczenie. wyszłam za mąz pierwszy raz jako dziewica, mój mąz okazał sie gwałcicielem, siła broniłam sie przed nim. byłam chyba jedyną na świecie rozwódką-dziewicą. znałam go ale nie spiąc z sobą nie wiedziałam jaka jest jego twarz w tej sferze. Okazała sie przerażająca.
Gdy poznałam mojego teraźniejszego męża, wiedziałam już, że nie bedę niczego sztucznie utrzymywać. mój mąż jest moim pierwszym męzczyzną, mieszkalismy z sobą pół roku przed ślubem, nie żałuję i nie będę żałować, to jedna z najlepszych moich decyzji w zyciu. Wiedziałam za kogo wychodzę, wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi w tej najdelikatniejsze sferze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kukułka
za stara na te numery



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 25854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:15, 06 Wrz 2010    Temat postu:

Rayban napisał:
kukułka napisał:
Rayban napisał:

Myślę, że wiem co to jest miłość.

ohoho, ekspert madrzejszy od Pana Boga sie znalazl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl Rotfl :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh: :hamster_evillaugh:

Zwykle wzmacniałaś swoje argumenty czy wypowiedzi obszernymi cytatami albo linkami.
Co stało się od pewnego czasu? Czy już nic nie dało się dobrać pod głoszone poglądy?
Czy na wsparcie inwektyw nie ma jakiś pasujących cytatów?
Poszukaj dobrze, rzesze mędrców w sukienkach mają na wszystko
recepty, lekarstwo i mocne uzasadnienie.

o matko, Ty dale nic nie rozumiesz? kpisz czy o drogę pytasz?żenada, żenada
i to był ostatni mój wpis do/dla Ciebie


Ostatnio zmieniony przez kukułka dnia Pon 7:15, 06 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ Strona Główna -> Inne problemy z npr
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin