|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mk,
za stara na te numery
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Pon 18:09, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ja w wieku 15 lat zostałam "rzucona na głęboką wodę"-mama poszła do pracy
więc ja po szkole gotowałam obiady dla całej rodziny...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mamma
za stara na te numery
Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 7569
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:12, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ja od zawsze lubiłam gotować, jako mała dziewczynka miałam taki zestaw malutkich naczyń dla lalek. Rodzice tez niedopuszczalni mnie nigdy do gotowania co najwyżej obierałam ziemniaki albo zmywałam (czego niecierpie) ale do czasu do czasu zostawałam sama z rodzeństwem wtedy gotowałam. Od kiedy poszłam na studia zaczęłam coraz częściej gotować, a od roku, kiedy przeprowadziłam się do innego akademika, niedaleko narzeczonego, codziennie przygotowuje obiad i jemy razem (wychodzi taniej we 2 ) a potem on zmywa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niania
Site Admin
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 7927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:28, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
nie uczyłam się
po prostu jak miałam około 15 lat mama powiedziała gotuj - i musiałam gotować, nie dala przepisu na zupe czy na schabowego i kombinowałam sama, pozostało mi do dziś, bo wkur* mnie jak mam coś z przepisu zrobić, zawsze muszę zrozumieć istotę potrawy i zrobić po swojemu, bez przepisu
PS wczoraj upiełkam pyszny chleb piwny polecam, zamiast wody/mleka dajemu piwo
|
|
Powrót do góry |
|
|
mk,
za stara na te numery
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 6818
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: Wto 18:48, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Niania napisał: | nie uczyłam się
PS wczoraj upiełkam pyszny chleb piwny polecam, zamiast wody/mleka dajemu piwo |
brzmi smakowicie
|
|
Powrót do góry |
|
|
szpaczek1
mistrz NPR-u
Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:02, 27 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja w okolicach końcówki LO i studiów, w fazie wakacyjnej gotowałam w domu. Na początku obierz kartofle, wstaw rosół, pomyj gary a później kończyła mama. Ale parę razy robiłam coś sama i uważam to za bardzo cenne doświadczenie bo wiem jaki to problem by na godzinę 00.00 kartofle były dobre, surówka na stole a mięsko już dochodzi. Oczywiście stół naszykowany i ogarnięta kuchnia - czułam się jak generał na wojnie!!
I stres czy będzie dobre...
Wtedy też dużo piekłam Mama nie dopuszczała zbytnio do obiadków, ale piec mogłam do woli:D
Na studiach szukanie własnych smaków, czyli przez tydzień płatki na śniadanie i kanapka a później wielka ochota na kaszankę z cebulka Na studiach miałam też fazę na jogurt - dodawałam do wszystkiego
Bardzo doceniam to że pomagałam mamie. Nauczyłam się wielu rzeczy przez obserwacje. Później jak coś robiłam sama to już nie było takie trudne, bo chociaż wiedziałam że jest to wykonalne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
milunia
za stara na te numery
Dołączył: 17 Paź 2008
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:34, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Słuchajcie, przez ostatni tydzień rezydowaliśmy u teściów i miałam zadanie zrobić obiad dla całej ekipy! Ale był stresik Chyba się udało, chociaż doszłam do wniosku że mam jeszcze bardzo mało doświadczenia w kuchni, ciągle wisiałam na telefonie wysłuchując wskazówek mamy i korzystałam z 3 książek kucharskich na raz W każdym razie wszyscy żyją i nie otruli się
|
|
Powrót do góry |
|
|
walecznaS
Moderator
Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 11994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 14:58, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja taki stres mam dawno dawno za sobą
Obecnie 3 razy do roku robię przyjęcie dla całej najbliższej rodziny, zazwyczaj na jakieś 13-15 osób (łącznie z nami).
Właśnie jutro przyjeżdzają (jak ich nie zasypie ) lecz w zmniejszonym składzie z powodu choroby.
Z racji mojego kiepskiego samopoczucia mamy upieką ciasto
Co do nauki gotowania - sama się uczyłam, to było na początku studiów natomiast pieczenie ciast miałam "opanowane" gdzieś w 6 klasie podstawówki ale tortów jeszcze nigdy nie robiłam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:47, 30 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja z kolei nauczylam sie gotowac po studiach...Oczywiscie pomagalam czasem w domu-obieranie ziemniakow, krojenie, mycie, ale o samodzielnym przyrzadzaniu potraw nie mialam pojecia. Tyle co, ze wypieki i desery mi dobrze szly.
Troche w tym widze winy mojej mamy, bo z natury perfekcjonistka nie dopuszczala nikogo do odpowiedzialniejszej roboty.
Na studiach jadlo sie jogurciki i chodzilo na stolowke. Schody sie zaczely na wyjezdzie na studia zagraniczne-jedzenie w restauracjach czy nawet w stolowkach studenckich nie bylo na moja kieszen! No i mama przysylala mi listy z przepisami i opisywala krok po kroku, z aptekarska dokladnoscia jak krowie na rowie jak zrobic np. zupke pomidorowa itp... I tak sie nauczylam, poczatkowo z listami kurczowo trzymanymi w reku. A potem zaczelam eksperymentowac, glownie z kuchniami swiata-wplywy znajomych, i nawet to polubilam! Z tym, ze jestem w kuchni powolna i niezorganizowana. Jakbym miala zrobic przyjecie dla 10 osob to bym chyba wymiekla, a goscie czekaliby do polnocy. Ale sie tym nie przejmuje bo nie mam w planie gotowania dla calego garnizonu, poki co przyrzadzenie posilku dla mnie i dla M ( no ewentualnie dla jeszce 3 osob) nie stanowi problemu. To w zasadzie on jest tu szefem kuchni
|
|
Powrót do góry |
|
|
gaga
nauczyciel NPR
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 13:49, 14 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Tak naprawdę przed ślubem umiałam robić tylko naleśniki. Moja mama również nie dopuszczała do kuchni (chyba że na zmywak ) Ale muszę przyznać, że mnie w te stronę wogóle nie ciągnęło. A teraz mogłabym całymi dniami pichcić
Początki były trudne. Szczególne problemy miałam z:
- przyprawianiem (bardzo bałam się przesolić więc zwykle jedzenie było zbyt jałowe)
- organizacją pracy (bardzo haotycznie wszystko robiłam. Bywało tak, że zaczynałam gotować obiad o 7 rano i był gotowy ok 13 )
korzystałam z rad wszystkich dookoła, nie wstydziłam sie pytać (ale nie mamy bo dla niej wszystko jest oczywiste ) sąsiadki, teściowej, siostry. Korzystałam z internetu i książek kucharskich.
A gotuję raczej dania tradycyjne, bo mój mąż takie lubi. Lasagne nie widziałam od lat bo dla jednej osoby nie opłaca się przyrządzać
W mojej kuchni królują mielone, schabowe, rolady, kluski, rosół, gołąbki itp Mój mąż mógłby to jeść na okrągło a mnie się już niekiedy cofa i robię sobie jakąś zapiekankę
A imprezy na 15 osób to moja specjalność. To mam po mamie, uwielbiam dokarmiać ludzi. Po urodzinach zwykle każdy z gości dostaje jeszcze solidną porcje na drugi dzień na obiad, bo zawsze wyjdzie mi wszystkiego za dużo
Ostatnio zmieniony przez gaga dnia Śro 13:55, 14 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
silva
Moderator
Dołączył: 05 Maj 2010
Posty: 5903
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:25, 14 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
mój rekord
będąc młodą mężatką - raz zapomniałam odcedzic garnek ugotowanych ziemniaków z wody i pełną zawartością wstrząsnęłam, pamiętając, że tak się robi bo odparowaniu
hahahaha
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olenkita
za stara na te numery
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 4904
Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:07, 15 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dobre! Ja pamietam z czasow jak mieszkalam w internacie ( uczylam sie w liceum w innym miescie) jak pierwszy raz poszlam do kuchni zagotowac wode... Chwycilam garnek z zagotowana woda za ucho... metalowe...scierki nie mialam... No to mozecie sobie wyobrazic jaka bylam lewa w tych sprawach Co prawda w domu do zagotowania wody uzywalo sie czajnika z drewniana raczka. Pecherze na palcach mialam gigantyczne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:27, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczynałam gotować kilka lat temu dokładnie nie pamiętam kiedy Pamiętam, że jedym z pierwszych wiekszych samodzielnych dań dla całej rodziny były krokiety z mielonym i pieczarkami. Oczywiscie już od jakiegoś czasu umiałam robić naleśniki.
U mnie w domu gotoją i mama i tata. Mama raczej z przepisów, szczególnie tych tradycyjnych lub coś standartowego , co robi z pamięci. I raczej to ona piecze. Tata lubi eksperymentować i modyfikować przepisy, robić coś na ich bazie. Czerpie z obojga Z rad rodzicóe, z internetu i eksperymentuje sama. Wprost uwielbiam gotować, uwielbiam też poznawać nowe smaki Na szczęście Narzeczony jest bardzo otwarty i zje prawie wszystko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
brain
za stara na te numery
Dołączył: 08 Kwi 2013
Posty: 2891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:46, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ja ugotuje wszystko co dziwne, nie tradycyjne, czuję taką kuchnię, ale nie umiem dobrej rosołu ugotować i musze wrócić na korepetycje a gotowac sie uczyłam przy mamie, pomagając jej w kuchni, zawsze sie do tego rwalam i do dzis mi zostało najbardziej lubiłam przyprawianie, mama często za młodu dawała mi wolną rękę, co nie zawsze konczylo sie dobrze:P mniej więcej od 15 rz gotuję sama, a od 18 jestem w stanie ugotować i upiec wszystko na imprezę, a od roku sama wyprawiam te imprezy na ok. 15 osób od A do Z, ale to jest akurat hardcore..
|
|
Powrót do góry |
|
|
kap
znawca NPR
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:56, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ja mamie coś tam w kuchni pomagałam, ale samej nie gotowałam. odkąd się wyprowadziłam, mam wolne pole do popisu, lubię gotować, próbować nowych przepisów, chociaż są rzeczy, których nie lubię np owoce morza i inne dziwne egzotyczne dania narzeczony też woli tradycyjną polską kuchnię, nie lubi warzyw poza wyjątkami, więc jestem trochę ograniczona, jeśli chodzi o szaleństwa w kuchni. Proszonych obiadków i imprez żadnych jeszcze nie robiłam, dopiero to przede mną, ale jestem gotowa podołać wyzwaniu lubię mieć satysfakcję jak komuś smakuje coś ugotowane/upieczone przeze mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
tilia
posiadacz wiedzy tajemnej NPR
Dołączył: 25 Sty 2014
Posty: 1159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:04, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o organizację imprezy to robiłam urodziny dla znajomych, ale wtedy tylko ciasta i sałatki. Ale dawało radę podać 3 rodzaje tych ciast
Też lubię tą satysfakcje
Dobrze, że mogę w domu w kuchni zrobić wiecej niż pozmywać (czego nie lubie ), ale że mamy małą kuchnię to czasem powoduje konflikty
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|