|
..................NPR - Naturalne Planowanie Rodziny................ ...........czyli seks bez antykoncepcji. Pytania, wątpliwości, stosowanie..........
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:51, 18 Lip 2018 Temat postu: Niejasności i wątpliwości do rozwiania |
|
|
Witam wszystkich
Po baaardzo długiej przerwie wracam do npr-u i już w pierwszym cyklu mam wątpliwości nie tyle interpretacyjne, co natury technicznej... Stosuję metodę Rotzera i nie jestem pewna, czy dobrze wyznaczam linię pokrywającą, gdy tempka jest przedwcześnie podwyższona - linia ma uwzględniać ten przedwczesny skok, czy go ignorować? Bo na wykresie 'ręcznym' zaznaczyłam tę linię na wysokości temp. z 22 dnia cyklu (szczyt śluzu - czyli przedwcześnie podwyższonej), a na enpr.pl linia ta przechodzi sporo niżej - pomijając dzień szczytu. Wydaje mi się, że enpr wyznaczył linię prawidłowo ale - no właśnie, WYDAJE mi się... A 0,1st, to jak wiadomo, bardzo istotna różnica, a że dni z zielonym światłem mam niewiele, to nie chciałabym przez swoją nadgorliwość niepotrzebnie skracać III fazy. Pomóżcie!
(Cyklu nie wkleję, bom o 'robociznę' posądzona )
Wpiszę zatem ręcznie:
Dzień 14: 36,4 (białko jaja)
DC 15: 36,3 (białko jaja))
DC 16: 36,29 (blżej nieokreślony)
DC 17: 36,3 (szklisty)
DC 18: 36,2 (białko jaja)
DC 19: 36,28 (białko jaja)
DC 20: 36,23 (białko jaja)
DC 21: 36,32 (białko jaja) - linia pokrywająca z enpr.pl
DC 22: 36,42 (przezroczysty) - szczyt - przedwcześnie podwyższona - tu ja wyznaczyłam linię pokrywającą, ale bez przekonania
DC 23: 36,6 - pierwsza temp. podwyższona (w kółku)
DC 24: 36,8 - (kleisty, mętny) - druga podwyższona (w kółku)
DC 25: 36,57 - trzecia podwyższona (w kółku)
No dobra... jak już się naprodukowałam, to wymyśliłam obejście systemu - rychło wczas Mój cykl: enpr kropka pl/10791/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:29, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Drobna uwaga terminologiczna: u Roetzera nie ma „linii pokrywającej”, to pojęcie z innych metod (m. in. angielskiej), u Roetzera mówi się o „linii podstawowej” (można się chyba też spotkać z „poziomem podstawowym”, przynajmniej mi się zdarza tak napisać ) i rysuje się ją nieco inaczej, niż linię pokrywającą (dlatego to rozróżnienie jest dość istotne).
Wykres w enpr jest zinterpretowany poprawnie. Poziom podstawowy wyznacza najwyższa z sześciu temperatur poprzedzających miejsce, w którym temperatura przechodzi (stopniowo lub skokowo – sprawa indywidualna dla organizmu i cyklu) na wyższy poziom. U Ciebie tą pierwszą wzrostową temp. jest 22 dc, czyli poziom podstawowy to najwyższa spośród 17–21 dc. Początek wzrostu powinien wypadać w okolicy szczytu. Jeśli szczyt jest już wśród wyższych temp., to temp do szczytu włącznie nie numerujemy („w kółeczku”), ale zaliczamy już do wzrostowych (czyli po szóstce niższych, nad poziomem podstawowym).
Czyli trzy „prawdziwe” wyższe to 23-25 dc, 25 dc jest nawet ponad 0,2 nad podstawową, III faza dziś po 20:00.
Jeszcze jedno: Teoretycznie w met. Roetzera „nie wolno” używać termometrów elektronicznych, w praktyce dziewczyny używają i jest ok, ale ja jestem przyzywyczajona do szklanego i nigdy nie pamiętam, czy w takiej sytuacji lepiej zaokrąglać do 0,05, czy nie. Ale temp. po wzroście są na tyle wysokie, że zaokrąglenie nic nie zmieni intepretacji tego konkretnego wykresu.
Ostatnio zmieniony przez Muflon dnia Śro 8:31, 18 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:22, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki Muflon - tak też mi się wydawało, ale jak wiadomo w npr na 'wydawaniach' opierać się nie można, zwłaszcza przy takiej łatwości w zachodzeniu w ciążę, jak u mnie
Co to terminologii, to mam wydrukowane zasady metody Roetzera i dodatkowo plik nazwany metodą objawowo-termiczną bez konkretnej nazwy (!) (w końcu Roetzer, to też objawowo-termiczna metoda), która tak na oko pokrywa się w 99% z Roetzerem i zapewne tam jest inne nazewnictwo... - a przed opublikowaniem wpisu nie chciało mi się sięgnąć po notatki, żeby spr poprawną nazwę. Dzięki za sprostowanie
A termometru używam szklanego.
Lecę szykować się na wieczór!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:05, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
yogi01 napisał: | Co to terminologii, to mam wydrukowane zasady metody Roetzera i dodatkowo plik nazwany metodą objawowo-termiczną bez konkretnej nazwy (!) (w końcu Roetzer, to też objawowo-termiczna metoda), która tak na oko pokrywa się w 99% z Roetzerem i zapewne tam jest inne nazewnictwo...
A termometru używam szklanego. |
Objawowo-termicznych jest kilka i najlepiej trzymać się jednej, więc z tą drugą, niezydentyfikowaną broszurą bym jednak była ostrożna. Nie widzę, więc nie wypowiadam się na 100%, ale to może być od innej metody albo (niestety) jakieś pomieszanie kilku metod, zwłaszcza w internecie to się zdarza, niestety na słabszych kursach przyparafialnych też...
W razie wątpliwości można zajrzeć do dość klarownej i wyczerpującej instrukcji INER ([link widoczny dla zalogowanych] – chyba, że to właśnie masz wydrukowane jako Roetzera), i/lub zainwestować w podręcznik.
Jeśli chodzi o termometr, to u Roetzera ze szklanego (dla elektronicznych nie ma w ogóle wytycznych, bo nie zostały w tej metodzie oficjalnie dopuszczone) przewidziane jest, że odczytujesz z dokł. do pół kreski (0,05 stopnia). W pierwszych obserwowanych cyklach tego nie doczytałam i notowałam jak najdokładniej, z innymi ułamkami, ale mnie tu dziewczyny sprowadziły na właściwą drogę. Dlatego u Ciebie podejrzewałam elektroniczny, bo masz temperatury np. 36,32 czy 36,28.
Ostatnio zmieniony przez Muflon dnia Śro 10:12, 18 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:46, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Te ułamki, to chyba takie zboczenie niedoszłego matematyka - wolę nie zaokrąglać, bo potem bym ciągle myślała, że przez to zaokrąglanie z różnicy 0,2 st przy podwyższonych zrobi się realne 0,1 (0,15) i będzie wpadka... - bo zaokrąglać w dół, czy w górę? A może przed skokiem w górę, a po skoku w dół, żeby sztucznie nie zwiększać różnicy?... I takie rozterki ciągle szumiałyby mi w głowie - a tak mniejszy stres dla mnie, a żem z ułamkami za pan brat, to nie sprawia mi to kłopotu... Może kiedyś zacznę zaokrąglać - kto wie?
A Roetzera mam właśnie z tego linku, który podałaś, te drugie wydruki nie pamiętam skąd - nimi się wspomagałam przy uczeniu interpretowania wyników - bo to coś jakby zeszyt ćwiczeń z licznymi przykładami cyklów na wykresach wzbogacony o opis teoretyczny (tak to ujmę) i dopiero po jakimś czasie się zorientowałam, że to chyba nie do końca jest Roetzer... - na szczęście bez szkody dla pożycia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:09, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Ja też zdecydowanie ścisły umysł, ale się jednak stosuję do reguł. Jak mam problem z oceną, czy bliżej jest kreski, czy połowy, to w fazie niższych zapisuję tę wyższą, a przy wzrostowych – niższą, dla ostrożności. W razie czego zawsze można zapisać w notatce, że było coś pomiędzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:35, 15 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Witam ponownie Znowu mam zryty wykres - a może to nie wykres, tylko ja
Problem jest tego typu, że nie przygotowałam sobie wyskalowanego zapasowego termometru, no i pech chciał, że w 15 dc przed pomiarem prachnęłam termometrem o telefon No i wiadomo, w tym dniu tempka zaburzona, bo najpierw trzeba było wyzbierać resztki starego, a potem znaleźć zapasowy do wykonania pomiaru. Wszystkie tempki od tego zdarzenia znaczę jako zaburzone, a one lecą jak strzała w górę. I nie wiem teraz jak to ugryźć - skupić się na objawach śluzu tylko? Czekać na skok z uwzględnieniem tylko tych temp. z nowego termometru?
17 dc śluz obserwowałam tylko rano - niby mętny i kleisty, ale trafiło się jedno pasmo przypominające białko jaja,, więc wpisałam Bj. 18 dc śluz zaobserwowałam dopiero wieczorem - mętny i kleisty, pojawieniu towarzyszyło uczucie wilgotności...
Czekać na jeszcze 3 dni ze śluzem gorszej jakości i 3 dnia wieczorem początek dni niepłodnych?
(Tym razem grzecznie wyskalowałam zapasowy termometr - obydwa zgodne idealnie, ten rozbity był z tej samej partii - jeden zakup - więc teoretycznie też mógł pasować bez poprawek - no ale tego już nie sprawdzę... )
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeszcze jedno pytanie z trochę innej beczki - czy wczesnoporanne igraszki w łóżku są dozwolone - tzn. takie przed pomiarem? Czy można poszaleć, ale potem godzinka biernego wypoczynku i dopiero pomiar? Bo czasem się tak trafi, że dużo za wcześnie na pomiar, a czekać się nie da...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:01, 15 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Z wszelkimi sytuacjami potencjalnie zaburzającymi jest tak, że trzeba zobaczyć, jak to indywidualnie wygląda, tzn czy u Ciebie powoduje odstającą temperaturę. Podobnie jest ze wstawaniem do toalety czy do dziecka - jednym zaburza nawet kilka godzin przed, innym wystarczy godzina snu potem i temperatura wygląda normalnie... Chociaż zaryzykowałabym przypuszczenie, że figle łóżkowe mogą bardziej rozbudzać organizm, niż np. wstanie na półśpiąco do WC...
Z wykresem to niestety trochę klops. Chcąc się trzymać reguł, temperatury sprzed zmiany należałoby odrzucić. Jednocześnie śluz i wspinające się temperatury po zmianie (chociaż brakuje do nich szóstki przedwzrostowej mierzonej tym samym) wskazują, że prawdopodobnie właśnie się kończy II faza. Jeśli tak, to wzrostu z nowym termometrem możesz się nie doczekać, bo już jesteś w fazie wyższych.
Więc zgodnie z regułami niewiele da się zrobić, tylko intuicyjnie/naciągając. Ale trudno ocenić ryzyko, no i decyzja należy do Was.
Może ktoś ma lepszy pomysł, jak to ugryźć, albo inne metody, niż Roetzera, mają jakąś furtkę na takie sytuacje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:32, 15 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
hmm...wstawanie nocne i częste pobudki niczego mi nie zaburzają, bo to moja norma od ponad 2 lat (synek z powodu azs ma niespokojny sen i wymaga zabiegów pielęgnacyjnych również w nocy ) Poranne figle muszę w takim razie przetestować...
A wracając do istoty problemu, to nie można zastosować reguły szczytu (gdy kobieta uczy się metody lub wyjątkowo może prowadzić tylko obserwacje śluzu)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:06, 15 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Reguła szczytu u Roetzera wyznacza niepłodność względną i jest generalnie przewidziana na okres poporodowy (do pierwszej miesiączki), chyba czasem zaleca się też jej stosowanie przy bardzo długich cyklach (premenopauza, PCOS). Uczącym się metody to raczej poleca się ścisłe trzymanie reguł . Jak stale nie da się mierzyć temperatury, to po prostu nie da się stosować metod objawowo-termicznych, można się wtedy zainteresować np. Billingsami albo modelem Creighton. No ale trzeba znać te metody, żeby z nich korzystać.
Nie wiem, co INER na regułę szczytu przy zwykłych cyklach. Tak czy inaczej to by była niepłodność względna, bo nie ma potwierdzenia temperaturą. Moim zdaniem są bardzo duże szanse, że faktycznie już prawie III faza, ale niestety bez temperatury nikt Ci nie napisze, że 100% (ani ile dokładnie % ).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Busola
za stara na te numery
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 4072
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:33, 15 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Z góry przepraszam za ten komentarz, ale nie mogę się powstrzymać.
Jeszcze parę miesięcy temu na myśl że ktoś by chciał NAPRAWDĘ skalować termometr zrobiłoby mi się słabo. A teraz odczuwam tylko lekkie zdumienie.
Ja bym brała pod uwagę wszystkie temperatury normalnie wyznaczyła 3cią fazę a potem i tak używała w niej prezerwatyw na wszelki wypadek. Ale to ja, a nie jakaś metoda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:26, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
eh... No to te moje stare wydruki jakiegoś zeszytu ćwiczeń. Cytuję: "Jeśli kobieta obserwuje wyjątkowo tylko sam śluz (np. na początku uczenia się metody), wówczas koniec płodności wyznacza 4. dzień po szczycie objawu śluzu wieczorem." No i do tego jak dwa cykle temu wróciłam do npr w połowie cyklu i bez mierzenia tempek, to napisałam do porad LMM i dostałam taką odpowiedź: "W metodzie objawowo-termicznej opieramy się na interpretacji śluzu i temperatury. Reguła, o której Pani wspomina, to reguła szczytu i mówi ona, że niepłodna faza III zaczyna się wieczorem czwartego dnia wysychania lub zanikania śluzu po dniu szczytu tego objawu. Sama Pani najlepiej wie, jaki śluz obserwuje, ja tutaj nie pomogę Jeśli chce Pani skorzystać z tej reguły, to na podstawie swoich obserwacji - może notatek - może Pani wyznaczyć szczyt i odliczyć cztery dni."
Ale że nie mogę znaleźć potwierdzenia takiego postępowania w żadnych internetowych źródłach, to dopytuję tu - bo tu wszystkie babeczki jesteście takie oblatane Jak wpisuję reguła szczytu, to faktycznie tylko wzmianki o długich cyklach i okresie poporodowym czy premenopazy...
No nic - ryzyk fizyk Tak mi się zdaje, że dziś wieczorem początek III fazy - dla pewności poczekam jeszcze do jutra.
Dzięki za odpowiedzi Muflon!
Busola, co złego w skalowaniu termometrów? Ja do tej pory tego nie zrobiłam przez lenistwo+skleroza+przecież nie rozwalę termometru A III fazę wyznaczam głównie po to, żeby móc szaleć bez gumek
Ostatnio zmieniony przez yogi01 dnia Czw 6:32, 16 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:35, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Pisałaś na początku wątku, że Roetzer, więc odpisałam według tego, co wiem o Roetzerze. To o samym śluzie dla początkujących to raczej na pewno nie Roetzer, przyznam, że brzmi trochę brawurowo. Z ciekawości: czy konsultantka z LMM (to też inna metoda) podała informację, jakie PI ma III faza na samym śluzie?
Ja też używam obserwacji, żeby wiedzieć, kiedy odłożyć gumki, ale jak mam niepewny wykres (albo w ogóle bez temperatury, na wakacjach mi się nie chce mierzyć), to gumy cały cykl. Ale mi ciąża bardzo nie po drodze, więc podchodzę hiperostrożnie.
EDIT. Też nie widzę nic dziwnego w skalowaniu termometru, szczególnie w sytuacji orto-NPR i poważnego odkładania, kiedy awaria w kluczowym momencie cyklu grozi ponadprogramową wstrzemięźliwością albo ryzykowaniem i niepewnością. Jak jeszcze próbowaliśmy NPR bez wspomagania, to słabo robiło mi się na myśl, że stłukę i nawet tej frustrującej III fazy nie będzie. Ale z lenistwa (i sprawdzającego się jak dotąd doświadczenia, że mało niszczę rzeczy, nie tłukę telefonów itd.) nie zabrałam się za to, a potem przeszliśmy na FAM i już nie widzę potrzeby, wolę już w razie czego dodatkowe zabezpieczenie w domniemanej III fazie.
Ostatnio zmieniony przez Muflon dnia Czw 9:42, 16 Sie 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yogi01
pierwszy wykres
Dołączył: 29 Kwi 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:23, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Zaspokajając ciekawość - cytat, który wkleiłam, to niemal całość maila z llm (później już tylko informacja jak odróżnić śluz szyjkowy od wydzieliny nie będącej śluzem). Jak widać, nie tylko nie ma wzmianki o indeksie Pearla - ale skoro III faza, to założyłam PI=0 - ale też nie ma info jako konkretnie jest to metoda
Co do orto, to pierwszy cykl próbowałam - taki powrót do korzeni (w sensie na łono KK), ale skończyło się strachem aż do III fazy przed spojrzeniem, że już o dotyku męża nie wspomnę A to zaledwie kilka dni było, bo zaczęłam grubo po połowie cyklu. I tak mąż siedział w salonie, a ja nosa z kuchni bałam się wyściubić, bo wiedziałam, że ma smaki... Eh... W poszukiwaniu ratunku - jako że taka sytuacja nie wydawała mi się ani zdrowa, ani dobra, żeby unikać ślubnego - trafiłam online do jakiegoś s.o.s. duchowego, żeby się poradzić. No i akurat wylosowałam wiekowego zakonnika, który u zarania metodę Billingsów zaszczepiał na terenach Polski... . Odesłał mnie do swojej strony, gdzie czarno na białym wyłuszczone było, że wszystko poza nprem to zło w najczystszej postaci, że książka innego zakonnika - mocno propagowana w mediach - nie pamiętam tytułu ani nazwiska, to na bakier z KK, na co miał pismo od biskupa jakiegoś, a sprawa o cofnięcie imprimatur w toku - głównie rozchodziło się o pieszczoty oralne... Dalej, że nawet 'głębokie' pocałunki małżonków są złe i niegodne (WTF?!)... Poczucie winy rosło i strach przed mężem toże - paranoja. Ale nie przestawałam drążyć tematu, bo nie bardzo mi się to podobało - i nie chodziło mi o to, żeby znaleźć taką interpretację, która mi spasuje, ale o jakiś rozsądek, bo w końcu to małżeństwo powinno być najważniejsze, a jak już żona się męża boi - jego dotyku, gestu, spojrzenia, nawet obecności, to chyba sytuacja do zdrowych nie należy. No i tak po kilku dniach drążenia tematu trafiłam na to forum i na wątek o Raybanie... Przewertowałam cały, zaniedbując przy tym obowiązki domowe I na nowo jestem nieco na bakier z KK - tzn. jeszcze nie byłam na nowo w spowiedzi, więc nie wiem, czy otrzymam rozgrzeszenie, czy nie, ale dopuszczam prezerwatywy poza III fazą, choć raczej staram się sama nie inicjować zbliżeń w fazie płodnej - a jak mąż ma ochotę, to nie oponuję, tylko ochoczo się podpinam pod smaki
Całe szczęście, że ta schiza nie trwała dłużej, bo albo bym zwariowała, albo jakaś separacja by była, bo siekierę przez te kilka dni można było w powietrzu zawiesić
Się rozpisałam i offtop wyszedł...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muflon
za stara na te numery
Dołączył: 05 Gru 2015
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:44, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Hmm, ten ksiądz, o którym piszesz, brzmi jak taki jeden szurnięty (sorry) ksiądz, który tu był na forum kiedyś omawiany jako kuriozum. Tam też były te grzeszne „głębokie pocałunki”, Billingsowie, oprócz tego m.in. porównanie śluzu płodnego do cinquecento, które dowiezie plemniki do celu...
Nie wiem, czy o tej samej stronie mówimy, ale takie spojrzenie na pożądanie między małżonkami jako coś złego, jakie tam było prezentowane, też jest niezgodne z nauką KK.
Ja obecnie w ogóle stosuję rozpoznawanie płodności z motywacji innej, niż religijna...
Ostatnio zmieniony przez Muflon dnia Czw 13:49, 16 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|